Jaka jest prawidłowa reakcja szczura podczas eutanazji???

[Belli015]

Chciałabym wiedzieć, jaka jest prawidłowa reakcja szczura po zastrzyku poprzedzającym ten, który zatrzymuje pracę serca.
Ostatnio miałam usypianą mysz, wet podał najpierw zastrzyk uspokajający, po którym strasznie wierzgała i wyglądała jakby się dusiła, tzn otwierała i zamykała pyszczek bardzo gwałtownie, po drugim zastrzyku uspokoiła się. Kiedy spytałam czy tak powinno być, wet dał mi do zrozumienia żeby nie przejmować się tym. Czytałam na ten temat i niektórzy twierdzą, że po takim zastrzyku organizm może doznać szoku ale tak naprawdę to zwierze nic nie czuje, inni jednak twierdzą, że coś musiało pójść nie tak. Chciałabym się jakoś dowiedzieć, co jest prawdą. Mój szczur od jakiegoś czasu choruje na zapalenie płuc, był leczony już kilkakrotnie w tym miesiącu i weterynarz stwierdził że tym razem trzeba będzie uśpić (cały czas jest chudy, prawie nie je i ciągle wracają duszności). Przyznam, ze nie chcę aby jego uśpienie wyglądało tak samo jak u myszki, ale nie chcę też zmieniać weta, bo mały bardzo źle znosi wizyty, i jego trudności z oddychaniem zawsze są dużo większe podczas nich , a do tej lecznicy już w jakiś sposób się przyzwyczaił.

Tylko mam ten dylemat, bo pamiętam myszkę podczas usypiania...Proszę o szybką pomoc, czy pobudzenie po zastrzyku uspokajającym jest normalne? A może dostanę w aptece jakiś specyfik bez recepty i sama go uśpię?

[xiao-he]

Specyfiku nie dostaniesz i sama go nie usypiaj. Ostatnio usypiałam moją Izzi, to po pierwszym zastrzyku po prostu zasnęła. Nie ruszała się, nie wierzgała, ani nic, więc chyba coś przy usypianiu myszki poszło nie tak... tak mi sie wydaje...

[Imbira]

Przy moim usypianiu szczurzynki też było spokojnie. Po pierwszym zastrzyku się uspokoiła, zasypiała, wyciągała się do głaskania, później na drugi wet nam zasugerował wyjście z gabinetu i jak wróciłyśmy to już było po wszystkim.

[Sky]

Z myszką mogło pójść coś nie tak - może wet przebił igłą jakiś organ?

Zaś jeżeli chodzi o szczurka - nie denerwuj się. Musiałam kiedyś uśpić swojego szczura z identycznego powodu - niewydolne płuca i nawracające infekcje, po prostu nie miał czym oddychać i się dusił. Wszystko poszło w porządku, szczur po pierwszym zastrzyku po prostu zasnął, nie wiem, czy jeden nie wystarczył. Czasem występują reakcję podczas podawania drugiego specyfiku, ale są to tylko odruchy bezwarunkowe organizmu, jednak dla właściciela wyglądają traumatycznie, dlatego prosi się o wyjście.
Dla pewności najlepiej udać się do weterynarza znającego się na gryzoniach.

[smeg]

Po pierwszym zastrzyku szczur powinien powoli zasnąć, po drugim ustają czynności życiowe. Może wet pomylił specyfiki u Twojej myszki?

[Paul_Julian]

Był gdzieś podobny temat, ale nie mogę znalesć Moze Entreen albo Susurement by pomogły ? Nie wydaje mi sie , zeby wet pomylił specyfiki. Morbital jaki widziałem ( w małych butelkach) jest wyraznie oznaczony czaszką (jak w kreskówkach).
Tutaj : http://biowet.pl/produkt,morbital,42 jest inny, ale wyraznie oznaczona butelka i informacja, ze "Podczas stosowania preparatu może dojść do przejściowego pobudzenia i wystąpienia objawów duszności."

Moze myszka już odchodziła w momencie pierwszego zastrzyku ? Wskutek stresu ? przy bardzo chorych zwierzakach często ten pierwszy zastrzyk już wystarcza do ustania akcji serca.
Na pewno eutanazja będzie lepsza niż powolna śmierć z duszności - jest okropna i długa

[Belli015]

To było tak, że myszka zachowywała się normalnie, tzn miala porazenie mózgowe, przekrzywioną główkę ale próbowała chodzic, weterynarz wbił jej igłę i w tym momencie jakby doznała szoku, przewróciła się na plecy i tak jak mówię, wierzgała łapkami i wyglądała jakby nie mogła nabrać powietrza, dopiero drugi zastrzyk pozwolił jej się uspokoić, weterynarz nie przyznał się zeby coś poszło nie tak, więc sama nie wiem. Ale słyszałam, że myszy ciężko się usypia...dodam, że mysz nie wydawała przy tym dźwięków. Jak myślicie, jeżeli nie ma krzyku to jest to równoznaczne z brakiem bólu?

[Belli015]

Specyfiku nie dostaniesz i sama go nie usypiaj. Ostatnio usypiałam moją Izzi, to po pierwszym zastrzyku po prostu zasnęła. Nie ruszała się, nie wierzgała, ani nic, więc chyba coś przy usypianiu myszki poszło nie tak... tak mi sie wydaje...

Moim zdaniem kiedy zwierzę się nie broni , to wtedy jest okej, bo to znaczy że nie czuje... i tak chyba powinno być

[Paul_Julian]

Może to faktycznie był szok ze stresu ? Atak paniki-wtedy nie można oddychać. Weterynarz się nie przyzna :/
Moze trzeba by na myszkowym forum zapytać.

[Belli015]

Może to faktycznie był szok ze stresu ? Atak paniki-wtedy nie można oddychać. Weterynarz się nie przyzna :/
Moze trzeba by na myszkowym forum zapytać.

Zapytałam, w odpowiedzi usłyszałam, że nie mam prawa wieszać psów na weterynarzu o.O I wybuchła awantura na 10 stron, czego nie rozumiem, ale to inna sprawa... w każdym razie nie chcę aby tak samo było ze szczurkiem

[noovaa]

Prawidłowo szczur / mysz powinien dostać najpierw narkozę, po której usypia, później śmiertelny zastrzyk ( mój weterynarz daje w serce ). Weterynarz mówił mi kiedyś, że po drugim zastrzyku mogą wystąpić drgawki, ale zwierzak już śpi... jest "wyłączony" i nic nie czuje. Osobiście nigdy nie widziałam najmniejszej reakcji na drugi zastrzyk u śpiącego szczurka.

Jeśli mysz rzucała się i dusiła po pierwszym zastrzyku, to są 2 opcje:

- weterynarz pomylił kolejność strzykawek
- myszka miała bardzo słabe serce i po narkozie dostała ataku.


Raz usypiałam szczurka u obcego dla mnie weterynarza .. to był jedyny otwarty w niedzielę późnym wieczorem. Lekarka, chciała podać małej zamiast narkozy, głupiego jasia ... który jedynie otumaniłby zwierzaka. Nie zgodziłam się. Dość dosadnie powiedziałam Pani, że mała nacierpiała się już za dużo i przyjechałam do niej po to, by jej cierpienia skrócić a nie jeszcze dokładać. Powiedziałam, że jak to taki problem, z chęcią dopłacę do narkozy.

Pani weterynarz na szczęście nie uniosła się honorem, a może nawet później przemyślała co nieco na ten temat i zgodziła się ze mną że to będzie lepsze wyjście. Dlatego zawsze jestem przy uśpieniu, nie pozwalam się wygonić ( co próbują robić niektórzy weterynarze ) i osobiście pilnuje co jest dla zwierzaka podawane.

[Belli015]

Na podanej stronie jest napisane : "Podanie dosercowe jest dopuszczalne wyłącznie w przypadku wcześniejszego zniesienia bólu i świadomości" - wet dwa razy wbił całą igłę w ciałko myszki, tak jakby podawał jej coś dosercowo, nie wiem co bo nie mówił, ale to mogło być to, chyba faktycznie pomylił specyfiki... kurczę, sama nie wiem. Dla Gutka to będzie mniejszy stres jak pójdzie do znajomej lecznicy...a gdybym mu powiedziała co ma podać?

[noovaa]

Jeśli oba zastrzyki były dosercowe, to prawdopodobnie nie podał narkozy, tylko chciał zabić mysz 'na żywca' ... musiał zrobić drugi zastrzyk bo nie trafił w serce albo podał za mało środka.

To tylko moje przypuszczenia oczywiście.

[Hanka&Medyk]

U nas przy każdej eutanazji przy pierwszym zastrzyku było łagodne zasypianie (sprawdza się reakcje na zbliżanie palca do oczu), a na drugi zastrzyk zawsze byłam wypraszana z gabinetu, pewnie ze względu na możliwe drgawki i nieprzyjemny widok. Nigdy przy pierwszym nie było żadnych problemów - po prostu zwierzę odpływało.

[Belli015]

Postanowiłam jednak przyjechać do "Zwierzyńca" (ul.Głogowska we Wrocławiu, chyba jest nawet polecany na forum). Oczywiście dla Gucia nie było już ratunku, pani doktor powiedziała, że praktycznie nie ma płuc. Cieszę się, że wkońcu zmieniłam lekarza, bo łapki były już sine, Gucio prędzej czy później by się udusił. Byłam spokojna, wiedziałam, że nikt mu nie zrobi krzywdy. Najpierw dostał głupiego jasia, pytałam o narkozę, ale pani doktor odradziła ze względu na ciężki stan płuc. Mały zrobił się otumaniony, ale był spokojny, zgrzytał ząbkami. Trochę bałam się drugiego zastrzyku, ale ku mojemu zdziwieniu, w ciągu dosłownie sekundy było już po wszystkim, nie było żadnej szarpaniny, żadnej agonii, serduszko się po prostu zatrzymało. Teraz jestem pewna, zrobiłam to, co mogłam dla niego zrobić najlepsze w tej chwili - oszczędzić mu niepotrzebnych "eksperymentów" u poprzedniego lekarza, i tak był już w ciężkim stanie. Pytałam też na miejscu o myszkę, lekarka powiedziała, ze niektóre leki tak po prostu działają, odbierają świadomość, ale pobudzają. Szkoda tylko, że tamten pan nie chciał powiedzieć co podaje myszce...no ale cóż, jego strata...już do niego po prostu nie przyjdę, na pewno nie z gryzoniem, bo albo nie wie co robi, albo...zresztą nie mam ochoty się zastanawiać. Najważniejsze, że Guciowi ulżyło. Przy okazji poznałam też zaufaną klinikę. A tak poza tym wszystkim, mogę podać adres strony internetowej do tej lecznicy, tam lekarze mają zupełnie inne podejście do gryzoni, przynajmniej w porównaniu z tymi, których ja znam. Jakby ktoś był zainteresowany, to proszę:

http://wet.wroclaw.pl/index.php?m=184

Mnie przyjmowała pani Iłłakowicz.