Strona 1 z 1

Pyszczek..już go nie ma

: pn paź 03, 2016 11:42 pm
autor: dziubek118
Jakieś 1,5 miesiąca temu mojego szczurka zaczęło brać na jeden bok..z dnia na dzień pogarszało mu się, doszło do tego że wg nie mógł już chodzić, pojechałam więc do wet by pomógł,stwierdził że może to być zapalenie uchy środkowego lub w najgorszym wypadku guz mózgu,żeby wykluczyć jedno dała mu antybiotyk na zapalenie, ale nic a nic nie podziałał, więc pojechałam znów do niej,tym razem dała antybiotyk i sterydy, po sterydach pomogło, więc stwierdziła że to guz mózgu i dała jeszcze dawki na kolejne dni, i tak mneły 2 tyg sterydy się skończyły, a szczurkowi po odstawieniu się pogorszyło,(dodam że w ciagu tego okresu strasznie się drapał,aż do krwi,a także krew leciała mu z noska i jedno oko miał mega ogromne,jak by miało mu zaraz wyskoczyć) pojechałam znów do niej, dała dawke sterydu i kazała przyjechać za 2 dni,w ten sam dzień szczurek cały czas spał,nie mógł nawet chodzić choć bardzo chciał,nastepnego dnia troszke doszedł do siebie ale wg nie wychodził z legowiska, jadł i spał na zmianę,dwa dni po miałam wizyte,szczurek znów miał mega oko,przekrzywiony był na bok,i ciężko mu było chodzic, podjęłam więc decyzje o uśpieniu go. :( teraz już go nie ma z nami, ale dręczą mnie takie wyrzuty, :( nie wiem czy dobrze zrobiłam, :( tak pusto jest bez niego,:(


(dodam jeszcze że robiąc mu zastrzyki ze sterydów zrobiłam mu krzywde,krew mu się pare razy polała piszczał niesamowice,ale niestety daleko miałam do wet

Re: Pyszczek..już go nie ma

: śr paź 05, 2016 10:32 am
autor: unipaks
Niczego sobie nie wyrzucaj, robiłaś co mogłaś dla niego. Wielu z nas było zmuszonych podjąć taką decyzję, by nie przedłużać ponad miarę cierpienia zwierzęcia.
Robienie zastrzyków nie zawsze od razu nam wychodzi, a często stres jazdy do weta i wizyty tam bywa równie duży, jeśli nie większy... Poza tym przy niektórych schorzeniach neurologicznych współwystępuje na pewnym etapie przeczulica i wówczas szczurek może strasznie piszczeć/prawie krzyczeć podczas zastrzyków, choćby były robione przez fachowca w lecznicy. Nie zadręczaj się tym. Jego już nic nie boli, Tobie zaś życzę spokoju wewnętrznego, bo wiem co przechodzisz...

Dla Pyszczka, niech śpi spokojnie [*]

Re: Pyszczek..już go nie ma

: czw paź 06, 2016 12:42 am
autor: dziubek118
Dziękuje Ci bardzo za odpowiedź, troszke mnie to wparło na duchu...

Re: Pyszczek..już go nie ma

: czw paź 06, 2016 12:44 am
autor: dziubek118
i tak jak piszesz mój pyszczek piszczał strasznie nawet gdy wet ostrożnie mu robiła zastrzyk