Co robić?

Czyli jak połączyć szczurki, żeby się polubiły.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
zosiek29
Posty: 72
Rejestracja: sob lut 20, 2016 10:50 am

Co robić?

Post autor: zosiek29 »

Jak już pisałam w innym wątku, znajduje się u mnie Lucek, młody szczur rasy fuzz. Historia jest trochę zawiła, a więc postaram się objaśnić to wszystko w punktach.
1. Jakiś czas temu mieszkały u mnie dwa samce, zakupione w sklepie zoologicznym, czarno białe, poczciwe zwierzaki z tej samej sklepowej klatki. Nie były razem od samego początku, drugi - Igor, został dokupiony ok. 2-3 tygodnie później po Borysie. Wzięłam Igora do siebie, ponieważ pewna kobieta oddała go z wydłubanym oczkiem, prawdopodobnie podczas walki, a mi serce się krajało. Nie pamiętam, w jakim wieku były ogony w chwili zakupu, ale szacuję, że ok. 15-20 tygodni, jak nie więcej. Podczas łączenia Borysa i Igora nie było zbytniego problemu ( poza faktem, że spostrzegłam przejawy, i to dosyć często, szczurzego homoseksualizmu ::) ). Lecz Igor po pewnym czasie okazał się być bardzo agresywny w stosunku do Borysa. Biły się, piszczały, gryzły, lecz kiedy jeden z nich był wyjmowany do innej klatki, drugi wydawał się być osowiały. Igor zdecydowanie był dominującym szczurem w ich stadku i nigdy nie omieszkał się tego sprezentować. Do końca pozostał praktycznie zdziczałym szczurem, na kolana pozwalał brać się tylko wtedy, kiedy Borys był z nim.
Borys zachorował, chudł, nie jadł, z noska nagminnie ciekła mu porfiryna, tuż przy pyszczku utworzyła mu się ogromna gula, która z czasem pękła, pozostawiając małemu okropną ranę. Warunki, w jakich się znajdował ( atakujący go drugi osobnik ) z pewnością nie sprzyjały jego wyzdrowieniu. Sądzę, że Igor po części przyczynił się do jego śmierci. Nie pomyślałam wtedy o kastracji.
2. Zatem, jak tamta sprawa ma się do Lucka? Po pierwsze, młody jest nadal chory, kicha, prycha, dzisiaj jedziemy na kontrolę do weterynarza, więc nawet gdybym zdecydowała się ostatecznie dokupić/zaadoptować mu towarzysza, to dopiero jak wyzdrowieje. Przeglądałam mnóstwo wątków na forum i jestem zdecydowanie zdania, że szczur nie powinien być w klatce sam. Jednakże, bardzo obawiam się powtórki z rozrywki, kolejnych szczurzych tortur i męczarni. Lucek okazał się być pieszczochem, choć nie do końca oswojony i z lekka jednak strachliwy, włazi mi na rękę, uwielbia spać na mnie, szczególnie jak mam jakąś cieplutką bluzę. O samiczce dla niego nie ma mowy, bo nie mam warunków do trzymania całej szczurzej rodziny ani na tyle znajomości, żeby w razie W pooddawać je komuś odpowiedzialnemu, a samiec z kolei wiąże się z zaciętą walką o terytorium/uwagę/jedzenie itp. Mam wrażenie, że jakby w życiu Lucka pojawił się drugi szczur, znów zaczęła by się ta cała dominacja i niekorzystne wpływanie na zdrowie drugiego szczurka, już chociażby przez sam wzgląd, że Mały może być zazdrosny. A nie mam możliwości, aby co miesiąc jeździć i wydawać pieniądze na leczenie, co przy Borysie i Igorze miało miejsce non stop, nawet po kilka razy w tygodniu.
egzystencja jest nader niewytłumaczalna, wręcz niemożliwa...
.... jak moje przejście na dietę
Awatar użytkownika
Sky
Posty: 1567
Rejestracja: pn cze 15, 2009 4:27 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Co robić?

Post autor: Sky »

Nie każde męskie stadko = ciągłe walki, próby dominacji i agresja. W Twoim przypadku Igor był po prostu osobnikiem zbyt agresywnym i nadającym się do kastracji, szczególnie, jeżeli przez to cierpiało zdrowie jego współtowarzysza. Jednak to nadal tylko jeden przypadek, którego doświadczyłaś. Większość osób ma jednak pozytywne doświadczenia związane z męskim stadem. Sama miałam 3 'pokolenia' szczurzych facetów i z agresją spotkałam się tylko 2 razy, ale łączyłam szczury prawie 2 letnie. Po za tym większość żyła w zgodzie i miłości, czasem tylko przetykanej przyjacielskimi bójkami.
Sama zauważasz, że Twojemu szczurkowi potrzeba kolegi. Gdy Lucek wyzdrowieje, nie wahaj się, tylko pomyśl o towarzyszu w zbliżonym wieku lub młodszym. Poczytaj dokładnie o łączeniu, zapoznaj ich na spokojnie. Jeżeli jednak jakimś cudem któryś ze szczurów będzie na tyle agresywny, że spowoduje pogorszenie zdrowia drugiego, to konieczna będzie kastracja. Nie nastawiaj się jednak do tego od razu negatywnie, bo raczej wszystko będzie w porządku, szczególnie, jeżeli Lucek to jeszcze młody szczur ;)
W pamięci Cookie, Biscuit, Manu, Muffin, Anouk, Kavi, Tytus i Festus.

http://www.szkicz.blogspot.com <- rysuję sobie.
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Co robić?

Post autor: IHime »

Tak jak mówi Sky, walki w samczym stadzie to raczej wyjątek, niż reguła. Moje samcory co prawda są kastrowane, ale mają bardzo luzackie podejście do innych szczurów, nawet obcych. Naprawdę agresywny trafił mi się do tej pory chyba jeden, a i tak po kastracji stał się łagodnym barankiem. Za to samiczki potrafiły prowadzić długotrwałe wojny.
Aha, i to nie był szczurzy homoseksualizm. Wszystkie szczury się tak zachowują, po prostu tak zaznaczają swoją pozycję w stadzie. :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stadko”