[GUZ] na szyi

Wszystko, co dotyczy problemów z nią związanych. Kwestie ogólne i szczegółowe (uszy, oczy, pyszczek - w tym i zęby).

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
tommy

[GUZ] na szyi

Post autor: tommy »

Witam.
Dzis jakies 20 minut temu na szyjce mojej 10 miesiecznej szczury zauwazylem gula... o srednicy mniej wiecej 1cm i konsystencji kauczukowej pileczki. Nie wyglada zeby szczurke to bolalo lub cokolwiek jednak chcial bym wiedziec co mam z ty zrobic dzis bo jutro z rana jade z nia do weterynaza.

Chciałem jeszcze dodac ze szczurka od momentu zakupu jest bardzo ruchliwa praktycznie nigdy nie staje... (biega, skacze itp...) też prawie od poczatku bardzo mocno popuszcza mocz i od czasu do czasu z noska cieknie jej cos jakby krew... weterynarz powiedzial ze to normalne a na popuszczanie przepisal urosept (lek bakterio bujczy dzialajacy na uklad moczowy) ktory szczura dostawala jakies 4-5 tygodnie zgodnie z zaleceniem.

Prosze powiedzcie cos z ta moja szczurka jest... :cry:
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 4523
Rejestracja: pt gru 27, 2002 10:52 am
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

[GUZ] na szyi

Post autor: Ania »

Proponuję wybrać się do weta i to jak najszybciej - guz (nawet krwiak) staje się złośliwym nowotworem, jesli nie jest szybko zbadany/leczony/wycięty. Szczurka jest m,łoda./ Zalecam punkcję - to badanie polegające na wbiciu igłu w głąb guza (szczurek będzie przestraszony ale nie będzie za bardzo boleć, jedynie przbicie grubej mao unerwionej skóry, wkłucia do guza nie poczuje) i wyciągnięciu płynu lub... powietrza.
no właśnie. Jesli to płyn - niema sę co martwić - krwiak albo ropniak, do wycięcia i po krzyku, ropiaka mozna wycisnąć. Jesli jednak płynu nie będzie - są dwie drogi - nowotwór lub włókniak, ten drugi nie jest groźny jesli szybko wycięty (włókniaki mają to do siebie, że czasem samesię cofają), nowotwór jak najszybciej wyciąć, żeby nie było przerzutów.
Odbywa się to wszystko pod narkozą. Czasem zdarza sę, że szczurek z narkozy się nie wybudza ale na twoi miejscu zdecydowałabym się mimo wszystko na operację
1. Szczurek jest młody i silny, ma największe szanse na wybudzenie i zdrowe dożycie starości
2. Jeśli będzie szybka interwencja lekarza istnieje bardzo duża szansa, że nie dojdzie do przerzutów

ZMIEŃ WETA !!! Pupuszczanie moczu nie jest u żadnego zwierzaka normalne (u samcw, owszem, zaznaczanie terenu ale w życiu nie przepisuje się uroseptu na to!!!!). Jak najszybciej do szczuro-obeznanego weta.

Powodzenia.
¡oɹƃǝןן∀ ɐu ʎɹnʇɐıʍɐןʞ ǝıdnʞ ǝıu ʎpƃıu znſ
tommy

[GUZ] na szyi

Post autor: tommy »

Jechac dzis i szukac gdzies kogos co to zrobi natychmiast czy moze jutro z rana ?

Troszke to dziwne bo wyglada jak by szczura polknela malutka pileczka ktora sie jej lekko rusza pod skóra...
dokladnie jest to umiejscowione nal lini miedzy lewa/przednia łapka a lewym uszkiem.
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 4523
Rejestracja: pt gru 27, 2002 10:52 am
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

[GUZ] na szyi

Post autor: Ania »

Moja Kasia miała dokładnie to samo. Diagnoza - guz krtanii - czasem przez to wydawała dziwne dźwięki. reakcja była zbyt późna, decyzja o operacji też - były przerzuty do płuc (Kasia miała 2 lata i 3 miesiące, byo więc ryzyko operacji). Poczekaj z wetem do rana, kilka godzin nie zrobi różnicy ale postaraj się, żeby jutro znalazł się dobry wet od szczurów (daruj sobie tego od uroseptu, który twierdzi, że popuszczanie u samiczki to normalka - powiedz mi - czy na coś normalnego przepisuje się leki odkażające pęcherz???).

Może to być także guz sutka (tzw. gruczolak) - niegroźnmy, jeśli szybko wycięty - później robi się z niego złośliwiec :(
¡oɹƃǝןן∀ ɐu ʎɹnʇɐıʍɐןʞ ǝıdnʞ ǝıu ʎpƃıu znſ
tommy

[GUZ] na szyi

Post autor: tommy »

Tak powaznie mowiac to ten urosept odradzali mi tez rodzice (lekarze od ludzi) ale jerzeli mialo pomoc to dawalem...

Co do samego gula to zalatwie to jutro niezaleznie od tego ile to bedzie kosztowalo i jak daleko bede musial z nia jechac.
Bo to jest moja ulubiona i najwieksza/najstarsza szczura. (mam dwie)
Awatar użytkownika
Angua
Posty: 513
Rejestracja: śr sie 20, 2003 9:17 pm
Lokalizacja: Poznań

[GUZ] na szyi

Post autor: Angua »

[quote="Ania"]

ZMIEŃ WETA !!! Pupuszczanie moczu nie jest u żadnego zwierzaka normalne (u samcw, owszem, zaznaczanie terenu ale w życiu nie przepisuje się uroseptu na to!!!!). Jak najszybciej do szczuro-obeznanego weta.
[/quote]
Wtrącę się - Aniu, ja zauważyłam, ze moja szczurka, kiedy po dłuższej nieobecnosci biorę ja do ręki, często zostawia na niej małą kropelke. U samca to normalne, a u samiczki? Czy to jakiś problem z nietrzymaniem moczu, czy podniecenie wywołane zapachem znajomej osoby? Jak w ogóle wyglada znakowanie u samca - czy leje równo po wszystkim, czy znaczy malymi kropelkami?
Pozdr
Niektóre opowieści się kończą, ale inne stare historie wciąż trwają. - T. Pratchett
Z nami: Charlie
Odeszły: Miłka +++ Cykoria +++ Jeżu +++ Smużka +++ Spłoszka +++ Strzyga +++ Bezik +++ Chrupek +++ Pippi +++ Bravo
Beeata
Posty: 923
Rejestracja: sob lut 28, 2004 12:48 pm

[GUZ] na szyi

Post autor: Beeata »

Moj leje jak z cebra w kazdym razie :))))
"Dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i głupota ludzka. Co do tej pierwszej istnieją jeszcze wątpliwości." A .Einstein
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

[GUZ] na szyi

Post autor: krwiopij »

wszystkie dziewczynki, ktore znam osobiscie, znacza rece czlowieka... moze kida nie, ale mef czesto... kiedy uznaje, ze moje rece pachna nienaturalnie (na przyklad swiezo po umyciu mydlem), od razu musie je leciutko obsiusiac... :lol: przyzwyczailam sie i nie przeszkadza mi to... ona wyraznie robi to specjalnie, a nie dlatego, ze ma problemy z pecherzem...
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
Awatar użytkownika
Angua
Posty: 513
Rejestracja: śr sie 20, 2003 9:17 pm
Lokalizacja: Poznań

[GUZ] na szyi

Post autor: Angua »

Aha. Mnie tez to nie przeszkadza, ale wolałam sie upewnić czy inne też tak robią ;)
Niektóre opowieści się kończą, ale inne stare historie wciąż trwają. - T. Pratchett
Z nami: Charlie
Odeszły: Miłka +++ Cykoria +++ Jeżu +++ Smużka +++ Spłoszka +++ Strzyga +++ Bezik +++ Chrupek +++ Pippi +++ Bravo
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 4523
Rejestracja: pt gru 27, 2002 10:52 am
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

[GUZ] na szyi

Post autor: Ania »

U samców zaznaczanie moczem jest zauważalne, u samiczek nie jest to też rzadkością ale robią to minimalnie, kilka kropel raz na jakiś czas i też nie wszystkie (źle być może ujęłam - chodziło mi o to, że nie przepisuje się leków na coś, co jest normalne). Moje samiczki czasem zaznaczają (szczególnie najstarsza) i częstotliwość jak i zaopach oraz ilość zależą od pozycji w stadzie - szczury prowadzące zanzaczają częsciej i mocniej.
¡oɹƃǝןן∀ ɐu ʎɹnʇɐıʍɐןʞ ǝıdnʞ ǝıu ʎpƃıu znſ
Yrsa
Posty: 270
Rejestracja: czw paź 28, 2004 2:45 pm
Kontakt:

[GUZ] na szyi, pod broda

Post autor: Yrsa »

Odkryłam wczoraj u Misao guza na szyi, pod brodą. Jest dosć spory, bo wielkosci małego orzecha włoskiego i bardzo twardy. Dodatkowo szczurcia ma całe łapki czerwone od poryfiny, bo przemywa nosek. Gdy je to musi się wyciągać i przebiera przednimi łapkami jakby nie mogła przełknąć. Na razie karmie ja bułeczką i jogurtem. Dzisiaj jedziemy do dr. Wojtyś z Mamą Buni (dziękuje Ci!! :*). Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Jesli będzie trzeba to podejme decyzje o uśpieniu.
Nie chce zeby Misao sie udusiła albo umarła z głodu, bo nie będzie mogła nic przełknąć.
Trzymajcie kciuki! Będziemy walczyć!
Dixi
Posty: 1171
Rejestracja: wt lis 16, 2004 4:24 pm

[GUZ] na szyi, pod broda

Post autor: Dixi »

Yrsa - i co dr Wojtys powiedziala? Jak tam Misao?
Pozdrawiam,
Aguśka
Gumcia
Posty: 792
Rejestracja: pt gru 24, 2004 4:12 pm
Lokalizacja: Tychy

[GUZ] na szyi, pod broda

Post autor: Gumcia »

hmm, Blejd miał taki guzek pod brudką na szyjce, wet powiedział że jest to tłuszczak (czy cos w tym stylu) ze to odkladajacy sie tluszcz i ze jak bedzie on dopiero przeszkadzal w chodzeniu i ogolnym poruszaniu sie to zostanie przeprowadzona operacja (jesli sie zgodze) owa operacja kosztuje koło 50zł. Nie wiem czy on napewno wiedzial co to jest, a czy guzek jest porośniety normalnie sierscia??

Moj Blejdi mial ją taką łysą/czewrono-bordową ... nie musialam isc z nim na operacje, ponieważ samo mu znikło :shock:
Ze mną byli:
Panowie: Blade, Szczurkoś, Snoopy, Bezik
Panie: Pussy, Smark
Aktualnie klatka pusta...
Awatar użytkownika
WildMoon
Posty: 1145
Rejestracja: śr wrz 29, 2004 10:57 am

[GUZ] na szyi, pod broda

Post autor: WildMoon »

Przykro...
Niestety moja pierwsza szczurka, Ratti, takim guzem sie prawie udusila... :cry: Trzeba bylo pomoc jej odejsc...
Bylo to bardzo dawno temu...
U Ratti ogromny guz (wielkosci mandarynki) wyrosl w przeciagu niespelna tygodnia... :(
Before you speak, THINK!
T - is it TRUE?
H - is it HELPFUL?
I - is it INSPIRING?
N - is it NECESSARY?
K - is it KIND?
Yrsa
Posty: 270
Rejestracja: czw paź 28, 2004 2:45 pm
Kontakt:

[GUZ] na szyi, pod broda

Post autor: Yrsa »

Oh Paula... Daj jej odejść. Tak będzie lepiej. W październiku odeszła Lilith, siostrzyczka Fridki. Odeszła w domu, bo chciałam walczyć o nia, mimo że wiedziałąm, że praktycznie nie ma szans. Męczyła sie. Przewracała się i miała oczy i nosek pełne poryfiny. Nie warto jej męczyć...

To była dla mnie taka trudna decyzja, najtrudniejsza w moim życiu. Moja decyzja zawazyła na życiu kochanego przyjaciela. Wiem, że postapiłam słusznie. Misao już nie cierpi. To był wielki twardy guz, który niesety przyrósł do kości żuchwy. Wojtys dała narkoze. Misao powoli usypiała mi na ręce. Ale i tak jesczze sie chciałą wspinać na ramię, mimo że powoli osuwała się. Wojtyś zrobiła punkcję i wyssałą jej krew i wodę, troche to zmalało, ale jednak sam guz pozostał. Podjełam decyzje by jej juz nie wybudzać. Wyszłam z gabinetu i zostawiłam ja tam. Nie mogłam patrzec jak umiera. I tak żegnałam sie z nia, gdy powoli zasypiała mi na ręce. Potem ona już nic nie czuła.

Wiem, że dobrze zrobiłam, ale tak mi jej brak... Diablica jest strasznie smutna. Nie chce sie położyć w ich wspólnym gniazdku. Ciągle czatuje przy drzwiczkach od klatki strasznie smutna, ze spuszczonymi uszkami. Wczoraj mnie ugryzła co jej sie nigdy nie zdarzyło. Chyba wie co sie stało i jest na mnie zła, że nie wróciłam do domu z jej mamą... :cry:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Głowa”