Strona 13 z 13

Re: Po zastrzyku

: wt kwie 06, 2010 7:48 pm
autor: ogon wisielca
Tobie, Paweł pewnie chodzi o RIVEL? Oni chyba zmienili nazwę i tak to się teraz nazywa. Jest silnie barwiąca, ale warto i polecam mieć ją w apteczce na wypadek wszystkich drobnych uszkodzeń- nie tylko u szczurów.

A sam Zefirek? Z wypiekiem donoszę, że po fali wielkich niepokojów szczuras zaczyna zdrowieć na duszy i ciele! Jak byk!
Widać już ten postęp który dokonuje się w jego zachowaniu. Postęp, albo raczej powrót do dawnej świetności!
Już pozwalamy sobie na niedługie, 40-60min wybiegi w asyście brata. To jeszcze nie tyle ile Zefira by sobie życzył( bo w jego mniemaniu jest już całkowiecie zdrowy), ale nie możemy jeszcze pozwalać mu na więcej. Głownie po to, aby nie nadwyrężać jeszcze łapy. Mimo wszystko widzę, że nic nie służy zdrowieniu bardziej niż dobre samopoczucie.Chłopak jest przeszczęśliwy kiedy może zobaczyć się z bratem poganiać -jak miesięczny gó***.

Re: Po zastrzyku

: wt kwie 06, 2010 7:52 pm
autor: ogon wisielca
A, Licho, nie dreszczaj się na zapas. Na wyjęcie drutów jesteśmy umówieni w czwartek

Re: Po zastrzyku

: wt kwie 06, 2010 8:03 pm
autor: ogon wisielca
Tutaj brat, Zefirwy terapeuta:
Obrazek

Re: Po zastrzyku

: wt kwie 06, 2010 8:12 pm
autor: Paul_Julian
ogon wisielca pisze:Tobie, Paweł pewnie chodzi o RIVEL? Oni chyba zmienili nazwę i tak to się teraz nazywa. Jest silnie barwiąca, ale warto i polecam mieć ją w apteczce na wypadek wszystkich drobnych uszkodzeń- nie tylko u szczurów.

A sam Zefirek? Z wypiekiem donoszę, że po fali wielkich niepokojów szczuras zaczyna zdrowieć na duszy i ciele! Jak byk!
Widać już ten postęp który dokonuje się w jego zachowaniu. Postęp, albo raczej powrót do dawnej świetności!
Już pozwalamy sobie na niedługie, 40-60min wybiegi w asyście brata. To jeszcze nie tyle ile Zefira by sobie życzył( bo w jego mniemaniu jest już całkowiecie zdrowy), ale nie możemy jeszcze pozwalać mu na więcej. Głownie po to, aby nie nadwyrężać jeszcze łapy. Mimo wszystko widzę, że nic nie służy zdrowieniu bardziej niż dobre samopoczucie.Chłopak jest przeszczęśliwy kiedy może zobaczyć się z bratem poganiać -jak miesięczny gó***.
Rivel to po prostu riwanol w żelu :D WIdocznie nazwa "rivanol" (rywanol) jest zarejestrowana, ale jak zapytasz o "riwanol w żelu" to dostaniesz własnie Rivel . Masz racje , ze barwi i warto ją mieć . U mnei jest Rivel i duza flaszka Rivanolu. No i altacet ( w płynie i w żelu) , solcoseryl i inne :D

Dobrze, ze Zefirek zdrowieje, psychiczne zdrowie da bardzo duzo.
A kto robił zabieg ?
I w czwartek będziesz u dr Debisa ( do 14stej) czy dr Kreffta (wieczorem) ?

Re: Po zastrzyku

: wt kwie 06, 2010 9:13 pm
autor: ogon wisielca
Nie wiem jeszcze w jakich godzinach uda mi się być, mam nadzieję, że mogę ufać obojgu?

Re: Po zastrzyku

: wt kwie 06, 2010 10:05 pm
autor: Paul_Julian
Oczywiscie , ze mozesz !
Dr Krefft tez jest chirurgiem małych zwierzątek.
A pytałem , bo jakby był dr Krefft (choć moze dr Debis też cos bedzie wiedział ) , to jesli mógłbyś zapytac o :

Na poczatku grudnia zeszłego roku dr Krefft wraz z dr Plewako operowali moją 2.5 letnią Pati . Operacja zakończyła się eutanazją i wycięto ogromny guz ( dr Plewako w zyciu nei widziała takiego u szczura) .
Ten guz miał zostać wysłany do kolezanki pani doktor , która pisze pracę o guzach .
Mieli mnie powiadomic jak coś bedzie wiadomo (ale chyba zapomnieli :/) o tym guzie : z czego się wytworzył (jaki narząd) i inne takie ciekawostki .

Troche długa historia , ale myśle , że powinni pamiętac. Dr Debis również badał moją Pati i mozliwe ze kojarzy (robił jej jedno wyciecie guza i potem sterylizację) .
Jesli bedziesz miał mozliwosc i chęci, to zapytaj o tego guza (czy coś wiadomo) i zapamiętaj :) Osobiście mnie bardzo to ciekawiło, bo staruszka bardzo długo nosiła ten guz.
U mnei wsyzstkie kajtki zdrowe , więc dawno mnie w klinice nie było. A dr Plewako nie widzę w grafiku, więc chyba wyjechała za granicę.

Trzymamy kciuki i ogony za łapeczkę ! Niech Zefirek nie szaleje za bardzo :D

Re: Po zastrzyku

: pt kwie 09, 2010 6:02 pm
autor: ogon wisielca
Dobra, Zuchy. Wczoraj w nocy śruby zostały usunięte!
Trochę teraz nieporadnie to wygląga (jakby razem ze śrubą usunięto kości) ale ponoć właśnie tak miało to wyglądać. Cała reszta, czyli nauka posługiwania się nią, leży już w gestii czasu i samego szczurka.
I chociaż nie ma gwarancji, że łapka będzie chwytna, czuję szaloną radość, że jest żywa.

To nasza ostatnia wizyta. Kłaniam się najniżej, jak można.
Tak po japońsku - bez pośpiechu i z najwyższym, szczerym szacunkiem wypływającym z głębi serca.

Re: Po zastrzyku

: pt kwie 09, 2010 10:04 pm
autor: ogon wisielca
//Na marginesie//
Od kiedy łapa Zefira przestała służyć mu za drapaczkę, to ja próbuję mu pomagać w wydrapaniu karku i miejsc za uchem. Wygląda to tak, że biorę go na kolana i łachocę- palcami albo szczoteczką. I kiedy drapie tak, Zefira zaczyna wiosłować w powietrzu tą łapką, jakby w poparciu dla moich zabiegów. No i jest rozkosz. Na chwilę. Bo zaraz po tym zaczyna się skręcać, a jego ciało napina wszystkie mięśnie i łapki kulą się w piąstki. Ciężko mi jest to opisać, przypomina to jakby atak padaczkowy. Ale trwa bardzo krótko. I nie wiem- czy to jeszcze rozkosz, czy już cierpienie? Nigdy indziej się to nie zdarza

Re: Po zastrzyku

: pt kwie 09, 2010 10:37 pm
autor: ogon wisielca
Telefonem:

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Re: Po zastrzyku

: pt kwie 09, 2010 11:26 pm
autor: Magamaga
Całkiem przystojnie wygląda jak na te traumatyczne przeżycia, które sa -na szczęście już - za nim.

Re: Po zastrzyku

: pt kwie 09, 2010 11:44 pm
autor: ogon wisielca
Bo to niebyle przystojniak jest. Ale oczy (widać na zdjęciu pod ręką) ma posmutniałe. Przed zabiegiem były pełne radości.
Oczy moje ukochane:

Obrazek

Re: Po zastrzyku

: śr kwie 28, 2010 7:53 pm
autor: Paul_Julian
Oczka będą wesołe, nie obawiaj sie. Łapeczka na pewno jeszce boli, to i humorek nie ten. Ślemy duzo uścisków!

Re: [ZASTRZYKI] nie rusza łapką po zastrzyku

: pt sie 26, 2011 4:19 pm
autor: Weronika_Buena
Przepraszam jestem nowa. Ja mam szczuraska bardzo krótko, ale znam się mniej więcej na hodowli. Jednak okazało się, że kupiłam kilka w jednym i po tygodniu urodziła. Ma zaledwie 3/4 miesiące, więc jest bardzo młoda. Za wcześnie dla niej było posiadanie takiej gromadki i trochę ja to wycieńczyło. Ale podawałam jej kaszki z witaminkami bo bez nich to nie dałaby rady. Jednak bardzo kichała i dziś udałam się do weta by ją obejrzała. Okazało się, że ma zapalenie oskrzeli :-[ Bałam się, że mi zdechnie, ale by codziennie jej nie męczyć drogą do weta to przepisała mi zastrzyki bym dawała jej w domu. Dziś i jutro muszę podać jej dwa a przez kolejne trzy dni już jeden wystarczy. Jest to trudne zarówno dla mnie jak i dla niej. Na początku się bałam, że mnie ugryzie w końcu mam ją zaledwie miesiąc, ale mimo, że pisnęła to nie ugryzła mnie. Co mnie oczywiście cieszy, że zaufała mi na tyle.
Teraz jest osowiała i nie wiem czy to normalne?
Może to przez te zastrzyki?
Mam nazieje, że moja kochana wyzdrowieje bo martwimy się wszyscy o nią. Dla innych to tylko zwierze, ale dla nas stanowi jednego z członków rodziny. Przecież nie po to ma się zwierzaki by o nie nie dbać. Poradźcie mi czy ona długo będzie osowiała i czy wszystko z nią okay. Może mam ją nie brać na ręce przez najbliższe dni, tylko do zastrzyku?
A może powinnam właśnie ją wspierać i brać choć na chwilke? Nie mam pojęcia co robić...:(

Re: [ZASTRZYKI] nie rusza łapką po zastrzyku

: ndz sie 28, 2011 1:39 pm
autor: nausicaa
szczurka przestanie być osowiała, kiedy trochę wyzdrowieje. rozumiem, że ona teraz karmi, tak?
możesz ją brać na wybiegi i trochę do sieie przyzwyczajać, bo potem może zacząć koajrzyć Twoją rekę z zastrzykiem tylko. ale jeśli ona jeszcze karmi, to nie ma też sensu za często ją wyciągać, bo to też jest dla niej stres. możesz jej dawać przysmaki jakieś i troszkę pooswajać ze sobą.
jak już będzie poprawa, to zejdźcie na odustne podawanie leku np w gerberku, będzie mniej stresu. podawaj jej też cały czas lakcid albo inny probiotyk. antybiotyk powinna dostawać min 10-12 dni.

Re: [ZASTRZYKI] nie rusza łapką po zastrzyku

: pn sie 29, 2011 8:49 am
autor: Weronika_Buena
Tzn. już nie karmi bo oddzieliłam ją od dzieci i teraz jak dałam ja do małej to - Loca (mała szczurka) sama już je. :)
Pewnie przestanie sie tak stresować bo będzie miała wsparcie w dziecku. :) Narazie to odczuwa dyskomfort poza klatką. Woli isę bawić w klatce. Pewnie dlatego, że boi sie zastrzyków. Ale chyba zaczyna zdrowieć bo już tak nie dyszy...:) Ma jeszcze tylko katarek i mocno kicha. To też z czasem przejdzie. :)