Duży problem z oddychaniem po antybiotyku, kiwanie się

Cały, osobny dział. Problemy z drogami oddechowymi, to jedna z najczęstszych przypadłości szczurków, z jakimi się borykamy.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Belli015
Posty: 80
Rejestracja: wt sty 17, 2012 12:32 pm
Lokalizacja: Wrocław

Duży problem z oddychaniem po antybiotyku, kiwanie się

Post autor: Belli015 »

Witam
Jakiś czas temu mój ok. 2,5 letni Gutek zaczął świstać i charczeć, udałam się więc do weterynarza ( niemieckiego, ponieważ jestem na wakacjach za granicą ) słyszałam od ludzi, że zna się na gryzoniach. Lekarz wykrył zapalenie oskrzeli, szczurek dostał antybiotyk (Baytril - 1ml dziennie ze strzykawki przez na 10 dni + lek w zastrzyku u weterynarza którego nazwy nie znam ). W pierwszych dniach antybiotyk zaczął pomagać, Gutek nie charczał już, nie kichał, tylko lekko kiwał się do przodu przy oddychaniu, tak samo jak i przed leczeniem ale pomyślałam ze to minie skoro jest leczony.

Dziś mija 7 dzień leczenia, zostały jeszcze 3ml leku w strzykawce. Kiwanie dalej występuje, właściwie przy każdym oddechu szczurek wykonuje ruch pyszczka do przodu i jednocześnie gwałtownie nabiera powietrze, co widać po ciągle pompujących boczkach. Opiera pyszczek o wysokie przedmioty (miska, pręt klatki - 2 cm, wiszący domek -dolna część jest zaokrąglona, dzięki czemu opierając się o brzeg ma główkę wyżej niż w środku).

Teraz jest godzina 6.30, pół godziny temu obudził mnie głośny oddech Gutka, wzięłam go na ręće ( właściwie sam wszedł mi nerwowo na rękę) słychać od niego takie jakby kląskanie, klikanie, tak jakby się coś odklejało się u niego w pyszczku, próbowałam sprawdzić mu zęby (dodam, że lekarstwo dostawał zmieszane z gerberkiem i trochę bałam się o jego uzębienie, żeby ząbki za bardzo nie urosły, bo dawałam mu tych zupek troche więcej zeby się wzmocnił) wyrywał się, ale wydawało mi się, że ząbki górne z dolnymi nachodzą się i przez to jest taki dźwięk, nie jestem do końca pewna bo musiałam trzymać go za skórę na karku bo strasznie się wyrywał jak próbowałam zajrzeć mu do pyszczka. Nie chce w tej chwili nic jeść, jak daje mu smakołyk odwraca głowę.

Gutek miał dostępną normalnie suchą karmę i widziałam jak ją jadł, wydawało mi się, że ściera jakoś te ząbki :( Nie wiem co mam o tym myśleć, bo nawet gdyby miał za bardzo wyrośniete ząbki, to czy kiwałby się przy oddychaniu?

W niedzielę rano wracam do Wrocławia, oczywiście razem ze szczurkami, osobiście wolałabym pójść do weterynarza bezposrednio na miejscu niż tutaj, bo mój niemiecki jest opłakany, a w Polsce przynajmniej opiszę wszystko dokładnie bez takiego stresu jak tutaj i przynajmniej zrozumiem tego weta, a tak na marginesie to koszta leczenia zwierząt w tym kraju są znacznie większe ( 23 euro za jedną wizytę ze szczurkiem - to dla mnie przesada, no chyba że jestem uboga i dlatego tak odczuwam).

Sama nie wiem co powinnam zrobić, przejazd trwa około 10 godzin, szczurki są zawsze w transporterze, zazwyczaj są grzeczne, od czasu do czasu pchają się do wyjścia, ale potem kładą się spać. Nie wiem jak Gutek zniesie podróż :( Martwię się, do wyjazdu jeden dzień, nawet nie wiem czy u weterynarza będzie miejsce na dzisiaj.

Gutek właśnie zjadł chrupka z karmy - czy to jednak nie wina ząbków? Klikanie słyszę dalej...

I chyba najważniejsze pytanie - czy dalej podawać mu antybiotyk?
Obrazek
Awatar użytkownika
noovaa
Posty: 4882
Rejestracja: sob sie 07, 2010 12:22 pm
Numer GG: 8639358
Lokalizacja: Białystok

Re: Duży problem z oddychaniem po antybiotyku, kiwanie się

Post autor: noovaa »

Szczurek może mieć problemy z sercem lub potrzebować mocniejszego antybiotyku.
Jeśli w poniedziałek mogłabyś byc u szczurzego weta w polsce, dobrze by było zadbać o to, by szczurek przeżył drogę - może się udusić.

Na duszności podaje się albo sterydy albo furosemid, w zależności od tego czy w płucach jest płyn. Antybiotyku nie przerywaj, ale jak masz możliwość, idź dziś do weta jeszcze i powiedz o dusznościach.
Obrazek
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Awatar użytkownika
Belli015
Posty: 80
Rejestracja: wt sty 17, 2012 12:32 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Duży problem z oddychaniem po antybiotyku, kiwanie się

Post autor: Belli015 »

Jak na razie podałam mu kolejną dawkę leku i udało mi się przełożyć wyjazd - nie chcę żeby biedaczek się męczył, zwłaszcza, że ma być duszno w ciągu dnia, a co dopiero w autobusie i do tego jeszcze w pojemniku (!), wolę nie ryzykować. Znajomy zadzwonił do weterynarza, który oznajmił, że takie duszności są normalne po tym antybiotyku i że to przejdzie samo... patrząc na szczurka wątpię, ale w poniedziałek idę na kontrolę (jestem w takiej dziurze, gdzie nie ma weterynarza w weekendy :-\ ) Mam nadzieję, że nie skasuje za dużo i że jeśli już ma skasować to niech chociaż skutecznie pomoże Guciowi...
Obrazek
Awatar użytkownika
noovaa
Posty: 4882
Rejestracja: sob sie 07, 2010 12:22 pm
Numer GG: 8639358
Lokalizacja: Białystok

Re: Duży problem z oddychaniem po antybiotyku, kiwanie się

Post autor: noovaa »

Duszności nigdy nie są normalne :o
Obrazek
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Awatar użytkownika
Belli015
Posty: 80
Rejestracja: wt sty 17, 2012 12:32 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Duży problem z oddychaniem po antybiotyku, kiwanie się

Post autor: Belli015 »

Eh...Trochę minęło od ostatniego postu :-\ . Nie miałam możliwości czegokolwiek napisać, bo wyłączyli mi internet na dłuższy czas.
W każdym razie, dojechałam z biedakiem do Polski, weterynarz zrobił zastrzyk i pomogło momentalnie, zniknęły duszności (dziwne, w Niemczech tyle skasował wet za jedną wizytę, a ledwo co pomogło, spodziewałam się czegoś lepszego po tym kraju :-\ )
Potem jeszcze przychodziłam parę razy na zastrzyki i jest okej. Co prawda Gutek dalej jest chudziakiem ( a zawsze był grubasem wielkaśnym ) ale to nie szkodzi, widzę że znów jest sobą, skacze, biega, nie da się go utrzymać, to dobry znak ;) Bo jak był osłabiony i czuł się źle przy tych dusznościach to , może nietypowe, ale garnął się do wszystkich, wchodził na ręce, był przy tym bardzo powolny, chodził za moją mamą, której nawet nie znał ani nie lubił za bardzo ??? Nie spodziewałabym się tego po nim, zwłaszcza że zawsze z natury był niezależny, spodziewałabym się raczej że będzie jeszcze więcej uciekał, chował się itp.,..ale wyszło na odwrót. To naprawdę bardzo ciekawe. Od teraz będę wiedzieć, że kiedy Gutek garnie się do obcych, to znaczy że jest bardzo chory, Choć to troche dziwne...Czy wiecie może dlaczego Gutek zachowywał się w ten sposób?

Teraz jest dobrze, ale jeśli będzie się coś działo, to będę pisać. Muszę przyznać, że w pewnej chwili byłam pewna że go uśpię, i chciałam to zrobić jak najszybciej, żeby tylko mu ulżyć. Ale morał z tego może być taki - zawsze warto mieć nadzieję na wyleczenie...
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Drogi oddechowe”