Koniec szczurzej historii. Trzódki ciąg dalszy.
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Myszkę tego samego dnia przekonałam, że jednak lepiej jej będzie w starym domu i potruchtała w pola.
wróciłam. gdybym wiedziała że tak będę się czuc po operacji to bym się na nią nie zgodziła. istny horror, który jeszcze się nie skończył. jak dojdę do siebie to opiszę co się działo..
wróciłam. gdybym wiedziała że tak będę się czuc po operacji to bym się na nią nie zgodziła. istny horror, który jeszcze się nie skończył. jak dojdę do siebie to opiszę co się działo..
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Myszkę tego samego dnia przekonałam, że jednak lepiej jej będzie w starym domu i potruchtała w pola.
wróciłam. gdybym wiedziała że tak będę się czuc po operacji to bym się na nią nie zgodziła. istny horror, który jeszcze się nie skończył. jak dojdę do siebie to opiszę co się działo..
dziekuję za kciuki =)
wróciłam. gdybym wiedziała że tak będę się czuc po operacji to bym się na nią nie zgodziła. istny horror, który jeszcze się nie skończył. jak dojdę do siebie to opiszę co się działo..
dziekuję za kciuki =)
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
-
- Posty: 5397
- Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
- Numer GG: 4379189
- Lokalizacja: Białystok - Kuriany
- Kontakt:
Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Twoje "wnuczki" dożyły pięknego wieku... oni byli z miotu od Ciebie, tak?...
przykro mi
[*]
A Equus jak zwykle wymiata
Co się działo w szpitalu?...
przykro mi
[*]
A Equus jak zwykle wymiata
Co się działo w szpitalu?...
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Tak.. to była ta Joyowa wpadka..Nakasha pisze:Twoje "wnuczki" dożyły pięknego wieku... oni byli z miotu od Ciebie, tak?...
Bardzo żałuję, że nie zostawiłam Bluesa i nie wykastrowałam go, ale kto wie czy wtedy ta alergia też by mi tak zmalała...?
Eh.. opowiem teraz wszystko:Nakasha pisze:Co się działo w szpitalu?...
Podczas mojego pobytu w szpitalu w czerwcu, po tym jak straciłam przytomność, będąc na badaniu kardiologicznym dowiedziałam się, że muszę wyciąć migdałki. Umówiłam się więc z laryngologiem na termin, 14 września. Operacja miała odbyć się w szpitalu w Czeladzi. Lekarka zapewniała mnie, że nic nie będzie bolało, że wyjdę najpóźniej trzeciego dnia. Dodała, że owszem, małe dzieci przechodzą to o niebo lepiej niż dorośli ale nie mam się czego bać.
Pewna siebie trwałam więc w przekonaniu, że wycięcie migdałków wyjdzie mi na dobre i że moje problemy z sercem miną.
Na 11 września, w piątek, byłam umówiona z anestezjologiem. Tego dnia pojechałam najpierw do dermatologa bo wyskoczyła mi opryszczka w liczbie trzech: dwie na górnej wardze, jedna na dolnej. Pani doktor, gdy dowiedziała się, że w poniedziałek mam operację, pokręciła głową. Powiedziała, że nie zrobią mi tej operacji bo mogą przenieść opryszczkę do gardła. Przejęta tymi słowami pojechałam do anestezjologa. Pani anestezjolog stwierdziła, że nie ma przeciw wskazań do operacji i na tym się skończyło.
W poniedziałek, bez grama wody i głodna, pojechałam na operację. Około 9 dostałam głupiego jasia w tabletce, pół godziny później znalazłam się na bloku operacyjnym. Dostałam ataku histerii i zaczęłam płakać, bałam się, że osłabione już serce nie wytrzyma narkozy i się nie wybudzę. Przyszła anestezjolożka, popatrzyła na mnie, pogłaskała mnie po głowie i powiedziała do pielęgniarek "dajcie dziewczynie coś na uspokojenie bo przecież się boi".
Obudziłam się na sali pooperacyjnej. Pościel we krwi, poduszka we krwi, szpitalna koszulka z krwi i ja też. W sumie niewiele pamiętam z tego co działo się po przebudzeniu. Wiem, że po jakimś czasie przenieśli mnie do innej, pustej sali.
Wycięcie trzech migdałków to dość poważna operacja w tym wieku. Dodatkowo nic nie chciało mi się goić, musiałam brać bardzo mocny antybiotyk. Na początku antybiotyk w zastrzykach, potem, w domu, w tabletkach.
Dostałam ketonal w kroplówce i pół litra soli. Nic mnie nie bolało, myślałam, że tak zostanie. Wieczorem chciałam iść do łazienki. Wstałam z łóżka, podeszłam do drzwi i wylądowałam w progu, na podłodze. Podniosłam się, jakimś cudem doszłam do krzesła i tam zostałam. Weszła siostra i zaniemówiła. Zaprowadziła mnie do łóżka i przyniosła ciśnieniomierz. Ciśnienie miałam co najmniej dziwne, bo 70/30. Zwykle mam 120/80. pielęgniarki zawołały ordynatorkę a ta zleciła litr płynów. Po kroplówkach poczułam się lepiej.
Wieczorem płakałam z bólu. Dostałam pierwszy zastrzyk przeciwbólowy, po którym przespałam jakąś godzinę. Cały czas lała mi sie krew z nosa. Nosem właśnie wyciągali mi podczas operacji trzeciego migdałka.
Potem była kroplówka i spałam do około 5 rano.
Drugiego dnia dalej jechałam na kroplówkach, zastrzykach przeciwbólowych. Jeść nic nie dałam rady, wodę mineralną wmuszałam w siebie pomimo bólu. W środę rano dopiero miałam siłę, by iść pod prysznic, wieczorem też mogłam wreszcie umyć zęby. Cały czas kroplówki: ketonal i apap, na zmianę z zastrzykami przeciwbólowymi. W czwartek byłam już tak wygłodzona, że poprosiłam, by mama zrobiła mi normalny obiad. Zrobiła spaghetti - zjadłam w pięć minut, płacząc przy okazji z bólu. Dodatkowo, oprócz kroplówek i zastrzyków, brałam też od czwartku ketonal w tabletkach.
W nocy z czwartku na piątek znowu płakałam z bólu. W piątek rano wzięłam ketonal i zaczął działać akurat na obchód. Uśmiechnęłam się, że nic mi już nie jest i że chcę do domu. Lekarka co prawda nie chciała mnie wypuścić ale jednak mnie wypisali.
W domu wyglądało to tak:
śniadanie: ketonal, nimesil, nutridrink, niegazowana woda mineralna.
obiado-kolacja: ketonal, nimesil, nutridrink, niegazowana woda mineralna.
jechałam tak na nutri i wodzie kilka dni, po czym przerzuciłam się na biszkopty i herbatę.
Nic gazowanego, słodkiego, kwaśnego, słonego, ostrego. Od dzisiaj jem już prawie normalne rzeczy.
Przez cztery dni pobytu w szpitalu schudłam cztery kilogramy.
Gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądać, nie poszłabym na tę operację.
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
ale... czemu to aż tak? lekarze uważali taki przebieg wydarzeń za normalny? tyle krwi i tyle bólu? płógiem Ci to gardło rozorali, czy jak? a i zlekceważenie opryszczki też jakieś dziwne... życzę Ci, byś mogła jaknajprędzej zapomnieć o tych przejściach.
-
- Posty: 5397
- Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
- Numer GG: 4379189
- Lokalizacja: Białystok - Kuriany
- Kontakt:
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
O dżizas... normalnie jak w horrorze... Oo....
Mam nadzieję, że szybko o tym zapomnisz...
Mam nadzieję, że szybko o tym zapomnisz...
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Ojej, biedactwo Trzymam kciuki, żeby szybko wszystko wróciło do normy.
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Jakiś czas temu napisałam do redakcji (o ile można to tak nazwac) pewnego portalu o zwierzętach ponieważ pod zdjęciem sphinxa było napisane, że to double rex. Wytłumaczyłam na czym polega różnica między sphinxem, fuzzem i double rexem.
W odpowiedzi zwrotnej podziękowano i poproszono mnie, bym opisała swoje szczury i przesłała zdjęcia.
Z pisaniem męczyłam się cały wieczór, napisałam spore wypracowanie, dołączyłam dużą ilośc zdjęc każdego ogona z osobna i wszystkich razem, oraz szczurów z pozostałymi moimi zwierzętami.
Wczoraj dostałam maila. I co? Burton został zwierzakiem dnia! =P
Tutaj można zobaczyc "jego stronę": http://petoftheday.com/archive/2009/September/29.html
Tekst jest trochę pozmieniany, docięty do mniejszej długości i z tego, co widzę, jest tam parę błędów - ale to już nie z mojej winy ponieważ to oni redagowali całośc.
"Cały świat pozna Burtona i to sprawi, że inni ludzie kochający szczury pokażą nam swoich pupili" - tekst na zakończenie wiadomości, którą dostałam.
W odpowiedzi zwrotnej podziękowano i poproszono mnie, bym opisała swoje szczury i przesłała zdjęcia.
Z pisaniem męczyłam się cały wieczór, napisałam spore wypracowanie, dołączyłam dużą ilośc zdjęc każdego ogona z osobna i wszystkich razem, oraz szczurów z pozostałymi moimi zwierzętami.
Wczoraj dostałam maila. I co? Burton został zwierzakiem dnia! =P
Tutaj można zobaczyc "jego stronę": http://petoftheday.com/archive/2009/September/29.html
Tekst jest trochę pozmieniany, docięty do mniejszej długości i z tego, co widzę, jest tam parę błędów - ale to już nie z mojej winy ponieważ to oni redagowali całośc.
"Cały świat pozna Burtona i to sprawi, że inni ludzie kochający szczury pokażą nam swoich pupili" - tekst na zakończenie wiadomości, którą dostałam.
- susurrement
- Posty: 1957
- Rejestracja: sob wrz 15, 2007 5:08 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
super
cudowne zdjęcia!
cudowne zdjęcia!
ze mną 1+3 szczurze łobuziaki, 3 króliki, jeż, chomik i dwa piesy
za TM 47 kochanych aniołków i 2 króliki [*]
za TM 47 kochanych aniołków i 2 króliki [*]
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Faktycznie cudowne zdjęcia. Tylko pozazdrościć takiego sukcesu... Zwierzak dnia! Przesyłam gorące uściski wraz z gratulacjami
Wymiziaj Burtona, przystojniak
Wymiziaj Burtona, przystojniak
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Łoo! Gratsy dla zwierzaka dnia
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Choć osobście uważam, że Burton zasługuje na więcej niż na ulotny tytuł "zwierzaka dnia" gratulacje się należą
Sesję z tkaninami i nadrzewną (chcoc nie wiem czy to ta sama) pamiętam jeszcze z forum. Zdjęcia jak zawsze świetne
Sesję z tkaninami i nadrzewną (chcoc nie wiem czy to ta sama) pamiętam jeszcze z forum. Zdjęcia jak zawsze świetne
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Nie mogę aż tak Burtona chwalic bo mu woda sodowa uderzy do tego czarnego łebka i co ja wtedy zrobię...
Byłam dzisiaj w sklepie zoologicznym po ściółkę. Oczywiście nie było, kupiłam za to karmę, która w sklepie była nowością - Tropifit rat. Paczka jest duża - 0,7 kg, karma wygląda ładnie i ładnie pachnie. Nie znalazłam też w niej żadnych chemicznych chrupek. Zapłaciłam za to 5 pln. W porównaniu z XtraVitalem, który gościł u nas dotychczas, jest to karma bardzo tania. Za 0,5 kg XtraVitala płacę minimum 16 pln.. Co prawda jest w tym więcej dodatków, ale gdy dodac do tego tropifitu coś od siebie to karma będzie identyczna, tańsza i w większej ilości.
Spakowałam karmę i wyszłam. Przed sklepem podszedł do mnie mały chłopiec.
- chcesz kupic chomika? - zapytał z wielkim uśmiechem na piegowatej twarzy, którą zasłaniały długie, tłuste włosy.
- po pierwsze nie jesteśmy na ty - bardzo nie lubię, gdy takie dzieciaki do mnie bezczelnie szczekają - po drugie chomika możesz oddac, nie sprzedac.
- ale ja chciałem sprzedac tej pani w sklepie i ona nie chciała. powiedziała, że nie skupuje - pokazał palcem na drzwi sklepu, był wyraźnie zirytowany.
- wpisz w google "forum chomiki" lud "chomiki adopcje" i tam umieśc ogłoszenie, że chcesz ODDAC chomika.
- kup chomika, sprzedam Ci go - z głupim uśmiechem dzieciak podstawił mi pudełko pod nos. widząc moją minę, otworzył pudełeczko i wyciągnął zwierza.
- ale to jest mysz a nie chomik - zdziwiłam się jak mało kiedy.
- mysz? - chłopiec zrobił wielkie oczy i zajrzał do pudełka jakby nie dowierzał temu, co mówię - to chcesz kupic mysz? - wyszczerzył zęby i idiotycznym uśmiechu.
- myszy nie rodowodowej nikt od Ciebie nie kupi, możesz ją ODDAC. w internecie znajdziesz też strony, gdzie można oddac myszy.
- kup mysz!
- powiedziałam, znajdź forum i napisz że chcesz oddac.
- mysz! to ja nie chcę myszy! - krzyknął chłopiec, rzucił pudełkiem z myszką o scianę budynku i szybkim krokiem odszedł.
Co miałam zrobic? Wzięłam pudełko razem z myszką.
Mieszka więc u mnie mysia samiczka, widac, że nie była oswajana. Jest nieufna, boi się ludzi. Wzięta na ręce nie wyrywa się ale nie pozwoli sobą "manewrowac". Ciekawie niucha, zwiedza. Zakwaterowałam ją w 60 litrowym akwarium. Bardzo zabawne zwierzątko.
i chyba jest w ciąży.
Byłam dzisiaj w sklepie zoologicznym po ściółkę. Oczywiście nie było, kupiłam za to karmę, która w sklepie była nowością - Tropifit rat. Paczka jest duża - 0,7 kg, karma wygląda ładnie i ładnie pachnie. Nie znalazłam też w niej żadnych chemicznych chrupek. Zapłaciłam za to 5 pln. W porównaniu z XtraVitalem, który gościł u nas dotychczas, jest to karma bardzo tania. Za 0,5 kg XtraVitala płacę minimum 16 pln.. Co prawda jest w tym więcej dodatków, ale gdy dodac do tego tropifitu coś od siebie to karma będzie identyczna, tańsza i w większej ilości.
Spakowałam karmę i wyszłam. Przed sklepem podszedł do mnie mały chłopiec.
- chcesz kupic chomika? - zapytał z wielkim uśmiechem na piegowatej twarzy, którą zasłaniały długie, tłuste włosy.
- po pierwsze nie jesteśmy na ty - bardzo nie lubię, gdy takie dzieciaki do mnie bezczelnie szczekają - po drugie chomika możesz oddac, nie sprzedac.
- ale ja chciałem sprzedac tej pani w sklepie i ona nie chciała. powiedziała, że nie skupuje - pokazał palcem na drzwi sklepu, był wyraźnie zirytowany.
- wpisz w google "forum chomiki" lud "chomiki adopcje" i tam umieśc ogłoszenie, że chcesz ODDAC chomika.
- kup chomika, sprzedam Ci go - z głupim uśmiechem dzieciak podstawił mi pudełko pod nos. widząc moją minę, otworzył pudełeczko i wyciągnął zwierza.
- ale to jest mysz a nie chomik - zdziwiłam się jak mało kiedy.
- mysz? - chłopiec zrobił wielkie oczy i zajrzał do pudełka jakby nie dowierzał temu, co mówię - to chcesz kupic mysz? - wyszczerzył zęby i idiotycznym uśmiechu.
- myszy nie rodowodowej nikt od Ciebie nie kupi, możesz ją ODDAC. w internecie znajdziesz też strony, gdzie można oddac myszy.
- kup mysz!
- powiedziałam, znajdź forum i napisz że chcesz oddac.
- mysz! to ja nie chcę myszy! - krzyknął chłopiec, rzucił pudełkiem z myszką o scianę budynku i szybkim krokiem odszedł.
Co miałam zrobic? Wzięłam pudełko razem z myszką.
Mieszka więc u mnie mysia samiczka, widac, że nie była oswajana. Jest nieufna, boi się ludzi. Wzięta na ręce nie wyrywa się ale nie pozwoli sobą "manewrowac". Ciekawie niucha, zwiedza. Zakwaterowałam ją w 60 litrowym akwarium. Bardzo zabawne zwierzątko.
i chyba jest w ciąży.