Szczur nagle stał się bardzo agresywny
: śr lip 08, 2015 8:11 pm
Witam (Sprawdzałem już posty, znalazłem parę podobnych, aczkolwiek nie takich samych problemów)
Mój szczur dziś się zmienił, strasznie zmienił. Od początku. Gdzieś po południu zrobiłem sobie trochę bobu, stwierdziłem, że dam trochę szczurowi (wcześniej także mu dawałem), podszedłem do klatki, spał w hamaku, obudził się i tak jakby nie wiedział co się dzieje, patrzył się w jedną stronę nie poruszając się, nie chciał przyjąć bobu (a raczej w ogóle nie zwracał na niego uwagi), dopiero parę stuknięć w klatkę go "wybudziło" i zaczął się normalnie zachowywać. Zjadł bób, wyszedł z klatki na łóżko, wszystko normalnie. Głaskałem go, kiedy nagle podszedł on do mojego ucha (leżałem na łóżku) i ugryzł mnie, trzymał strasznie mocno i siłą musiałem go odczepić, położyłem na łóżku, lekko oszołomiony, podsunąłem dłoń pod pysk i wbił się również w moją dłoń. Odczepiłem go, chwyciłem bez problemów (dziwne, zawsze gdy czytam szczur nagle staję się agresywny to biega, piszczy, ucieka i odskakuję) go za ciało i włożyłem do klatki. Następne 15 min spędziłem w łazience usiłując obmyć się z krwi i zatamować krwotok, potwór wbił mi się tak mocno że 0.5 cm grubości mały płat skóry mi odstaję z dłoni. W Klatce zachowuję się normalnie, aż nie włożę czegoś pomiędzy pręty, włożyłem klamerkę by sprawdzić jak zareaguję, rzucił się i gryz, w sumie nadal tak robi. Pragnę dodać iż szczur ma około rok, przez ten rok tak bardzo go sobie ukochałem, nigdy mnie nie ugryzł (chyba że miałem jakiś mocny zapach na palcu, i gryzł wtedy leciutko, zapewne myśląc iż to jedzenie), zawszę dawał się głaskać, nawet znajomym których nigdy na oczy nie widział dawał się głaskać bez większych problemów. Jak myślicie, cóż to może być? jutro jak sytuacja się nie zmieni (w sumie i tak jakby się zmieniła to wolałbym iść) idę do weta, z tego co teraz tu czytałem, niestety mi to wygląda na raka mózgu, coś mu się stało w tej głowie, jak z takiego potulnego i kochanego szczurka, w jedną chwilę stał się zawodowym zabijaką, gotowym wgryźć się w skórę najmocniej jak się tylko da, bez żadnego powodu. Najgorszę jest to że 20 Lipca wyjeżdżam zagranicę, czyli już nie długo, zostawiam szczura u znajomego, tylko co zrobić jak nadal będzie w takim stanie? Martwię się i naprawdę jestem w szoku, że coś takiego w ogóle miało miejsce. Wszelkie porady i sugestie byłyby bardzo pomocne.
Mój szczur dziś się zmienił, strasznie zmienił. Od początku. Gdzieś po południu zrobiłem sobie trochę bobu, stwierdziłem, że dam trochę szczurowi (wcześniej także mu dawałem), podszedłem do klatki, spał w hamaku, obudził się i tak jakby nie wiedział co się dzieje, patrzył się w jedną stronę nie poruszając się, nie chciał przyjąć bobu (a raczej w ogóle nie zwracał na niego uwagi), dopiero parę stuknięć w klatkę go "wybudziło" i zaczął się normalnie zachowywać. Zjadł bób, wyszedł z klatki na łóżko, wszystko normalnie. Głaskałem go, kiedy nagle podszedł on do mojego ucha (leżałem na łóżku) i ugryzł mnie, trzymał strasznie mocno i siłą musiałem go odczepić, położyłem na łóżku, lekko oszołomiony, podsunąłem dłoń pod pysk i wbił się również w moją dłoń. Odczepiłem go, chwyciłem bez problemów (dziwne, zawsze gdy czytam szczur nagle staję się agresywny to biega, piszczy, ucieka i odskakuję) go za ciało i włożyłem do klatki. Następne 15 min spędziłem w łazience usiłując obmyć się z krwi i zatamować krwotok, potwór wbił mi się tak mocno że 0.5 cm grubości mały płat skóry mi odstaję z dłoni. W Klatce zachowuję się normalnie, aż nie włożę czegoś pomiędzy pręty, włożyłem klamerkę by sprawdzić jak zareaguję, rzucił się i gryz, w sumie nadal tak robi. Pragnę dodać iż szczur ma około rok, przez ten rok tak bardzo go sobie ukochałem, nigdy mnie nie ugryzł (chyba że miałem jakiś mocny zapach na palcu, i gryzł wtedy leciutko, zapewne myśląc iż to jedzenie), zawszę dawał się głaskać, nawet znajomym których nigdy na oczy nie widział dawał się głaskać bez większych problemów. Jak myślicie, cóż to może być? jutro jak sytuacja się nie zmieni (w sumie i tak jakby się zmieniła to wolałbym iść) idę do weta, z tego co teraz tu czytałem, niestety mi to wygląda na raka mózgu, coś mu się stało w tej głowie, jak z takiego potulnego i kochanego szczurka, w jedną chwilę stał się zawodowym zabijaką, gotowym wgryźć się w skórę najmocniej jak się tylko da, bez żadnego powodu. Najgorszę jest to że 20 Lipca wyjeżdżam zagranicę, czyli już nie długo, zostawiam szczura u znajomego, tylko co zrobić jak nadal będzie w takim stanie? Martwię się i naprawdę jestem w szoku, że coś takiego w ogóle miało miejsce. Wszelkie porady i sugestie byłyby bardzo pomocne.