powiększone węzły chłonne i gruczoły mlekowe
: śr sie 08, 2012 10:47 pm
Witajcie,
mam problem z moją szczurcią Halinką. Ma 2 lata, dotychczas pełna zdrowia. Jej siostra Mela miała 3 tygodnie temu operację wycięcia guza gruczołu mlekowego. Na czas rekonwalescencji Mela była odizolowana od Haliny, ale już od 3 dnia po operacji spotykały się na wybiegu. Około 10 dni po operacji zauważyłam, że Halina mocno schudła - sądziłam, że z tęsknoty i samotności, bo niestety troszkę ją zaniedbywaliśmy, gdyż cały czas poświęcaliśmy opiece nad Melą Myślałam, że wszystko wróci do normy, jak dziewczynki zamieszkają znowu razem. Wtedy po kilku dniach od powrotu Meli zauważyłam między nóżkami Haliny jakieś wybrzuszenie - myślałam, że guz. Następnego dnia rano miała podobny twór też pod pachą. W dotyku inne niż guz Meli - miękkie, luźne. Pojechaliśmy do weta, który stwierdził, że ma mocno powiększone węzły chłonne i gruczoły mlekowe (początkowo myślał, że karmi), podał Rapidexon i Enroxil. Po dwóch dniach, gdy to wszystko nie ustąpiło dostała Dexafort. Polecono nam zgłosić się za tydzień. W tym czasie przeprowadziliśmy się i lekarz, który operował Melę zobaczył też Halinę. On dla odmiany powiedział, że to ciąża urojona i powiększone gruczoły mlekowe spowodowane są laktacją. Uciskał sutki i rzekomo coś z nich leciało, ale ja nie widziałam. Podano ponownie Dexafort i Galastop na zatrzymanie laktacji (podaję codziennie po 2 krople doustnie). Dziwi mnie diagnoza, bo może z samotności faktycznie mogła sobie takie coś umyślić, ale nie zauważyłam typowego zachowania dla tego typu zaburzeń. Nie buduje gniazda, nie stała się też agresywna ani nerwowa. Jest normalna.
Bardzo się martwię, bo Halina ciągle chudnie, a przecież już nie ma dużo stresów, poza wizytami u weta. Naprawdę mało je, chociaż w zachowaniu nie zauważyłam różnicy - biega jak dawniej. Trudno mi określić, czy robi kupkę, bo mieszkają razem, a nie chcę ich znowu rozdzielać i przysparzać jej kolejnych stresów Te "guzy" nie zniknęły, nawet się nie zmniejszyły. Obawiam się, że może została źle postawiona diagnoza, że niepotrzebnie daję jej te hormony, zamiast leczyć właściwą przyczynę tych przypadłości, jakie ją spotkały Czy ktoś wie czy stosowanie Galastopu może szkodzić? Wet wspominał też o ryzyku wystąpienia ropomacicza, ale nie mówił, jak duże to ryzyko. Przeczytałam, że przy stosowaniu tego leku u suk w 2 pierwszych dniach występuje zmniejszenie apetytu i apatia. Halinka dostaje lek już 3 dzień. Teraz, kiedy piszę, faktycznie troszkę je, może będzie poprawa.
Może ktoś z Was miał podobny przypadek?
mam problem z moją szczurcią Halinką. Ma 2 lata, dotychczas pełna zdrowia. Jej siostra Mela miała 3 tygodnie temu operację wycięcia guza gruczołu mlekowego. Na czas rekonwalescencji Mela była odizolowana od Haliny, ale już od 3 dnia po operacji spotykały się na wybiegu. Około 10 dni po operacji zauważyłam, że Halina mocno schudła - sądziłam, że z tęsknoty i samotności, bo niestety troszkę ją zaniedbywaliśmy, gdyż cały czas poświęcaliśmy opiece nad Melą Myślałam, że wszystko wróci do normy, jak dziewczynki zamieszkają znowu razem. Wtedy po kilku dniach od powrotu Meli zauważyłam między nóżkami Haliny jakieś wybrzuszenie - myślałam, że guz. Następnego dnia rano miała podobny twór też pod pachą. W dotyku inne niż guz Meli - miękkie, luźne. Pojechaliśmy do weta, który stwierdził, że ma mocno powiększone węzły chłonne i gruczoły mlekowe (początkowo myślał, że karmi), podał Rapidexon i Enroxil. Po dwóch dniach, gdy to wszystko nie ustąpiło dostała Dexafort. Polecono nam zgłosić się za tydzień. W tym czasie przeprowadziliśmy się i lekarz, który operował Melę zobaczył też Halinę. On dla odmiany powiedział, że to ciąża urojona i powiększone gruczoły mlekowe spowodowane są laktacją. Uciskał sutki i rzekomo coś z nich leciało, ale ja nie widziałam. Podano ponownie Dexafort i Galastop na zatrzymanie laktacji (podaję codziennie po 2 krople doustnie). Dziwi mnie diagnoza, bo może z samotności faktycznie mogła sobie takie coś umyślić, ale nie zauważyłam typowego zachowania dla tego typu zaburzeń. Nie buduje gniazda, nie stała się też agresywna ani nerwowa. Jest normalna.
Bardzo się martwię, bo Halina ciągle chudnie, a przecież już nie ma dużo stresów, poza wizytami u weta. Naprawdę mało je, chociaż w zachowaniu nie zauważyłam różnicy - biega jak dawniej. Trudno mi określić, czy robi kupkę, bo mieszkają razem, a nie chcę ich znowu rozdzielać i przysparzać jej kolejnych stresów Te "guzy" nie zniknęły, nawet się nie zmniejszyły. Obawiam się, że może została źle postawiona diagnoza, że niepotrzebnie daję jej te hormony, zamiast leczyć właściwą przyczynę tych przypadłości, jakie ją spotkały Czy ktoś wie czy stosowanie Galastopu może szkodzić? Wet wspominał też o ryzyku wystąpienia ropomacicza, ale nie mówił, jak duże to ryzyko. Przeczytałam, że przy stosowaniu tego leku u suk w 2 pierwszych dniach występuje zmniejszenie apetytu i apatia. Halinka dostaje lek już 3 dzień. Teraz, kiedy piszę, faktycznie troszkę je, może będzie poprawa.
Może ktoś z Was miał podobny przypadek?