No ok, czas na mały update, bo coś nie mogę się za to zabrać...
Śledziłam na bieżąco jeden z wątków maluchów we Wrocku - i nawet początkowo biłam się z myślami, a później cieszyłam, że wszystkie znalazły domki... po czym nagle pojawiła się informacja - jedna samiczka jest nadal do wzięcia. Miałam nie brać, miałam, ale tak blisko, wystarczyło wziąć transporter i wyjść z domu... no i poszłam

i tak oto jest z nami niemal od świąt pokręcona wariatka - Fajro. Od razu wiedziałam, że najbardziej dogada się z Zozikiem, w końcu swój do swego ciągnie... potrafi być słodka i grzeczna, potrafi też szalona i nieokiełznana. Trochę jak ogień, od którego ma imię

Na święta byłyśmy wszystkie u rodziny, szczury dostały opłatka ale ludzkim głosem gadać nie chciały. Licho uzależniła się od jedzenia, jak jedzenie się kończy, to zaczyna gryźć po rękach - może nie do krwi, ale dość dotkliwie - może nie ma jakiejś szczególnej nadwagi, ale najokrąglejsza jest z całej gromady...
Może trochę zdjęć, bo za dużo do czytania to i tak nikt nie przeczyta

taki to pokręcony maluch

chociaż trzeba jej przyznać, że urocza jest, takim pociesznym urokiem
A tu dwie kulki:
I cała banda po łączeniu:
I jeszcze czarne siostry (widać, która jest która, to okrągłe to Lichoctwo

)
Zozik się załapała tylko na grupowe, bo ona zaraz chce wychodzić, zamiast ładnie pozować
