Nowotwór w głowie. POMOCY

Wszystko, co dotyczy problemów z nią związanych. Kwestie ogólne i szczegółowe (uszy, oczy, pyszczek - w tym i zęby).

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
SkywalkerYoda
Posty: 443
Rejestracja: pt gru 02, 2011 7:10 pm

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: SkywalkerYoda »

Ogólnie czuć ropę dość mocno, ale teraz np. nie czuć. Pewnie z tego względu, że wet mu czyścił dzisiaj tą ranę. Wet mówi, że ta rana może się nie zagoić.... Mówił też, że nie trzeba codziennie mu tego czyścic, ale tu mam wątpliwości...
Bo umrzeć to zbyt mały powód, żeby przestać kochać
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: Paul_Julian »

Może być tak, ze to sie nie zagoi :( Ale Ty leczysz czym sie da i lekami i ziołami, więc robisz co sie da. Lepiej codziennie czyścić .
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Awatar użytkownika
SkywalkerYoda
Posty: 443
Rejestracja: pt gru 02, 2011 7:10 pm

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: SkywalkerYoda »

Skywaker coraz bardziej się wyrywa i trudno mu usiedzieć ze skrzypowym okładem... Jest spora martwica, ale przez martwice zmniejszya się otwarta rana. Ale ogólnie rana (dziura) jest bardzo duza i gębokaWciąż jest ropa. Zastanawiam się, czy nie byłoby dobrze wyjąć mu szwów, skoro i tak jest tam rana ??? A sam Skywalker jest bardzo aktywny. Teraz właśnie skrobie kostkę wapna... Dziś dostały ziloną herbatę zamiat naparu ze skrzypu....
A ja wciaż wierzę w cud... Skywaker jest taki aktywny... :)
Bo umrzeć to zbyt mały powód, żeby przestać kochać
Awatar użytkownika
SkywalkerYoda
Posty: 443
Rejestracja: pt gru 02, 2011 7:10 pm

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: SkywalkerYoda »

Żeby ta rana się zagoiła... :( Jeśli uda się zhamować rozwój nowotworu to i tak ta rana sama w sobie wciąż będzie zagrożeniem (zakażenie).

Skywalker nie chce teraz usiedzieć dziesięciu minut na kolanach, a Yoda tak się zaczął garnąć na kolana, że mógłby tak siedzieć godzinami.... :) Yoda też miał jakiś czas temu poważną operację, ale wszystko zostało wycięte i ładnie się zagoiło. Miał ogromny guz nowotworowy na brzuchu. Najpierw wet nie chciał go operować ze względu na wciąż powracające probemy z oddechem (ryzyko narkozy), ale w końcu został zoperowany i operacja się udała. Tylko straznie schudł, a teraz zaczął tyć tylko w brzuchu...

Myślę, że gdyby udało się zaleczyć ranę, to przy aktywnoci Skywalkera i dalszym leczeniu, może nowotwór by się zatrzymał.... Tylko dziwne jest to, że weterynarze mówią, że nowotwór jest wciąz aktywny, że się rozwija, a Skywalker tryska energią.... Może się pomylili? No ale przecież wet widział co było w środku...
Skywalker ma w sobie tyle siły i woli życia, że musi się udać....
Bo umrzeć to zbyt mały powód, żeby przestać kochać
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: unipaks »

A wet, co na to? Czy jak on wyjmie te parę szwów, rana pooperacyjna nie rozejdzie się, przez co mogłyby być potem z nią kłopoty? :-\
Myśmy na kłopotliwą, śmierdzącą ranę dostali Klindacin T, ale to wet decyduje, co bardziej szczurkowi potrzebne... :-\
Chłopak tak walczy i ma siłę, więc pomagajcie mu; oby dało się tę ranę opanować!
Jeśli chodzi o Yodę, czy wet badał potem dokładniej ten jego powiększający się brzuszek?
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
SkywalkerYoda
Posty: 443
Rejestracja: pt gru 02, 2011 7:10 pm

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: SkywalkerYoda »

Wet na rane polecił Betadine i oprócz tego wkrapiamy mu do rany antybiotyk. Przemywamy mu też ranę tym pynem na bazie jodyny, który był tu polecany. Tylko Skywalkerowi nie podoba się już przykadanie czegokolwiek do rany i trudno mu usiedzieć w miejscu. Wyrywa się i chce biegać. Na razie wet nie ściąga mu szwów, tylko ja się obawiam, co ze szwem, który np. pokryłaby martwica? Dzis do picia dostały rozcięczony sok dla niemowląt z winogron i rumianku. Popołudniu dostaną zieloną herbartkę.
Skywalker walczy....

A Yoda był dwa razy osłuchiwany przez dwóch różnych weterynarzy, a brzuszek wet mu macał.
Za każdym razem stwierdzano, że Yoda jest zdrowy i że osłuchowo nic nie słychać i że być może jest w depresji ze względu na Skywalkera. Wet powiedział, że ten brzuszek to od tego, ze Yoda zaczął tyć.
Ja nie jestem pewna, czy tak wszystko z Yodą w porządku. Weci mówią, że jest zdrowy, a ja mam wątpliwoci. Zrobił się powolniejszy, spokojniejszy, bardziej garnie się na ręce i oddycha całą klatką. On w swoim życiu często bywał na antybiotyku (ze względu na mykoplazmoze), może to z wątrobą coś nie tak... :-\ Dziś znów jedziemy do lecznicy, wezmę obu chłopaków...
Dwa Bidusie :(
Bo umrzeć to zbyt mały powód, żeby przestać kochać
Awatar użytkownika
sylwiaj
Posty: 1487
Rejestracja: pn paź 17, 2011 10:18 am
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: sylwiaj »

jej współczuje Ci;/
ile chłopaki maja?
co do depresji to mozliwe szczurki sa naprawde uczuciowe:) wystarczy je rozdzielic a staja sie osowiałe:(
u Aniołków:Krecik, Muszka, Czerniak, Gadzinka, Kluska, Pralka, Cola, Parówka, Twister

ze mną: Kamikaze, Klementynka, Emilka, Gnieciuch, Kornelcia
Awatar użytkownika
SkywalkerYoda
Posty: 443
Rejestracja: pt gru 02, 2011 7:10 pm

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: SkywalkerYoda »

Chłopaki mają po dwa lata. W zasadzie Yoda jest smutniejszy, odkąd Skywaker zaczął chorować. Zrobił się taki spokojniejszy już wtedy, gdy Skawalker miał pierwze objawy i był jeszcze leczony na zapalenie ucha. Weterynarz jakiś czas temu powiedział żeby ich nie rozdzieać dla ich psychiki, bo jeśli jeden by umarł, to drugi prawdopodobnie też umrze z żau, nawet jeśi nie będzie go widział i że nie ma tu ryzyka zarżenia się. Rzeczywicie kiedyś już miałam taką sytuację, że gdy jeden szczurek umarł, to drugi który był cakiem zdrowy też umarł w krótkim czasie (pomimo, że mial zapewnione towarzystwo innych szczurków).
A Skywalker nie dość, że wg mnie jest ponad przecietnie inteigentny, to jest tez bardziej wrażliwy. A Yoda bardzo go kocha. Od zawsze są razem... Skywaker jak po raz pierwszy zobaczył, jak inny szczurek umarł na moich kolanach, to chociaż wcale nie byli ze sobą jakoś blisko, to dostał szału. Wpadł na moje kolana i zaczął w jakiejś takiej panice szarpać tego martwego szczurka, jakby chciał żeby się obudził :( Pierwszy raz widziałam taki atak rozpaczy u szczurka. Przypuszczam, że gdyby Yodzie się coś tało, to Skywaker mógłby przestać walczyć :( Tak rozpaczał z powodu śmierci inneg szczurka, a teraz Biduś sam jest tak poważnie chory :'( Gdy Yoda był oddzielony po swojej operacji, to Skywaker był w depresji i nic mu się nie chciało, tylko leżał smutny... Gdy Yoda miał mieć operację sprowadziliśmy dwa małe szczurki dla Skywalkera, na wypadek gdyby Yoda się nie wybudził z narkozy. Yoda doszedł do siebie po operacji i teraz Skywalker tak poważnie zachorował :( To wszystko jest takie straszne.... :'( Gdyby ten nowotwór był w jakimś innym miejscu.... a to jest głowa :(
Bo umrzeć to zbyt mały powód, żeby przestać kochać
Awatar użytkownika
sylwiaj
Posty: 1487
Rejestracja: pn paź 17, 2011 10:18 am
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: sylwiaj »

to jest prawda zwłaszcza ze chłopcy młodzi nie sa:( moze zaadoptuj jeszcze jednego starszego ogonka:(
u Aniołków:Krecik, Muszka, Czerniak, Gadzinka, Kluska, Pralka, Cola, Parówka, Twister

ze mną: Kamikaze, Klementynka, Emilka, Gnieciuch, Kornelcia
Awatar użytkownika
SkywalkerYoda
Posty: 443
Rejestracja: pt gru 02, 2011 7:10 pm

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: SkywalkerYoda »

Może jakby był do adopcji jakiś dziadziuś, ale spokojnie usposobiony... (np. albinos z laba ;p)
Mamy jeszcze jednego szczura oprócz Skywalkera, Yody i dwóch maluchów, ale on nie toleruje innych szczurów. Rzuca się na nie, nawet na maluszki. Jak maluchy były całkiem maciupeńkie, to też próbował je atakować. Do psa tez się stawia i próbuje atakować.... A Yody to już szczególnie nienawidzi, kiedyś odgryzł mu paluszki i barzdzo zranił w bok (mysleliśmy, że trzeba będzie szyć) :( Człowieka też kiedyś tak pogryzł, że trzeba było jechać na pogotowie. Mnie na szczęcie lubi. Po kastracji stał się ciut spokojniejszy (i grubszy :)), ale innych szczurów wciąż nienawidzi. W swoim życiu kochał tylko jednego szczura -bardzo starego, z niedowładem tylnich łap. Trzymamy go osobno, bo nie da się go ani trzymać, ani też wypuszczać z innymi. Podejrzewam, że mógłby nawet zabić innego, zwłaszcza, że jest trzy razy większy od Yody i Skywalkera. Nie wiem już jak go podejść. Łączyłam wczesniej dorosłe szczury, a tego nie uało się połączyć... On jak się czegoś obawia, coś go zaniepokoi, to zamiast chwile sie zastanowić, od razu atakuje. Pierwszy raz mam takiego szczura i gdyby znów się trafił taki problematyczny, to nie miałabym gdzie go trzymac. Mogłabym więc adoptować tylko spokojnego dziadka -gdybym się zdecydowaa na kolejną adopcję. Ten jest po przejściach, odkupiony od hodowcy ptaszników. Ma na imię Kominiarz.

Mam jednak nadzieję, że ze Skywalkerem i Yodą będzie dobrze.... Wierzę w cud. Naprawdę wierzę, że będzie z nimi dobrze.
Bo umrzeć to zbyt mały powód, żeby przestać kochać
Awatar użytkownika
SkywalkerYoda
Posty: 443
Rejestracja: pt gru 02, 2011 7:10 pm

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: SkywalkerYoda »

Dziś był inny wet, niż ten do którego stale chodzimy i który prowadzi nasze szczurki. I powiedział, że to nie jest martwica, tylko strup, że martwica byłaby czarna. Zerwał tego kawałeczek i powterdził, że to strup. Powiedział, że tam gdzie się to zrobiło, to szwy odpadną razem ze strupem. Powiedział, że gdy jest nowotwór, to po prostu takie rany goją się trudniej i dłużej. Gdy przeczycił ranę, powiedział też, że krwawi i to dobrze, że krwawi. Ropa niestety wciąż jest i czuć tą ropę...

Co zaś do Yody. Powiedział, że najprawdopodobniej ma chore serce, ale ze wzgędu na rozmiary leków nie może dostawać... Tu mam wątpliwość, bo przecież skoro inne leki mogą zażywać, to czemu nasercowej tabletki nie możnaby podzielić? Wyraził też wątpliwość, czy duży brzuszek u Yody nie a związku z nowotworem.

???
Bo umrzeć to zbyt mały powód, żeby przestać kochać
Awatar użytkownika
sylwiaj
Posty: 1487
Rejestracja: pn paź 17, 2011 10:18 am
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: sylwiaj »

wiekszosc wetów jest w stanie wymacac ewentualne guzki. a jak cos to USG pozostaje.
Źle sie u was dzieje:( az przykro sie czyta:(
u Aniołków:Krecik, Muszka, Czerniak, Gadzinka, Kluska, Pralka, Cola, Parówka, Twister

ze mną: Kamikaze, Klementynka, Emilka, Gnieciuch, Kornelcia
Awatar użytkownika
nausicaa
Posty: 2581
Rejestracja: czw sie 20, 2009 10:22 am

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: nausicaa »

nie wiem, jak z raną, ale ja mam 3 szczury z chorym sercem i normalnie dostają leki...wszystkie czy to bradykardia czy tachykardia bardzo ładnie działa prilium. niestety jest bardzo drogie, ale mogę Ci wysłać np 2 ml,bo kupiłam całe opakowanie, które kosztuje 70zł. ewetualnie enarenal, ale on daje słabe efekty.

i tak btw- leki ludzkie czy zwierzęce normalnie daje się szczurom, nie wiem czemu weci nie potrafią sobie w tych swoich jakże kreatywnych mózgach wyobrazić, że da się tabletkę podzielić na 60 części, nawet małą, przy dobrej wprawie. wiadomo, że dawka nie będzie wtedy pewna, ale lepsze to niż nic. także nie da się wkręcić na takie bzdury.

a skąd jesteś? nie da rady podjechać do jakiegoś większego miasta, gdzie jest doby wet?
zeMną:CumbobLunetaMufkaMulinaPiankaOwcaWałekIncognitoKopciuchSrebritkaIvermektynaGremlinRzepicha
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
Awatar użytkownika
SkywalkerYoda
Posty: 443
Rejestracja: pt gru 02, 2011 7:10 pm

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: SkywalkerYoda »

Hej!
W KrakVecie je leczę w Krakowie... To dobra lecznica. Kiedyś chodziłam do takiej malutkiej, osiedlowej lecznicy i tam przy mykoplazmozie normalnie wet przeliczał, że tabletkę trzeba podzielić na 10 części i każdą z tych części potem na pół i to była dawka poranna i wieczorna... Ale tamten wet nie ma sprzędtu do badań, nie uiał pomóc Skywalkerowi... I przeniosłam się się do KrakVetu, gdzie zoperowali mi daw szczurki...
Inne leki podają, nie wiem czemu z tym nasercowy miałby być problem...
Ale to był inny wet, od poniedziałku ma być nasz...
Zasnanawiam się, czy nie podjechać do tej Lewandowskiej z Krakowa...
Bo umrzeć to zbyt mały powód, żeby przestać kochać
Awatar użytkownika
nausicaa
Posty: 2581
Rejestracja: czw sie 20, 2009 10:22 am

Re: Nowotwór w głowie. POMOCY

Post autor: nausicaa »

jedź do Lewandowskiej, ona ma doświadczenie z takimi ranami i jest bardzo dobrym chirurgiem. za to jeśli chodzi o diagnozowanie, to polecam dr Banaś- mogę podac tel, bo nie wiem, gdzie teraz przyjmuje.
warto iść do kilku wetów czasem, bo każdy spojrzy inaczej na problem:)
zeMną:CumbobLunetaMufkaMulinaPiankaOwcaWałekIncognitoKopciuchSrebritkaIvermektynaGremlinRzepicha
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
ODPOWIEDZ

Wróć do „Głowa”