Po wycięciu guza... Pomocy!

Twój zwierz ma problem z brzuszkiem, czy grzbietem (dotyczy także narządów wewnętrznych: żołądek, wątroba, nerki - oraz szkieletu: kręgosłup, żebra)? - to będzie dobre miejsce, by o tym napisać. Jeśli jakakolwiek przypadłość nie jest związana bezpośrednio z narządami, ale dotyczy tej części ciała (np ropień podskórny na grzbiecie) - również tutaj piszemy.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
pray
Posty: 494
Rejestracja: sob sty 08, 2011 9:19 pm
Lokalizacja: Ostróda

Po wycięciu guza... Pomocy!

Post autor: pray »

Hej.
Dziś o po 13 Edwin miał wycinanego guza. Dostałam go w połowie wybudzonego, ogrzewałam go potem zaczął pełzać wsadziłam go do transporterka i wstawiłam wodę ,ale chłopak się nie napił. Wydawało by się ,ze wszystko jest dobrze ale Edwin w tej chwili prawie się nie rusza tylko mruga oczkami,rusza głową i od czasu do czasu machnie górną łapką.. Przykryłam go polarem, nalałam ciepłej wody do słoika na to skarpetkę i położyłam koło niego, dałam mu pić ze strzykawki i nie wiem co mogę jeszcze zrobić ... boje się o niego :'( Czy to jest normalne po takiej operacji ? Bo może wszystko go boli i dlatego się nie chce ruszać ? Mogę coś jeszcze zrobić ,żeby mu pomóc ?
Jutro z samego rana jadę do weterynarza, ale boje się ,że będzie za późno bo do 7.00 jeszcze dużo czasu.. :-[
Pomocy!
< przepraszam jeśli jest już podobny wątek>
Awatar użytkownika
tinanka
Posty: 133
Rejestracja: ndz sie 02, 2009 11:37 am
Lokalizacja: Berlin

Re: Po wycięciu guza... Pomocy!

Post autor: tinanka »

Kazda z moich dziewczyn dlugo spala po operacji,wiec to normalne.Musisz go jednak obserwowac caly czas i uwazaj zeby go nie przegrzac,niech bedzie cieplo ale nie za goraco.
Awatar użytkownika
pray
Posty: 494
Rejestracja: sob sty 08, 2011 9:19 pm
Lokalizacja: Ostróda

Re: Po wycięciu guza... Pomocy!

Post autor: pray »

okey, chyba ze spał.. ale ja go brałam normalnie na ręce dawałam mu pić ze strzykawki a on tylko głową ruszał. Ale po ok 4 godzinach nie ruszania się zaczął powoli odzyskiwać siły i pomału pomału się zaczynał ruszać aż w końcu pełzał :) Dziś rano już normalnie chodził, samodzielnie się napił i zjadł suchy chlebek :)
Ja jak zwykle panikę robię ::) Ale to chyba przez to ,ze miałam porównanie po kastracji... Ważne ,że jest już dobrze :)
Awatar użytkownika
pray
Posty: 494
Rejestracja: sob sty 08, 2011 9:19 pm
Lokalizacja: Ostróda

Re: Po wycięciu guza... Pomocy!

Post autor: pray »

A jak już założyłam wątek to mam jeszcze jedno pytanie..
Są jakieś sposoby ,żeby nowotwór się wolniej rozwijał ? Może jakaś dieta ?
Awatar użytkownika
tinanka
Posty: 133
Rejestracja: ndz sie 02, 2009 11:37 am
Lokalizacja: Berlin

Re: Po wycięciu guza... Pomocy!

Post autor: tinanka »

A co to za guz?
Generalnie zalecana jest dieta wysokoenergetyczna, nisko białkowa. Podawaj jednak więcej białka zaraz po operacji, orzechy są bardzo dobrym jego źródłem.
Pokarmy antyrakowe: pomidor, brokuł, soja (nie GMO), orzechy makademia, arbuz z pestkami, curry (z umiarem), jabłka ( ja daję z pestkami choć wiem, że zdania na ten temat są podzielone ale w nich właśnie są substancje antyrakowe, tylko też z umiarem, parę pestek wymieszane razem z innym jedzonkiem, bo pestki w dużych ilościach mogą być trujące). Więcej nie przychodzi mi teraz do głowy.
Najlepiej jakby warzywa były organiczne albo z własnego ogródka. ;D
A i pamiętaj jak dajesz pomidora to nie ogórek i nie papryka bo wtedy warzywa te tracą swe właściwości. ;) No i pomidor bez skórki, żeby maleństwom się nic nie przykleiło, nie podawać pomidorów niedojrzałych, zielonych, szkodliwe.
Najlepiej gotować na parze, bo wtedy nie traci się cennych substancji.
Nie podawać soli, białej mąki i innych produktów przetworzonych, razowe lepsze. Puszek też staraj się unikać, już lepsze mrożonki.

A co do jedzonka teraz, piszesz że dałaś mu chlebek, ja zawsze mieszam ciut 'gerberka' (nazwa umowna, bo Gerber nie jest orgniczny, więc go nie kupuję) i mieszam z wodą, tak by konsystencja nadawała się do naciągnięcia na strzykawkę.
Miziaki dla Edwina.
Awatar użytkownika
pray
Posty: 494
Rejestracja: sob sty 08, 2011 9:19 pm
Lokalizacja: Ostróda

Re: Po wycięciu guza... Pomocy!

Post autor: pray »

tinanka dziękuję :-* Tak właściwie nie wiem jaki to guz, weterynarz powiedział mi ,że to nowotwór.
Dałam mu suchy chlebek, bo jakoś tak zawsze wydawało mi się ,że takie rzeczy są najlepsze po operacji < ja z tego co pamiętam po operacji dostawałam najczęściej sucharki i tak to sobie skojarzyłam :P > Ugotowałam mu jeszcze marchewkę i zrobiłam z niej papkę - trochę poskubał, kupiłam mu gerberek i nurti drinka :)
Edwin strasznie mało je..
Awatar użytkownika
tinanka
Posty: 133
Rejestracja: ndz sie 02, 2009 11:37 am
Lokalizacja: Berlin

Re: Po wycięciu guza... Pomocy!

Post autor: tinanka »

Jak moje dziewuchy były słabiutkie to dawałam im jeść ze strzykawki co godzinkę, dwie, nawet w nocy. Nad łóżkiem było pełno strzykawek z różnymi smakami, jak jednego nie chciały to próbowałam drugiego i tak cały czas. Gerberki, woda z miodem naturalnym, mleko sojowe, herbatka zielona (nota bene też antyrakowa) itp. :-)
Awatar użytkownika
pray
Posty: 494
Rejestracja: sob sty 08, 2011 9:19 pm
Lokalizacja: Ostróda

Re: Po wycięciu guza... Pomocy!

Post autor: pray »

Właśnie skończyłam mu dawać nurti drinka ze strzykawki , zasmakował mu :) Nalałam mu do miseczki i sukces bo sam się napił :D - nie za dużo ale i tak dobrze bo od rana nie widziałam ,żeby coś samodzielnie pił. :) Więc myślę ,ze powoli zacznie normalnie jeść. Zaczął przekopywać szmatki. :) Jeszcze go poobserwuje a jak będzie potrzeba to będę go karmić w nocy przez strzykawkę..
Idę zamrozić nurti drinka :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Brzuch i grzbiet”