Dlaczego NIE NALEŻY rozmnażać szczurów wziętych ze sklepu?
: sob lut 14, 2004 10:48 am
Tagi: sklepowe, sklepowce, zakaz, rozmnażanie, rozmnażania
A jednak...
Wpadłam na chwilkę, wchodzę na skrzyknę e-mail i co widzę? List w którym jest zawarte błaganie o przygarnięcie dwóch szczurków, bo w zoologicznym nie chcą, a i znajomi niezbyt się zainteresowali. Weszłam na forum następny list „bo nie mam co z nimi zrobić”. Przeraziłam się...
Sprawa Tymona który trafił do Bronki (na szczęście)... szczurek był ze schroniska dla zwierząt. Scenariusz ten sam „bo nikt go nie chciał” „w zoologicznym już mieli szczurki”. Towarzyskie stworzonko siedziało w klatce i szukało swoimi ślepkami osoby która weźmie go na zawsze... Kiedy tam jeździłam brałam Tymona na ręce, bawiłam się z nim itd. Szkoda mi go było, wiec dałam ogłoszenie na forum- miał szczęście i znalazł naprawdę kochający dom, ale co z innymi?
Szczur to teoretycznie rzecz biorąc mały gryzoń z którym nie powinno być problemu, ale... to nie znaczy, że wolno go rozmnażać bez opamiętania. Czasem zdarza się wpadka, bo kupujemy szczura w ciąży nawet o tym nie wiedząc, ale niektórzy tłumaczą się tym, że nie wiedzieli że brat i siostra mogą mieć młode... Tak samo w przypadku impulsu który przynosi do domu tuzin, albo i więcej szczurków. Fajnie jest, tylko te małe też chcą jeść i w nieskończoność ich nie możemy tak trzymać, bo zaczną się rozmnażać, a takie związki są dla szczura zwykłe i całkiem normalne, tylko że kilka pokoleń później rodzą się szczurki bez łapek, albo bardzo krótko żyją. To są nasze szczury i to my jesteśmy za nie odpowiedzialni, a droga po najniższej linii oporu czyli sklep zoologiczny świadczy tylko o naszej nieodpowiedzialności.
Znam to uczucie kiedy w klatce baraszkuje dziesięć (a nawet więcej) szczurków, ale znam też ten ból kiedy maluchy trzeba co godzinę przez całą dobę dokarmiać, bo mama sobie nie poradzi... W zoologicznych pełno szczurków które mają warunki- jakie mają, a i w internecie można spotkać kilkanaście aktywnych ogłoszeń dotyczących sprzedaży szczurków.
Jedyne co możemy zrobić to myśleć. Jeśli w okolicy jest dużo szczurków, jeśli w sklepach jest zatrzęsienie i jeśli większość znajomych do szczurków odnosi się „Jaki ohydny” a decyzja o dokupieniu partnera dla naszej samiczki jest impulsem po oglądnięciu zdjęć to może lepiej jeszcze raz pomyśleć nad nadaniem statusu „mama” dla naszej pupliki.
A pseudo hodowców najchętniej bym zadźgała na śmierć, bo tak naprawdę to traktują szczury jak zabawki, a nie jak zwierzęta które chcą normalnie żyć. Definicja zabawka a szczur to dwie zupełnie inne sprawy i musimy o tym pamiętać.
Jeśli rozmnażamy to z rozwagą i jeśli mamy przynajmniej 10 chętnych na maluchy, bo później będzie lament co zrobić ze szczurkami... Znaleźć nagle 15 osób które wezmą np. kapturka- to sztuka.
Pamiętajmy, że choć nasz szczurek może być nie wiem jak cudowny to jednak nie wszyscy mogą wziąć następnego ślicznego szczuraska, bo po prostu nie mają miejsca, a jeszcze ciekawe czy każdy potrafi zdobyć czas na odchów młodych i jest w stanie przyjąć to jako rozczarowanie ze strony finansowej?
A jednak...
Wpadłam na chwilkę, wchodzę na skrzyknę e-mail i co widzę? List w którym jest zawarte błaganie o przygarnięcie dwóch szczurków, bo w zoologicznym nie chcą, a i znajomi niezbyt się zainteresowali. Weszłam na forum następny list „bo nie mam co z nimi zrobić”. Przeraziłam się...
Sprawa Tymona który trafił do Bronki (na szczęście)... szczurek był ze schroniska dla zwierząt. Scenariusz ten sam „bo nikt go nie chciał” „w zoologicznym już mieli szczurki”. Towarzyskie stworzonko siedziało w klatce i szukało swoimi ślepkami osoby która weźmie go na zawsze... Kiedy tam jeździłam brałam Tymona na ręce, bawiłam się z nim itd. Szkoda mi go było, wiec dałam ogłoszenie na forum- miał szczęście i znalazł naprawdę kochający dom, ale co z innymi?
Szczur to teoretycznie rzecz biorąc mały gryzoń z którym nie powinno być problemu, ale... to nie znaczy, że wolno go rozmnażać bez opamiętania. Czasem zdarza się wpadka, bo kupujemy szczura w ciąży nawet o tym nie wiedząc, ale niektórzy tłumaczą się tym, że nie wiedzieli że brat i siostra mogą mieć młode... Tak samo w przypadku impulsu który przynosi do domu tuzin, albo i więcej szczurków. Fajnie jest, tylko te małe też chcą jeść i w nieskończoność ich nie możemy tak trzymać, bo zaczną się rozmnażać, a takie związki są dla szczura zwykłe i całkiem normalne, tylko że kilka pokoleń później rodzą się szczurki bez łapek, albo bardzo krótko żyją. To są nasze szczury i to my jesteśmy za nie odpowiedzialni, a droga po najniższej linii oporu czyli sklep zoologiczny świadczy tylko o naszej nieodpowiedzialności.
Znam to uczucie kiedy w klatce baraszkuje dziesięć (a nawet więcej) szczurków, ale znam też ten ból kiedy maluchy trzeba co godzinę przez całą dobę dokarmiać, bo mama sobie nie poradzi... W zoologicznych pełno szczurków które mają warunki- jakie mają, a i w internecie można spotkać kilkanaście aktywnych ogłoszeń dotyczących sprzedaży szczurków.
Jedyne co możemy zrobić to myśleć. Jeśli w okolicy jest dużo szczurków, jeśli w sklepach jest zatrzęsienie i jeśli większość znajomych do szczurków odnosi się „Jaki ohydny” a decyzja o dokupieniu partnera dla naszej samiczki jest impulsem po oglądnięciu zdjęć to może lepiej jeszcze raz pomyśleć nad nadaniem statusu „mama” dla naszej pupliki.
A pseudo hodowców najchętniej bym zadźgała na śmierć, bo tak naprawdę to traktują szczury jak zabawki, a nie jak zwierzęta które chcą normalnie żyć. Definicja zabawka a szczur to dwie zupełnie inne sprawy i musimy o tym pamiętać.
Jeśli rozmnażamy to z rozwagą i jeśli mamy przynajmniej 10 chętnych na maluchy, bo później będzie lament co zrobić ze szczurkami... Znaleźć nagle 15 osób które wezmą np. kapturka- to sztuka.
Pamiętajmy, że choć nasz szczurek może być nie wiem jak cudowny to jednak nie wszyscy mogą wziąć następnego ślicznego szczuraska, bo po prostu nie mają miejsca, a jeszcze ciekawe czy każdy potrafi zdobyć czas na odchów młodych i jest w stanie przyjąć to jako rozczarowanie ze strony finansowej?