Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Czyli jak przekonać innych domowników do szczura w domu.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Conchita
Posty: 20
Rejestracja: czw wrz 20, 2012 10:15 am
Lokalizacja: Warszawa

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: Conchita »

Ja się przyznam, że pod koniec gimnazjum, gdy zaczęła się moja przygoda ze szczurami, postawiłam rodziców przed faktem dokonanym... Lekka demonstracja niezadowolenia ze strony ojca, a teraz to rodzice sami kombinują żeby szczury posiedziały trochę u nich, a nie ze mną na stancji. :)

Każdy ma jednak innych rodziców, moi trzymają się zasady, że sama ponoszę odpowiedzialność za swoje pomysły i czyny.
Przed pójściem na studia już bardziej odpowiedzialnie wybadałam sprawę odnośnie trzymania szczurów w wynajmowanym mieszkaniu - odpowiednio wcześniej zapytałam o pozwolenie właścicieli i spytałam współlokatorów o opinię w tym temacie. Dzięki temu nie mam żadnych nieprzyjemności.

Nie polecam stawiania rodziców przed faktem dokonanym, bo czasami może się nam wydawać, że wiemy jak będzie, a potem znajdujemy się w niekomfortowej sytuacji i jest problem, bo zwierzątka trzeba oddać.
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: Megi_82 »

katkanna pisze:a do rodziców zwykle nie trafia argumentacja pt. "to ona miała sprzątnąć, jest jej kolej, nie moja wina, że tego nie robi" :D
Słusznie zresztą - zwierzęciu jest doskonale obojętne, czyja kolej była, efekt jest ten sam: nieposprzątane/głodne zwierzę/niewybiegane zwierzę, whatever.

Ja się wymądrzyłam w wątku obok odnośnie do stawiania przed faktem, ale w okolicach III klasy liceum też wróciłam do domu z dwoma myszkami. Tyle, że nie upierałam się, żeby je zostawić u nas - jedna niunia umówiła się z drugą na przyniesienie dwóch samców (btw, okazały się parką... i dziewczynka oczywiście zaciążyła), i chętna na myszy się nie przyszła do szkoły, więc ja te zwierzaki po prostu skonfiskowałam:)
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Awatar użytkownika
katkanna
Posty: 554
Rejestracja: pt lis 23, 2012 12:51 am
Lokalizacja: Łódź

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: katkanna »

No, ja też tak zrobiłam kiedyś, a właściwie nie ja, tylko siostra, która przyniosła z parku dwie porzucone znajdy. Rodzice nawet nie mruknęli, tylko stanowczo zażądali, żeby szybko rozdzielić samicę od samca (co było oczywiste).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uszczurawianie”