Strona 1 z 1

Nekrolog

: śr mar 07, 2018 7:35 pm
autor: WhitePani
    Mój Pyszczek odszedł.
    To przyszło tak nagle, trzy dni temu zaczęło się u niego problemy z oddychaniem, nie chciał jeść, łapki i języczek Mu posiniały, namawiałam Go na każdy kęs, cieszyłam się jak polizał jogurt ... Dzisiaj rano wrócił Mu nawet apetyt , spacerował po kanapie na której siedzę i śpię razem z moim pluszaczkiem od niedzieli. O 18.30 przybiegł do mnie, był przerażony, podskiwał jakby miał czkawkę... przytuliłam Go I nie przestawałam głaskać ....
    Zasnął na zawsze .
    Co prawda całe życie tylko ja byłam jego stadem, ale miał dobre życie. Nigdy nie zostawał sam, nawet mój mąż się na mnie czasami złościł że Mysia ważniejsza od niego.
    Bardzo brakuje mi mojej Pyziunki.