Trudny wybór i trudni rodzice...

Czyli jak przekonać innych domowników do szczura w domu.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Lunia
Posty: 7
Rejestracja: pt gru 19, 2014 3:21 pm

Trudny wybór i trudni rodzice...

Post autor: Lunia »

Witam! Jestem nowa na forum i nie bardzo umiem się nim jeszcze posługiwać, więc proszę o wyrozumiałość :) Mam problem z rodzicami jak prawie każdy w tym dziale i liczę na pomoc z Waszej strony :) A, więc zacznę od tego, że nie mam doświadczenia z szczurami, a z myszoskoczkami... Wiem, że to forum o szczurkach, ale żebyście dobrze zrozumieli mój przypadek muszę się troszkę rozpisać na temat myszoskoczków. Myszoskoczki mam już od długiego czasu w domu i przez moje palce przewinęło się ich 11(nie były rozmnażane, z adopcji i kinder niespodzianki jednej z adoptowanych podopiecznych). Aktualnie mam ich 2. Znam się na nich jak nikt inny, mają i zawsze miały odpowiednie warunki, karmę z najwyższej półki, wybiegi, odpowiednie podłoże itp. Wszystko płynie z moich funduszy! Sama płacę za zwierzaki, za ich leczenie, za karmę, za ściółkę, nowe wyposażenie, sama! Chociaż nie gardzę pomocą ze strony dziadków w postaci paczki trocin :) Kilka miesięcy temu zleciłam dziadkowi budowę "akwarium" (z tyłu i po bokach ścianki, z przodu szyba i u góry pokrywa) dla swoich 2 pozostałych skoczków (120cmx40cmx40cm). Dziadek przy budowie nowego lokum dla skoczków nie chciał, ani mojej pomocy, ani pieniędzy na materiały. Po 2 tygodniach ukończył pracę. Nowe lokum jest przystosowane w 100% do stylu życia i potrzeb myszoskoczków. Włożył w to "akwarium" całe serce i siły, z tego co mi babcia mówiła, to czasem siedział po 3-4 godziny w garażu, żeby skończyć jak najszybciej. To "akwa" wcale nie zajmuje miejsca! Jest na moim biurku, więc nie mają problemów z przejściem i nie "potykają" się o nie.
Od ponad miesiąca zaczęły mnie interesować szczurki!<3 Bardzo mi na nich zależy i wręcz marzę o posiadaniu dwóch ogonków... Co prawda o ciurach wiem nie wiele, ale zanim bym przystąpiła do adopcji zwierzaków, przestudiowałabym całe (dobra, nie całe, ale większość forum :D) i teraz rozpoczyna się wielki dylemat, z którego ja nie potrafię wybrnąć...A, więc tak: Proszę już od ponad miesiąca rodziców, o POZWOLENIE na posiadanie 2 szczurków:
Mama: Weź już mnie nie męcz...(po chwili) idź do taty! (krzyk, podniesiony ton, irytacja)
Tata: (Kiedy rozmawiałam z nim przez Skypa, to chwalił szczurki, mówił, że są mądre itp.) Nie mamy miejsca na kolejne klatki. Pozwalam Ci na szczury, ale myszoskoczków ma nie być! (spokojny...)
I teraz jest problem...Mogę mieć szczurki kosztem myszoskoczków i dziadka! Są 4 problemy:
1.Moje skoczki są bardzo młode i do starości im daleko...
2. Jak bym oddała swoje skoczki, to "akwarium", którą wybudował mi dziadek stałoby puste...Było by mu (dziadkowi) bardzo przykro, że on się namęczył w garażu, a ja po miesiącu wsadzam to "akwa" do piwnicy na rzecz szczurów i mojego kaprysu. A to lokum nie nadaje się dla szczurów...Więc wylądowało by w piwnicy...Chyba bym dziadkowi już nigdy w oczy nie spojrzała, jak bym tak postąpiła...Jestem bardzo wrażliwą osobą i żal by mi było dziadka, doceniam jego pracę.
3. Pomimo tego, że skoczki są mało kontaktowymi zwierzakami, nie chcą za bardzo wchodzić mi na ręce to za bardzo przywiązuje się do zwierząt i ludzi, by tak po prostu oddać zwierzęta, które przez długi okres zajmowały szczególne miejsce w moim życiu. Co prawda nie planuję mieć już więcej skoczków...
4.Jedynym dobrym rozwiązaniem, nie raniącym żadnych ze stron jest posiadanie wszystkich zwierząt na raz...Rodzice nie chcą się zgodzić na to. Mówią, że nie mamy miejsca i że dom to nie zwierzyniec. Po części mają racje, ale miejsce jest! Klatkę mam, nawet postawiłam już ją w tym miejscu gdzie chciałabym żeby ciury stały i co? Nie przeszkadza! Stoi w takim miejscu, że nie muszą się o nią "potykać" i mają dostęp do wszystkiego. Ale jak zwykle jest źle... :/ Bo moja mam gdzieś dojść nie może i że mam wziąć tego grata z tąd! Klatka im w ogóle nie przeszkadza, jest w moim pokoju, obok biurka, i jest praktycznie nie widoczna dla nich.
Tu nie chodzi o odpowiedzialność i o to czy będę się zajmować szczurkami i myszkami na raz, bo oni dobrze wiedzą, że będę, bo sprzątanie, zmiana ściółki, zbieranie kup, to sprawia mi przyjemność! :) Wszystko co jest związane ze zwierzętami sprawia mi ogromną przyjemność! Jeszcze nigdy nie zdarzyło się żeby mi przypominali o zmianie ściółki u skoczków, lub o ich nakarmieniu. Nie mam problemów z nauką, każdy rok kończę z czerwonym paskiem na świadectwie. Dobrze się uczę, pomagam w domu...
Już nie wiem jak mam do nich dotrzeć, że miejsce mam i że wcale im tu nie przeszkadza, mówiłam, że jest mi przykro, że nie chcą mnie zrozumieć. Już nie wiem jakie sposoby mam stosować, od 2 dni chodzę na nich "obrażona" (robię wszystko co mi każą, ale nie rozmawiam z nimi, chodzę przygnębiona i smutna) wiem, że jest to dziecinne, ale zależy mi na szczurkach i chciałabym mieć ogoniastych przyjaciół. Jeśli doszliście do końca to bardzo proszę o pomoc! :'( I jeszcze wspomnę, że postawienie ich przed faktem dokonanym nie wchodzi w grę...
Awatar użytkownika
akzi
Posty: 3941
Rejestracja: pn sty 11, 2010 12:22 pm
Lokalizacja: W W A

Re: Trudny wybór i trudni rodzice...

Post autor: akzi »

uważam, że jeżeli mieszkasz u rodziców, a oni się nie zgadzają powinnaś uszanować ich decyzję.
niestety takie są realia, szkoda by było byś zaadoptowała ogonki a rodzice powiedzieli by stanowcze NIE i musiała byś je oddać.

przemyśl to :) skoczki ci wystarczą narazie :) a na szczurki jeszcze przyjdzie czas.
Obrazek

Za TM : Marysia Tutuś Kleo Gucio
Mała Mi uciekła ... :( Melina ma się dobrze w nowym domku
Lunia
Posty: 7
Rejestracja: pt gru 19, 2014 3:21 pm

Re: Trudny wybór i trudni rodzice...

Post autor: Lunia »

Niestety :( Chciałabym chociaż, żeby mnie zrozumieli i zobaczyli jak bardzo mi zależy na tym żeby mieć ogonki...Chciałabym się nimi nacieszyć jeszcze kiedy jestem w młodym wieku :) A gdybym zrobiła tak: klatkę bym zostawiła w miejscu, w którym jest i bym ją zaczęła po woli urządzać? Robić własnej roboty hamaki itp. (w sensie nic nie kupować tylko urządzać z tych rzeczy, które się ma). A potem pokazać rodzicom? Nie wiem...
Awatar użytkownika
akzi
Posty: 3941
Rejestracja: pn sty 11, 2010 12:22 pm
Lokalizacja: W W A

Re: Trudny wybór i trudni rodzice...

Post autor: akzi »

wszystkie chwyty dozwolone :)
obyś nie brała szczurków narazie
a jakiej wielkości masz tą klatkę ?
Obrazek

Za TM : Marysia Tutuś Kleo Gucio
Mała Mi uciekła ... :( Melina ma się dobrze w nowym domku
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Trudny wybór i trudni rodzice...

Post autor: IHime »

Na twoim miejscu uzbroiłabym się w cierpliwość i nie porzucała marzenia o szczurkach, tylko odłożyła je w czasie. Sama napisałaś, że szczurki marzą ci się dopiero od miesiąca. Może twoi rodzice potrzebują czasu, żeby oswoić się z pomysłem kolejnych zwierzaków? Urządzanie klatki to świetny pomysł!
Może powiedz rodzicom, że bardzo chcesz mieć szczurki, uważasz, że jesteś wystarczająco odpowiedzialna, ale szanujesz ich zdanie, więc poczekasz na zgodę. Urządzaj klatkę, ucz się o szczurach, żeby widzieli, że nie straciłaś zainteresowania, dbaj o skoczki, a pewnie z czasem rodzice się ugną.
Powodzenia!
Lunia
Posty: 7
Rejestracja: pt gru 19, 2014 3:21 pm

Re: Trudny wybór i trudni rodzice...

Post autor: Lunia »

Dziękuje za odpowiedzi :) Tak, ogonki marzą mi się dopiero od ponad miesiąca, ale jestem zdeterminowana i mam nadzieję, że w końcu ulegną. Nie będę naciskać, ani zmuszać ich do decyzji, bo to rzeczywiście tylko pogarsza sytuacje i ich denerwuje :/ Zanim wezmę ciury zamierzam tak jak już pisałam przestudiować większość forum. Chciałabym być dobrym właścicielem dla swoich przyszłych szczurków, a nie pierw wziąć, a potem czytać co i jak :D Co do klatki, to jest ona nie wymiarowa, bo tak jak pisałam na czacie to składa się ona z dwóch postawionych na sobie różnych klatek. (Na tą większą, postawiona jest mniejsza)
Wymiary klatki (tym razem dokładne): długość: 60 cm, wysokość: 84 cm, szerokość: 40 cm
Lunia
Posty: 7
Rejestracja: pt gru 19, 2014 3:21 pm

Re: Trudny wybór i trudni rodzice...

Post autor: Lunia »

Szyje im hamak :D Mam nadzieję, że wkrótce "ktoś" z niego skorzysta :D Rodziców nadal "urabiam" żeby zobaczyli jak bardzo mi zależy: ustawiłam sobie na komputerze tapetę ze szczurkiem, doczyszczam klatkę, ciągle siedzę tutaj na forum i czytam o szczurkach, robię wszystko co mi każą, za 2 dni (29 grudzień) mam urodzinki i może coś wspomnę o ciurach, robię wszystko co zechcą, no i oczywiście szyje hamaczek :) Tylko trochę mi się robi przykro jak oglądam ciurki innych użytkowników i potem spojrzę na swoją pustą klatkę :(
Lunia
Posty: 7
Rejestracja: pt gru 19, 2014 3:21 pm

Re: Trudny wybór i trudni rodzice...

Post autor: Lunia »

Może macie jeszcze jakieś pomysły, jak ich przekonać? Bardzo mi zależy, a jak zaczęłam szyć hamak, to się ze mnie śmiali :(
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: Trudny wybór i trudni rodzice...

Post autor: yss »

Lunia: jestem za tym, żeby odpuścić ze szczurami. Jeżeli męczyłaś mamę przez miesiąc, to wcale się nie dziwię. Męczenie to w zasadzie wymuszanie. A szycie hamaków jeśli nie ma się pozwolenia na szczury wygląda dość zabawnie - i też przypomina wymuszanie: "mam klatkę, mam w niej hamaki, koszyki, mam miskę na karmę z karmą w środku, ściółkę w kuwecie i szczura na tapecie :) Chcę mieć szczury!" Jedyna odpowiedź to "akurat" i trudno się dziwić; bo za pół roku przyjdziesz i zaczniesz męczyć o papugi i żółwia albo o psa.

Na twoim miejscu poczekałabym do jesieni. W czasie wakacji zawsze jest więcej problemów, jak nie ma komu zostawić zwierząt na czas wyjazdu. A szczurki ci nie uciekną. Prędzej czy później rodzice się zgodzą - byle ich nie męczyć. Oni naprawdę nie mają obowiązku wyrażać zgody tylko dlatego, że się ich usilnie prosi... A chodzenie w żałobie ze smutną miną, jeśli się czegoś nie dostało, bardzo denerwuje i wcale nie wzrusza - to też rodzaj szantażu. Nie ma powodu smucić się, że nie ma się jeszcze szczurów i stoi pusta klatka - ciesz się tym, co masz, czyli myszoskokami, pustą klatkę wynieś, wróć do tematu w wakacje, ale bez męczenia :) To ci się wydaje bardzo długim czasem, ale kiedyś minie, szybciej, niż się zdaje, a rodzice odpoczną psychicznie. O0 I bez nosa na kwintę, to działa dokładnie odwrotnie...
ten się nie myli, kto nic nie robi
Lunia
Posty: 7
Rejestracja: pt gru 19, 2014 3:21 pm

Re: Trudny wybór i trudni rodzice...

Post autor: Lunia »

yss- to nie jest dokładnie tak jak mówisz...Z "obrażaniem się" już dawno skończyłam, doszłam do wniosku, że to i tak nie ma sensu ,a jeśli chodzi o "męczenie" to stosuje taką taktykę- pokazywaniu zdjęć ciurów, filmików na yt, ustawienie sobie tapety, mówienie im o szczurkach jakie to one są przyjazne, inteligentne, i urządzanie klateczki. To nie jest "męczenie" rodzica tylko pokazywanie jak bardzo mi zależy i pokazywanie ciurów w dobrym świetle, bo jak większość rodziców moja mama porównuje szczurki domowe z tymi w kanałach i piwnicach, dla niej nie ma żadnej różnicy, a jak sami wiecie różnica jest bardzo duża.
"za pół roku przyjdziesz i zaczniesz męczyć o papugi i żółwia albo o psa."- w tym fragmencie zrobiłaś ze mnie bachora, który ciągle czegoś chce, jest nieodpowiedzialny, zmienia zwierzęta jak skarpetki i co godzinę zmienia zainteresowania i swoje zachcianki...
Pochodzę raczej ze skromnej, prostej i dobrej rodziny i wiem, że nie wszystko można mieć zwłaszcza, że rzadko o coś prosze, zazwyczaj jak mam jakiś problem staram się nie obarczać nim rodziców, tylko uporać się z nim sama. Każde zwierze to odpowiedzialność, ja dobrze o tym wiem, jak i o tym, że każdemu zwierzakowi trzeba poświęcić czas, opiekować się, zapewnić godne i odpowiednie warunki bycia. Wiesz dlaczego chciałabym posiadać ciury? Może gdybym miała szczurki od początku zamiast skoczków to nie miałabym takiego problemu z przekonaniem rodziców. Chciałabym mieć szczurki, gdyż po wielu latach opiekowania się skoczkami czuję niedosyt...w takim sensie, że nie czuję, że jestem potrzebna tym zwierzakom. Karmię je, zmieniam ściółkę, wypuszczam na siłę na wybiegi, gdyż nie bardzo lubią opuszczać swoje lokum, zwłaszcza w towarzystwie człowieka. I w tym problem, chciałabym być zauważana przez zwierzę, chciałabym poświęcać mu czas i uwagę i otrzymywać to samo w zamian. Chciałabym gładzić ich futerko, spędzać miło chwile...Niestety z myszoskoczkami nie przeżyje tego co ze szczurami mogłabym. Rozumiem, że każde zwierze okazuje zainteresowanie w inny sposób, ale mi tego zainteresowania barkuje, może kiedyś je widziałam w skoczkach, ale po tylu latach się wypaliło. Wcale nie mówię:"Chcę mieć szczury! Najlepiej tu i teraz!" tylko, że na szczurkach mi bardzo zależy i zrobię wszystko, żeby rodzice się na nie zgodzili.
Lunia
Posty: 7
Rejestracja: pt gru 19, 2014 3:21 pm

Re: Trudny wybór i trudni rodzice...

Post autor: Lunia »

I jeszcze dodam, że jeśli komuś na czymś zależy to nie straci zainteresowania ot tak...
Proszę o scalenie postów...
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: Trudny wybór i trudni rodzice...

Post autor: yss »

Ja tak o tobie nie myślę, nie znam cię w ogóle, po prostu rodzice często są ostrożni z takimi pozwoleniami, bo z dzieciakami różnie bywa. Zresztą z niektórymi dorosłymi też.
Sama napisałaś cytat z mamy "weź już mnie nie męcz". Stąd mój jakże dziwny najwyraźniej pomysł, że mama czuje się męczona i że powinnaś na jakiś czas przestać.
A i sama napisałaś, że rozważasz oddanie skoczków, żeby mieć szczury, chociaż się do tego nie skłaniasz. Ale jednak podałaś to jako jedno z rozwiązań. (A propos tego, że nie masz kaprysów i nie zmieniasz zwierzątek jak skarpetek?).
Napisałaś też, że chodzisz smutna, bo pusta klatka stoi - a jak ci to odradziłam, to odpisałaś, że wcale nie jesteś obrażalska i dawno z tym skończyłaś.
Wszystko to sama napisałaś, ja tego nie wymyśliłam. I na podstawie tego, co pisałaś, dałam ci radę zgodną z tym, co myślę o całej sprawie ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji rodzinnej - ale widocznie rada się nie spodobała. To co mam zrobić, adoptować cię i pozwolić ci na szczury? :) To rodzice ci zabraniają, nie ja.

Rozumiem, dlaczego chcesz mieć szczury, nie musisz mi tłumaczyć, sama je mam od lat. Marzyłam o nich od dziecka, a dom był pełen bardzo kochanych, ale bardzo łownych kotów. Dopiero "na swoim" mogłam zacząć szczurzą przygodę, czyli dobre kilka lat później. Tak bywa i już.
ten się nie myli, kto nic nie robi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uszczurawianie”