Weekend spędzony (wieczory) na gięciu, cięciu i spinaniu zaowocował osiatkowanym klaciorem. Małe już są w apartamencie (są 2 na klatkę 100/58/80

) i szaleją. Już w nocy jeden z hamaków odgryzły! Mamy dłonie, ramiona, nogi i inne części ciała podrapane jakby nas stado dzikich pum napadło

. Siatka jest ostra i dosyć twarda, a do tego ma wredny charakter i dziubie i drapie i zwija się niespodziewanie

. No ale satysfakcja jest! Na taką klatkę poszło 3 metry siatki o szer 1m. Metrowa jest lepsza bo nie trzeba sztukować na szerszych bokach klatki. Rady praktyczne: bez nożyc do metalu ani rusz, najpierw trzeba 3 razy zmierzyć i przyłożyć, a potem ciąć bo łatwo spierniczyć (

), lepiej wyciąć 4 arkusze niż zaginać siatkę bo jest dosyć krucha i łatwo pęka, do mocowania najlepsze są takie mniejsze plastikowe białe (mleczne) zaciski do kabli i trzeba ich baaaaardzo dużo, nam poszło 3 paczki po 100 szt; zaszaleliśmy (2 zł paczka).
No i pojawił się znaczny niedosyt mebelków....
