porzucone maluchy?

Hmmm... temat mówi wszystko. :)

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Jinx
Posty: 196
Rejestracja: czw sie 30, 2012 5:07 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: porzucone maluchy?

Post autor: Jinx »

Wiem, że temat wiekowy, ale nic lepiej pasującego do mojego problemu nie znalazłam (jeśli jest, to proszę o przeniesienie).
Wpadkowe maluchy Dziurki mają blisko dwa tygodnie i niektóre zaczynają wychodzić z gniazda...
Problem polega na tym, że mamusia ich nie "zbiera". :-\
Jeden maluch odszedł w wyniku tego w ostatnich dniach (w nocy/nad ranem wypełzł z gniazda i nie tylko zmarzł, ale tez ominął prawdopodobnie którąś porę karmienia - mimo starań nie udało się go uratować), a dziś musiałam sama "podrzucać" innego do gniazda... Wyszedł, Dziurka go widziała (powąchała go i poszła dalej) ale nie przyszło jej do głowy, żeby zanieść go z powrotem.
Tak więc zrobiłam to za nią, zręcznie unikając pogryzienia, bo za nic nie chciała wyjść (instynkt macierzyński w jej wypadku polega na próbie zjedzenia każdego, kto chociaż dotknie "domku" w którym jest gniazdo, kiedy ona jest w klatce).
Martwię się tylko co będzie jak kolejny maluch wypełznie kiedy będę np. w pracy (wtedy przecież czeka go taki sam los jak tamtego aniołka [*] ).
Ma ktoś jakiś pomysł co mogę zrobić?
Awatar użytkownika
smeg
Posty: 4739
Rejestracja: śr kwie 01, 2009 2:50 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: porzucone maluchy?

Post autor: smeg »

A jak wygląda klatka i gniazdo, w którym są maluchy? Może spróbuj zorganizować gniazdo na mniejszej przestrzeni, np. przenieść je do mniejszej klatki lub duny, żeby młode nie mogły aż tak się rozłazić? Dziurka jakoś wytrzyma jeszcze te dwa tygodnie odkarmiania ich w ciasnocie. Z drugiej strony, to dziwne, żeby prawie dwutygodniowy maluszek umarł w ciągu jednej nocy z powodu wypełznięcia z gniazda. Niedługo otworzą oczka i staną się bardziej samodzielne, być może nauczą się same wracać do mamy.
Ze mną: Frotka, Flaszka <:3 )~~

Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
Awatar użytkownika
imagine
Posty: 21
Rejestracja: ndz wrz 16, 2012 5:25 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: porzucone maluchy?

Post autor: imagine »

A próbowałaś jakoś zabezpieczyć gniazdo żeby maluchy nie były w stanie go opuścić?
Jinx
Posty: 196
Rejestracja: czw sie 30, 2012 5:07 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: porzucone maluchy?

Post autor: Jinx »

smeg pisze:A jak wygląda klatka i gniazdo, w którym są maluchy? Może spróbuj zorganizować gniazdo na mniejszej przestrzeni, np. przenieść je do mniejszej klatki lub duny, żeby młode nie mogły aż tak się rozłazić?
Klatka w której teraz są to królikówka (70/40/40 czy coś koło tego - nie mam jak zmierzyć), zabezpieczona dodatkowa siatką, tak więc raczej niewielka. Samo gniazdo to pudełko po butach (wyłożone polarkiem i chusteczkami) z wyciętym wejściem...
Tak więc powierzchnia gniazda i klatki zbyt wielka nie jest, więc i maluchy nie wychodzą jakoś bardzo daleko.
imagine pisze:A próbowałaś jakoś zabezpieczyć gniazdo żeby maluchy nie były w stanie go opuścić?
Zazwyczaj matka sama je zamyka... niestety czasem o tym zapomni, a z resztek poprzedniego zamknięcia tworzy się coś w rodzaju podjazdu do wyjścia (otwór wejściowy jest dość wysoko jak dla takich maluszków).
smeg pisze:Z drugiej strony, to dziwne, żeby prawie dwutygodniowy maluszek umarł w ciągu jednej nocy z powodu wypełznięcia z gniazda.
Kiedy rano zauważyłam tamtego malucha, to był bardzo zmarznięty (zimny - myślałam, że nie żyje, ale po chwili zaczął pełzać po moich dłoniach, ruszać łapkami i powoli odzyskiwał temperaturę, więc odłożyłam go do rodzeństwa kiedy zaczął zachowywać się normalnie, żeby go dalej grzały) i miał pusty brzuszek (możliwe, że był nie tylko głodny, ale też odwodniony, bo było mu widać żeberka, a syte maluchy są "pyzate")... A znalazłam go bardzo blisko gniazda, bo zaraz przy wejściu (obok otworu). :'(
Awatar użytkownika
kulek
Posty: 1812
Rejestracja: śr cze 10, 2009 8:25 pm
Lokalizacja: Chrzanów/Kraków

Re: porzucone maluchy?

Post autor: kulek »

Może maluch był chory i matka go odrzuciła? Nie wydaje mi się żeby szczurek odszedł przez wygłodzenie, chyba, że nie przyjmował pokarmu już wcześniej...

W temacie adopcyjnym napisałaś:
A tak w ogóle to nie mogę się doczekać, aż maluchy zaczną wyłazić, a mamusia przestanie je zbierać na każdym kroku...
???
Za TM: Febe, Mizia, Armia, Doris, Dylema
Jinx
Posty: 196
Rejestracja: czw sie 30, 2012 5:07 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: porzucone maluchy?

Post autor: Jinx »

kulek pisze: W temacie adopcyjnym napisałaś:

A tak w ogóle to nie mogę się doczekać, aż maluchy zaczną wyłazić, a mamusia przestanie je zbierać na każdym kroku...

???
Tak pisałam, ale tylko i wyłącznie w kontekście przeniesienia ich do większej klatki. Chodziło mi po prostu o to, że dobrze by było jakby jakimś cudownym sposobem czas minął szybciej niż zwykle. :P
kulek pisze:Nie wydaje mi się żeby szczurek odszedł przez wygłodzenie, chyba, że nie przyjmował pokarmu już wcześniej...
Chodziło mi o wyCHłodzenie, a nie wygłodzenie... Bo nie wydaje mi się, żeby ominął więcej niż jeden posiłek, więc głód go nie zabił. W zasadzie możliwe, żeby został odrzucony (jak wyciągałam ciałko tamtego biednego malca z gniazda, to leżał na uboczu... a nie z resztą rodzeństwa [a tam go położyłam i się tulił]).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rozmnażanie”