Dwa samczyki

Czyli jak połączyć szczurki, żeby się polubiły.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
mechaniczna
Posty: 2
Rejestracja: sob lis 21, 2015 9:33 am

Dwa samczyki

Post autor: mechaniczna »

Witam szczęśliwych posiadaczy szczurków.
Jestem tu nowa, nie wiem do jakiego działu powinnam się podpiąć a mam sporo pytań. Także z góry przepraszam jak narobię bałaganu z wątkiem. ;) Nie przeczytałam większości tematów a napewno poszperam jeszcze po forum.

Jestem mega szczęśliwa, bo z TŻ przygotowujemy się do przyjęcia dwóch szczurków. :D Rozglądamy się za odpowiednią klatką, akcesoriami (z tego co orientuję się, to szczurki je uwielbiają). Ale o tym doczytam w innych wątkach.
Mam pytanie odnośnie życia dwóch szczurków. Lata temu opiekowałam się jednym samcem, więc co nieco o nich wiem, ale jeszcze nigdy nie miałam dwóch. Wiem, że szczurki wolą żyć w stadzie dlatego zdecydowaliśmy się mieć dwa -samce. Nie wiem czy weźniemy oba z tego samego stadka, ponieważ zdecydowałam się na dumbo blue (po prostu się w nich zakochałam) a mój TŻ jeszcze niezdecydowany. Wolałabym z tego samego żeby uniknąć problemu z zapoznaniem ich. Z tego co czytam, to bywa różnie...
I tu zaczynają się schody, bo nie mam pojęcia jak wygląda życie dwóch szczurków razem??
Szukamy piętrowej klatki, którą w wrazie zgrzytów można byłoby oddzielić (niektóre piętrowe nie mają takich przywilejów).

1. Czy samce często mają spięcia (częściej niż samiczki czy to bez różnicy) ? O co mogą rywalizować?
2. Jak uniknąć między nimi zgrzytów?
3. Gdy wychodzicie zostawiacie je razem czy odgradzacie?
4. Jakie są plusy i minusy w posiadaniu dwóch samczyków?
5. Jak to jest z agresją u szczurków? Jak sobie z nią poradzić?

Zastanawiam się czy samczyki to dobry pomysł. Czy samiczki może są wobec siebie łagodniejsze...? Moja znajoma miała dwa samce i okropnie walczyły ze sobą. Musiała je trzymać w osobnych klatkach, bo jeden był takim agresorem, że najchętniej zagryzłby wszystko co się ruszało... Więc rad o ich życiu razem nie uzyskam. Chciałabym oswoić się z tym tematem zanim podejmiemy ostateczną decyzję. :)
Etche
Posty: 233
Rejestracja: czw lut 06, 2014 3:05 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dwa samczyki

Post autor: Etche »

1. O wszystko. Zarcie, lepsza miejscowka w klatce, kuwetka, czy wybieg. U mnie zbrodnia jest wziac jednego ogona z klatki i nie wziac Alfy. Zazdrosnik straszny. Samce nawet z tego samego stada, jesli sa pelnojajeczne to beda sie puszyc na siebie na pewnym etapie.

2 Wykastrowac, natury nie oszukasz. Dodam, ze kastrat mniej sika, mniej smierdzi i generalnie jest spokojniejszym szczurem.
3.nie widze sensu oddzielania szczurow na czas nieobecnosci, w taki sposob nigdy sie nie polubia
4.Nie ma minusow, ewentaulnie te 20zł wiecej na zarcie w miesiacu i koszta leczenia gdyby cos sie stalo.
5.czasem wystarczy dwa razy na plecy przewrocic i przytrzymac, czasem nic nie zrobisz. Taki charakter.

Zawsze mialem stado z samymi samcami i bylo ok, jak sie hierarchia ustalila to zyly w zgodzie jak wielka rodzinka.
Teraz mam mieszane, 4 kastratow i 6 samiczek. Samce raczej grzecznie sobie siedza, czasem na spacer, ktorys pojdzie a tak to szukaja miejsca do zwalki:) Samiczki to torpedy ktore musza wsadzic nos w kazda mozliwa dziure.
mechaniczna
Posty: 2
Rejestracja: sob lis 21, 2015 9:33 am

Re: Dwa samczyki

Post autor: mechaniczna »

Dziękuję bardzo za odpowiedź!
Mogę pochwalić się -zostałam ''mamą'' dwóch british dumbo blue :D.
Moi trzy miesięczni ponad chłopcy są po prostu cudowni...!
Mają tylko jedną wadę -są strachliwi, boją się dosłownie wszystkiego.
I to panicznie. Wzięliśmy od osób, które odizolowały ich od obcych ludzi, dlatego ciężko było przyzwyczaić ich do nas, do naszych głosów, zapachów. Teraz jest poprawa, są dni w których zaczynają biegać swobodnie po klatce lub z niej wychodzą, wchodzą na mnie, garną się do mnie (to najwspanialsze uczucie, gdy buduje się zaufanie i przełamanie lodów jest), stają się ciekawskie, ale bywają i takie dni, w których nawet nie ruszą się z miejsca a gdy usłyszą hałas, to jest popłoch.
I teraz mam pytanie. Czy mieliście podobny problem? Jak je oswoiliście? Jedynym sposobem jaki widzę to spędzanie z nimi więcej czasu. Mówienie, dotykanie ich, karmienie z ręki. Dodam, że nawet klatka jest otwarta praktycznie cały czas. No chyba, że wychodzimy to ją zamykamy. Może dzięki temu poczują, że nie ma czego się bać i nikt nie zrobi im krzywdy. Co jeszcze można zrobić?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stadko”