[GUZ] - Duzy guz, szybko rosnacy.

Twój zwierz ma problem z brzuszkiem, czy grzbietem (dotyczy także narządów wewnętrznych: żołądek, wątroba, nerki - oraz szkieletu: kręgosłup, żebra)? - to będzie dobre miejsce, by o tym napisać. Jeśli jakakolwiek przypadłość nie jest związana bezpośrednio z narządami, ale dotyczy tej części ciała (np ropień podskórny na grzbiecie) - również tutaj piszemy.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
kingucha
Posty: 25
Rejestracja: śr maja 10, 2006 3:19 pm

[GUZ] - Duzy guz, szybko rosnacy.

Post autor: kingucha »

Witam, jakiś czas mnie tu nie było, jednak wróciłam ze strasznym problemem i prośbą o bardzo szybką radę.
Mam szczurkę moją Blondaskę, od około miesiąca, w zastraszającym tempie rośnie jej guz z boku ciałka(wolę nie robić jej zdjęcia w takim stanie, choć jeśli to konieczne to pstryknę jej fotkę). Guz bardzo szybko się powiększa, w tej chwili jest jak pół jej samej, dodatkowo od kilku dni pojawiają sie na nim wrzody. Szczurka była u weterynarza, jednak ten podał jedynie steryd i stwierdził, że w jej wieku i stanie operacja się nie uda. Szczurka je ładnie i chętnie, porusza się jak na wielkość guza dość sprawnie. Ale mam ogromne obawy czy nie cierpi, przy wymianie ściółki w klatce staram się nie brać jej do ręki ze względu na mój strach, czy aby jej krzywdy nie zrobię, czy przypadkiem przez to jej nie zaboli.
Szczurka ma około 3lat(nie wiem dokładnie pisałam o niej w jednym z moich wątków).
Bije się z myślami co zrobić, czy dać jej tak żyć, czy może zakończyć to. Naprawdę ciężko mi się o tym pisze bo uwielbiam moją szczurynkę, jednak ponad wszystko nie chcę by cierpiała.
Zastanawiam się nad takim rozwiązaniem gdyż, widać po niej że nie przetrzyma operacji i nie chcę jej narażać na dodatkowe cierpienia. Mimo tego że je naprawdę ładnie jest chudziutka, guz w zastraszającym tempie  wyniszczył jej ciałko, z pięknej grubiutkiej szczurki zrobiła się chudzinka.

Naprawdę proszę o odpowiedź i wszelkie rady

Pozdrowienia Kinga
Ostatnio zmieniony sob wrz 22, 2007 6:02 pm przez limba, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

RE: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: Telimenka »

jesli nie chcesz jej operowac i wiesz ze nie da rady to po prostu nie zostaje Ci chyba nic innego jak wzmacniac ja Nutridrinkami,gerberkami itp..jednak czy weterynarz ktory powiedzial ze nie przezyje jest dobrym i polecanym? gdzie mieszkasz jesli mozna wiedziec. jesli jednak nie chcesz operacji to tak jak mowilam wzmacniaj no a jesli Szczurcia zacznie cierpiec bedziesz wiedziala jaka decyzje podjac. jednak pewnie mam zero racji i zaraz mnie tu ktos doswiadczony po poprawia
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
kingucha
Posty: 25
Rejestracja: śr maja 10, 2006 3:19 pm

RE: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: kingucha »

Szczurcia dostaje witaminy i zróżnicowane jedzenie, mnóstwo warzyw, takie były zalecenia weterynarza. Dodatkowy problem pojawia się wtedy gdy np spadnie z domku, biedactwo samo nie potrafi się przekręcić. Sama nie wiem co robić, co do operacji to jest pewne że nie przeżyje, chociażby jej wiek który na to wskazuje, a jeśli zdecydujemy się na operację - weterynarz się jej podejmie, to wiąże się z ogromnym cierpieniem dla maleństwa, widzieliśmy szczurkę po takiej operacji, przeżyła jedynie kilka dni, z tego co się orientuje zrastanie się tak rozległej rany potrwa długo i będzie trudne, dodatkowo nawet nie wiadomo czy to tylko guz mięsak, nie groźny, czy też to poważniejsza sprawa.
Głównie chce się dowiedzieć czy szczurcia nie cierpi, bo naprawdę jeżeli to nie jest dla niej jakiś problem(choć niewygoda na pewno) to nie chce być jej "katem". Upały które teraz panują, bardzo źle wpływają na nią, biedactwo leży i baaaaaardzo ciężko oddycha, znów gdy jest chłodno jakoś sobie radzi. Może się odważę i zrobię jej zdjęcie, sami wtedy ocenicie.
A ja sama naprawdę nie wiem czy ona cierpi czy nie, mam wrażenie że powoli ma dość, znów innym razem widać w niej mnóstwo życia i chęci.
Awatar użytkownika
limba
Posty: 6307
Rejestracja: pn gru 06, 2004 10:42 pm
Lokalizacja: Warszawa

RE: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: limba »

Ty znasz najlepiej swojego szczura. Mozesz malej podawac lekiprzeciwbolowe, niech wet Ci wyda. Weci twierdza ze guzy w wiekszosci nie bola, ale prawde wiedza tylkozwierzeta. Ja swojej szczurci z guzami podawalam lekip rzeciwbolowe. Rana po duzym guzie faktycznie moze byc duza, dlatego tez guza najlepiej operowac w okreslonej wielkosci. Rany na szczurasach jeslinie ma powiklan goja sie szybko. Moja jedna ze szczurek jakis czas temu miala kastracje wraz z usunieciem ptrzepukliny,rana goila sie mniej wiecej tyle samo czasu co mniejsze naciecia po kastracji samca.

Jeslimala dyszy moze dochodzi tez jakas wada serca, moze przerzuty.
Zycie z guzem nabankdo bardzo komfortowych nie nalezy dlatego tez trzeba ulatwiac je jaknajlepiej sie da, obserwowac czyguz nie peka na przyklad,czyszczurci nie spada apetyt itp.
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
merch
Posty: 6868
Rejestracja: czw gru 02, 2004 2:48 pm

RE: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: merch »

Nie wiem le[piej mała uspij- jeśli guz ma takie rozmiary jak napisałaś to raczej nie ma sensu jej męczyć, dziweie sie czemu nie usunelaś tego guza wcześniej , niestety wiadomo jest ,ze guzy rosną - nawet te jak najbardziej łagodne.....
Możesz po prosić weta aby uśpił ją w domu - przynajmniej nie bedzie się bała aż tak w czasie podrozy do weta, to tyle co możesz dla niej zrobic....
Obrazek
*NiuniuśMysiaMałyniaMyszulAllegroKichanioSzarikSzymaGuciaKropkai7rodzRudiPankracy, BrysiaCzapkaCelaCzesiaZdzisiuCezarCzaruśEdiCzejenFeluśZeniaUbocikGryzajkaMała KapturkaOfelkaJajcusWulfikmaluszkiHieronimHefryśmałyeFekDarEstiNosioOliFaramuszkaDafiDorota
ninaczika
Posty: 329
Rejestracja: śr lut 28, 2007 12:30 am

RE: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: ninaczika »

hmm mam szczure w podobnym stanie, nawet niektóre częsci towjego opisu brzmią podobnie, i te same mam problemy. ja usunęłam wszystkie przeszkody z jej otoczenia, zmieniłam ściólkę i teraz wiem ze przynajmniej nie bedzi eurazów mechanicznych, stosuje środki polecone na forum..co jeszcze można- noi obserwuje co dalej- raz mam ochote isc do weta i to zakończyc jak zuza np cały dzień sie nie rusza ale jak mała wstanie i sie bawi to jeszcze czekam, i tak ciągle- huśtawka..
zbój kiki nineczka zuzka, a ze mną pantokrator
kingucha
Posty: 25
Rejestracja: śr maja 10, 2006 3:19 pm

RE: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: kingucha »

[quote="merch"]
Nie wiem le[piej mała uspij- jeśli guz ma takie rozmiary jak napisałaś to raczej nie ma sensu jej męczyć, dziweie sie czemu nie usunelaś tego guza wcześniej , niestety wiadomo jest ,ze guzy rosną - nawet te jak najbardziej łagodne.....
Możesz po prosić weta aby uśpił ją w domu - przynajmniej nie bedzie się bała aż tak w czasie podrozy do weta, to tyle co możesz dla niej zrobic....
[/quote]

Dziś i ja wiem że powinnam wcześniej zareagować, jednak szczurcia, cały czas była ruchliwa, a we mnie pojawiał się strach, w listopadzie straciłam już jedną szczurynkę(byłam z nią codziennie u weterynarza na zastrzykach, trwało to dwa tygodnie w końcu szczurynka odeszła, ostatnie zastrzyki ją bardzo męczyły i było widać że cierpi). Teraz mam ogromnie wyrzuty sumienia(wiem że to jej nie pomaga, ale cóż innego mi pozostaje) guz rósł bardzo szybko, na początku była szansa ze wzrost może się zatrzymać, bo po szczurci nie było widać choroby. Zaczęło się od czegoś wielkości groszka i długo ten stan się utrzymywał(dobre 3 miesiące), potem nagle i w zastraszającym tempie guz się zwiększył. Sama już nie wiem co teraz robić. Naprawdę jest mi trudno na nią patrzeć i myśleć co te maleństwo czuje z drugiej strony widać jej chęć do życia, wystarczy podejść do klatki a Blond główka się pojawia i chce coś do jedzenia.
kingucha
Posty: 25
Rejestracja: śr maja 10, 2006 3:19 pm

RE: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: kingucha »

[quote="ninaczika"]
hmm mam szczure w podobnym stanie, nawet niektóre częsci towjego opisu brzmią podobnie, i te same mam problemy. ja usunęłam wszystkie przeszkody z jej otoczenia, zmieniłam ściólkę i teraz wiem ze przynajmniej nie bedzi eurazów mechanicznych, stosuje środki polecone na forum..co jeszcze można- noi obserwuje co dalej- raz mam ochote isc do weta i to zakończyc jak zuza np cały dzień sie nie rusza ale jak mała wstanie i sie bawi to jeszcze czekam, i tak ciągle- huśtawka..
[/quote]

Mam dokładnie te same odczucia, nie wiem co robić i nie chce się śpieszyć gdy widzę jak biega, a gdy leży i cięzko oddycha chce już to zakończyć. Co do przeszkód poza domkiem wszystko zostało usunięte, już jakiś czas temu, domek ma duże otwory z każdej strony tak aby bez problemów mogła do niego wchodzić. Domku akurat nie mogę usunąć bo szczurka wpada w panikę i zaczyna się chować przerażona pod ściółką, a gdy ta nie wystarcza biega w panice po całej klatce. Dodatkowo szcurcia jest albinosem i jest ślepa, więc domek jest jej punktem orientacyjnym.
merch
Posty: 6868
Rejestracja: czw gru 02, 2004 2:48 pm

RE: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: merch »

Wg moich obserwacji , szczurki ,które boli - mruza oczy, no i traca apetyt - jak do tego dojdzie niezwłocznie ją uśpij. Spróbuj juz teraz poszukać weta , który zgodzi sie przyjechać do domu i ją uśpić - to naprawdę duzo - a z drugiej strony pozwolić odejść bez leku i cierpienia to czasem jedyn rzecz ,która dla naszego szczurka jescze mozemy zrobić
I juz nieco OT - dla mnie swiadomość patrzenia na szczura , którY ma sie nieźle i jest " zarastany "przez guz jest na tyle straszna, że jesli tylko znajdę weta , który chcę się podjąć operacji wolę operować.
Obrazek
*NiuniuśMysiaMałyniaMyszulAllegroKichanioSzarikSzymaGuciaKropkai7rodzRudiPankracy, BrysiaCzapkaCelaCzesiaZdzisiuCezarCzaruśEdiCzejenFeluśZeniaUbocikGryzajkaMała KapturkaOfelkaJajcusWulfikmaluszkiHieronimHefryśmałyeFekDarEstiNosioOliFaramuszkaDafiDorota
Nakasha
Posty: 5397
Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
Numer GG: 4379189
Lokalizacja: Białystok - Kuriany
Kontakt:

RE: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: Nakasha »

Operacja w takim wieku jest wielkim ryzykiem, to prawda. Czy masz możliwość wykonać USG i prześwietlenie? To pomoże określić naturę guza - czy nadaje się do wycięcia, czy nie. Najprawdopodobniej już jest mocno zrośnięty z tkankami i są przerzuty (może to sugerować nagły szybki wzrost), ale niekoniecznie. Może jeszcze jest szansa.

Ja operowałam moją Nomę w nieco podobnym stanie (ale była o połowę młodsza...), guz wycięto, rana goiła się półtora tygodnia. Szczurki mają szybki metabolizm i rany goją się szybko. Przerzuty były dopiero po 3 miesiącach.

Najprawdopodobniej ogonek i tak długo nie przeżyje, a operacja zwiększa jej szanse. Nawet dodatkowy miesiąc życia to dużo....

Na razie możesz podawać jej witaminki, Scanomune i Traumeel (lek homeopatyczny przeciwbólowy), żadnych sterydów! One mogą przyspieszyć rozrost nowotworów. Sterydy stosuje się, gdy już nie ma szans na poprawę.
Ostatnio zmieniony wt cze 19, 2007 8:59 am przez Nakasha, łącznie zmieniany 1 raz.
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek

Obrazek
Awatar użytkownika
renata1009
Posty: 384
Rejestracja: czw lut 01, 2007 1:45 am
Lokalizacja: Ozorków

RE: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: renata1009 »

jakies 2 miesiace temu moj kochany szczurek zdechl na guz..ale byl juz stary...z tego co widze po moich znajomych to szczury okolo 2 letnie nie przezywaja operacji,po za tym operacja jest dla nich meczaca...warto operowac szczury roczne,wtedy jest szansa,ale tez nieduza.u szczurow guz wywala sie nagle a jak dlugo jeszce sie wczesniej rozwijal?nikt tego nie wie,dlatego szansa na wyleczenie jest mala i tym ktorym sie to udalo warto gratulowac..moj sofcik nie byl moim pierwszym szczurem ktory zdechl na raka...skoro szczur drzy nie zostalo mu duzo,moj zachowywal sie tak samo...
ninaczika
Posty: 329
Rejestracja: śr lut 28, 2007 12:30 am

RE: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: ninaczika »

z tymi wyrzutami sumienia to jest tak- ja znalazłam guz jak był bardzo mały- mniejszy niż groszek, i od razu poszłam następnego dnia zapytac co to, potem nagle po 1,5 tyg były juz dwa guzy.. potem trzy.. i rosły szybko chociaz leki zatrzymały to na długo, potem zuz był w strasznym stanie- ogon miał kościsty a potem przytyła i sie polepszyło. wiec nawet to ze ten guz był pod kontrola to nic nie dało. chociaz w kazdym przypadku warto isc i spytac weta o rade.ja myslałam o operacji ale od razu nie było szans bo przezuty, a teraz zuza gaśnie powoli, dzis np znów przełozyłam wizyte bo jakoś nie jest najgorzej, szczura weszła na kolana, pochodziła i zjadła troche, wyglada ok. ale zgadzam sie ze jak tylko jest szansa to operowac, guz który ma szczura gdzies z boku to straszny widok.. zuzy jest juz chyba mniej niż wszystkich guzów..
zbój kiki nineczka zuzka, a ze mną pantokrator
kingucha
Posty: 25
Rejestracja: śr maja 10, 2006 3:19 pm

RE: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: kingucha »

Dzis konsultowałam się z weterynarzem, nie chciałam zabierać Blondaski bo słabszy dzień miała, leżała tylko i bardzo ciezko oddychała, teraz jest troszkę lepiej. Weterynarz orzekł, z opisu i zdjęć szczurki że stan jest beznadziejny, guz jest zbyt duży, żeby mozna było coś robić, choc gdyby nie miała 3lat, a np rok mniej to warto by było próbować. Dodatkowo zasugerował to samo co merch, że jak szczurcia straci apetyt czas podjać decyzję, a na razie skoro je ładnie i wieczorami się jako tako porusza to może tak zostac, raczej ją to nie boli, a jeżeli boimy się bólu to mamy się zgłosić po tabletki, wiec jutro TŻ jedzie po nie, a jeżeli szcurcia bedzie w lepszej kondycji to i ją zabierze. Z uspaniem jej w domu nie będzie problemów. Więc teraz musimy dać jej tylko godnie żyć, dawać nadal witaminy, mnóstwo zróznicowanego jedzenia.
Ostatnio zmieniony czw cze 21, 2007 6:02 pm przez kingucha, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
renata1009
Posty: 384
Rejestracja: czw lut 01, 2007 1:45 am
Lokalizacja: Ozorków

RE: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: renata1009 »

bardzo smutne..tak jak myslalam,zwierzeta nie powinny cierpiec..umil jej zycie i duzo z nia przebywaj.
kingucha
Posty: 25
Rejestracja: śr maja 10, 2006 3:19 pm

Odp: Szczurka z ogromnym guzem

Post autor: kingucha »

Szczurcia żyła do ostatniej niedzieli 16.09. Wizyty u weterynarza były, oczywiście, szczurcia dostawała leki przeciw bólowe i antybiotyki, guz nie rósł, jakiś problemów z nim też nie było(pierwsze pojawił się jakieś dwa tyg. przed śmiercią szczurci, ranka, oczywiście wizyta u weta, ranka była odleżynowa, woda utleniona i alantan maść załatwiły sprawę(muszę dodać że alantan w tej sytuacji był bezpieczny gdyż szczurcia za nic nie dostwała do tego miejsca, z tego tez powodu ranka bardzo szybko się jako tako zagoiła i nie stwarzała problemów). Nasz Blondasek do samego końca miał super apetyt, stąd nie zdecydowalismy się na uśpienie jej dodatkowo mimo ogromnego guza była bardzo ruchliwa, wyprawy po mieszkaniu odpadały, ale za to wspinanie się po kratkach opanowała do perfekcji, bieganie po klatce, przestawianie domku również.
Dopiero w sobotę wieczorem dzień przed tym jak odeszła, zrobiło się kiepsko, na niedzielę rano byliśmy już umówieni do weta. Sczurcia dostała, jak co dzień kurczaka z ryżem, jadła go, ale niepokojące było, że momentami traciła przytomność, jadła i jakby usypiała, po czym sie budziła i znów dojadała kęs. W niedzielę rano, szczurcia już się nie chciała ruszać, po prostu spała, dosłownie 15min przed wyjazdem do weta miała jeszcze dostać kawałek jabłka(jeździliśmy z cała klatką owiniętą koce, więc przez cała podróż baaaardzo krótką i samochodem szczurcia jadła jabłko i jakoś wielkiego zdenerwowania lub przerażenia nie okazywała nigdy). Weszliśmy do pokoju, szczurcia już nie żyła, musiało to być chwilę przed naszym zajrzeniem do klatki, ciałko miała jeszcze dość ciepłe, ale juz bez oddechu. Poczekaliśmy do wieczora i pożegnaliśmy szczurcie, teraz ma swoje miejsce w lesie miedzy pięknymi sosenkami...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Brzuch i grzbiet”