Uśpienie co i jak

Niepokojące zachowania szczurów, objawy chorób i ich leczenie.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Gryzoniak
Posty: 11
Rejestracja: ndz wrz 01, 2013 9:49 pm
Lokalizacja: Racibórz

Uśpienie co i jak

Post autor: Gryzoniak »

Zaczęło się jakoś miesiąc temu, u Mlaśki zauważyłem guza, niewielkiego, pod prawą przednią łapką. Jako że byłem nieco zabiegany do weterynarza poszedłem z nią jakoś po tygodniu. Wet uznał że to może (ale nie musi) być nowotwór. Po trzech dniach zastrzyków uznał że to na pewno nowotwór, że nie ma sensu operować bo szczur i tak ma już ponad 2 lata, mogą wystąpić komplikacje itd. itp. Poradził mi żeby póki Mlaśce to nie przeszkadza to niech sobie żyje.
No tak, ale to było miesiąc temu. Guz urósł nieregularnie, zaczął nachodzić na łapkę. Mlaśka nieznacznie schudła ale w zasadzie świetnie sobie dawała radę. Dzisiaj przysiadłem i poobserwowałem. Zauważyłem nieco inne zachowanie np. gdy młodsza zaczepia Mamalasie, ta wgl się nie broni ani nie odpowiada na zaczepki ( jak kiedyś).
No ale do rzeczy. Po części pogodziłem się już z myślą że trzeba będzie ją uśpić ale... chciałbym wiedzieć jak to będzie wyglądać. Pójdę do wet i...(?) coś jej poda? wstrzyknie? czy płaci się przy takich "zabiegach" ? ( wydaje mi się to nieetyczne ale mogę być w błędzie). Mam też pytanie z innej strony. Co z młodszą? ("młodsza" bo w sumie jest młodsza od Mlaśki o max pół roku) mam dokupywać/adoptować jej kompanów czy też nie dokupywać i poczekać aż i ona...
Awatar użytkownika
smeg
Posty: 4739
Rejestracja: śr kwie 01, 2009 2:50 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Uśpienie co i jak

Post autor: smeg »

Trochę szkoda, że wet nie podjął się operacji, w lepszych lecznicach w dużych miastach spokojnie operuje się już nawet 2,5-letnie szczury. Potrzebna jest jednak do tego narkoza wziewna, mniej obciążająca serce. Im mniejszy guz, tym łatwiejsza operacja.

Uśpienie u dobrego weterynarza wygląda tak, że szczur dostaje zastrzyk i zasypia. Czasem potrzebny jest dodatkowy zastrzyk w serce, żeby funkcje życiowe się zatrzymały, ale szczur już go nie poczuje, bo jest jakby pod narkozą. Chociaż zdarzyło mi się, że osiedlowy wet-konował dał mojej szczurce od razu zastrzyk prosto w serce bez wcześniejszego uśpienia, nie pozwól na to! U mojego normalnego weterynarza mogę trzymać szczura cały czas na rękach, głaskać kiedy zasypia. Po wszystkim można ciało zostawić u weterynarza do utylizacji albo zabrać ze sobą. Za uśpienie się płaci, cena zależy od lecznicy, u mnie ok. 30 zł z utylizacją zwłok.

Młodszej szczurzycy najlepiej dobierz dwa młode szczurki, jeśli planujesz jeszcze się nimi zajmować w przyszłości. Dzięki temu nie zostaną osamotnione po jej odejściu (a tak by było, gdybyś przygarnął tylko jednego malucha). Dodatkowo młode szczurki będą szalały razem i nie będą aż tak zamęczały starszej koleżanki dzikimi harcami. Jeśli jednak nie planujesz już dalszego posiadania szczurów, możesz dobrać jej koleżankę w podobnym wieku. Jeśli szczurka ma ponad 1,5 roku, to wcale nie jest jeszcze taka stara i nie czas na czekanie aż umrze, możliwe że jeszcze pożyje drugie tyle i szkoda trzymać ją w samotności ;)
Ze mną: Frotka, Flaszka <:3 )~~

Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
wojtekk12
Posty: 4
Rejestracja: sob paź 04, 2014 10:10 pm

Re: Uśpienie co i jak

Post autor: wojtekk12 »

Witam
Nie korzystam zbytnio z forum Szczury.org jako czynny uczestnik a raczej jako obserwator i czytelnik. Mam pewną przykrą sytuację z moją szczurzycą Tosią. Szczurek ma ponad 3 lata z moich obliczeń jakieś 3.5 do 4 spokojnie - tak wiem, prawie nie realny wiek. (zapewniłem jej dużo wolności na rękach i łóżku, witamin, ogromną klatkę na 1.5 metra z zabawkami za młodu) i od jakiegoś czasu ma guza u podstawy ucha który przez jej drapanie rani się i nie wygląda to zbyt dobrze. Tosia wcześniej oślepła na lewe oko (od strony guza) - nie wiem jak z prawym ale nie za dobrze. Ledwo rusza tylnymi łapkami raczej je ciągnie za sobą, trochę schudła i lekko przerzedziła się sierść ALE ! ciągle ma apetyt, jest ciekawska choć dużo śpi ze względu na leciwy wiek i widzę ze przeszkadza jej ten "guz". Moje pytanie jest takie, czy powinienem podjąć decyzję o ulżeniu w cierpieniu starości i choroby mojej Tosi? Strasznie mi jej szkoda i nie wiem czy to zrobić. Gdy zasypia słyszę spod jej "ścierki" (ręcznika) ciężki oddech i jakby charczenie (?). Ale jak włożę jej jabłko, kolbę z witaminami, jedzenie ona zawsze to wcina jak szalona. Pomóżcie mi w tej sytuacji bo nie wiem co zadecydować. Ulżyć? Czy czekać... czy operować? czy co zrobić bo nie wiem.
Ps. Uprzedzę pytanie - nie byłem z nią u weterynarza. Jej kłopoty zdrowotne zaczęły się w wieku ponad 3 lat gdy zrobiło się chłodno na dworzu. Miałem doświadczenia z moimi weterynarzami z okolic i za każdym razem wychodziłem z martwymi małymi zwierzakami. (z psami jeżdżę bardzo daleko na badania i to kosztowne w dodatku a jestem tylko studentem). Zadecydowałem (pewnie większość się z tym nie zgodzi), że poświęcę jej więcej uwagi i zapewnię higieniczną i troskliwą starość bez stresów u weterynarza i innych przykrych sytuacji. Niestety wiek robi swoje. Lecz dylematem jest przykrość z ulżeniem w cierpieniu zwierzaka.
Wszystkim dziękuję za ewentualne odpowiedzi.
Pozdrawiam
Wojtek
Awatar użytkownika
smeg
Posty: 4739
Rejestracja: śr kwie 01, 2009 2:50 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Uśpienie co i jak

Post autor: smeg »

Nikt w internecie nie powie Ci, czy uśpić szczura, skoro nawet nie ma zdiagnozowanej choroby. Szczurka prawdopodobnie ma ropień, który można byłoby wyleczyć antybiotykami i uratować oko, gdybyś poszedł z nią na czas do weterynarza. Nie każdy wet zna się na gryzoniach, ważne, żeby wybrać takiego, który się na nich zna. http://szczury.org/viewtopic.php?f=13&t=43288 - tutaj masz listę polecanych wetów, wybierz jakiegoś w pobliżu i jedź ze szczurem jak najszybciej. Nie jest jeszcze tak zimno, włóż do transportera ciepłe szmatki, a transporter do torby i szczurowi nic nie będzie. Sama wiele razy jeździłam ze swoimi do weterynarza nawet przy kilkunastostopniowych mrozach.

Szczurka cierpi, guz jej przeszkadza, sprawia ból, jest dla niej o wiele większym stresem, niż wizyta u weterynarza. Nie zapewnisz jej spokojnej starości. Jedź do weta i zdecydujecie razem, czy leczyć szczura, czy uśpić - na pewno nie możesz tego tak zostawić.
Ze mną: Frotka, Flaszka <:3 )~~

Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
wojtekk12
Posty: 4
Rejestracja: sob paź 04, 2014 10:10 pm

Re: Uśpienie co i jak

Post autor: wojtekk12 »

Dzisiaj byłem u weta i powiedział że to rak który w razie operacji byłby ciężki do leczenia. Powiedział, że to czy uśpić czy leczyć to "moja decyzja" bo leczenie byłoby bardzo kosztowne koło kilku set zł jak to stwierdził. Jego opinia była też taka, że w tym wieku szczura nie gwarantuje przebudzenia po narkozie operacyjnej " a raczej nikłe szanse" bo już ma słabe serce
wojtekk12
Posty: 4
Rejestracja: sob paź 04, 2014 10:10 pm

Re: Uśpienie co i jak

Post autor: wojtekk12 »

A tak wgl to Twój post nie jest pocieszający. Każdy mógł coś kiedyś gdzieś zrobić na czas a nie zawsze mógł. Mówisz jakby choroba losowa była moją winą. Myślałem, że ktoś coś mądrego wniesie w mojej sprawie i coś poradzi lecz się myliłem co do tego. mam nadzieję, że kiedyś ugryziesz się w język i przypomnisz sobie ze nie zrobiłaś czegoś na czas i będziesz żałować. żegnam z forum, raz i nigdy więcej.
Awatar użytkownika
smeg
Posty: 4739
Rejestracja: śr kwie 01, 2009 2:50 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Uśpienie co i jak

Post autor: smeg »

Choroba losowa nie jest Twoją winą, ale zaniedbanie leczenia już tak (a z tego co piszesz, szczur jest chory od ok. pół roku). Leczenie szczurów niestety często kosztuje w sumie kilkaset złotych, trzeba się z tym liczyć, biorąc zwierzaki pod swój dach. Na pewno nie sączy się ropa z tego guza? Chociaż operowanie szczura w tym wieku rzeczywiście jest bardzo ryzykowne i raczej bym się na to nie zdecydowała. Dopóki szczur ma apetyt i chęć do życia, nie usypiałabym. Sam zobaczysz, kiedy będzie na to czas - prawdopodobnie wtedy, gdy przestanie jeść.
Ze mną: Frotka, Flaszka <:3 )~~

Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
wojtekk12
Posty: 4
Rejestracja: sob paź 04, 2014 10:10 pm

Re: Uśpienie co i jak

Post autor: wojtekk12 »

Kilka dni temu Tosia była ponownie u weterynarza specjalisty w klinice dla gryzoni i małych zwierząt. Zalecana przez lekarza była natychmiastowa eutanazja lecz bez nacisku na moją decyzję ze względu na widoczną chęć do życia Tosi i apetyt do jedzenia. Tosia nie miała problemów z przyjmowaniem samodzielnie wody i pokarmu. Wspólną decyzją z lekarzem było podanie długotrwałego leku znieczulającego i przeciwzapalnego działającego przez 3 tyg po podaniu dodatkowo dostała witaminy odżywcze w zastrzyku. Wczoraj widziałem, że Tosia czuje się nie za dobrze, oddychała lecz leżała "zmęczona". W nocy słyszałem, że wstała i jadła. Dzisiaj rano pożegnałem się z Tosią gdyż doszedł kres jej życia. Cieszę się, że mimo ciężkiego stanu przez nowotwór nie tylko przy podstawie ucha a także dużego guza w jamie brzusznej żyła chęcią do wszystkiego do samego końca. Jadła, dbała o siebie. Mimo tego co pisałaś uważam, że dałem jej szanse dożycia kilku dodatkowych chwil ze zmniejszeniem cierpienia w domowych warunkach a nie piecu weterynaryjnym czy innym śmietniku. Dzisiaj 'śpi' w ogrodzie w zasłużonym miejscu po 3 latach i 10 miesiącach życia.
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Uśpienie co i jak

Post autor: unipaks »

Wojtku, przykro mi że Twoja szczurcia odeszła; tak usytuowany guz nie jest łatwy w leczeniu, na dodatek i ten w jamie brzusznej... :( Bez znieczulenia wziewnego ciężko operować starsze szczurki a narkoza iniekcyjna to duże obciążenie serca i wszystkich narządów.
Decyzja o eutanazji jest zawsze ciężka, nawet gdy już wiemy na pewno, że nie ma nadziei, ale czasem jest najlepszym, co możemy jeszcze dla kochanego zwierzątka uczynić, bo często jest tak, że mimo bólu i to dużego, zwierzę nadal je i pije - walczy dla siebie, albo niekiedy... już tylko dla nas... :(
Dlatego musimy bacznie zwracać uwagę na symptomy bólu, a także na to czy nie zachodzą obawy uduszenia się na przykład, i jeśli cierpienie przeważa nad i tak już nikłym "komfortem" życia, winni jesteśmy niekiedy podjąć tę trudną decyzję. To czasem ostatni dar, który możemy ofiarować...
My zawsze najpierw zlecamy mocne uśpienie pod znieczuleniem wziewnym, jak do operacji, a dopiero potem zastrzyk, kiedy ogonek już nic nie czuje. Żaden nasz zwierzak nie trafił na śmietnik, oddawano je nam z szacunkiem i empatią
Rozumiem Twoje uczucia, większość z nas je zna niestety
Niektórzy (ja także) już mają też niestety tę świadomość, że wcześniej niepotrzebnie przedłużaliśmy cierpienie; teraz jesteśmy pilnymi obserwatorami i wiemy, że - w zależności od przypadku bo to też jest istotne - czasem lepiej przyjść z tą ostatnią pomocą, raczej tydzień za wcześnie niż o dzień za późno...
Dla Twojej Tosi [*] , trzymaj się
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
peggy_cinamon
Posty: 23
Rejestracja: ndz gru 01, 2013 10:42 am

Re: Uśpienie co i jak

Post autor: peggy_cinamon »

Jeśli to komuś pomoże, to opiszę swoją historię z Megii, która również miała guza u podstawy ucha.
Z początku leczyłam ją antybiotykiekm na zapalenie ucha, ponieważ potrząsała głową, jakby chciała coś wytrzepać z uszka. Po kilku dniach braku poprawy (chodzi mi tylko o trzepanie głową, nie miała NIGDY innych objawów!), podana została enrofloksacyna,w razie, gdyby w organiźmie szerzyło się jakieś ogólne zapalenie (wcześniej jej towarzyszka chorowała na zapalenie dróg oddechowych, rozmyślaliśmy z wetem nad wspólnymi bakteriami obu szczurzyc). I ten antybiotyk nie pomógł. Przy pakowaniu Megary do weta, za trzecim razem, postanowiłam ją konkretnie wymacać i wyczułam guzka przy prawy uchu, niewielkiego, mniejszego niż groch. Weterynarz zasygerował ropnia, ponieważ pojawił się z dnia na dzień i zalecił czekać, aby paskudztwo się powiększyło,a powierzchnia była bezpieczna do zrobienia punkcji. Po tygodniu wróciłam na 'zabieg', ale zamiast ropy pokazała się krew. Wet zasugerował guza....i to złośliwego. Załamana wróciłam do domu. Guz rósł z dnia na dzień. Po kolejnym tygodniu bezradności, zawitałam do liniki zajmującej się między innymi małymi gryzoniami. Megii została poddana badaniu rtg, które potwierdziło guza złośliwego, ogromnego już wtedy. Zostało zdiagnozowane też 'coś' niegroźnego w brzuszku. Prawdopodobnie nowotwór. Lekarz poinformował mnie, że to miejsce zupełnie nieoperacyjne (okolice oka, ucha, mało tkanek powskórnych, same nerwy) i zalecił podawać wit.C bogatą w antyoksydanty oraz zaaplikować w razie dużego cierpienia zwierzaka lek przecibólowy, który dostałam w strzykawce (bez igły, dopyszcznie). Megii nadal nie miała objawów złego samopoczucia, choć schudła do ok. 200gram w najgorszej fazie, a jej guz ważył chyba spokojnie ze 150 gram (był jak druga głowa). Czekałam, aż Megii opadnie z sił, by zgodnie ze swoim sumieniem pozwolić jej odejść. Ale ona nie słabła, a guz rósł. Megunia jadła, myła się, piła, nawet ustawiała nową członkinię stada. Jednak pewnego wieczoru, po pracy zauważyłam, że z uszka Megii leje się krew (nie pierwszy raz, rozdrapywała guza od wewnątrz, skąd wylewała się też okropnie śmierdząca ropa, a fu!). Jednak było jej więcej niż zwykle. Umyłam, tak jak robiłam to do tej pory, jednak zauważyłam, że guz zaczyna się 'rozpadać'... Ropa wylatywała gęstymi glutami (jak z pryszcza), pomieszana z krwią, z całej powierzchni guza... Megii dostała drgawem, jak przy gorączce. I to był ten wieczór... nasz ostatni, wspólny...
Za eutanację zapłaciłam, po 'znajomości' 40zł, wraz z kremacją. Nie byłam przy tym, pożegnałam się z malutką i wyszłam, ona grzecznie czekała. Ból i rozpacz nie do opisania, ale i ulga, że już Megii nie cierpi...
Do samego końca była żywiołowa i robiła sztuczki za dropsy... Na początku marca skończyłaby 1 rok i 8 miesięcy. :'(
Ze mną: Pudel, Róźka, Lusia
W szczurzym Niebie: Bazyl, Lolo, Megunia, Bąbla
ODPOWIEDZ

Wróć do „Objawy i leczenie”