ropnie - pod pachą i na brzuchu
: pt gru 07, 2012 11:37 am
witajcie,
wczoraj pojechałam do weta na comiesięczną wizytę przycinania ząbków, bo Halinka ma wadę zgryzu, o czym już kiedyś tu pisałam. przed wyjazdem zobaczyłam, że ma pod pachą rankę, z której cieknie ropa. była na guzie, który miała pod pachą. okazało się, że to ropień, na dodatek ogromny. guz, który myśleliśmy, że jest nowotworem, okazał się właśnie ropniem... pan wszystko oczyścił, przyciął zęby i nakłuł jeszcze jednego "dziwnego" guza, który także okazał się ropniem... wszystko odbyło się pod narkozą, Halinka strasznie długo do siebie dochodziła (to 2,5 letnia babusia), całą noc nie mogła nawet wstać. teraz jest lepiej, już siedzi o własnych siłach, ale nic nie chce jeść i pić wieczorem muszę podać jej antybiotyk z jedzeniem, a ona odmawia przyjmowania pokarmów strasznie się martwię, bo na dodatek ten ropień chyba się odtworzył, bo znów ma tam "guza" rany, które zrobił wet, które miały się nie zasklepić, zastrupkowały się i jak naciskam ten ropień, to nic nie leci ona jest taka słaba, taka strasznie chuda... martwię się, że to nie minie, że jest za słaba, żeby walczyć z tymi bakteriami, które powodują ropień mój chłopak ma dziś kupić rivanol i przemyjemy to, może jak się namoczy ranę, to wtedy coś wyleci, a jak nie, to wieczorem znowu do weta i znów tyle stresu dla niej
strasznie źle znosi też idizolowanie od stada
ktoś miał podobny przypadek u tak starego szczurka?
wczoraj pojechałam do weta na comiesięczną wizytę przycinania ząbków, bo Halinka ma wadę zgryzu, o czym już kiedyś tu pisałam. przed wyjazdem zobaczyłam, że ma pod pachą rankę, z której cieknie ropa. była na guzie, który miała pod pachą. okazało się, że to ropień, na dodatek ogromny. guz, który myśleliśmy, że jest nowotworem, okazał się właśnie ropniem... pan wszystko oczyścił, przyciął zęby i nakłuł jeszcze jednego "dziwnego" guza, który także okazał się ropniem... wszystko odbyło się pod narkozą, Halinka strasznie długo do siebie dochodziła (to 2,5 letnia babusia), całą noc nie mogła nawet wstać. teraz jest lepiej, już siedzi o własnych siłach, ale nic nie chce jeść i pić wieczorem muszę podać jej antybiotyk z jedzeniem, a ona odmawia przyjmowania pokarmów strasznie się martwię, bo na dodatek ten ropień chyba się odtworzył, bo znów ma tam "guza" rany, które zrobił wet, które miały się nie zasklepić, zastrupkowały się i jak naciskam ten ropień, to nic nie leci ona jest taka słaba, taka strasznie chuda... martwię się, że to nie minie, że jest za słaba, żeby walczyć z tymi bakteriami, które powodują ropień mój chłopak ma dziś kupić rivanol i przemyjemy to, może jak się namoczy ranę, to wtedy coś wyleci, a jak nie, to wieczorem znowu do weta i znów tyle stresu dla niej
strasznie źle znosi też idizolowanie od stada
ktoś miał podobny przypadek u tak starego szczurka?