Trudne początki. Co dalej?

Pytania i odpowiedzi, czyli ogólnie o szczurach.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Tosia13
Posty: 7
Rejestracja: pn sty 23, 2017 2:48 pm
Lokalizacja: Kraków

Trudne początki. Co dalej?

Post autor: Tosia13 »

Przed wszystkim chciałabym powitać wszystkich forumowiczów, jako że jestem świeżakiem zarówno na forum jak i w opiece nad szczurkami.
Historia moja i Tosi zaczęła się dość nietypowo. Nigdy nie chciałam mieć szczurka. Nawet nie myślałam o kupnie czy adopcji nowego zwierzaka. Po przeprowadzce do nowego miasta zostawiłam w domu rodzinnym ukochanego pieska-Oskarka i króliczka-Śnieżkę. Z chęcią zabrałabym je ze sobą, ale wiem że nie odnalazły by się w małym mieszkanku. Tam gdzie mieszkają mają wspólny pokoik, tylko dla nich. Wielki ogródek do biegania i bardzo dobrą opiekę. Oczywiście odwiedzam je jak najczęściej mogę. Są ze mną już kilka lat więc jestem bardzo do nich przywiązana.
Niestety mieszkając w małej kawalerce nie mam możliwości zaadoptowania czy też kupna dużego zwierzak takiego jak piesek który od początku byłby przyzwyczajony do mieszkania w mieście. Więc postawiłam na samotność.
Ale się rozpisałam... Przejdźmy do meritum sprawy.
Moje życie odmieniło się o 180 stopni w momencie rozpoczęcia pracy w sklepie zoologicznym. Jestem tam między innymi odpowiedzialna za opiekę nad naszymi milusińskimi. Spędzam z nimi sporo czasu uczę je, że nie należy bać się ludzi i można się z nimi bawić.
Pewnego dnia w pracy karmiłam zwierzaki. Zostałam ostrzeżona, że powinnam uważać na szczurzycę bo jest bardzo agresywna i gdy się wkłada rękę do klatki gryzie. Postanowiłam podjąć wyzwanie i nakarmić ją bez użycia rękawicy. Jak się możecie domyślić nasze pierwsze spotkanie skończyło się dla mnie krwawo. Nie zraziłam się tym jednak. Codzienni otwierałam drzwiczki jej klatki, stawiałam rękę przy wyjściu z klatki i czekałam. Z czasem szczurzyca zaczęła do mnie podchodzić wąchać i przyzwyczajać się do mnie. Po kilku dniach weszła mi na rękę, a później już czuła się przy mnie bezpieczna mogłam ją brać na ręce, głaskać, bawić się z nią.
Po jakiś trzech tygodniach dowiedziałam się że w stosunku do innych pracowników wciąż jest agresywna i beze mnie nie da się pogłaskać ani wziąć na ręce innej osobie. Więc raczej nikt by jej nie kupił, chyba że na karmę dla węża. Oczywiście nie mogłam na to pozwolić. Minęły dwa dni odkąd się dowiedziałam jaki los może ją spotkać. Myślałam o niej cały czas, biłam się z myślami co zrobić. Z kasą jest krucho, kolejny wydatek nie był mi teraz potrzebny. Ale w niedzielę podjęłam spontaniczną decyzję. Powiedziałam niech się dzieje co chce, nie pozwolę temu maluchowi skończyć jako obiadek.
Kupiłam całe wyposażenie i oczywiście Tosię. Bałam się jak to będzie czy się przyzwyczai do nowego miejsca, rodzina mnie ostrzegała że może się przestraszyć i być agresywna. Ja jednak wiedziałam że szczurzyca nie zrobi mi krzywdy.
A dziś?
Tosia swobodnie biega po pokoju wskakuje mi do łóżka zagrzebuje się w kołdrze i zasypia ze mną. Do tego jest niezwykle grzeczna, jeżeli chce się załatwić idzie do klatki, jeżeli chce zjeść albo się napić idzie do klatki, chyba że akurat koło niej jem coś co akurat i ona może zjeść, to się z nią tym dzielę.
Okazało się, że w sumie zachowuje się tak jak mój piesek-Oskarek. Dobrze nam się razem żyje, ale jeszcze niewiele wiem o wychowaniu tego malucha. Tosia ma około 5 miesięcy. Jest świetnym zwierzaczkiem, ale niestety uwielbia gryźć moją pościel dla zabawy, a nie mam serca na nią krzyczeć, aby tego nie robiła, ona traktuje to po prostu jako zabawę. Może macie pomysł jak ją tego oduczyć?
Mam nadzieję, że udzielicie mi też kilku porad, które mi pomogą?
Za trzy tygodnie czeka ją długa podróż, jak ją do niej przygotować?
Nie boję się spotkania Oskarka z Tosią bo on akceptuje wszystkie zwierzaki, a z króliczkiem od lat żyje w zgodzie.
Witam wszystkich forumowiczów. Od niedawna mam przywilej zajmować się wyjątkową szczurzycą Tosią. Ma ona około 5 miesięcy. Pochodzi ze sklepu w którym pracuję. To tam właśnie się poznałyśmy i zaprzyjaźniłyśmy.
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: Trudne początki. Co dalej?

Post autor: ol. »

Witaj:) Fajnie, że Tosia trafiła na Ciebie i wyrwała się ze sklepowej rzeczywistości. Fajnie, że trafiliście na forum, znajdziesz tu wiele informacji o opiece nad szczurami.
Taka najważniejsza rzecz, to fakt, że zwierzęta te są silnie stadne. Do prawidłowego rozwoju i pełni szczęście Tosi niezbędna jest koleżanka tej samej płci lub wykastrowany kawaler. Rozejrzyj się w adopcjach na forum, albo przez Viva Gryzonie, robiąc coś dla Tosi, możesz pomóc innemu zwierzakowi potrzebującemu domu. Drugi szczur to właściwie następny krok po zyskaniu zaufania i przyjaźni tej pierwszej ogoniastej w Twoim życiu. A później obserwować ich interakcje, iskania, gonitwy, przekomarzanie się, przytulanie – jest czystą radością:)

Poczytaj forum o zapoznawaniu się szczurów, żywieniu, o wyposażeniu klatek, zajrzyj do tematu o pierwszej pomocy (nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać;/), zorientuj się w ofercie weterynaryjnej ze swojej okolicy, niestety nie każdy wet zna się na szczurach, a te są niestety chorowitymi zwierzakami.

Ale żeby nie odstraszać – Twoje pytania:
Oduczyć szczura coś gryźć... to raczej niemożliwe :P a pościel należy do ulubionych przysmaków ;) Także radzę pogodzić się z tym co nieuniknione i uważać na to co co można ocalić, pozostawiając cenniejsze rzeczy poza zasięgiem szczurzych zębów. Przy szczurach ważne jest też odpowiednie zabezpieczenie kabli, bo dostęp do nich może się zakończyć nie tylko stratą, ale i poważnym uszczerbkiem na zdrowiu lub życiu gryzonia. Warto też popatrzyć na mieszkanie okiem szczura i zabezpieczyć te miejsca, gdzie ogon może wejść i zrobić sobie krzywdę, nie dać mu dostępu do kwiatów doniczkowych/leków/chemii, których spróbowanie może skończyć się źle.
Myślę, że jako opiekunka królika sporo z tego masz już opanowane, jednak ze szczurami poprzeczka zawieszona jest trochę wyżej, bo te małpy wyżej włażą ::) A włażą wszędzie - zwłaszcza młodziaki i samiczki eksploracje i ekwilibrystykę mają we krwi, o czym pewnie się szybko przekonasz:)

Jeśli chodzi o kontakty szczura z innymi zwierzętami trzeba zachować ostrożność, nigdy nie wiadomo jak na siebie zareagują, a poza tm szczury to drapieżniki i bywało, że mniejsze od nich zwierzęta źle kończyły takie spotkania. Oczywiście możliwe, że się będą tolerowały, a może zaprzyjaźnią, ale na początku warto zachować największą czujność.

Transport szczurów to nie problem, wystarczy solidny transporter odpowiedni do ilości zwierząt i długości podróży, w zimie odpowiednio zabezpieczony przed chłodem (polecam w środek szmatki polarowe, starą bluzę, ważne tylko, żeby nie można było rozpróć tego na niteczki, w które może się szczurza nóżka zaplątać; i pokrowiec albo torbę podróżną z kocykiem i/lub butelką z ciepłą wodą/termoforem w środek – jeśli będziesz długo na powietrzu); w lecie w upały przyda się jakiś wkład chłodzący. Szczury są wrażliwe na graniczne temperatury – mogą złapać przeziębienie albo się przegrzać na śmierć, ale poza tym dobrze znoszą podróże, w większości je przesypiając. Także tu nie ma się o co martwić, oczywiście lepsza i raźniejsza jest podróż we dwójkę, więc również dlatego się rozejrzeć za towarzystwem jeszcze przed wyjazdem:)
Tosia13
Posty: 7
Rejestracja: pn sty 23, 2017 2:48 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Trudne początki. Co dalej?

Post autor: Tosia13 »

Dziękuję za informację, od jutra zacznę się rozglądać za maluchem do adopcji :) Kable i wszystkie niebezpieczne rzeczy od razu pochowałam zabezpieczyłam. Masz rację po opiece nad króliczkiem dobrze wiem jak ważne jest zadbanie o takie rzeczy :) Mam nadzieję że nie stracę kolejnej ładowarki :)
Mam nadzieję, że znajdę dobrą towarzyszkę dla Tosi :) Jeszcze raz dziękuję za pomoc.
Witam wszystkich forumowiczów. Od niedawna mam przywilej zajmować się wyjątkową szczurzycą Tosią. Ma ona około 5 miesięcy. Pochodzi ze sklepu w którym pracuję. To tam właśnie się poznałyśmy i zaprzyjaźniłyśmy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „O szczurach”