Wczoraj moja szczurka miała operacje usunięcia nowotworu w jamie ustnej. Urósł on w ekspresowym tempie.
Nie wiem czy ktos się z tym spotkał, jakoś na necie nie znalazłam informacji (polskim necie).
Weterynarze którzy ją oglądali ( w różnych dniach) mowili że jeszcze czegoś takiego nie widzieli (na Stryjskiej)
ale trafiałam na dyżury w weekendy i święta te ostatnie więc ani p. Hania ani p. Debis jej wtedy nie widzieli.
Później jeździł z nią mój chłop, który niestety nie wypytywał się o wszystko bo zapomniał lub nie wiedział....
Teraz nawet nie wiem jak mam się nią zająć. Na początku roku inny moj szczur miał operacje, ale na brzuchu i mogłam spokojnie doglądać, oglądać itd. Teraz to nie ma jak. Ona zawsze taka nie do ludzi, wyrywała się, i teraz nie da się obejrzeć.
Główkę ma opuchniętą, tzn pod oczami i cały dół, i nie wiem co mam robić. Dałam jej nutridrink to nie chciała dzis pić, dałam wodę to troche cos popiła, nie wiem co innego moge jej dać. Mam gerberka jeszcze, a później to rozgotuje chyba jabłuszko z bananem. No nic innego nie przychodzi mi do głowy.
Mogę czymś to przemyc trochę chociaż? albo dać jej do napicia się napar z nagietka, troszkę od środka sobie przepłucze.


rusza się troszkę po klatce, z papieru toaletowego robi siebie gniazdko, proboje się myć, a jak wezmę na kolana to mi ucieka.