Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

Pytania i odpowiedzi, czyli ogólnie o szczurach.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
pray
Posty: 494
Rejestracja: sob sty 08, 2011 9:19 pm
Lokalizacja: Ostróda

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

Post autor: pray »

Moja historia zaczęła się gdy miałam ok 5 lat :)
Moja ciocia miała szczurka. A ,że było lato i ciągle przesiadywała z córkami na plaży postanowiły wziąć ogona na plaże. Moje kuzynki chciałby zobaczyć czy szczurek umie pływać i.... szczurek uciekł. Była rozpacz więc ciocia na pocieszenie pojechała do zoologicznego po szczurka, który miał być samcem ale okazał się samiczką z niespodzianką. Urodziły się 3 szczurki w jednej z nich ja z siostrą się zakochałyśmy. ::) Prosiłyśmy mamę aż w końcu się udało i Łatka zamieszkałą z nami. ;D Żyła ok 3 lata niestety samotnie. Po dobrych wspomnieniach z Łatką w wieku 11 lat zaczęłam namawiać mamę na szczurka. Przeczytałam dokładnie to i kilka innych for ,blogów. Aż po jakimś roku udało mi się namówić rodziców ;D I tak zawitały u mnie Franka i Zocha, potem Demon i Edwin, Majka i Ela, Zuza, Zefira... ::)
I jeszcze dokończę historie ze zgubionym szczurkiem :
3 dni mocno padało i były burze więc nie chodziły na plaże. Jak przyszły to zguba się znalazła ;D
TrissMerigold
Posty: 9
Rejestracja: czw sty 13, 2011 8:01 pm
Lokalizacja: Dywity/Olsztyn

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

Post autor: TrissMerigold »

Ja zakochałam się w szczurach, dzięki siostrze mojego byłego chłopaka, która miała świetną szczurzynkę. Fumi uwielbiała się bawić i była bardzo inteligentna. Zaczęłam czytać o szczurach, w końcu stwierdziłam, że jestem w stanie zaopiekować się ogonkiem.
Z nami: Ciastek, Wyrzut
Za TM: Chrupek
Awatar użytkownika
JolkaB
Posty: 175
Rejestracja: ndz mar 25, 2012 8:03 pm
Numer GG: 1058549
Lokalizacja: Sandnes/Norway
Kontakt:

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

Post autor: JolkaB »

Moja histroia ze szczurami zaczęła się dość nietypowo.. a mianowicie, znajoma mojej mamy (kobieta mocno nawiedzona) razu pewnego mi dzwoni na domofon, że mam zejść na doł, pod klatkę.. .no to schodzę a ona mi w kartonie pokazuje szczurka, którego znalazła w śmietniku gdy była wyrzucić śmieci... No to zabrałam go na górę.. .nikogo w domu nie było. Jak przyszła mama to zrobiła mi dziką awanturę a i potem znajomej się dostało za to, że mi tego szczura pokazała... znajoma musiała szczura zabrać a ja zostałam sama, cała zapłakana. Pamiętam to był haszczak samczyk. No i tak się rozpoczęła moja choroba na szczury. Potem wymyśliłyśmy z koleżanką, że kupię szczurka a ona mi go pod drzwi podrzuci.... jak pomyślałyśmy tak zrobiłysmy. Pech chciał, że ja w czasie podrzucania mi szczurka pod drzwi musiałam lecieć do miasta po bilet na pociąg i sprzed drzwi zabrała mama z siostrą podrzuconego szczurka. Niewiele myśląc wyniosły zwiarzaka do zoologa zanim ja zdążyłam wrócić... i udawały, że nic się nie stało.. Ja wracam do domu podejżanie rozglądam się po kątach w domu, bo przecież koleżanka powiedziała, że podrzuciła zwierzątko tak jak było zaplanowane.... potem dopiero mi się mama z siostrą przyznały, że go wyniosły do zoologa i że w ogóle o żadnym szczurze nie ma mowy....
Tak się złożyło, że moja mama miała kilka dni później urodziny.. i mama tej mojej koleżanki przyszła złożyć jej życzenia i przyniosła prezent, a w zasadzie to dwa.. jeden dla mamy a drugi dla mnie... przyniosła szczurka.... i uprosiła moją mamę aby pozwoliła mi go zatrzymać... i w ten oto sposób zamieszkała ze mną moja pierwsza szczurzyca Nelly :)
Nie wiem ile miałam wtedy lat...? 12, może 13?
Z życiem jest jak ze sztuką w teatrze nie ważnie jak długo trwa lecz jak jest zagrana
Oświęcim zaczyna się wszędzie tam gdzie człowiek widząc rzeźnię myśli - to tylko zwierzęta
Hierodula
Posty: 2
Rejestracja: śr lis 14, 2012 1:32 pm

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

Post autor: Hierodula »

Witam
Moja przygoda rozpoczęła się chyba najbardziej nietypowo.
Zaczęłam od hodowli..... modliszek :) Po modliszkach przyszedł czas na coś większego czyli jaszczurki. ( jestem ich wielbicielką do dziś!) Ponieważ moje jaszczurki żywiły się też oseskami, to stąd miałam pierwszy kontakt ze szczurami. Tak wiem teraz wszyscy pomyślą, że jestem brutal, nie dawałam żywych. Jednak z większą uwagą zaczęłam obserwować szczury w sklepach i na necie. Jaszczurki przeszły na pokarm typowo owadzi, natomiast za mieszkały wtedy ze mną szczurki :) Do dziś mam do nich wielką słabość i uważam, że to najlepsze z domowych zwierzaków ( jedynie pies z nimi wygrywa).
khazwindnafuto
Posty: 5
Rejestracja: pn maja 14, 2012 7:53 pm

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

Post autor: khazwindnafuto »

Moja przygoda zaczęła się (tak mi się wydaje) dosyć typowo. Gdy byłam w gimnazjum wraz z siostrą i koleżanką wybrałyśmy się do sklepu zoologicznego, do którego ja zachodziłam po lekcjach. Traf chciał, że w klatce siedziały trzy szczurki - albinos, kapturowy i czarny z białym brzuszkiem. Nie zastanawiając się długo poleciałyśmy do mamy z prośbą, żeby pozwoliła na zakup. Mama jest osobą bardzo tolerancyjną i stwierdziła, że kolejny zwierzak nie zrobi różnicy (miałyśmy już wtedy dwa psy, kota, trzy myszki japońskie i rybki w 100l akwarium :) ). Po otrzymaniu zgody kupiłyśmy dwie sztuki (trzeciego kupiła koleżanka) i stałyśmy się posiadaczkami czarnego i białego tchórzyka - mój był albinosek (dostał na imię Alukard - pieszczotliwie nazywany Alusiem), a moja siostra wybrała (jak się później okazało) samiczkę, która dostała na imię Heera [hira]. Szczurki były niezwykle sprytne - zwłaszcza Aluś. Za to Heera była najsprawniejszym szkodnikiem jakiego widziałam xD Przeżyły swoje i wydawało się, że będzie spokój z tego typu zwierzakami, ale nie... ^^'

Koleżanka zimą zeszłego roku była na praktykach w owczarni (studiujemy zootechnikę i mieliśmy praktyki na uczelni). Podczas ścielenia boksów z balotu słomy wypadło szczurze gniazdo. Było tam 5 maluchów. Niestety, mamę szczurków dopadł pies. Szczurki miały zostać zabite, ale pan pracujący na owczarni powiedział, że on jednego weźmie, bo już kiedyś tak odchował. Koleżanki patrzą i myślą, że szkoda dać im zginąć. No to telefon do drugiej zaszczurzonej koleżanki - czy się zajmie pozostałą czwórką. Oczywiście znajoma była chętna :) Dzieciaczki były jeszcze ślepe, na dodatek jeden miał paskudną ranę na szyi - pamiątka po psie, który jakoś go też dosięgnął.
Szczurki rosły w cieple i dobrobycie, karmione kocim mlekiem i kaszką dla dzieci. W miocie była jedna samiczka i trzech chłopców. Dziewczynkę przygarnęła bliżej nie znana mi dziewczyna, z którą obecnie koleżanka, która odchowała szczurki nie ma kontaktu. Zostały same chłopaki. Jednego z nich ww koleżanka postanowiła sobie zatrzymać - dostał piękne imię Burton :) Zostały dwa. Wiedząc, że miałam kiedyś paskudnika, koleżanka pyta mnie czy nie chcę jednego. Myślę sobie - no dobra. Jeśli ten z dziurą przeżyje to oznacza, że jest mi pisany i to przeznaczenie - musi być mój. Został ostatni. Co z nim zrobić? Szybkie pytanie do siostry czy ona nie chciałaby tego ostatniego. Chwila zastanowienia - ok :D Okazało się, że "dziurawy" przeżył, a więc oba trafiają do nas :P Dostały imiona: Loki i Weles. Odebrałam je jakoś w okolicach czerwca (jeśli się nie mylę) i z pierwszym lipca wyjechałam na praktyki wakacyjne do Janowa Podlaskiego (a mieszkam niedaleko Gdańska) zostawiając swoją pociechę wraz z psem i całym pozostałym inwentarzem pod opieką mojej siostry. Coś mnie jednak tknęło i jakoś w połowie praktyk, gdy stałam na środku hali lonżując konia, dzwonię do siostry, niby luźna rozmowa i pada takie wiszące od kilku tygodni stwierdzenie, że ona jednak swojego szczura nie chce. No cóż było robić? Jeden szczur w tą czy wewtą xD (wtedy nie wiedziałam jeszcze, że szczury muszą być minimum dwa, bo aż tak się nie interesowałam).

I tak zostałam szczęśliwą właścicielką dwóch dzikich dewastatorów, które niszczą wszystko co znajdzie się w zasięgu ich łapek wystawionych z klatki xD
Awatar użytkownika
wiolapola39
Posty: 44
Rejestracja: ndz lis 18, 2012 5:02 pm
Lokalizacja: ŻORY WOJ.ŚLĄSKIE

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

Post autor: wiolapola39 »

Witam!
Moja historia jest błacha.Moja córka Michalinka 8 lat zapragnęła mieć przyjaciela.Jako że jest jedynaczką ,ja zgodziłam się z chęcią,męża trzeba było dłużej przekonywać :). I tak pojawiła się u nas Lili,piękna białobeżowa szczurka.Przezornie kupiłam duużą klatkę i na drugi dzień zjawiła się Inka-czarno biała,wesoła.Są z nami od ok.miesiąca. To najlepsza decyzja w przypadku wyboru pupili! Niekłopotliwe (harcują w nocy ile wlezie:) ,bardzo przyjacielskie (Lili ugryzła dzisiaj Darka w nos hi,hi) ,słodkie.
Ze mną Luna Obrazek,Nika I Neska Obrazek
W moim sercu :Ineczka i Lili [*]
Awatar użytkownika
havoria
Posty: 275
Rejestracja: śr lis 07, 2012 3:33 pm
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

Post autor: havoria »

Jak miałam 7 lat i i przeprowadziliśmy się do większego mieszkania zgodnie z obietnicą dostałam swojego pierwszego zwierzaka - szczura. Szczur był czarno-białym kapturkiem z zoologa o imieniu Psotka. Była samotna, bo rodzice uważali, że szczur nie musi mieć przyjaciela, a ja jako dzieciak z 1 klasy podstawówki wierzyłam im. Psotka pożyła u nas ok. 2 lat, potem przyszła Pippi. Pippi miała podobne życie jak Psotka. Gdy Pippi po ok. 2 latach od nas odeszła miałam 2 letnią przerwę. Teraz od tygodnia mieszkają u mnie tym razem już 2 szczurki - Hela i Fela. Przed ich przybyciem poczytałam trochę to forum i mają lepsze warunki niż moje poprzednie 2 ogoniaste przyjaciółki. Nie chciałabym znowu trzymać jednego szczura w klatce na styk, nawet w niewiedzy. Gryzie mnie czasem sumienie, że moim 2 pierwszym dziewczynom, którym zawdzięczam miłość do ogonów, przygotowałam samotną klatkę za drzwiami pokoju, ale pocieszam się tym, że teraz wiem więcej i nie będę popełniać już takich podstawowych błędów. :P
Havoriowe kluchy ♥
Ze mną: Calico, Francis, Liliana, warciakowy Alex
Za TM: Psota, Pippi, Felicja, Helena, Bonny, Kidd, Mary (*)

Żaden szczur nie przychodzi na świat samotnie, niech więc żaden sam nie umiera.
Awatar użytkownika
Arau
Posty: 1326
Rejestracja: wt cze 12, 2012 5:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

Post autor: Arau »

Jak pisałam w swoim temacie - moja historia ze szczurami zaczęła się od bezwarunkowej potrzeby posiadania w domu zwierzaka. Zawsze wychowywałam się ze zwierzętami i kiedy ukończyłam 19, a nawet jeszcze później, przygarnęłam dwa koty. Niestety (a właściwie na szczęście), w ciągu roku, moja sytuacja życiowa bardzo się zmieniła. Zamieszkałam z TŻ, który niestety ma na koty bardzo mocne uczulenie - nie jest w stanie normalnie funkcjonować z jednym kotem, a co dopiero z dwoma w małym mieszkaniu. Kociaki mieszkają teraz u mojej babci u której mają jak w niebie, a my zostaliśmy sami. I tak półtora roku.
Jestem dozgonnie zakochana w kotach, niestety one odpadają. To samo z psem - alergia, kompletny brak czasu, poza tym TŻ jest zdecydowanym przeciwnikiem trzymania psów w blokach. On chciał rybki - pasjonuje się akwarystyką od dzieciństwa, jednak ja jestem przeciwna, dla mnie to ogromne koszty i zero przyjemności przebywania ze zwierzęciem.
TŻ kilkukrotnie wspominał o tym, że miał szczury - jakieś 15 lat temu. Z początku byłam przeciwna, jako, że nie przepadam za gryzoniami - nigdy nie fascynowały mnie myszki, świnki morskie, czy chomiczki... Ale z czasem stwierdziłam, że to może być jedyna opcja, by coś żywego pojawiło się u nas w domu. Początkowo miał być jeden, czarny samiec. Nie miałam wiedzy, a TŻ kilkanaście lat temu jeszcze mniejszą... Jednak, nie jestem osobą, która podejmuje pochopne decyzje. Może inaczej - podejmuję, ale nigdy w stosunku do zwierząt. I tak trafiłam tutaj - na forum. Tutaj dowiedziałam się o niezbędnym towarzystwie dla szczura, o ich nawykach, potrzebach, chorobach, długości życia. I tutaj znalazłam moich ukochanych bliźniaków - Alucarda i Belzebuba. Moje czorne czorty. TŻ był z początku przeciwny "bo przecież jak miałem jednego to było dobrze! Mój szczur tak nie sikał! Żadnego trzeciego szczura!", ale staram się go uświadamiać i chociaż lubi pomarudzić to kocha nasze maluchy jak ja, jeśli nie bardziej :D
Cieszę się, że się zdecydowałam, obstaję przy zdaniu, że szczur to nie gryzoń - to kot z inną anatomią :)
Obrazek
Zaraza, Szuriken, Kaszmir
[klik!]



Za tęczowym mostem...
Alucard, Belzebub, Zenek, Bazyl, Edgar, Arrow, Krecik, Afera, Wichura. Tęsknię za Wami...
Awatar użytkownika
Nikolka
Posty: 267
Rejestracja: czw wrz 27, 2012 8:18 pm
Numer GG: 10442359
Lokalizacja: Wild West

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

Post autor: Nikolka »

U mnie było tak. Ponieważ przewinęły się u mnie w domu prawie wszystkie rodzaje zwierzaków, a królik niestety był trochę za duży to poczytałam trochę o szczurach i spodobało mi się jakie są inteligentne itp. Musiałam w prawdzie namawiać mamę przez rok ale po tym czasie się zgodziła :) No i jak kupiłam pierwszego to się zakochałam w tych gryzoniach i nie chciała bym mieć żadnego innego, no może oprócz królika lub fretki, ale to dopiero jak będę mieć większe mieszkanie :D
Biało - czarna kapturka Azja [*]

Tak jak zwierze nie zastąpi człowiekowi innego człowieka, tak człowiek nie zastąpi zwierzęciu innego zwierzaka ;)
Awatar użytkownika
ośmiornica
Posty: 11
Rejestracja: ndz lis 04, 2012 8:15 pm

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

Post autor: ośmiornica »

A moja przygoda zaczęła się jakiś rok temu. Moja wspaniała wychowawczyni prowadziła zajęcia dodatkowe do konkursu z języka polskiego i raz zaprosiła nas do swojego domu. Mieszkają u niej 3 lub 4 koty piesek i no właśnie - szczur ;) wzięłam go na ręce i się zakochałam. Zaczęłam namawiać mamę, jak się zgodziła to szukałam klatki czytałam książki i forum o szczurkach. Tam też dowiedziałam się, że powinny być dwa,na co mama już nie chciała się zgodzić ale powiedziałam że będą dwa i tyle :) Od prawie miesiąca mieszkają ze mną Pinky i Mózg (uwielbiam tę bajkę). Ogólnie kocham zwierzątka miałam żółwie, rybki (fajnie się z nimi rozmawia ale trochę nudne są) i chomiczki. Chciałabym mieć kiedyś jaszczurkę, kota i świnkę morską i zrobić pokój pełen przeróżnych zwierząt. :) :)
Venice
Posty: 705
Rejestracja: pn cze 25, 2012 4:10 pm

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

Post autor: Venice »

Szczury interesowały mnie od najmłodszych lat. Kiedy byłam małym dzieckiem, szczury zaczęły mnie fascynować już w domu kuzynki, kiedy to mogłam nosić je na ramieniu, w kapucynie, a nawet w kieszeni. :P Uwielbiały to, a czasami nawet zasypiały. Zaczęło zastanawiać mnie to, jak wygląda życie ze szczurzym przyjacielem... Dlatego "raz kozie śmierć" i kupuję dwa szczury w sklepie zoologicznym. Tak...wiem! To był błąd...nie kupuje się szczurów w zoologu... Ale było to przed tym jak zarejestrowałam się na szczury.org. Czytając pytania i odpowiedzi Tutejszych Użytkowników, dowiedziałam się jaki wielki błąd popełniłam... Teraz już wiem, że jeśli kiedyś zdecyduję się na szczurzych przyjaciół, będę szukała na forum postów z propozycją adopcji. :)
Ze mną: Edwin
Za TM: Tosia i Frania [*][/color][/b]
ODPOWIEDZ

Wróć do „O szczurach”