ikove love
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
ikove love
cóż, być może nadszedł czas, żebym i ja założyła temat swojemu małemu zwierzyńcowi
na początku był żółw. właściwie była to żółwica wodno-lądowa, potężna, oddana w dobre ręce po tym, jak brat wyjechał na studia, gdyż należała do niego. zdjęć musiałabym szukać gdzieś w całej masie rodzinnych albumów, a jak żółw wygląda, przecież każdy wie
potem, mniej więcej trzy lata po przybyciu moim na świat, zagościł w naszych progach kot. mała, puchata kulka maści biało-niebieskiej, rasy pers. z racji wieku nie pamiętam, jak to dokładnie było, kot Chico jednak był w moim życiu od zawsze. z żółwicą, póki jeszcze mieszkała z nami, żył w przyjaźni i bardzo pilnował, kiedy spacerowała - chodził za nią co parę kroków, siadał, a kiedy się oddalała, znowu szedł za nią pożegnał się z nami dwa lata temu, wskutek raka krtani.
jakiś czas już sobie żyliśmy z tym jednym kotem, kiedy małej mnie zachciało się jeszcze jednego zwierzaczka. zaspana mama, dowiedziawszy się o tym pomyśle, zaproponowała mi patyczaka. początkowo myśleliśmy o małym psie, ukierunkowaliśmy się na sznaucera miniaturkę i jeździliśmy po wystawach, ale coś nie wychodziło, a zaprzyjaźniona pani w zoologicznym opowiedziała nam o kocim miocie nieopodal. i w ten sposób, przyniesiona w starej puchatej czapce w środku zimy, przybyła do nas Fifi, potocznie zwana Fifką, czarno-czekoladowy persik z białymi i rudymi znaczeniami. początkowo przerażona, szybko zaprzyjaźniła się z Chicem, a że wychowywałam ją ja, dziecko radośnie targające kotem na wszystkie strony, z Fifką mogę robić, co tylko dusza zapragnie, wyciągać spod stołu za ogon czy nawet podrzucać pod sufit (choć nie praktykuję). ma już dziewięć lat, jest dziwaczna, ma fenomenalną pamięć (przestraszona przez brata w wieku trzech miesięcy boi się go do dziś) i czasem robi takie rzeczy, że mózg staje w poprzek
na psa rodziców namawiałam od kiedy pamiętam, ale nigdy nie chcieli się zgodzić. parę lat po tym, jak dałam sobie spokój, nagle słyszę: "kupujemy psa". początkowo myślałam, że to żart jednak Mila, seterka irlandzka, w sierpniu tego roku skończy pięć lat i jest najradośniejszym członkiem rodziny, jakiego można było sobie wymarzyć. w lesie mogłaby spędzać większość doby, wyłączając jedzenie i spanie, a kiedy się nakręci i zacznie biec, żaden inny pies za nią nie nadąży. poza tym - to chyba po mnie - ma tak szerokie spektrum mimiczne, że człowiek się nadziwić nie może, jak wiele bez użycia środków werbalnych można wyrazić emocji.
i moment, na który wszyscy czekaliście a mianowicie szczury. nawet nie jestem pewna, skąd mi się to wzięło, w każdym razie zaczęło się od jednej wzmianki, potem szukania więcej informacji, więcej zdjęć, coraz większy zapał do pomysłu, rzucenie pomysłu rodzicom... długo i mozolnie próbowałam ich przekonać, mama była gotowa zgodzić się na chomiczka, szynszylę czy fretkę, wszystko, byle nie szczur, bo przecież ten ogon na Bociana, uroczego kapturka, początkowo patrzyła z dużym dystansem i rezerwą, ale po pierwszym dotknięciu wszystko jej przeszło i dziś spokojnie bierze go na ręce i głaszcze po tym, niegdyś obrzydliwym, ogonie. ponieważ Bociana trzeba było wykastrować, mama zgodziła się na drugiego szczura pod jednym warunkiem - że będzie to dziewczynka, która nie leje na wszystkie strony i nie ciągnie za sobą wielkich jajec. tym sposobem trafiła do nas albinoska, Żaba (do kompletu ) która podbiła moje serce kiwaniem główką
Bocian:
Żaba:
a żeby było jeszcze milej i weselej, koledze urodziło się siedem klusek ze wpadki, z których pozwolono mi, we właściwym czasie, przygarnąć jedną panienkę, więc czekamy niecierpliwie
na początku był żółw. właściwie była to żółwica wodno-lądowa, potężna, oddana w dobre ręce po tym, jak brat wyjechał na studia, gdyż należała do niego. zdjęć musiałabym szukać gdzieś w całej masie rodzinnych albumów, a jak żółw wygląda, przecież każdy wie
potem, mniej więcej trzy lata po przybyciu moim na świat, zagościł w naszych progach kot. mała, puchata kulka maści biało-niebieskiej, rasy pers. z racji wieku nie pamiętam, jak to dokładnie było, kot Chico jednak był w moim życiu od zawsze. z żółwicą, póki jeszcze mieszkała z nami, żył w przyjaźni i bardzo pilnował, kiedy spacerowała - chodził za nią co parę kroków, siadał, a kiedy się oddalała, znowu szedł za nią pożegnał się z nami dwa lata temu, wskutek raka krtani.
jakiś czas już sobie żyliśmy z tym jednym kotem, kiedy małej mnie zachciało się jeszcze jednego zwierzaczka. zaspana mama, dowiedziawszy się o tym pomyśle, zaproponowała mi patyczaka. początkowo myśleliśmy o małym psie, ukierunkowaliśmy się na sznaucera miniaturkę i jeździliśmy po wystawach, ale coś nie wychodziło, a zaprzyjaźniona pani w zoologicznym opowiedziała nam o kocim miocie nieopodal. i w ten sposób, przyniesiona w starej puchatej czapce w środku zimy, przybyła do nas Fifi, potocznie zwana Fifką, czarno-czekoladowy persik z białymi i rudymi znaczeniami. początkowo przerażona, szybko zaprzyjaźniła się z Chicem, a że wychowywałam ją ja, dziecko radośnie targające kotem na wszystkie strony, z Fifką mogę robić, co tylko dusza zapragnie, wyciągać spod stołu za ogon czy nawet podrzucać pod sufit (choć nie praktykuję). ma już dziewięć lat, jest dziwaczna, ma fenomenalną pamięć (przestraszona przez brata w wieku trzech miesięcy boi się go do dziś) i czasem robi takie rzeczy, że mózg staje w poprzek
na psa rodziców namawiałam od kiedy pamiętam, ale nigdy nie chcieli się zgodzić. parę lat po tym, jak dałam sobie spokój, nagle słyszę: "kupujemy psa". początkowo myślałam, że to żart jednak Mila, seterka irlandzka, w sierpniu tego roku skończy pięć lat i jest najradośniejszym członkiem rodziny, jakiego można było sobie wymarzyć. w lesie mogłaby spędzać większość doby, wyłączając jedzenie i spanie, a kiedy się nakręci i zacznie biec, żaden inny pies za nią nie nadąży. poza tym - to chyba po mnie - ma tak szerokie spektrum mimiczne, że człowiek się nadziwić nie może, jak wiele bez użycia środków werbalnych można wyrazić emocji.
i moment, na który wszyscy czekaliście a mianowicie szczury. nawet nie jestem pewna, skąd mi się to wzięło, w każdym razie zaczęło się od jednej wzmianki, potem szukania więcej informacji, więcej zdjęć, coraz większy zapał do pomysłu, rzucenie pomysłu rodzicom... długo i mozolnie próbowałam ich przekonać, mama była gotowa zgodzić się na chomiczka, szynszylę czy fretkę, wszystko, byle nie szczur, bo przecież ten ogon na Bociana, uroczego kapturka, początkowo patrzyła z dużym dystansem i rezerwą, ale po pierwszym dotknięciu wszystko jej przeszło i dziś spokojnie bierze go na ręce i głaszcze po tym, niegdyś obrzydliwym, ogonie. ponieważ Bociana trzeba było wykastrować, mama zgodziła się na drugiego szczura pod jednym warunkiem - że będzie to dziewczynka, która nie leje na wszystkie strony i nie ciągnie za sobą wielkich jajec. tym sposobem trafiła do nas albinoska, Żaba (do kompletu ) która podbiła moje serce kiwaniem główką
Bocian:
Żaba:
a żeby było jeszcze milej i weselej, koledze urodziło się siedem klusek ze wpadki, z których pozwolono mi, we właściwym czasie, przygarnąć jedną panienkę, więc czekamy niecierpliwie
Re: ikove love
miało być siedem klusek ze wpadki, z których jedna panienka dla mnie, a większość nie przeżyła i mam u siebie trzech mizernych chłopaczków, których muszę intensywnie wygrzać, wykarmić i wytulić. nie warto planować, skoro i tak wyjdzie co innego
Re: ikove love
śliczne szczurki wymiziaj ich ode mnie ja niestety musiałam się dzisiaj pożegnać z moim Nargilem
Nuka [*] 10.12.2009r
Nargiś [*][/b][/color] 12.12.2009 - 29.04.2011r.
Dilcio [*] [/color][/b]12.12.2009-22.06.2011
proszę o głos
http://wizaz.pl/akcje/eucerin/dermopury ... 378016&k=b
Nargiś [*][/b][/color] 12.12.2009 - 29.04.2011r.
Dilcio [*] [/color][/b]12.12.2009-22.06.2011
proszę o głos
http://wizaz.pl/akcje/eucerin/dermopury ... 378016&k=b
Re: ikove love
jaki cuuuudowny
Nuka [*] 10.12.2009r
Nargiś [*][/b][/color] 12.12.2009 - 29.04.2011r.
Dilcio [*] [/color][/b]12.12.2009-22.06.2011
proszę o głos
http://wizaz.pl/akcje/eucerin/dermopury ... 378016&k=b
Nargiś [*][/b][/color] 12.12.2009 - 29.04.2011r.
Dilcio [*] [/color][/b]12.12.2009-22.06.2011
proszę o głos
http://wizaz.pl/akcje/eucerin/dermopury ... 378016&k=b
- gingerbreade
- Posty: 26
- Rejestracja: śr lip 06, 2011 2:16 pm
Re: ikove love
http://imageshack.us/photo/my-images/6/img7350q.jpg/ Jakie słodziaki ^^
Proszę wymiziać ode mnie ogonki i to koniecznie!
Proszę wymiziać ode mnie ogonki i to koniecznie!
Kochajmy ogoniaste!
Re: ikove love
hehe jakie naleśniki http://imageshack.us/photo/my-images/855/img7366.jpg/ ach te łapki
Re: ikove love
tak to już chyba ze szczurami jest - zaczęło się od jednego, miały być dwa, a w sumie jest pięć (z koleżanką). dziś w temacie (którego i tak nikt nie czyta) katowicko-kędzierzyńsko-tyszańska banda śmierdzieli, począwszy od najpotężniejszego:
Nikodem. nie szczur, a przewspaniały naleśnik, wielki, majestatyczny grubas, z którym można robić co tylko się chce, a jemu i tak będzie dobrze. można go miziać, kiziać, drapać, rozciągać, obracać, wkładać sobie pod pachę, nosić jak dziecko w kołysce, prać i suszyć
Bocian, w napadach czułości - Bocinka. kochany kastracik, szczur pokoju, do każdego innego podchodzi z uśmiechem, chciałby się wiecznie tulić, iskać i jeszcze tulić, nieważne z kim i nieważne gdzie. koleżanka regularnie spuszcza mu manto, ale on jest gentlemanem, więc nie reaguje. najchętniej zwiewa na ramię i zakopuje się we włosach, czasem lubi się rozpłaszczyć i poddać pieszczotom, na które reaguje pulsowaniem ocząt
Żaba. nierzadko zwyzywana różnymi bardziej i mniej wulgarnymi określeniami kobiecych narządów płciowych bądź też od czasu do czasu "małpa", "cholera jedna" i inne tym podobne. wredna samica, leje każdego szczura niezależnie od płci, wieku i rozmiarów, zdarza jej się też zaatakować mnie, kiedy przyjdzie jej na to ochota. lubi mnie tylko wtedy, kiedy daję żarełko lub ratuję z potwornej paszczy transportera, wtedy w podzięce potrafi się przytulić i ładnie zapulsować swoimi krwistymi gałami. ładnie pachnie.
Mały Książę - miły, szary chłopiec, wariat jakich mało, biega po suficie, skacze po ludziach i z byle powodu piszczy. może mieć zaburzenia osobowości, bo długo myślałyśmy nad imieniem - przerobiłyśmy różne warianty od Łobuza, przez Marcela, Piszczyka, Głupola, Romka, Zdzisława, po Szczepana i wiele innych. roboczo był "Mały" i tak już zostało jest miłym dla oka odcieniem szarości, jakiego brakuje w czarno-białym stadku. jak widać poniżej, nie ma możliwości, żeby usiedział w miejscu.
Mała Mi, również czas jakiś bezimienna (przewinęły się między innymi: Miki, Ryszard, Kazimiera Szczura, Pyrtek i parę greckich bogiń), przybyła do nas jako wypierdek wielkości myszki, stale rośnie. niezwykle ciekawska, czasem odbija jej palma, godzinami wisi na prętach i niuchając obserwuje świat. wciąż boi się człowieka, ale akceptuje rękawy. z początku smutno było na nią patrzeć, bo przypominała mi trzy maluchy, które bezskutecznie usiłowałam odratować, i gasły mi na rękach, ale jest tak pocieszna, że trudno być markotnym
+ moim zdaniem uroczy bonusik: Bocian i Nikoś
Nikodem. nie szczur, a przewspaniały naleśnik, wielki, majestatyczny grubas, z którym można robić co tylko się chce, a jemu i tak będzie dobrze. można go miziać, kiziać, drapać, rozciągać, obracać, wkładać sobie pod pachę, nosić jak dziecko w kołysce, prać i suszyć
Bocian, w napadach czułości - Bocinka. kochany kastracik, szczur pokoju, do każdego innego podchodzi z uśmiechem, chciałby się wiecznie tulić, iskać i jeszcze tulić, nieważne z kim i nieważne gdzie. koleżanka regularnie spuszcza mu manto, ale on jest gentlemanem, więc nie reaguje. najchętniej zwiewa na ramię i zakopuje się we włosach, czasem lubi się rozpłaszczyć i poddać pieszczotom, na które reaguje pulsowaniem ocząt
Żaba. nierzadko zwyzywana różnymi bardziej i mniej wulgarnymi określeniami kobiecych narządów płciowych bądź też od czasu do czasu "małpa", "cholera jedna" i inne tym podobne. wredna samica, leje każdego szczura niezależnie od płci, wieku i rozmiarów, zdarza jej się też zaatakować mnie, kiedy przyjdzie jej na to ochota. lubi mnie tylko wtedy, kiedy daję żarełko lub ratuję z potwornej paszczy transportera, wtedy w podzięce potrafi się przytulić i ładnie zapulsować swoimi krwistymi gałami. ładnie pachnie.
Mały Książę - miły, szary chłopiec, wariat jakich mało, biega po suficie, skacze po ludziach i z byle powodu piszczy. może mieć zaburzenia osobowości, bo długo myślałyśmy nad imieniem - przerobiłyśmy różne warianty od Łobuza, przez Marcela, Piszczyka, Głupola, Romka, Zdzisława, po Szczepana i wiele innych. roboczo był "Mały" i tak już zostało jest miłym dla oka odcieniem szarości, jakiego brakuje w czarno-białym stadku. jak widać poniżej, nie ma możliwości, żeby usiedział w miejscu.
Mała Mi, również czas jakiś bezimienna (przewinęły się między innymi: Miki, Ryszard, Kazimiera Szczura, Pyrtek i parę greckich bogiń), przybyła do nas jako wypierdek wielkości myszki, stale rośnie. niezwykle ciekawska, czasem odbija jej palma, godzinami wisi na prętach i niuchając obserwuje świat. wciąż boi się człowieka, ale akceptuje rękawy. z początku smutno było na nią patrzeć, bo przypominała mi trzy maluchy, które bezskutecznie usiłowałam odratować, i gasły mi na rękach, ale jest tak pocieszna, że trudno być markotnym
+ moim zdaniem uroczy bonusik: Bocian i Nikoś
-
- Posty: 2376
- Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: ikove love
No piękne ciury Miziańsko przekaż ode mnie! A szczególne dla Małego Księcia Wiercidupki, http://imageshack.us/photo/my-images/408/img0215m.jpg/ tutaj geniaaalnie wyszedł ^^
Re: ikove love
Jakie piękne stado!
Łącznie z kotką i psinką, w których zdjęcia wpatruję się od 15 min
Czekam na kolejną porcję zdjęć i wieści!
http://imageshack.us/photo/my-images/822/img9977u.jpg/ rozpływam się ...
Łącznie z kotką i psinką, w których zdjęcia wpatruję się od 15 min
Czekam na kolejną porcję zdjęć i wieści!
http://imageshack.us/photo/my-images/822/img9977u.jpg/ rozpływam się ...
<*> Moje aniołki<*>
szczurki: Bunia, Sali, Gryzia, Rubi, Chloe; chomiki: Pipi, Emi
szczurki: Bunia, Sali, Gryzia, Rubi, Chloe; chomiki: Pipi, Emi
Re: ikove love
Co tam słychać u stadka?
<*> Moje aniołki<*>
szczurki: Bunia, Sali, Gryzia, Rubi, Chloe; chomiki: Pipi, Emi
szczurki: Bunia, Sali, Gryzia, Rubi, Chloe; chomiki: Pipi, Emi
Re: ikove love
ojej, wcale tu nie zaglądam i nie spodziewałam się, że ktokolwiek to robi (po ponad dwóch miesiącach - refleks...) w moim stadku błękitny Marcel zamieszkał na stałe. stadko jest rozpieszczane do granic możliwości - mają pięciopiętrową willę zbudowaną ze wszystkich klatek jakie mam, hamaki, półki, mięciutkie posłania - żyć, nie umierać. baby się biją, Bocian leży, ma wszystko w dupince i tylko obrasta tłuszczem, leniwie obserwując świat z najwyższego piętra, Marcel zrobił się najbardziej towarzyski i wyjdzie na każdą podstawioną rękę, a potem trudno go zapakować z powrotem do klatki . leniwe się zrobiły, z parogodzinnych wybiegów korzystają przez maks. pół godziny, chyba, że się położę obok i robię za dodatkowe atrakcje. ostatnio udało mi się zasnąć i kiedy chciały skrócić sobie drogę, gryzły mnie, żebym się usunęła... za to najmłodsza królewna zmieniła się w tarzana - przednimi łapkami trzymając się prętów, dolnymi odpycha od ściany i dynda zdjęcia nowe niestety nie na tym komputerze, ale wykopałam co nieco ze starszych:
zabawa skanerem - żadna żywa istota nie ucierpiała przy tworzeniu
oraz
http://www.photoblog.pl/ikuu/106337387
najfajniejsze z łączenia Nikodema z Marcelem (z pozoru niewinnie, skończyło się... mieszkaniem osobno):
absolutnie ulubiony widok z dołu
buszowanie w trawce, czyli to co tygryski lubią najbardziej:
tyle na dziś... może mi się zachce zgrać nowsze zdjęcia
zabawa skanerem - żadna żywa istota nie ucierpiała przy tworzeniu
oraz
http://www.photoblog.pl/ikuu/106337387
najfajniejsze z łączenia Nikodema z Marcelem (z pozoru niewinnie, skończyło się... mieszkaniem osobno):
absolutnie ulubiony widok z dołu
buszowanie w trawce, czyli to co tygryski lubią najbardziej:
tyle na dziś... może mi się zachce zgrać nowsze zdjęcia