Paragon, moj najukochanszy..

Miejsce dla tych, których już z nami nie ma...

Moderator: Junior Moderator

moniaspadlazkonia
Posty: 39
Rejestracja: pn mar 14, 2016 10:27 am

Paragon, moj najukochanszy..

Post autor: moniaspadlazkonia »

Moj najwspanialszy, najukochanszy chlopiec odszedl wczoraj..
To tak bardzo boli ze nie da sie tego opisac.
Od 2 miesiecy byl leczony, niestety pomimo to bylo coraz gorzej.
Ten ostatni tydzien byl tragiczny dla niego jak i dla mnie bo ja nie potrafilam sobie poradzic z patrzeniem na jego cierpienie.
Wazyl prawie 1 kg w tym plyny podskorne ktore zajely 300g jego ciala. Zadne leki zaden furosemid nic nie dzialalo.. Pomimo tego ze oddychal bardzo ciezko przez plyn w plucach, nie dal rady sie podrapac i wyczyscic przez duza mase z wody, zawsze chetnie jadl. Jego ostatnie 6 tyg to klucie, stresy, transporter ktory mu sie kojarzyl najgorzej bo z kolejnym kluciem, bolem.
Wczoraj dr Rosinska wykonala punkcje, odciagnela plyn z pluc, udalo sie wybudzil sie. Mialam go odebrac o 22 ale o 18 dostalam drugi telefon, ze znowu jego pluca sie zalaly, ze ciezko oddycha, zapytalam czyli jednak uspienie? Uslyszalalm ze tak byloby dla niego najlepiej, wyrazilam zgode, po 3 min zadzwonilam zeby poczekali az przyjade bo mam 40 km, ale juz bylo po... Zasnal.
Przyjechalam sie przytulic do zimnego cialka.
Mam wyrzuty sumienia ze byl tam sam. Caly dzien pod tlenem, punkcja, wybudzenie i odszedl beze mnie.
Nigdy sobie tego nie wybacze ze nie powiedzialam od razu zeby poczekali.
W momencie gdy skonczylam rozmawiac o tym ze wyrazam zgode na uspienie i polozylam telefon, zaczal padac deszcz i zwerwal sie wiatr ;( dziwne bo byl sloneczny dzien po 3 min przestalo i wtedy zadzwonilam zeby poczekali, ale tak jak mowilam bylo juz za pozno.
Tak bardzo go kochalam. Byl bardzo madrym, dojrzalym szczurkiem. Chodzil wlasnymi drogami nie byl typem "miziaka" ale przez to byl wyjatkowy kochany".
Mam nadzieje ze kiedys sie spotkamy i wybaczysz mi ze nie bylo mnie z Toba w najgorszym momencie.
Tak bardzo Cie kocham. Serce mi peka. Nie potrafie bez Ciebie zyc. [img][*][/img]
Kocham Cie Paragon.. Do zobaczenia...
Gabixo
Posty: 1
Rejestracja: wt maja 03, 2016 10:17 am

Re: Paragon, moj najukochanszy..

Post autor: Gabixo »

Popłakałam się czytając to, bardzo wzruszające.
Trzymaj się!! Wierzę, że teraz będzie mu lepiej, bez cierpień! [*]
moniaspadlazkonia
Posty: 39
Rejestracja: pn mar 14, 2016 10:27 am

Re: Paragon, moj najukochanszy..

Post autor: moniaspadlazkonia »

Gabixo pisze:Popłakałam się czytając to, bardzo wzruszające.
Trzymaj się!! Wierzę, że teraz będzie mu lepiej, bez cierpień! [*]
Dziekuje ;(;(;(
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: Paragon, moj najukochanszy..

Post autor: ol. »

Bardzo mi przykro;(
Zrobiłaś wszystko co było można dla Paragona, łącznie z tą ostatnią decyzją - wszystko żeby dobrze żył, a kiedy już się nie dało - godnie odszedł. Teraz liczy się to, że już nie cierpi.
Śpij spokojnie, myszku
moniaspadlazkonia
Posty: 39
Rejestracja: pn mar 14, 2016 10:27 am

Re: Paragon, moj najukochanszy..

Post autor: moniaspadlazkonia »

ol. pisze:Bardzo mi przykro;(
Zrobiłaś wszystko co było można dla Paragona, łącznie z tą ostatnią decyzją - wszystko żeby dobrze żył, a kiedy już się nie dało - godnie odszedł. Teraz liczy się to, że już nie cierpi.
Śpij spokojnie, myszku
Dziekuje ol :* tak mi ciezko ;( histerycznie placze od wczoraj, non stop. Stracilam juz pare szczurkow, ale teraz mnie to jakos wyjatkowo boli w sercu, doslownie mnie pali. Powiedzialam mu wczoraj rano jak wychodzilismy na tlen i punkcje ze wrocimy... I tak sie nie stalo.. Ledwo chodzil a gdy dojezdzalismy patrzyl mi w oczy probowal wyjsc z transporterka (nie zwrocilam na to uwagi chociaz nigdy nie wychodzil) on tak strasznie chcial zyc i to mnie boli najbardziej. Tak bardzo brakuje mi jego zapachu... wszystkiego.. Tego ze rano nawet ciezko chory wybiegal z domku stawal na dwoch lapkach i chcial wyjsc zawsze wtedy kiedy slyszal szuranie jak wychodzilam z lozka. Moj kochany Paragon ;(
Zostalismy z Szogunem sami, mimo ze mieszkali oddzielnie ale w klatkach obok siebie i nie przepadali za soba to Szogun chyba to odczuwa.. Nie chce wychodzic z domku nie chce duzo jesc a ja non stop placze ;( staram sie go wspierac jak tylko moge ale nie mam sil...
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: Paragon, moj najukochanszy..

Post autor: Paul_Julian »

Monia, nie pozwól sobie na wyrzuty sumienia. Zrobiłaś tak duzo jak tylko się dało. A właściwie wszystko co sie dało. Nie poddaliście sie, i nie męczyłaś Paragona zmuszając do życia. Czasem trzeba pozwolić przyjacielowi odejść, bo oni tez już są zmęczeni , tylko nie mogą nam tego powiedzieć.
Moje szczury przed odejściem często chca wyjśc z klatki i garną się do człowieka- nawet te wybitnie niedotykalskie. czasem to znak, że "już czas" u tych ciężko chorych.
Zawsze śmierć szczura, o którego długo się walczyło jest bolesna. Człowiek wraca do domu i musi się zmierzyć ze stosem strzykawek na biurku, okruchami leków, częściowo wypełnioną tabelką dawkowania.. Rano wstaje i pierwsza myśl to "podać leki" , a potem sięgając po łyżeczkę i leki- zdajemy sobie sprawę, ze już nie są potrzebne.

Nie myśl o ostatnich dniach, wspominaj chwile, kiedy Paragon był w pełni sił. Przypomnij sobie dziury w pościeli, albo jakies wariactwa jakie wyprawiał.
Mnie pomaga adopcja innych ogonów - moze warto jednak pomysleć o dwóch małych wariatach do towarzystwa Szogunowi? Zajmiesz sie myśleniem nad transportem, pomozesz futrzakom i już samo takie działanie będzie działac bardziej kojąco.

Szczury wracają, mimo że w innym futerku.. A Paragon gdzieś tam w zwierzakowym raju na pewno nie chce, zebyś się smuciła.
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
moniaspadlazkonia
Posty: 39
Rejestracja: pn mar 14, 2016 10:27 am

Re: Paragon, moj najukochanszy..

Post autor: moniaspadlazkonia »

Paul_Julian pisze:Monia, nie pozwól sobie na wyrzuty sumienia. Zrobiłaś tak duzo jak tylko się dało. A właściwie wszystko co sie dało. Nie poddaliście sie, i nie męczyłaś Paragona zmuszając do życia. Czasem trzeba pozwolić przyjacielowi odejść, bo oni tez już są zmęczeni , tylko nie mogą nam tego powiedzieć.
Moje szczury przed odejściem często chca wyjśc z klatki i garną się do człowieka- nawet te wybitnie niedotykalskie. czasem to znak, że "już czas" u tych ciężko chorych.
Zawsze śmierć szczura, o którego długo się walczyło jest bolesna. Człowiek wraca do domu i musi się zmierzyć ze stosem strzykawek na biurku, okruchami leków, częściowo wypełnioną tabelką dawkowania.. Rano wstaje i pierwsza myśl to "podać leki" , a potem sięgając po łyżeczkę i leki- zdajemy sobie sprawę, ze już nie są potrzebne.

Nie myśl o ostatnich dniach, wspominaj chwile, kiedy Paragon był w pełni sił. Przypomnij sobie dziury w pościeli, albo jakies wariactwa jakie wyprawiał.
Mnie pomaga adopcja innych ogonów - moze warto jednak pomysleć o dwóch małych wariatach do towarzystwa Szogunowi? Zajmiesz sie myśleniem nad transportem, pomozesz futrzakom i już samo takie działanie będzie działac bardziej kojąco.

Szczury wracają, mimo że w innym futerku.. A Paragon gdzieś tam w zwierzakowym raju na pewno nie chce, zebyś się smuciła.
Myslalam o kolejnych szczurkach, ale na razie nie moge. Serce by mi peklo i nie potrafilabym im okazac uczucia ani nie chcialabym sie nimi zajmowac. Musialabym sie sama najpierw pozbierac. Musi minac jakis tam czas. Tak mnie wszystko boli nie dam rady zyc, ten bol w sercu nie mija.. Nie wychodze z domu placze i pije i tak wkolko. Znalazlam przed chwila "PARAGON FISKALNY" z pulsvetu. Ten ostatni... Za Paragonka ;( tak bardzo chce go przytulic ;(
ODPOWIEDZ

Wróć do „Odeszły...”