25.11.2008 - 24.03.2011..... miał 2 lata i 4 miesiące...
[img]http://anahata_rattery.eu.interii.pl/DSC_4064.JPG[/img]
Tatuś miotu E.... zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia... był taki radosny, rozbiegany, ale jednocześnie mega proludzki.,... wylizywał mi ręce, nos, wszystko czego mógł dosięgnąć... Cyranek miał śliczną sierść, zupełnie mnie nie uczulał, nawet tuż po kryciu był słodkim misiem...
Te jego wylizywanie było niesamowite, rzadko kiedy widziałam takie łagodne i przytulne samce... żartowałam, że go nie oddam Ren, wykastruję i sobie zostawię... nie spodziewałam się, że kiedyś naprawdę do mnie przyjedzie...








Przyjechał do mnie pod koniec stycznia.... Był ze mną tylko 2 miesiące... Aż 2 miesiące? Dał mi dużo radości, jego zachowanie nigdy nie przestało mnie zachwycać... Zaprzyjaźnił się z moimi dziadkami...



Nadal był takim samym całuśnym misiaczkiem, nawet później gdy chorował i musieliśmy go kłuć, nie protestował, tylko wylizywał nasze dłonie....
Gasł powoli, jego nerki przestawały pracować... nowe leki, kroplówki, nic już nie mogło mu pomóc.




To był niebieski, najcudowniejszy samiec na świecie.....
[img]http://nakasha_kratakau.w.interii.pl/cyrano000d.jpg[/img]