jak zapewne widzicie jestem tu nowy, a w temacie szczurów stosunkowo zielony. Od dwóch tygodni mam przyjemność posiadać dwie szczurki (sklepowe, młode, dwumiesięczne), niestety jedna choruje. Jesteśmy już po serii wizyt u weterynarza, dostaje antybiotyki (+ probiotyki, dla porządku w żołądku
) i tajemniczą pastę na wzmocnienie. Jej towarzyszka też pokichuje, więc prewencyjnie także otrzymuje leki, ale w mniejszej dawce. A w czym rzecz? Szczurka kichała, bardzo mocno i bardzo często, ale tak jakby dragi jej nieco pomogły w tej kwestii.W każdym razie chora obecnie chyba kicha mniej, ale zastrzyki dostaje już 5 dni i nie chcemy jej dłużej szprycować i stresować (a i bieganie w mrozie na pewno jej nie pomaga). Dodatkowo jest coś co niepokoi nas bardzo, mianowicie dźwięk wydawane przez szczurkę, brzmiący jakby nie mogła wziąć wdechu / dławiła się. Potrafi tak baaardzo długo, ale są też momenty, że się to uspokaja. Zdarza się, że taka seria "kumknięć" kończy się solidnym kichem. Ale to nie reguła, raczej odstępstwo od niej. Żeby nie opisywać jak to brzmi daje filmik - widać niewiele, ale słychać:
http://youtu.be/eRgurXIl6cU
Ubiegnę sugestie: to nie wina ściółki, gdyż miała tę samą w sklepie. Co do innych objawów - brak. Je normalnie, nocami świruje, nie ma wycieków z noska, nie ma szmerów w płucach (była osłuchiwana przez dwóch lekarzy). Więc pytanie - czy ktoś miał taki problem ze swoim Sz. I co pomogło? Będę bardzo wdzięczny za jakąkolwiek pomoc, bo lekarze niestety trochę rozkładają ręce
. P.s. Przepraszam, jeżeli pytanie się pojawiło, ale nawet jeśli, to ciężko mieć pewność jak dźwięk opisany zabrzmi w realu - dlatego pomimo tego, że widziałem pytani o kumkanie itp., postanowiłem dodać ten temat.
