Aplikacja tabletki
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
-
- Posty: 1434
- Rejestracja: pn mar 18, 2013 10:48 am
- Lokalizacja: Grójec
Re: Aplikacja tabletki
Jeśli można podawać rozpuszczone w mleku to można podawać nabiał.
Re: Aplikacja tabletki
Moja Ircia dostała Unidox i czasem podanie jej leku graniczyło z cudem. Potrafiłam siedzieć godzinę przy klatce, ganiać się z nią albo na rękach ją mając starałam się podać jej lek. Niestety szczuraski nie wiedzą, że to dla ich dobra. I też próbowałam różne metody. Odpadają wszelkiego rodzaju produkty białkowe, więc u mnie krąg przysmaków trochę się zawęża, ale znalazłam cudowne rozwiązanie. Szurki nie dostają frykasików poza czasem podawania leku. Rozdrabniam porcję tabletki w drobny maczek i mieszam z wcześniej przygotowaną papką np z jabłuszka. Wcina aż się uszy trzęsą Poza tym zauważyłam, że łatwiej jej przychodzi zjedzenie leku w nocy, kiedy jest aktywna a nie w dzień kiedy śpi. Tak więc jedną porcję podaję jej wieczorem, a drugą... cóż, wstaję o 3-4 i jej daję. Czego to się nie robi dla swoich pieszczochów
Za Tęczowym Mostkiem Szczurcie: Fobi i Irka [*] [*] Chomiczki: kolejno cztery Kubusie [*] [*] [*] [*]
-
- Posty: 1434
- Rejestracja: pn mar 18, 2013 10:48 am
- Lokalizacja: Grójec
Re: Aplikacja tabletki
Miałam bardzo podobny problem, znam ten ból . Moje małe długo dostawały leki i pod koniec w zasadzie nie chciały ich już nawet jeść z najlepszymi smakołykami a chciałam uniknąć podawania na siłę strzykawką (bałam się że utopię ogona ). Przerobiłam serki, jogurty, kaszki, mokre i suche żarcie psie i kocie, jeszcze wieeele innych a w akcie skrajnej rozpaczy i desperacji nawet paprykarza, masło orzechowe i nutellę (wieeem że to żywieniowy koszmar ale i tak słabo wchodziło ). Czasem godzinę siedziałam przy klatce i podawałam piątą z kolei porcję. A każda zaraza dostawała inny lek!! W końcu działało tylko przegłodzenie czyli usunięcie z klatki kompletnie całego jedzenia na 3 godz. przed podaniem leku. A dostawały leki o 6 rano i o 6 wieczorem. Więc o 3 rano wstawałam i wybebeszałam całą klatkę z żarcia, (to samo o 15 natychmiast po przyjściu z pracy!) I już potem nie mogłam spać a o 7 trzeba było iść do pracy. Leczenie trwało ponad miesiąc i przez ostatnie 2 tygodnie chodziłam jak zombiak ale udało się. Moje małe są zdrowe