Kącik zdesperowanych oswajających... ;p
Moderator: Junior Moderator
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
Już minęły trzy tygodnie naszego wzajemnego poznawania się, myślę że nie jest źle, choć czasem lekko wątpiłam w osiągnięcie sukcesu. Dziewczyny są bardzo towarzyskie, wesolutkie i takie mądre. Tak się rozbestwiły, że nie jestem czasem w stanie otworzyć ich klatki, bo już stoją przy wyjściu i od razu się wypychają na spacerek. Nie ważne że ja się spieszę i tylko jeść chciałam im dać, wepchnąć je ponownie do klatki jest prawie niemożliwe. A zaczęło się od niewinnych spacerków, ponieważ dziewczynom znudziła się już kanapa więc zeszły na podłogę, a tam czyste szaleństwo - nie ma miejsca niedostępnego dla nich, łącznie z firankami i wspinaczką skałkową ( po ścianie). Dosłownie nie wiem w którą stronę popatrzeć. Cieszy mnie to że są takie odważne, ale czasem się aż wystraszę żeby sobie krzywdy gdzieś nie zrobiły, jestem co prawda zawsze z nimi w pokoju i właściwie czynnie uczestniczę w ich zabawie ale co dwie dziewczyny to nie ja jedna. Muszę też przyznać że troszkę się słuchają jak je wołam czy "cmokam" na nie, może nie zawsze od razu przychodzą ale jak długo im marudzę to wkońcu się zjawiają. Może jak podrosną będzie jeszcze lepiej...
Moje szczurki na stronie http://szczurek.magma-net.pl/
:)
Moje szczyrzysko właśnie forsuje pokój pionowo obecnie.. i nie zrażają go upadki z obijaniem się po drodze... To prawda, że upilonowanie szczurka, który przełamuje tabu wszelkich zakamarków jest niezwykle trudne. A co dopiero dwóch szczurasków...
Od jutro będę miała ten sam problem, bowiem jadę w końcu zabrać ze schroniska Tymka.. Trzymajcie kciuki, aby od razu mi wlazł np. w rękaw swetra, bo jest przecie tak zimno, że nie wiem, czy w innym wypadku się nie przeziębi..
Od jutro będę miała ten sam problem, bowiem jadę w końcu zabrać ze schroniska Tymka.. Trzymajcie kciuki, aby od razu mi wlazł np. w rękaw swetra, bo jest przecie tak zimno, że nie wiem, czy w innym wypadku się nie przeziębi..
are u szczur?
noski swoje w sprawy Waszych szczurasków wściubiają Efiks, Tymek i Smerfek
noski swoje w sprawy Waszych szczurasków wściubiają Efiks, Tymek i Smerfek
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
mowi sie, ze samce oswajaja sie szybciej... guzik prawda... mefit moge juz chyba uznac za oswojona (choc jeszcze nie wyedukowana w kwestii reagowania na wlasne imie - ale na nauke przyjdzie jeszcze czas)... sama wlazi na moja reke, kiedy otwieram jej klatke, odwaznie zwiedza cale moje lozko i biurko, kiedy siedze z nia przy komputerze, uwielbia spac w moim swetrze... jest naprawde przezabawna...
za to jej brat... hmm... postepy sa, to trzeba przyznac... gdy oznajmiam mu swoja obecnosc, nie wychodzi zaraz ze swojego domku... kiedy w koncu sie zdecyduje, ciekawsko obwachuje moja reke i zaglada do rekawa... wsadza do niego lepek i wchodzi przednimi lapkami, ale nigdy caly... zwykle biore go wtedy na rece, choc wyraznie nie jest zachwycony... nie wiem, czy robie dobrze - ale boje sie, ze jesli nie bede go wyjmowac z klatki, strace z nim kontakt... diabel nie jest tak odwazny, jak jego siostra... boi sie sam spacerowac po lozku, nie zejdzie z moich kolan na biurko... za mna chyba tez nie przepada... obwaiam sie, ze rozstanie z siostta tak na niego wplynelo... przedtem byl bardziej ciekawski...
obydwa diableta sa za to jednakowo piekne... smukle (choc nie chude!), umiesnione (to naprawde widac ), z wspaniale lsniaca siercia... diabel zszarzal troszke, ale to tylko uszlachetnilo kolor jego futerka... mefit jest rownie czarna, jak byla na poczatku, ale jeszcze sliczniejsza...
za to jej brat... hmm... postepy sa, to trzeba przyznac... gdy oznajmiam mu swoja obecnosc, nie wychodzi zaraz ze swojego domku... kiedy w koncu sie zdecyduje, ciekawsko obwachuje moja reke i zaglada do rekawa... wsadza do niego lepek i wchodzi przednimi lapkami, ale nigdy caly... zwykle biore go wtedy na rece, choc wyraznie nie jest zachwycony... nie wiem, czy robie dobrze - ale boje sie, ze jesli nie bede go wyjmowac z klatki, strace z nim kontakt... diabel nie jest tak odwazny, jak jego siostra... boi sie sam spacerowac po lozku, nie zejdzie z moich kolan na biurko... za mna chyba tez nie przepada... obwaiam sie, ze rozstanie z siostta tak na niego wplynelo... przedtem byl bardziej ciekawski...
obydwa diableta sa za to jednakowo piekne... smukle (choc nie chude!), umiesnione (to naprawde widac ), z wspaniale lsniaca siercia... diabel zszarzal troszke, ale to tylko uszlachetnilo kolor jego futerka... mefit jest rownie czarna, jak byla na poczatku, ale jeszcze sliczniejsza...
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
cóz zależy jeszcze co nazwiemy oswojeniem
-wychodzenie szczura z klatki na ręce?
-dawanie się głaskać?
-siedzenie na ramieniu?
-odwage do odkrywania nowych miejsc?
-spokojne siedzenie na ramieniu/w rękawie/na kolanach?
-danie sobie, bez szarpania, obejrzeć brzuszek, obciać pazurki?
różnie to bywa
- Olaf nie chciała wychodzić z klatki
mogłam do niego 15 min gadać no i wtedy widząc moja desperacje wychodził
ale za to siedział ma ramieniu, nie mam problemów zeby mu ciachnąc pazury, dwała się od początku głaskać
puszczony po pokoju biega po całym (mimo że go wyciągam na siłe z klatki, on by cały czas tylk spał :oops: )
na pierwszy spacer (odkad u mnie zamieszkał) wyszliśmy po trzech dniach
- Moria (wzięta od Yrsy) gdy tylko otworzy sie klatke juz siedzi przy wyjściu
ale w miejscu nie usiedzi, spacer z nią to ciągłe sprawdzanie gdzie jest
(prawy rekaw, plecy, lewy rękaw, o, wyszła, straszy ludzi )
puszczona zeby pobiegała chowa sie pod regał i i dopiero po jakiś 10 min zaczyna chodzić po pokoju (ale nie przemiaszcza się z taką prędkością jak Olaf :lol: )
obydwoje uważam za bardzo oswojone
tylko każde inaczej
-wychodzenie szczura z klatki na ręce?
-dawanie się głaskać?
-siedzenie na ramieniu?
-odwage do odkrywania nowych miejsc?
-spokojne siedzenie na ramieniu/w rękawie/na kolanach?
-danie sobie, bez szarpania, obejrzeć brzuszek, obciać pazurki?
różnie to bywa
- Olaf nie chciała wychodzić z klatki
mogłam do niego 15 min gadać no i wtedy widząc moja desperacje wychodził
ale za to siedział ma ramieniu, nie mam problemów zeby mu ciachnąc pazury, dwała się od początku głaskać
puszczony po pokoju biega po całym (mimo że go wyciągam na siłe z klatki, on by cały czas tylk spał :oops: )
na pierwszy spacer (odkad u mnie zamieszkał) wyszliśmy po trzech dniach
- Moria (wzięta od Yrsy) gdy tylko otworzy sie klatke juz siedzi przy wyjściu
ale w miejscu nie usiedzi, spacer z nią to ciągłe sprawdzanie gdzie jest
(prawy rekaw, plecy, lewy rękaw, o, wyszła, straszy ludzi )
puszczona zeby pobiegała chowa sie pod regał i i dopiero po jakiś 10 min zaczyna chodzić po pokoju (ale nie przemiaszcza się z taką prędkością jak Olaf :lol: )
obydwoje uważam za bardzo oswojone
tylko każde inaczej
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
hmm... diabel w ogole nie ma ochoty na mnie siedziec... ani na ramieniu, ani na kolanach, ani nigdzie indziej... caly czas jest zestresowany... kiedy juz wlezie pod sweter, to siedzi tam i nie wychodzi... za to jak pcha sie na rece, jak wyczuje na nich zapach mefit, lubieznik jeden maly! :>
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
to podobnie jak Mała vel Cykoria , też nie lubi jak ja sie próbuje brac na ręce i ucieka gdzie sie da, na ramieniu nie usiedzi, jedyne co akceptuje to siedzenie w rekawie, na każdy podejrzany dźwięk próbuje uciec w trzech kierunkach naraz
Niektóre opowieści się kończą, ale inne stare historie wciąż trwają. - T. Pratchett
Z nami: Charlie
Odeszły: Miłka +++ Cykoria +++ Jeżu +++ Smużka +++ Spłoszka +++ Strzyga +++ Bezik +++ Chrupek +++ Pippi +++ Bravo
Z nami: Charlie
Odeszły: Miłka +++ Cykoria +++ Jeżu +++ Smużka +++ Spłoszka +++ Strzyga +++ Bezik +++ Chrupek +++ Pippi +++ Bravo
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
Ja moja Pole mam od miesiaca, ale na poczatku nie bylo mnie w domu przez tydzień
i ona chyba zapomniala mnie troche i teraz mi szaleje. Pocieszam sie tym ze jest ze
mna tak krotko i jeszcze bedzie dobrze, ale czasami po prostu szalu dostaje
i ona chyba zapomniala mnie troche i teraz mi szaleje. Pocieszam sie tym ze jest ze
mna tak krotko i jeszcze bedzie dobrze, ale czasami po prostu szalu dostaje
Pozdrawiamy
OlaA + Pola (ur. 23.06.2004r - data umowna):D
OlaA + Pola (ur. 23.06.2004r - data umowna):D
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
OlaA zobacz na jaki stary post odpisalas co do oswajania... trzeba miec cierpliwosc... ktorej mi zaczyna brakowac :?
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
Faktycznie. Ale ze mnie gapa :oops: Sorry.
Pozdrawiamy
OlaA + Pola (ur. 23.06.2004r - data umowna):D
OlaA + Pola (ur. 23.06.2004r - data umowna):D
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
Hmm... Ja juz szczura mam i mam a nie ma mowy, zeby byl oswojony, nawet po części. Może źle zrobiłam, że wypuściłam go, żeby latał po pokoju i pierwsze 2 tygodnie spędził za szafą - nie pomogło kuszenie jedzeniem i wodą, zawsze się litowałam i cos mu tam wrzucałam. Trzeba bylo przemeblowanie robic, zeby go wyjąc:) Ale jak zdziczał tak zdziczał. Na ręce nie wchodzi, trzeba go siłą wyciągać czy tam gonic. Jak wyjdzie z klatki jak najszybciej chowa się w jak najdyskretniejsze miejsce, byle by go widać nie było. Wezmę go na ręce to wskakuje na klatkę w momencie kiedy juz jest wystarczająco blisko, zeby doskoczyc... Dodam, ze nic mu nie brakuje - jest picie, jedzonko, klatka mala, ale moze biegac poza nią.
Jakies rady? 0.o
Jakies rady? 0.o
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
uuu... ciezko... gorzej niz u mnie... ale nie beznadziejnie.... tylko bedziesz musiala byc twarda i w zadnym wypadku nie popuszczac... przeczytaj 'trening zaufania dla nerwowego szczurka' i 'trening zaufania'... potem uzbroj sie w cierpliwosc i daj mu szanse... powodzenia... i nei zapomnij informowac nas o postepach...
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
Trzeba przyznac, ze trochę zaniedbałam z początku... I z tą szafą to pewnie nie było za dobre wyjscie... Ale juz z początku był strachliwy raczej i przez to sie troche zniechecilam=/
Z tym jedzeniem to troche paradoksu widzę:) Na tej stronie jest napisane, ze dawanie jedzenia nie pomaga w oswajaniu, ale wręcz przeciwnie 0.o Ze szczurek taka osobe, ktora mu jedzenie daje traktuje tylko i wyłącznie jako żywiciela, a nie jako 'towarzysza'.. No ale coz, narazie sprobuje jakkolwiek go przyzwyczaic do mojego towarzystwa:)
Z tym jedzeniem to troche paradoksu widzę:) Na tej stronie jest napisane, ze dawanie jedzenia nie pomaga w oswajaniu, ale wręcz przeciwnie 0.o Ze szczurek taka osobe, ktora mu jedzenie daje traktuje tylko i wyłącznie jako żywiciela, a nie jako 'towarzysza'.. No ale coz, narazie sprobuje jakkolwiek go przyzwyczaic do mojego towarzystwa:)
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
tutaj jedzenie traktowane jest jako pretekst do nawiazania kontaktu... samo w sobie nie jest wazne - wazne jest to, ze dotykasz szczurka, uczysz go swojego glosu i zapachu... zreszta co do tego karmienia z reki to teorie sa sprzeczne... na zachodnich stronach czesto pisza, ze smakolyki to podstawa zaprzyjazniania sie ze szczurem... ja osobiscie mam do tego dosc sceptyczne podejscie, ale chyba z palca tego nie wyssali? wielu ludzi z tamtejszych for ma po 20-30 (!!!) szczurow i jakos na nie nie narzekaja...
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
Moja Mała nie ucieka już z jedzeniem ( mam ją prawie 3 tygodnie) a Ona ma 6 mc.- daje się głaskać ale tylko gdy jest ukryta w swoim kąciku
|oo00^^ Mała ^^00oo| -ze mną od 26.07.2004 odeszła 0.12.2005
|oo00^^ Myniuchna i Pitunia ^^00oo| -w moim serduszku
|oo00^^ Myniuchna i Pitunia ^^00oo| -w moim serduszku
K?cik Zdesperowanych Oswajaj?cych... ;p
ja tez mam sprzeczne zdanie co do karmienia, uwazam ze mozna ale nie zaduzo, wedlug mnie to nie jest dobra oznaka kiedy dajesz szczurowi kawalek czegos a on ucieka najdalej od nas, Floyd je przymnie nauczyalm go tego ze neichce mu jedzenia odbierac i ze ja mu daje a nie on mi bierze
hehe ale floyd tez nie wychodzi z klatki on tylko wieczorem chce wyjsc lub jak wracam ze szkoly, bo w wakacje jak biega cale dnie to rano nic moge wolac, o klatke walic on wystawi nos i tyle, wiec ja tez go musze wyciagnac pobiega sobie troche pojdzie spac, potem przychodzi do mnie wspina sie staral sie wejsc za monitor i idzie spac, potem ja go zdjemuje daje na podloge biega potem znajduje go w lozku co robi? - spi... jak jem obiad wiernie przybiega (wierny obiadu ) i cos dostaje a potem idzie spac, ale ja mimo wszystko moge powiedziec ze Floyd jest osowjony, jasne ze czasem niepotrzebuje ze mna siedziec czy sie gdziesz zaszywa ale ja wierzcie mi ze tez czasem niepotrzebuje go widziec ale tak to jest wierny przybiega do mnie, spimy razem (nigdy niezpamone jak ogladalam "masz wiadomosc" <-- kocham ten film i zasnelam w polowie obudzialm sie a tu Floyd sobie kolomnie spi muslalam ze umre z wruszenia lubie takie jego male asspekty okazywania milosci )
hehe ale floyd tez nie wychodzi z klatki on tylko wieczorem chce wyjsc lub jak wracam ze szkoly, bo w wakacje jak biega cale dnie to rano nic moge wolac, o klatke walic on wystawi nos i tyle, wiec ja tez go musze wyciagnac pobiega sobie troche pojdzie spac, potem przychodzi do mnie wspina sie staral sie wejsc za monitor i idzie spac, potem ja go zdjemuje daje na podloge biega potem znajduje go w lozku co robi? - spi... jak jem obiad wiernie przybiega (wierny obiadu ) i cos dostaje a potem idzie spac, ale ja mimo wszystko moge powiedziec ze Floyd jest osowjony, jasne ze czasem niepotrzebuje ze mna siedziec czy sie gdziesz zaszywa ale ja wierzcie mi ze tez czasem niepotrzebuje go widziec ale tak to jest wierny przybiega do mnie, spimy razem (nigdy niezpamone jak ogladalam "masz wiadomosc" <-- kocham ten film i zasnelam w polowie obudzialm sie a tu Floyd sobie kolomnie spi muslalam ze umre z wruszenia lubie takie jego male asspekty okazywania milosci )