Nowotwór złośliwy przy cewce moczowej

Niepokojące zachowania szczurów, objawy chorób i ich leczenie.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Nowotwór złośliwy przy cewce moczowej

Post autor: kalinda »

Witam,

Moja szczurcia (1 rok i 9 mc) miała ok sierpnia usuwanego ropnia z okolic cewki moczowej, po jakimś czasie było odnowienie i też ropnia usunięto - jednak bez zszycia, wet pozostawił do samodzielnego zagojenia.
Pod koniec października znów zaczęło jej coś się zbierać i wychodzić tą pozostawioną dziurką, ale obok tego urósł spory guz.
Kolejną operację szczurcia miała w zeszły pn 05.11. Okazało się, że tym razem to nie ropień a nowotwór - najprawdopodobniej złośliwy.

Dr Piasecki mówił, że w 90% przypadków u szczurów mamy do czynienia z gruczolakami, które są otorbione i rosną w jednym miejscu - z tego typu guzami miałam do czynienia u mojej Amelii. Fakt, że się się odnawiały co jakiś czas, ale dało się z nimi walczyć.

Ten jest ponoć inny i występuje u szczurków znacznie rzadziej - atakuje i niszczy komórki, a produkty rozpadu komórek to ten guz. Ma charakter naciekowy. Dr usunął jej te guzy na tyle na ile było to możliwe aby nie uszkodzić cewki moczowej. Goiło jej się wszystko ładnie, nic się nie pojawiało, ale wczoraj zauważyłam, że znów tworzy się gulka przy cewce moczowej... ;(

Dr powiedział, że z tego typu nowotworami ciężko walczyć. Jeśli się odnowi za 2-3 mc to można przeprowadzić kolejną operację, ale jeśli sporo wcześniej (a minął niecały tydz!!!) to jesteśmy na przegranej pozycji. Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że jest to zaraz przy (prawie na) cewce moczowej!!!
CZY TO MUSI BYĆ DLA NIEJ WYROK??? Nie chcę jej stracić. Dla mnie myśl, że mogłabym ją uśpić jest straszna... Gdyby nie to że ma te paskudztwo nikt nie powiedziałby, że to chory szczurek.

Czy ktoś ma podobne doświadczenia lub jakieś pomysły...
W czw ściągnięcie szwów... Ale boję się tego co będzie dalej. :(
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Nowotwór złośliwy przy cewce moczowej

Post autor: kalinda »

Dziś było zdejmowanie szwów - które w zasadzie sama sobie zdjęła.
Z tego co mówił wet to jest opcja operacji i przesunięcia cewki moczowej w inne miejsce, wycięcia tego nowotworu jak najwięcej - ale ponoć i tak brak gwarancji na to, że się nie odnowi... Decyzję trzeba by podjąć do max 2 tyg... :/
Ponoć taka operacja jest bardzo skomplikowana i jest ryzyko, że szczurek może nie przeżyć.
W zasadzie to teraz jestem między młotem (ryzykowna i bardzo ingerująca w ciało szczurka operacja) lub nie robienie nic i czekanie na rozwój wydarzeń i w razie czego.... (nawet nie chcę o tym myśleć)...

Jako, że na poprzedni post nie było odpowiedzi - moje kolejne pytanie brzmi, czy ktoś przesuwał cewkę moczową u swojego szczurka?
Wet był co do tego wyraźnie sceptyczny.
Awatar użytkownika
Eve
Posty: 2256
Rejestracja: wt lis 16, 2010 11:15 pm
Lokalizacja: Legnica

Re: Nowotwór złośliwy przy cewce moczowej

Post autor: Eve »

U mojej szczurzycy jest bardzo podobna sytuacja, też guz przy cewce i też złośliwy, na początku rozpoznany jako ropień.
Ja swojej już nie operuje tylko dostaje jad tarantuli i chemię - taką ludzką drugi tydzień. Guz się powiększa ale o wiele wolniej, tarantule dostaje ponad miesiąc, ostatni zabieg był prawie 10 tygodni temu. Mała trochę słabnie ale nie chcę jej poddawać kolejnym operacjom. Na bieżąco piszę o tym w swoim wątku - więc możesz dokładnie sprawdzić jakie są reakcje.
Łapki malutkie ale wyobraźnia ogromna..
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133

Hamaczki dla każdej paczki :P
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
Hanka&Medyk
Posty: 1916
Rejestracja: pt lut 13, 2009 7:56 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nowotwór złośliwy przy cewce moczowej

Post autor: Hanka&Medyk »

Jest też inna, ale wyjątkowo skomplikowana opcja, mianowicie implant zamiast cewki moczowej. Kiedyś dr Rzepka coś takiego proponowała, ale guz był już w zbyt zaawansowanym stadium, nastąpiła duża utrata krwi w czasie operacji, więc już nic więcej nie dało się zrobić.
[*]:Dziunia,Gienia,Gaja+UtahMerch'sField,OmegaEM,Amiga,Destra+DaithiRL,Aguta,Albi,Fufa,Yumi,Belzebub,Wacław,Krówka
Są:Miotła,LuxTorpeda,Teodora,Ciapka,Piszczałka,Rubi,Tesla,Gniotka
klimejszyn
Posty: 8060
Rejestracja: sob sie 08, 2009 9:09 pm
Lokalizacja: Kraków/Warszawa
Kontakt:

Re: Nowotwór złośliwy przy cewce moczowej

Post autor: klimejszyn »

u mnie dwie siostry - Lilka i Pelka miały dokładnie to samo. guz, który z zewnątrz wyglądał jak rozpadający się ropień, zaraz przy cewce moczowej.
niestety, u Lilki dzień po zabiegu okazało się, że nowotwór objął układ moczowy i mała przestała siusiać - pomogliśmy jej odejść, bo była bardzo słaba, mocno odwodniona i nie chciała jeść.
Pelki nie operowaliśmy, guz był jeszcze bliżej cewki moczowej niż u Lilki, więc nie było sensu....
niestety, w takich przypadkach rokowanie jest ostrożne.
u nas nie było mowy o żadnym przesuwaniu cewki moczowej, ani implantach, więc tu nie pomogę.
bez szczurków...
ze mną 2 króliki, 3 szynszyle, 3 świnki morskie, 2 psy, kot, kogut.
za TM: 45 szczurzych duszyczek..
Awatar użytkownika
Eve
Posty: 2256
Rejestracja: wt lis 16, 2010 11:15 pm
Lokalizacja: Legnica

Re: Nowotwór złośliwy przy cewce moczowej

Post autor: Eve »

Ja zaryzykowałam z chemią i żałuję tylko tego, że dopiero 6 tygodni po zabiegu. Metoda jest mało stosowana bo jest niebezpieczeństwo kłopotów z nerkami. Z tego co wiem, wtedy podaje się dodatkowo jeszcze antybiotyk - u nas takiej potrzeby jeszcze nie ma. Owszem Ktulusia słabnie - więcej wypoczywa ale porfiryny nie ma. Guz się nie powiększa w takim tempie jak bez tej chemii. Szczerze powiem że gdyby nie to zapewne musiałabym już jechać ja usypiać.. Nie reklamuję tej metody jako "cudownego środka" bo u nas działa, to tylko moje przemyślenia a pierwszy raz się spotkałam w ogóle że któryś lekarz to zaproponował - na forum też nie znalazłam nic na ten temat.
Długo rozmawiałam z moim wetem na ten temat i Ona tak "leczy" kilka świnek, ma w tym efekty - świnki żyją !
Łapki malutkie ale wyobraźnia ogromna..
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133

Hamaczki dla każdej paczki :P
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Nowotwór złośliwy przy cewce moczowej

Post autor: kalinda »

Eve - widziałam w Twoim wątku, że konsultowałaś się też z dr Piaseckim odnośnie jadu tarantuli. Mi mówił, że w tym przypadku jad nie pomoże, bo jest dobry w przypadku tych niezłośliwych otorbionych nowotworów, które rosną w jednym miejscu - jako że ogranicza jego rozrost, obkurczając naczynia krwionośne czy jakoś tak...
Ale zainteresowała mnie ta chemia. Jak dokładnie to wygląda? - jestem zielona w temacie, a u Ciebie wśród tylu stron nie mogłam się dogrzebać do tego.
Dr Piasecki mówił, że w przypadku takich nowotworów u ludzi stosuje się naświetlanie, ale u szczurków nie...
Napisz proszę coś więcej o tej chemii.

klimejszyn - a czy Twoja Perelka dalej żyje z tym paskudztwem? Jeśli tak to jak długo już to ma?

Co do mojej Ciotki to myślę, że nie będę chciała jej narażać na tę i tak nie dającą większych szans operację. Mam nadzieję, że nie będę musiała się z nią szybko żegnać. Że to przystopuje... :/
Awatar użytkownika
Eve
Posty: 2256
Rejestracja: wt lis 16, 2010 11:15 pm
Lokalizacja: Legnica

Re: Nowotwór złośliwy przy cewce moczowej

Post autor: Eve »

To s normalne tabletki lek o nazwie Endoxan. Doktor Piasecki robił zabieg i dawał 10 procent na to że nie odrośnie. Tarantulę konsultowałam z nim jako lek .. wspomagający bo nigdy nie wiadomo jak guz na to zareaguje. Natomiast o chemii powiedziała mi moja pani wet - bo ..prawda jest taka że i tak nic więcej nie da się zrobić. Można przedłużyć życie kolejną operacją, która pomaga na dwa tygodnie a potem mamy ten sam stan rzeczy. Z tego co wiem w Zwierzyńcu nie stosuje się tej metody ze względu na te obciążone nerki - są ostrożni. Ale ja nie miałam wyboru - już raz musiałam podejmować decyzję czy ją w ogóle wybudzać a gdybym wtedy powiedziała że nie .. zabrałabym jej 10 tygodni życia.
Co dwa dni podaję jej 1/8 tabletki - ale wszystko trzeba robić w rękawiczkach bo w końcu to chemia na nowotwór, która robi spustoszenie w organizmie.
Co wiecej napisać ?
..pytaj ..
Łapki malutkie ale wyobraźnia ogromna..
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133

Hamaczki dla każdej paczki :P
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
klimejszyn
Posty: 8060
Rejestracja: sob sie 08, 2009 9:09 pm
Lokalizacja: Kraków/Warszawa
Kontakt:

Re: Nowotwór złośliwy przy cewce moczowej

Post autor: klimejszyn »

kalinda pisze: klimejszyn - a czy Twoja Perelka dalej żyje z tym paskudztwem? Jeśli tak to jak długo już to ma?
niestety - Pelci z nami nie ma, bardzo szybko musieliśmy się z nią pożegnać..
byłam pewna, że to tylko u nas takie paskudztwa, że coś przeoczyłam, ale to się pojawiało tak nagle i szybko się paskudziło... a tu widzę, że dużo szczurków cierpi przez to.. :(
bez szczurków...
ze mną 2 króliki, 3 szynszyle, 3 świnki morskie, 2 psy, kot, kogut.
za TM: 45 szczurzych duszyczek..
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Nowotwór złośliwy przy cewce moczowej

Post autor: kalinda »

klimejszyn - przykro mi z powodu Pelci... I straszne jest to, że takie paskudztwa muszą atakować i tak nie długo żyjące istotki... :(
Mam nadzieję, że Ciotka jeszcze z nami pobędzie... Na razie w ogóle "nie widać" że jej coś jest - zachowuje się normalnie. Tylko ten guz k/cewki przypomina o chorobie.

Eve - dzięki za info o tym leku. Myślę, by zadzwonić po weekendzie do dr Strugały lub jeszcze raz do dr Piaseckiego i poprosić o to. Jeśli u Ciebie szczurek z tym żyje to zawsze to jakaś nadzieja.

Dla mnie usypianie szczurka to straszne przeżycie - chyba z resztą jak dla każdego. Raz musiałam to zrobić z Thetmesem. Było to mega przykre. Choć z drugiej strony moja Amelia sama odeszła na moich rękach, ale ostatnie tygodnie były ciężkie dla mnie i myślę że dla niej też - choć jej wola życia na to nie wskazywała. Najlepiej jest jak szczurek nie choruje i odchodzi sam - jak moja Luna.

No, ale nie będę się więcej o negatywnych myślach rozpisywała. Póki co spędzać chcę z Ciotką i Myszą jak najwięcej czasu!!! Póki obie są z nami. No i w planie konsultacja z wetem.

Dzięki Dziewczyny za Wasze rady i informacje. Wszystko zawsze mile widziane.
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Nowotwór złośliwy przy cewce moczowej

Post autor: kalinda »

Zaczynam utwierdzać się w przekonaniu, że przesuwanie cewki faktycznie nie ma sensu... Dziś zauważyłam nowego guza - bliżej tylnej łapki niż cewki, a tam też już miała usuwany. Więc nie ma sensu męczenie Ogonka.
W pn tel do 2iego weta by jej zapytać o chemię. Z dr Tomaszem rozmawiałam jeszcze w sb, ale on mówi, że leków nie stosuje w tych przypadkach. Jedynie w grę wchodzi naświetlanie, ale w PL tego nie robią. :(
Awatar użytkownika
Eve
Posty: 2256
Rejestracja: wt lis 16, 2010 11:15 pm
Lokalizacja: Legnica

Re: Nowotwór złośliwy przy cewce moczowej

Post autor: Eve »

Jak już jest ten temat to napiszę jak rozwój wypadków u mojej Ktulu
2 września miała operację wycięcia tego potrójnego guza, dwa tygodnie później wkroczyliśmy z jadem tarantuli, bo zaczęły odrastać zastrzyki co trzy dni przez dwa tygodnie, później co tydzień.
Od trzech tygodni dostaje tą chemię 1/8 tabletki Endoxanu co dwa dni. Zakażenia w nerkach nie ma i nie wystąpił krwiomocz.
Guz zaczął się inaczej zachowywać. Prawdopodobnie przez tarantulę zaczął być wypychany " na zewnątrz" i ograniczany ładnie. Ewidentnie czuć dwie osobne gule.Nie ma ucisku na cewkę moczową.
Samiczka jest w dobrej kondycji - żadnej porfiryny, porusza się sprawnie i jeszcze potrafi napsocić.
Wcześniej w ogóle nie było żadnej mowy o ponownym wycięciu guza, rokowania były bardzo .. umiarkowane żeby nie napisać fatalne.
Ale wczoraj weterynarz zasugerowała że powinnam przemyśleć reoperację - bo cokolwiek .. czy jad, czy chemia ale działa na tyle że można o tym pomyśleć. Guz ma tendencje; przez wypychanie go "na zewnątrz" do pęknięcia.. a w tedy i tak możliwości są dwie.
Albo reoperacja w celu ratowania zwierzaka albo wdrożenie leczenia miejscowego; czyszczenie powierzchowne rivanolem, smarowanie maścią z kasztanowca..
I tu zaczynają się dylematy.
co robić ?
Może ktoś miał podobny przypadek ? Poradźcie !
Łapki malutkie ale wyobraźnia ogromna..
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133

Hamaczki dla każdej paczki :P
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
ODPOWIEDZ

Wróć do „Objawy i leczenie”