moje szczupaki kochane
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: moje szczupaki kochane
Trombonów nikt nie zrównoważy ! Są tak łagodne i kochane że dla innych to niedościgniony wzór ! Pomiędzy nimi a Hator łączenie było zbędne. Białasy w klatce łączeniowej są bardzo zestresowane i unikające wszelkiej konfrontacji, ale wystarczyło po skończonej sesji wypuścić dziewczyny razem na łóżko, przetrzymały dzielnie kołtunienie się z Hator - Hator zachwycona że jej nie odrzucają i dają wytarzać się w błogich miękkościach
Trombony zrobiły jej w klatce inspekcję, sprawdziły komfort hamaka, „po-doglądały” miseczkę Hator traktują jak nieszkodliwą pchłę, z której czasami trzeba się otrząsnąć, żeby zrobić krok naprzód. I z którą trzeba się dużo kulać ale ani razu żadna w tych zapasach nie kwilnęła, sierści ani głosu nie uniosła. Z początku tylko Alef umyśliła sobie, że zdominuje małą, podążała pyszczkiem na zadzie tamtej - ale mała wyścigówka nie tylko szybka ale i zwrotna była i co chwila Alef ją gubiła Raz wbiegła za małą do domku, z drugiej strony którego jest dziura normalnym szczurom służąca ledwo za wywietrznik - Hator się tamtędy wyślizgnęła – Alef – zapatrzona - utknęła w nim głową
Hator bardzo polubiła też Scherzo, właściwie od spotkania ze Scherzo na tapczanie się zaczęło, a że biała trzpiota reagowała bardzo w myśl czarnej trzpiotki – zyskała w niej przyjaciółkę
Na froncie Moirenowym: wobec Kahuny jagoda przybiera postawę obronną, często opancerzoną i syczy Kahun jak już obwącha nie naciska, więc nie wiem co by było gdyby... Przypuszczam, że Moira wygrałaby pojedynek psychologiczny z całym jej arsenałem puchów i wrzasków, ale fizycznie na pewno już młodziakowi ustępuje. Za to nad Hatorą wie, że ma przewagę siły i nie omieszkuje tego demonstrować. Chwilami wydaje się że się odcina od wszystkiego i od wszystkich, nawet do trombonów ustawia się bokiem i nieprzyjaźnie, czasami – czuć, że jest beczką prochu... Raz beczka eksplodowała - na Hatorze;/ (w pozostałych razach nie eksplodowała tylko dlatego, że interweniowałam;/)
Jest może Moir spokojniejszy w porównaniu do innych łączeń, ale „spokojniejszy” tylko w moirenowych standardach
Z początku Hator będzie miała z nią ciężko, chyba, że negatywne emocje będzie katalizowała obecność Kahuny, nie on sam, ale właśnie jego niepokojąca dynamiczna obecność.
Kahuna jest pogodnym chłopakiem, z lekkim nerwem przed nieznanym. Nie ma w nim cienia agresji, dziewczyny głównie obwąchuje (choć fakt że dotąd żadna nie śmiała mu się postawić, ani zbytnio się spoufalić), raz wyrwał futerko Hatorze, choć myślę, że było to nieporozumienie (Hator okazuje sympatię idąc z dziewczynami w parter, a Kahuna chyba nie zrozumiał dlaczego go podcięła i zareagował obronnie). Po ataku wycofała się i jeszcze następnego dnia przed nim truchlała, później znów zaczęła podchodzić, ale już też i piskiem przypominać o swojej maleńkości i bezbronności.
Trombony w większej bojaźni przed zamknięciem w klatce łączeniowej, niż z powodu chłopaka co tam lata i równie usilnie (choć ileż niezgrabniej ) szuka wyjścia. Wobec niego ani razu nie zamanifestowały wrogości, a Kahunie też do głowy mu nie żeby tę ich wrodzoną spolegliwość wykorzystać.
Patrząc z boku na poczynania chłopaka to pod całą jego żywiołowością i dynamiką obycia też jest sporo niepewności co do zamiarów - i możliwości - rozpuchaczonej, piskającej, struchlałej lub nieruchomiejącej płci niewieściej.
Kahuna nie jest duży, Malachit, jeszcze kilka miesięcy wzrostu przed nim mam nadzieję, obecnie jest długości trombonów, ale to czysty mięsień do - nie kryjmy - poduszkowych miękkości starszych dziewczyn;) I one zdają sobie z tego sprawę. Hator zaś jest o połowę mniejsza od każdego, malusia jest:)
Przez cały tydzień czarno-biało-niebieska zgraja spotykała się w klatce łączeniowej, trombony latały po dachu, Kahun latał i wąchał, Moira się pancerzyła, Hator to truchlała w kącie, to próbowała na ile może sobie pozwolić (dziś zbliżyła się do naburmuszonej ale leżącej Moireny i próbowała ją iskać).
W ostatnich dniach mogłam już siedząc nad nimi brać na kolana Asłana, bez obaw, że będzie trzeba szybko interweniować (wystarczył głos albo pukanie w pręty)
Tylko czy są już gotowi razem zamieszkać ?...
Migawki z łączenia:
Migawki z toalety Nusia:
Trombony zrobiły jej w klatce inspekcję, sprawdziły komfort hamaka, „po-doglądały” miseczkę Hator traktują jak nieszkodliwą pchłę, z której czasami trzeba się otrząsnąć, żeby zrobić krok naprzód. I z którą trzeba się dużo kulać ale ani razu żadna w tych zapasach nie kwilnęła, sierści ani głosu nie uniosła. Z początku tylko Alef umyśliła sobie, że zdominuje małą, podążała pyszczkiem na zadzie tamtej - ale mała wyścigówka nie tylko szybka ale i zwrotna była i co chwila Alef ją gubiła Raz wbiegła za małą do domku, z drugiej strony którego jest dziura normalnym szczurom służąca ledwo za wywietrznik - Hator się tamtędy wyślizgnęła – Alef – zapatrzona - utknęła w nim głową
Hator bardzo polubiła też Scherzo, właściwie od spotkania ze Scherzo na tapczanie się zaczęło, a że biała trzpiota reagowała bardzo w myśl czarnej trzpiotki – zyskała w niej przyjaciółkę
Na froncie Moirenowym: wobec Kahuny jagoda przybiera postawę obronną, często opancerzoną i syczy Kahun jak już obwącha nie naciska, więc nie wiem co by było gdyby... Przypuszczam, że Moira wygrałaby pojedynek psychologiczny z całym jej arsenałem puchów i wrzasków, ale fizycznie na pewno już młodziakowi ustępuje. Za to nad Hatorą wie, że ma przewagę siły i nie omieszkuje tego demonstrować. Chwilami wydaje się że się odcina od wszystkiego i od wszystkich, nawet do trombonów ustawia się bokiem i nieprzyjaźnie, czasami – czuć, że jest beczką prochu... Raz beczka eksplodowała - na Hatorze;/ (w pozostałych razach nie eksplodowała tylko dlatego, że interweniowałam;/)
Jest może Moir spokojniejszy w porównaniu do innych łączeń, ale „spokojniejszy” tylko w moirenowych standardach
Z początku Hator będzie miała z nią ciężko, chyba, że negatywne emocje będzie katalizowała obecność Kahuny, nie on sam, ale właśnie jego niepokojąca dynamiczna obecność.
Kahuna jest pogodnym chłopakiem, z lekkim nerwem przed nieznanym. Nie ma w nim cienia agresji, dziewczyny głównie obwąchuje (choć fakt że dotąd żadna nie śmiała mu się postawić, ani zbytnio się spoufalić), raz wyrwał futerko Hatorze, choć myślę, że było to nieporozumienie (Hator okazuje sympatię idąc z dziewczynami w parter, a Kahuna chyba nie zrozumiał dlaczego go podcięła i zareagował obronnie). Po ataku wycofała się i jeszcze następnego dnia przed nim truchlała, później znów zaczęła podchodzić, ale już też i piskiem przypominać o swojej maleńkości i bezbronności.
Trombony w większej bojaźni przed zamknięciem w klatce łączeniowej, niż z powodu chłopaka co tam lata i równie usilnie (choć ileż niezgrabniej ) szuka wyjścia. Wobec niego ani razu nie zamanifestowały wrogości, a Kahunie też do głowy mu nie żeby tę ich wrodzoną spolegliwość wykorzystać.
Patrząc z boku na poczynania chłopaka to pod całą jego żywiołowością i dynamiką obycia też jest sporo niepewności co do zamiarów - i możliwości - rozpuchaczonej, piskającej, struchlałej lub nieruchomiejącej płci niewieściej.
Kahuna nie jest duży, Malachit, jeszcze kilka miesięcy wzrostu przed nim mam nadzieję, obecnie jest długości trombonów, ale to czysty mięsień do - nie kryjmy - poduszkowych miękkości starszych dziewczyn;) I one zdają sobie z tego sprawę. Hator zaś jest o połowę mniejsza od każdego, malusia jest:)
Przez cały tydzień czarno-biało-niebieska zgraja spotykała się w klatce łączeniowej, trombony latały po dachu, Kahun latał i wąchał, Moira się pancerzyła, Hator to truchlała w kącie, to próbowała na ile może sobie pozwolić (dziś zbliżyła się do naburmuszonej ale leżącej Moireny i próbowała ją iskać).
W ostatnich dniach mogłam już siedząc nad nimi brać na kolana Asłana, bez obaw, że będzie trzeba szybko interweniować (wystarczył głos albo pukanie w pręty)
Tylko czy są już gotowi razem zamieszkać ?...
Migawki z łączenia:
Migawki z toalety Nusia:
Re: moje szczupaki kochane
Nieprzejednana Moira... Liczę, że mała jednak rozbroi ją swoją bezbronnością i nieśmiałymi podchodami, któż mógłby długo pozostać obojętnym wobec takich chwytających za serce prób przełamania własnego przerażenia, żeby wyiskać straszliwą jagodową wojowniczkę?
Oby obyło się bez większych problemów w łączeniu stadka z czarnymi pięknościami, trzymam za to kciuki
Czupury dla szczurasków (dla trombonów najserdeczniejsze)!
Oby obyło się bez większych problemów w łączeniu stadka z czarnymi pięknościami, trzymam za to kciuki
Czupury dla szczurasków (dla trombonów najserdeczniejsze)!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Odpuściła. Przynajmniej na tyle, żeby zamieszkali razem. Jeszcze wczoraj co prawda po przesadzeniu wszystkich do dolnej części royala (jako miejsca na dotarcie się przez najbliższe dni) bombardowała pomponami i siekła sykami na wsze strony i młodzi musieli się mieć przed nią na baczności. Kahuna gryzł pręty i nie szło go dotknąć żeby nie podskoczył zlękniony, a Hator chodziła z do połowy wyrwanym futerkiem na grzbiecie Ale do wieczora Moir sam legł wyczerpany (w kuwecie, dopóki nie wstawiłam dwóch domków...).
Zostali w gołej klatce na noc i cicho było.
Dziś Moir skłonny obecność młodych ignorować, o ile nie zbliżają się do niej i nie stają jej na drodze. Dziś to jej było mi żal, stresuje innych, ale i sama przecież cały ten stres łyka;/ A przecież jagoda nasza, postarch szczupakowa ma już ponad dwa lata, dokładnie nie wiadomo ile ponad, ale będzie kilka miesięcy... Miała dziś porfirynę na oczku i futro nieco wzniesione, może to pozostałości po pomponie, ale może nadmiar emocji – od tygodnia właściwie;/
Dałam jej betaglukan, żeby mi się od tego wszystkiego nie rozchorowała.
Dziś Kahuna już ochłonął, Hator jeszcze bardziej (kontynuuje ostrożne podchody na Moirenę, w klatce nawet jej się udaje przylgnąć, ale na wybiegu jeszcze nie jest akceptowana), trombaszki spokojne, a wręcz szczęśliwe, że mniej niezrozumiałych prztupów, i jest miseczka z czymś więcej niż z chrupkami selectiva Jeszcze od czasu do czasu słychać że ktoś stanął komuś na drodze, ale to już nie piski paniczne, bardziej skrzeki i półskrzeki;) (w klatce, bo na zewnątrz Moir jeszcze z pomponem i z szabelką biega )
Dziś wstawiłam im meble do klatki, większość przyjęła jako znak powrotu do normalności. Tylko Moiryś, kiedy stwierdziła, że w domku, który stoi najwyżej, zameldował się Kahuna, wycofała się i poszła spać na dół do kuwety;/ Dodałam jeszcze jeden hamak, jeszcze wyżej i tam przeniosłam - zstała, ale wyglądała biednie spiąca na głowie;(
Później zeszła do dziewczyn – i te objęły ją czule, jak to anielice:
A tutaj w domku który zajął Kahuna – widać dwa rzędy uszek ?
tu już na pewno widać
Hator przekonała się do Kahuny. To ona najczęściej skrzeczy na chłopaka, żeby się ogarnął i delikatnym był
I jedno z wczoraj – wilcze spojrzenie jagody znad rozbrajających alefinowych krągłości:
Zostali w gołej klatce na noc i cicho było.
Dziś Moir skłonny obecność młodych ignorować, o ile nie zbliżają się do niej i nie stają jej na drodze. Dziś to jej było mi żal, stresuje innych, ale i sama przecież cały ten stres łyka;/ A przecież jagoda nasza, postarch szczupakowa ma już ponad dwa lata, dokładnie nie wiadomo ile ponad, ale będzie kilka miesięcy... Miała dziś porfirynę na oczku i futro nieco wzniesione, może to pozostałości po pomponie, ale może nadmiar emocji – od tygodnia właściwie;/
Dałam jej betaglukan, żeby mi się od tego wszystkiego nie rozchorowała.
Dziś Kahuna już ochłonął, Hator jeszcze bardziej (kontynuuje ostrożne podchody na Moirenę, w klatce nawet jej się udaje przylgnąć, ale na wybiegu jeszcze nie jest akceptowana), trombaszki spokojne, a wręcz szczęśliwe, że mniej niezrozumiałych prztupów, i jest miseczka z czymś więcej niż z chrupkami selectiva Jeszcze od czasu do czasu słychać że ktoś stanął komuś na drodze, ale to już nie piski paniczne, bardziej skrzeki i półskrzeki;) (w klatce, bo na zewnątrz Moir jeszcze z pomponem i z szabelką biega )
Dziś wstawiłam im meble do klatki, większość przyjęła jako znak powrotu do normalności. Tylko Moiryś, kiedy stwierdziła, że w domku, który stoi najwyżej, zameldował się Kahuna, wycofała się i poszła spać na dół do kuwety;/ Dodałam jeszcze jeden hamak, jeszcze wyżej i tam przeniosłam - zstała, ale wyglądała biednie spiąca na głowie;(
Później zeszła do dziewczyn – i te objęły ją czule, jak to anielice:
A tutaj w domku który zajął Kahuna – widać dwa rzędy uszek ?
tu już na pewno widać
Hator przekonała się do Kahuny. To ona najczęściej skrzeczy na chłopaka, żeby się ogarnął i delikatnym był
I jedno z wczoraj – wilcze spojrzenie jagody znad rozbrajających alefinowych krągłości:
Re: moje szczupaki kochane
Zdublowana czerń
Jagodo kochana, wyluzuj i daj się polubić nowym przyjaciołom, co jak widać nijakich krwiożerczych zamiarów nie mają My przesyłamy parę głasków dla uspokojenia rozedrganych nerwów, i i jak najrychlejszego ukojenia życzymy
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 026d06.jpg
Jagodo kochana, wyluzuj i daj się polubić nowym przyjaciołom, co jak widać nijakich krwiożerczych zamiarów nie mają My przesyłamy parę głasków dla uspokojenia rozedrganych nerwów, i i jak najrychlejszego ukojenia życzymy
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 026d06.jpg
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Jesteśmy stadkiem. Scysje zdarzają się już sporadycznie, głównie jak ktoś posądzi kogoś o bliżej nieokreślone ale na pewno niecne zamiary bądź wystąpi różnica zdań w kwestii w jakim kierunku poruszamy się po pochylniach - Moira nie lubi jak ona idzie w jedną stronę natykać się na kogoś poruszającego się przeciwnym kierunku . Ale generalnie Moira, ku uldze mojej i współtowarzyszy, schowała różki pod fałdkami ( ) a nawet ! - zdradziła się przed Hator co fałdki lubią - a zdecydowanie lubią namiętne iskane Hator, również entuzjastka tego sportu, śmiało daje nura pod jagodę, żeby w następnej chwili sprytnie się okręcić i znaleźć u góry – nie oszukując – iskając;)
Hator jest małym kochanym wciórniastkiem, z trombonami robi oczywiście to samo, i z Kahuną też (chociaż tutaj się pilnuje i jeśli tylko chłopak zapomni o sile wykopu swoich nóg, napomina go głosem). I choć oczywiście najfajniej jest jak całe stadko krząta się i można trącić przebiegając, albo rzucić na kark - kogokolwiek , to jak towarzystwo zawinie się kisić do legowisk, Hator nie pogardzi też ganianiem się z ręką
Hator najbardziej ożywiła stadko, to ona wyciąga ich na eksploracje – nie tak daleko jak sama się wypuszcza, ale trombony ośmielone, Moira - chyba lekko w duchu współzawodnictwa – odpuściły trochę wieży i więcej zwiedzają okolice.
Wieżę natomiast upodobał sobie Kahuna, i w jego oczach jest to wieża ocalenia, tam ucieka kiedy się czegoś wystraszy i nie lubi być z niej zdejmowany. Kahuna jest dosyć nerwowym szczurem, pełnym niepotrzebnych spłoszeń. Mam nadzieję, że czas i stabilizacja, a także Hator, która trzyma z nim najbliżej, pomogą mu osiąść pewniej w szczupakowie.
Bo przecież czego tu się bać ?
Trombony może się z Kahunem zbytnio nie spoufalają, ale traktują go neutralnie, zaś przy miseczce i chrupaniu - miejscu jedynych możliwych konfliktów z białymi adeptami łakomstwa – pełna harmonia ! (trombonki mi się spasły ostatnio, sadełko jeszcze nie zwisa - jeszcze wszystko nabite, ale jak nabite Skrycie liczyłam, że przybyły czarny element trochę bieli w energię zamieni i niepotrzebne będą żadne restrykcje, ale jak widzę jedynie na Hator mogę tu liczyć. Kahuna – nazbyt wyraźnie w deseń trombaczany
Moiryś, jak pisałam, od czasu do czasu zrobi komuś „akuku”, ale generalnie wróciła do fazy szczur stateczny i zdrowy na umyśle
Siedzą nadal w dolnej części royala, chyba im tam dobrze – na wieżę blisko, na tapczan blisko; a dla mnie - klatka nie zieje pustką, jak było od odejścia Horpyny;( No i mieszkający na drugim piętrze Asłan słyszy trochę szczurzego gwaru...
Nie wiem czy to dobrze czy źle, Nusiek już od dawna nie reaguje na inne szczury, ledwo się obejrzy jak dziewczyny na tapczanie wpadają do jego domku, częstokroć nawet i to nie – wie że nie do niego przychodzą, lecz po to żeby zaraz wypaść...
Jak Kahuna działa na tapczanie, Nuśka trzeba dodatkowo zastawić albo przenieść, bo patrząc na zacięcie z jakim młody czasami podkopuje się pod nusiowy domek, mam obawy, że ich spotkanie mogłoby zakończyć się nieprzyjemnie;/
Dla Asłana są inne chwile, już tylko ludzkie, ale ściśle jemu należne: z rana rytuał grzania stópek - pół godziny ja masuję, Nusiek zgrzyta Potem idę dla niego po leki i dopiero jak zje, zabezpieczam i zaczynam ranną krzątaninę z resztą szczupaków.
Kiedy wracam z pracy również prosto do niego – nakarmić, prztulić, poszeptać - mieszanina tych dwóch ostatnich zyskała nową nazwę – niuśkania . Czego Nuś do niuśkania nie zalicza - i wierzga – to skubanie Staram się, żeby nie trwało zbyt długo na jednym posiedzeniu, ale wyskubywać trzeba chłopaczka – z łupieżu i z brudu na ogonie. Łupież to niekończąca się przygoda, ale ogon już prawie powrócił do świetności, po tym jak odkryłam, że brązowe łuski brudu można podważyć paznokciem i bez uciekania się do szorowania – ściągnąć. Ściągam i wsłuchuję się w Nuśka, i dochodzimy jakoś do kompromisu i równowagi pomiędzy przyjemnościami a koniecznością:) Nuś wszystko wybaczy za drapanie w uszka
Najpóźniej w wieczór zostaje ze mną, po tym jak stadko pójdzie już spać, i podajemy leki i grzejemy nóżki - teraz na dobranoc
Reszta - kumamy się:
Kahun z Hator w legowisku na wieży
Łączka:
swędzi oj swędzi stójka z języczkiem
Alef – total immersion i wynurzenie
Hator jest małym kochanym wciórniastkiem, z trombonami robi oczywiście to samo, i z Kahuną też (chociaż tutaj się pilnuje i jeśli tylko chłopak zapomni o sile wykopu swoich nóg, napomina go głosem). I choć oczywiście najfajniej jest jak całe stadko krząta się i można trącić przebiegając, albo rzucić na kark - kogokolwiek , to jak towarzystwo zawinie się kisić do legowisk, Hator nie pogardzi też ganianiem się z ręką
Hator najbardziej ożywiła stadko, to ona wyciąga ich na eksploracje – nie tak daleko jak sama się wypuszcza, ale trombony ośmielone, Moira - chyba lekko w duchu współzawodnictwa – odpuściły trochę wieży i więcej zwiedzają okolice.
Wieżę natomiast upodobał sobie Kahuna, i w jego oczach jest to wieża ocalenia, tam ucieka kiedy się czegoś wystraszy i nie lubi być z niej zdejmowany. Kahuna jest dosyć nerwowym szczurem, pełnym niepotrzebnych spłoszeń. Mam nadzieję, że czas i stabilizacja, a także Hator, która trzyma z nim najbliżej, pomogą mu osiąść pewniej w szczupakowie.
Bo przecież czego tu się bać ?
Trombony może się z Kahunem zbytnio nie spoufalają, ale traktują go neutralnie, zaś przy miseczce i chrupaniu - miejscu jedynych możliwych konfliktów z białymi adeptami łakomstwa – pełna harmonia ! (trombonki mi się spasły ostatnio, sadełko jeszcze nie zwisa - jeszcze wszystko nabite, ale jak nabite Skrycie liczyłam, że przybyły czarny element trochę bieli w energię zamieni i niepotrzebne będą żadne restrykcje, ale jak widzę jedynie na Hator mogę tu liczyć. Kahuna – nazbyt wyraźnie w deseń trombaczany
Moiryś, jak pisałam, od czasu do czasu zrobi komuś „akuku”, ale generalnie wróciła do fazy szczur stateczny i zdrowy na umyśle
Siedzą nadal w dolnej części royala, chyba im tam dobrze – na wieżę blisko, na tapczan blisko; a dla mnie - klatka nie zieje pustką, jak było od odejścia Horpyny;( No i mieszkający na drugim piętrze Asłan słyszy trochę szczurzego gwaru...
Nie wiem czy to dobrze czy źle, Nusiek już od dawna nie reaguje na inne szczury, ledwo się obejrzy jak dziewczyny na tapczanie wpadają do jego domku, częstokroć nawet i to nie – wie że nie do niego przychodzą, lecz po to żeby zaraz wypaść...
Jak Kahuna działa na tapczanie, Nuśka trzeba dodatkowo zastawić albo przenieść, bo patrząc na zacięcie z jakim młody czasami podkopuje się pod nusiowy domek, mam obawy, że ich spotkanie mogłoby zakończyć się nieprzyjemnie;/
Dla Asłana są inne chwile, już tylko ludzkie, ale ściśle jemu należne: z rana rytuał grzania stópek - pół godziny ja masuję, Nusiek zgrzyta Potem idę dla niego po leki i dopiero jak zje, zabezpieczam i zaczynam ranną krzątaninę z resztą szczupaków.
Kiedy wracam z pracy również prosto do niego – nakarmić, prztulić, poszeptać - mieszanina tych dwóch ostatnich zyskała nową nazwę – niuśkania . Czego Nuś do niuśkania nie zalicza - i wierzga – to skubanie Staram się, żeby nie trwało zbyt długo na jednym posiedzeniu, ale wyskubywać trzeba chłopaczka – z łupieżu i z brudu na ogonie. Łupież to niekończąca się przygoda, ale ogon już prawie powrócił do świetności, po tym jak odkryłam, że brązowe łuski brudu można podważyć paznokciem i bez uciekania się do szorowania – ściągnąć. Ściągam i wsłuchuję się w Nuśka, i dochodzimy jakoś do kompromisu i równowagi pomiędzy przyjemnościami a koniecznością:) Nuś wszystko wybaczy za drapanie w uszka
Najpóźniej w wieczór zostaje ze mną, po tym jak stadko pójdzie już spać, i podajemy leki i grzejemy nóżki - teraz na dobranoc
Reszta - kumamy się:
Kahun z Hator w legowisku na wieży
Łączka:
swędzi oj swędzi stójka z języczkiem
Alef – total immersion i wynurzenie
Re: moje szczupaki kochane
Miło przeczytać, że jest już prawie zgodne stadko a drobne nieporozumienia zdarzają się w każdej nawet najlepszej rodzince.
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... a30647.jpg jakże miły widok
I ten również: http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 4bc4e2.jpg
gniazdujący szczuras http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 2bb781.jpg
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 23b8b1.jpg - Czy ten paśnik nie powinien być pełny?
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... ffab7e.jpg "Wyniuśkaj" więc Asłana także i ode mnie
Głaski dla wszystkich szczupaków!
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... a30647.jpg jakże miły widok
I ten również: http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 4bc4e2.jpg
gniazdujący szczuras http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 2bb781.jpg
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 23b8b1.jpg - Czy ten paśnik nie powinien być pełny?
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... ffab7e.jpg "Wyniuśkaj" więc Asłana także i ode mnie
Głaski dla wszystkich szczupaków!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Ponieważ jakoś nie mam weny dziś - same zdjęcia
Co ja tam paczę ? Aaaa... Nomnomnom
O jednym tylko napiszę, wstawiłam do klatki plastikowy domek - nie ten który agutki miały, ten jest u Asłana, jest kwadratowy i łatwiej mu się w nim obrócić – inny czerwony - i -
po raz pierwszy wszyscy razem leżakowali
Moira u wylotu zezowała jak zezowała, ale już całkiem w porządku do młodych jest:)
Nusłanek pozdrawia
Co ja tam paczę ? Aaaa... Nomnomnom
O jednym tylko napiszę, wstawiłam do klatki plastikowy domek - nie ten który agutki miały, ten jest u Asłana, jest kwadratowy i łatwiej mu się w nim obrócić – inny czerwony - i -
po raz pierwszy wszyscy razem leżakowali
Moira u wylotu zezowała jak zezowała, ale już całkiem w porządku do młodych jest:)
Nusłanek pozdrawia
Re: moje szczupaki kochane
Nie poszły szczury do lasu, to las przyszedł do szczurów. Ol, ja bym mogła być szczurkiem Twoim
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 9088ce.jpg niektórzy widać chcieli wciągnąć całą gałązkę do środka
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... d8e4c9.jpg Jagoda jak fajnie trzyma gałązkę, i widać że zadowolona wielce
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... a9ba2f.jpg takich widoków jak najwięcej!
Nusiek słodko wygląda,do schrupania http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... bac825.jpg
Pozdrawiamy wszystkich w szczupakowie!
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 9088ce.jpg niektórzy widać chcieli wciągnąć całą gałązkę do środka
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... d8e4c9.jpg Jagoda jak fajnie trzyma gałązkę, i widać że zadowolona wielce
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... a9ba2f.jpg takich widoków jak najwięcej!
Nusiek słodko wygląda,do schrupania http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... bac825.jpg
Pozdrawiamy wszystkich w szczupakowie!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Odszedł mój szczurzy synek
do końca będąc tak blisko, że mieszało mi się tętno
myślałam, że czuję jego, a zostało już tylko moje;(
Dzień był dobry – wolny, więc byłam przy nim często.
Jego niedowład, zanik mięśni doszły już bardzo daleko, tak, że jak Hugonek, jak Humbak wracał do kołyski - do oseska
Ale apetyt go nie opuszczał, chęć bycia tu, nawet kiedy jedyną bratnią duszą pozostał już tylko człowiek
Wiele przygtowało dzisiejszy wieczór, ale nic go nie zapowiedziało
Dałam mu kolejny z wieczornych spodeczków i zabezpieczywszy tapczan, odwróciłam się uprzątnąć klatkę, zamknąć stadko.
Kiedy do niego wróciłam spodek był wyczyszczony, kupka zrobiona. Niecodzienne było to że Nuś nie wrócił do swojego domku.
Leżał i... węszył ? Toczył główką. Lecz w miarę jak obserwowałam zaciekawiona za czym tak węszy, dotarło do mnie że to nie to... Z prawa na lewo, jak za tropem, lekko kanciaso - trwał ten ruch. Tylko ruch głową. Próbowałam odwrócić Nusia uwagę, później wzięłam na ręce, ale niezależnie od pozycji - nie mogłam go zatrzymać, on mógł przestać machać głową.
Długo tak z nim przesiedziałam najpierw czekając aż minie, po zrozumieniu że nie minie - rozważając opcje - przeciwbólowy czy steryd – Nuś nie wyglądał jakby cierpiał, wyglądał jakby był w niewoli. Steryd.
Jeszcze kilkanaście minut przeleżeliśmy zanim steryd zatrzymał wahadło. Odetchnęłam z ulgą, a Nuś jak leżał, tak wymęczony usnął... myślałam;(
Postanowiłam położyć się wcześniej, starłam labofeed żeby jak przebudzi się w nocy miał jedzonko gotowe, cieszyłam się, że wcześniej zjadł dzięki czemu, choć wyczerpany, nie zasypia jednak głodny.
Ułożyłam blisko, zgasiłam światło i po prostu - jak zwykle - grzałam stópki, łapki - obejmowałam.
Raz po raz przechodziły mięśnie mięśnie łapek grzbietu przechodziły lekkie drgnienia. Myślałam, że śni, że się odpręża...
Jedno z drgnień było rozleglejsze, ale dotrało do mnie kilka chwil później, kiedy straciłam pewność czy czuję unoszenie się oddechu... ale przecież czułam puls... czułam ! - odsunęłam złe myśli
ale powróciły
wstałam zapalić światło
...
przywiązał mnie tak blisko, że nie poczułam kiedy mnie opuścił;(
...
czy steryd go zabił, czy złagodził nadchodzące ?...
jak - mogło nadejść to ?...
do końca będąc tak blisko, że mieszało mi się tętno
myślałam, że czuję jego, a zostało już tylko moje;(
Dzień był dobry – wolny, więc byłam przy nim często.
Jego niedowład, zanik mięśni doszły już bardzo daleko, tak, że jak Hugonek, jak Humbak wracał do kołyski - do oseska
Ale apetyt go nie opuszczał, chęć bycia tu, nawet kiedy jedyną bratnią duszą pozostał już tylko człowiek
Wiele przygtowało dzisiejszy wieczór, ale nic go nie zapowiedziało
Dałam mu kolejny z wieczornych spodeczków i zabezpieczywszy tapczan, odwróciłam się uprzątnąć klatkę, zamknąć stadko.
Kiedy do niego wróciłam spodek był wyczyszczony, kupka zrobiona. Niecodzienne było to że Nuś nie wrócił do swojego domku.
Leżał i... węszył ? Toczył główką. Lecz w miarę jak obserwowałam zaciekawiona za czym tak węszy, dotarło do mnie że to nie to... Z prawa na lewo, jak za tropem, lekko kanciaso - trwał ten ruch. Tylko ruch głową. Próbowałam odwrócić Nusia uwagę, później wzięłam na ręce, ale niezależnie od pozycji - nie mogłam go zatrzymać, on mógł przestać machać głową.
Długo tak z nim przesiedziałam najpierw czekając aż minie, po zrozumieniu że nie minie - rozważając opcje - przeciwbólowy czy steryd – Nuś nie wyglądał jakby cierpiał, wyglądał jakby był w niewoli. Steryd.
Jeszcze kilkanaście minut przeleżeliśmy zanim steryd zatrzymał wahadło. Odetchnęłam z ulgą, a Nuś jak leżał, tak wymęczony usnął... myślałam;(
Postanowiłam położyć się wcześniej, starłam labofeed żeby jak przebudzi się w nocy miał jedzonko gotowe, cieszyłam się, że wcześniej zjadł dzięki czemu, choć wyczerpany, nie zasypia jednak głodny.
Ułożyłam blisko, zgasiłam światło i po prostu - jak zwykle - grzałam stópki, łapki - obejmowałam.
Raz po raz przechodziły mięśnie mięśnie łapek grzbietu przechodziły lekkie drgnienia. Myślałam, że śni, że się odpręża...
Jedno z drgnień było rozleglejsze, ale dotrało do mnie kilka chwil później, kiedy straciłam pewność czy czuję unoszenie się oddechu... ale przecież czułam puls... czułam ! - odsunęłam złe myśli
ale powróciły
wstałam zapalić światło
...
przywiązał mnie tak blisko, że nie poczułam kiedy mnie opuścił;(
...
czy steryd go zabił, czy złagodził nadchodzące ?...
jak - mogło nadejść to ?...
- Paul_Julian
- Posty: 13223
- Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: moje szczupaki kochane
Nuś poleciał Trzymaj sie mocno, Ol., Nusłanek na pewno spokojnie zasnął.
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Re: moje szczupaki kochane
Ol., bardzo mi przykro. Znam ten stan, kiedy szczur odchodzi tak cicho... cichutko... żeby człowiek na pewno nie zdążył zareagować. Może tak sobie myśli w tym szczurzym łebku, że to człowieka mniej zaboli. A przecież na pewno chciał dobrze dla Ciebie...
Wyjątkowy szczur, będzie mi brakować wieści o nim.
Wyjątkowy szczur, będzie mi brakować wieści o nim.
Rozpieszczury: pomknęły wszystkie...
Za Tęczowym Mostem: Gluś, Frodo, Pan Lizawka, Czmyś, Trzpiotek, Człapek, Szkodnik, Ryjek, Herman, Mlekołak, Adolf, Węgielek, Marquand, Ulli i Klusek [*]
Za Tęczowym Mostem: Gluś, Frodo, Pan Lizawka, Czmyś, Trzpiotek, Człapek, Szkodnik, Ryjek, Herman, Mlekołak, Adolf, Węgielek, Marquand, Ulli i Klusek [*]
Re: moje szczupaki kochane
Ol, tulam. Niewypowiedzianie smutne, ale i piękne były te Wasze ostatnie chwile.
Leć, Nuśku, olowy synku...
Leć, Nuśku, olowy synku...
Re: moje szczupaki kochane
Odfrunął tak lekko, otulony miłością i czułością, i do końca czuł ciepło i wspólne bicie waszych serc... Tyle dobrego otrzymał w Twoim domu, ol. i tyle dobrego sam dał; już jest ze swoimi [*]
Żal, że nie mogą zostawać dłużej takie cudowne stworzenia - będzie Cię bardzo brakować, Asłanku
Trzymaj się kochana, tulę mocno...
Żal, że nie mogą zostawać dłużej takie cudowne stworzenia - będzie Cię bardzo brakować, Asłanku
Trzymaj się kochana, tulę mocno...
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
(...) tego przedpołudnia Asłan spał ze mną na fotelu (tj. Asłan spał, ja czytałam ). A Nusiek to jest taki przylepny stwór: nie wystarczy mu, że znajdzie się za pazuchą, on się musi jeszcze z całej siły w człowieka wprasować. Ręka która głaszcze zbyt ulotna jest, Nuś zamiast głaskania woli się na ręce położyć ("głaskać zawsze możesz drugą ręką " ;P). Z ramienia zawsze się jakoś szczupakiem wślizgnie za dekolt, a na karku za kotarę z włosów... Nuś nie wchodzi też na ręce, on się do nich przykleja, odstawić Nusia który tego nie chce ... trudno jest
(...) leżąc dziś w koszyku Asłanisko się podwoziem nadstawiało i wiło rozkosznie pod dłonią, a kiedy myślałam, że skończyliśmy i dłoń przeszła przywitać Hugona, który leżał w hamaku piętro wyżej - popędziło za nią i usiłowało przechwycić pieszczotę należną kapturowi, pyszczkiem o jego pyszczek łasząc się w niedopieszczeniu swoim
Wdzięczny za udzielenie azylu, jak tylko zrobi się bezpiecznie, schodzi na ramię i krąży mi wokół szyi kłapiąc. Kilka okrążeń tak potrafi zrobić. Asłan to namiętny kłapacz.
I dziś właśnie z ramion mi nie schodził i wtulał się tak jak tylko on potrafi, jakby się chciał człowiekowi pod skórę dostać.
Asłan to szczur, któremu brakuje kilku z najwżniejszych instynktownych mechanizmów - np. kiedy normalny szczur je, a ja w tym momencie sięgam ku niemu dłonią to ten - ucieknie, odwróci się tyłem, bokiem, jeśli na dotyk pozwoli, to chociaż jednym jedynym drgnieniem da odczuć, że moment taki sobie na głaski. Asłan - nie, nie drgnie nawet, czasem ulokuje się szczelniej w dłoni...
Lubi się wbijać w dłoń, kłapać, wchodzić pod skórę (...)
Dwa dni wcześniej Asłan skończył 2 lata i 9 miesięcy
nieco później zdałam sobie sprawę - ci najdrożsi odchodzą w tym wieku Herman Humbak Asłan
dwóch pierwszych porwało mnie charakterami i jakkolwiek to brzmi, to ja ich wybrałam
z Asłanem było inaczej, wyboru dokonał on
Niepojęty dar od szczura - takie zaufanie, które bywało, że z każdym listkiem ziarenkiem najmniejszym kazało mu przybiegać aby schrupać na moich kolanach, upewniać wzrokiem, że czuwam, kiedy podejmował się rzeczy ryzkownych, przed Humbakiem w azyl wiać i przyrastać do brzucha... czy też bez Humbaka
Trzymałam, broniłam.
Jaszczurówka kicała, łasiła się, wyrastała stójkami i machała szalonym ogonem, psuła krew humbakom, rejterowała przed królem sawanny, zastraszyć się dawała aż nadto, okiełznać nigdy. Młodość górna i durna zakończyła się rozbratem z humbakami. tTylko tej schizmy w szczupakowie chłopackim nie zapomnę niecnocie ;<
Ale nie zapomnę też jak tańczył dla Aszeńki – nie zapomnę tego walca !
https://www.youtube.com/watch?v=s0kYYpc ... TB6ifUvyJw
Zachwycał kiedy łapka i bródka do tego, a nie do prowokacji, służyły
Lśniący, strzelisty, zwrotny - do tańca był Asłan stworzony - czarna doskonałość
Wiek dojrzały upłynął mu spokojnie i zgodnie z Biesem, z dziewczynami od okazji do okazji, i na pielęgnowaniu ludzkich sympatii, nić przędła się nieprzerwana.(…) jakby z człowiekiem wiązała go niewidoczna lina. Zawsze blisko, zawsze kłębiący się w biegach i powrotach, podskokach i saltach... Dlaczego żąglujesz szczurem ? - usłyszałam raz. Żągluję ja ? czy to właśnie Asłan wyczynia rzeczy niestworzone pomiędzy dłonmi oddanymi mu na użytek ćwiczeń ekwlibrystycznych własnego pomysłu ? Przypomina szarfę, kiedy długi, gibki i zwrotny zakrzywia przestrzeń czernią swojej postaci.
A kiedy stopy zawiodą go na skraj obszaru dotychczasowych poczynań - na linię za którą rozpościera się teren niezbadany, to zanim uczyni pierwszy krok – nieruchomieje na krótką chwilę. Jest to znieruchomienie ustępujące – zaczyna się od głowy i obejmuje sztywno korpus, ale już tylne nóżki raz po raz obejmuje nerwowy tik, a ogon – długi Asłani ogon - drga delikatnie. Drżenie przechodzi w wicie i bicie, aż powstrzymywana energia nie mieści się już w ogonie i rozlewa na tylne łapki które zaczynają przytupywać ze wzmożoną częstotliwością, jak dodawanie gazu. I po chwili - gdzie był szczur – czarna smuga. Asłan poszerzył pole działania, ale choć chwilowo znikł, wiem że za chwilę wróci cwałując i wbije się w rękaw
Chyba dopiero kiedy Bies odszedł przedwcześnie, Asłan zrozumiał jak cenne jest stado, jeszcze na chwilę podarowała mu je Karlisia, jeszcze sam Nuś próbował je odtworzyć z Humbakiem, ale było już za późno, czepiła się go choroba, choroba zabrała mu Karliczka...
Nuś miał najsmutniejszą, najbardziej rozdzierającą starość ze wszystkich szczupaków;(
Inne szczury były obok, ale on był wyłączony z ich wspólnoty, leżący obok, niezauważalny
tylko dla kogoś najważniejszy
Pogodził się z tym, dał się nieść mi, już nie wskakując w dekolt lecz w niego wpełzając
...
jeszcze przed chwilą spoczwający w ramionach, dzieciątko którym z powrotem się stał
stopy w moich dłoniach, łapki na moich palcach
trzymałam, grzałam
aż
Nasieńku kłapiący i okołoszyjny, zapazuchowy i naręczny
https://www.youtube.com/watch?v=-iQtju0 ... e=youtu.be
mój przyklejony