a ja tu, na forum, spotkałam się z innym jeszcze sposobem. jest trochę drastyczny, choć wydaje mi się, że w takich ekstremalnych przypadkach dobry. chodzi o to, by przestać karmić szczura w klatce, nie dawać mu tam żadnego jedzenia. siedzieć kło otwartej klatki, z jakimś żarełkiem w ręku, i czekać, ...

huseczek malutki... bardzo podobny do mojej szczurci... przykro mi, naprawdę.

(')

no, ja taki dostałam w prezencie, ale zdecydowanie nie nadaje się dla szczurka. co najwyżej dla chomika, choć Zocha to w każdej przestrzeni zamkniętej wariuje

małe biedne szczuraski... podobno cierpią nie ci, którzy odchodzą, tylko ci, którzy zostają... przez to wszystko, czego nie zrobili albo nie potrafili zrobić... dlatego, że zostali sami... dziewczynkom już niczego nie zabraknie. ale są jeszcze takie szczurki, którym brakuje, nadal. i dla nich możesz...

no, to ja mam dokładnie ten sam problem (o czym pisałam juz mnogość razy). płucka czyste, szczurka zachowuje się normalnie, żadnej porfiryny, futerko lśniące... i tylko nie wiadomo co to jest :? póki co dr Wojtyś stwierdziła, że ma różne teorie ;) póki co robię inhalacje i chyba nawet trochę pomaga ...

jak kicha. kicha, kicha kicha. kicha przez pięć minut, a mi serce staje i zalewa mnie zimny pot. jak kicha mi na karku i w transporterku, i w klatce, i podczas inhalacji, i zawsze i wszędzie.

na szczęście, pod okiem specjalisty, to wstrętne kichanie powoli przechodzi.

no, moje maleństwo dalej od czasu do czasu na mnie robi ; ) jednak powoli, powolutku przyzwyczaja się do siedzenia mi na ramieniu pod włosami. czasem jeszcze usilnie próbuje wleźć pod kołnierz, ale ja mam już dość wyciagania kupek spod bluzki ; ) dziś przyjechałam z nią na wielkanoc do domu. szczurz...

czy do Bieleckiego trzeba się jakoś zapisywać? czy tylko zgłosić w godzinach, w których przyjmuje (tj. środa 17:00 - 21:00)?

moja Mela jest straszną pieszczochą. najbardziej lubię (ona chyba też, hyhy) ją smyrać, kiedy kładzie się spać na swojej (kiedyś mojej) skarpecie. rozkłada się wtedy, prawie "roztapia" i pozwala robić ze sobą wszystko, no może poza wyciąganiem z klatki ; ) strasznie mizialskie stworzenie, ...

ja za problemy z katarem musiałam zapłacić 25 zł za wizytę + antybityk i dodatkowo 8 za lakcid w aptece

nio to ja się zaczynam niepokoić. coś się obawiam, że czeka nas kolejna sesja weterynarzowa.

hmm. zobaczymy. póki co nie ma (chyba) co panikować, szczurasek raczej nie wygląda na chore zwierzatko (poza tym kichaniem). chasa sobie jak mała piłeczka po całej klatce, pożera za dziesięciu chłopa, pije jak pompa ssąco-tłocząca, oswaja się pomalutku... zobaczymy do wtorku co z tego wyniknie... eh...

jeśli do wtorkowej kontroli nie przejdzie (odpukać) to ja się przejdę gdzie indziej. byłam w elwecie u jakiejś kobity małej czarnej, jak jej było... nie pamiętam, mam gdzieś kartkę z pieczątką. wyglądała na kompetentną, ale cóż, pozory mogą mylić.

moja maleńka też przyjechała do mnie kichająca. zabrałam ją do weterynarza, dostała leki i... no właśnie. wcześniej kichała niemal non stop, teraz kicha trzy razy dziennie, ale jak zacznie się sesja kichania, to trwa już z pięć minut. dodatkowo maleństwo popiskuje, chyba ją to drazni, zresztą nie wi...

z tego, co czytam, szczuraski nie są raczej skłone do skakania z mebli. a jeśli Amelcia jest? zastanawiam się, czy puścić ją swobodnie na łóżko. jeśli zeskoczy będzie bieda ; ) chciałabym się z nią jednak troszke pobawić, żeby bardziej spodobało jej się moje towarzystwo. łażenie po mnie może i jest ...