Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
xxx
Posty: 823
Rejestracja: sob lut 11, 2006 6:31 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: xxx »

pogadanka była bo zmieniałam gamoniowi wodę i ukradł ten pręcik od poidła (pod nim widać) na moje "Ganges spadaj!" pokazał argumenty ;) a może się zaśmiał ::) ;)

Czesio ma chyba jakiś problem ze zdrówkiem :( zgrzyta zębami i ma "to" zachowanie... stawiam na serduszko :( ale aż uwierzyć nie mogę ::) serduszkowa plaga ??? a wet. dopiero 9 sierpnia, oczywiście mogę do innego, ale ten u którego byłam z Gabi bardziej kierował się tym co mówie niż diagnozował :/

oj tak, rotacja bywa trudna ...;/

obecnie tych stało jedzących znów 30 ... i 11 mlekożerów w natarciu :o <beczy> a zaczynało być light, dzieci odchowane... i znów soprajs
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: ol. »

patrząc na zainteresowanie jakim cieszą się obecni mlekożercy, ufam, że uda się wyłowić tych 11 dobrych domków :)

Czesio, kurcze, oby smyk nie musiał się borykać z serduchem w tak młodym wieku ...
zdrówka dla niego !
xxx
Posty: 823
Rejestracja: sob lut 11, 2006 6:31 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: xxx »

jak na razie 90% chętnych to "dzień dobry, spadłam z drzewa, chce szczura i bendem go lofciała ;)" albo "tego biore" ::) <ściana> ;)

U Czesia to nawet nastroszonej sierści nie da się zobaczyć ::)
Awatar użytkownika
mini
Posty: 1825
Rejestracja: czw mar 10, 2011 11:09 am
Lokalizacja: Poznań

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: mini »

xxx pisze:jak na razie 90% chętnych to "dzień dobry, spadłam z drzewa, chce szczura i bendem go lofciała ;)" albo "tego biore" ::) <ściana> ;)

hahahahaaaaa...aż żałuję, że tego nie spróbowałam, już widzę oczami wyobraźni Twoją reakcję ;D
Jak ja lubię się śmiać.. to takie ciekawe doświadczenie.
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
xxx
Posty: 823
Rejestracja: sob lut 11, 2006 6:31 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: xxx »

nieee...musi być tych 10% ludzi po PW których nie powiem pod nosem "o ja pier...." ;)
xxx
Posty: 823
Rejestracja: sob lut 11, 2006 6:31 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: xxx »

Jeżowce
Gucio
Był dżdżysty, październikowy wieczór, skonana , wraz z częścią mojej rabiaty opuszczałam gabinet dr.Krawczyka w Toruniu. Szłam chodnikiem do pobliskiego przejścia, mimochodem spojrzałam na jezdnię... leżało tam coś kulistego i dużego... dotarło do mnie, że to jeż... skulił się, więc dostał.Pobiegłam po niego w duchu trzymając kciuki ,że dr. jeszcze nie zamknął...Nie wiedziałam jak go złapać, nie chcialam mu zrobić krzywdy, wokół niego była plamka krwi :( widywałam jeże na działce i ogólnie maszerujące w centrum Torunia :( ale nigdy ich nie podnosiłam, a tym bardziej takich po wypadku, chwyciłam go tak jak wydawało mi się najrozsądniej, zakłuło w palce... Z uszu, pyszczka i nosa leciała mu krew...puszczał nosem bąbelki... szłam z nim najszybciej jak mogłam i "modliłam się" w duchu by to były bębenki/ucho...a nie krwotok z głowy... by to były bańki z lepkiej krwi z nosa, a nie z płuc...Wyglądał źle, jedno oko też zakrwawione :( dr. przyjął go natychmiast, podał antybiotyk, różne inne, dostałam zastrzyki... miałam wybór, albo go wezmę albo schron dla zwierząt w Toruniu,(matko gdzie ja go pomieszczę ?!) wzięłam go (mieszkałam wówczas w mikro kawalerce). Jechaliśmy do domu pks. prawie wcale się nie ruszał... był w szoku, obolały...dr. nie dawał mu większych szans... przygotowywalam się psychicznie, że odejdzie, że zapewniam mu jedynie spokojną śmierć w oszołomieniu lekami przeciwbólowymi. Następnego dnia zanim zajrzałam, powiedziałam sobie w duchu " pewnie odszedł" zajrzałam, żył ...ale jego stan był kiepski.Zaczęłam szukać info o jeżach, dowiedziałam się ,że awaryjnie można je karmić karmą Carno dla kotów... Od 11 lat jestem na wegańskiej diecie, nigdy nie brałam pod opiekę zwierząt potrzebujących mięsa bo ciężko było by mi "z mięsem" ::) a tu jeż... nie mógł jeść nic innego(wtdy jeszcze nie wiedziałam, jakie robaki dostępne w handlu mogę podać), ok, kupujemy Carno. Mamy Carno, czeka na jeża w miseczce. Kolejny pkt., dać jeżowi zastrzyk :o ::) przebrnęłam przez setki zastrzyków u szczurów, małych dużych, wiercących się i spokojnych, ale jak dać zastrzyk jeżowi ? ::) poszukalam na anglo stronach, fajnie, teoria jasna ;D z praktyką było gorzej ale jakoś poszło, nie wyrywał się, był zbyt słaby... Gucio, będzie miał na imię Gucio. Goiło się, a ja poszerzałam wiedzę o jeżach.Gucio zmienił koci transporter na karton i zagrodę z dużych płyt, dostal siano i papier toaletowy do wyścielenia kartoniku. Jadł swoje Carno, wyglądało obrzydliwie ale cieszyłam się małe dziecko że je, że zdrowieje :D Zdrowiał, jedynie co rusz na boku w kóry dostal robiły mu się limfiaki/krwiaki...nie słyszał, nie widział na jedno oko, a tylna łapka niedomagała... miał też koszmary, tak, koszmary... potrafił spać wyluzowany i nagle zrywal się na cztery łapki i wydawał taki przeraźliwy jęk, niczym płacz zwierzęcia i małego dziecka...na jego pyszczku malowało się przerażenie, wzrok miał przed siebie...zajmowało mu chwilę zanim dotarło do niego, że jest gdzie indziej...nigdy nie bagatelizowałam zawilości zwierzęcej psychiki, ich odczuć i złożoności ich inter świata...ale TO, koszmary potraumatyczne u jeża- nawet mnie wprawiły w osłupienie.Przez długi czas Gucio nie słyszał, po paru mies. zaczął, oko nadal słabe ale coś widzi... niestety jeszcze 1,5 mies. temu ściągnełam kolejne 2,5 ml limfy z krwią z wiecznie powracającego limfiaka... z jego powodu, Gucio nie mógł tej wiosny powrócić na wolność :((( w naturze taka bania wypoełniona limfą oznacza pęknięcie w którymś momencie, zakażenie/mady i śmierć...jeż nawet nie może wylizac sobie takiego paskudztwa, jedynie rozbabruje drapiąc tylną nogą... Gucio więc czeka, a ja z nim... bardzo chce już iść ...Obrazek
Obrazek;Obrazek;Obrazek;Obrazek

jego zagroda:
taki porządek to max 6 h po sprzątaniu ;)
Obrazek


Dzięki Guciowi zyskałam nową wiedzę... o jeżach, dowiedziałam się co jedzą( głównie robaki) że chorują od dżdżownic i ślimaków, są masowo zabijane przez ludzi palących jesienne liście, stosujących pestycydy...nagminnie zabijane na drogach i wkrótce mogą wyginąć :( tak, z powodu działalności człowieka...dowiedziałam się też, że jeże znalezione w paź. lżejsze niż 700 g najprawdopodobniej nie przeżyją hibernacji...

Ryjek był właśnie takim tyci jeżem znalezionym w listopadzie, miał 350 g, nie miał żadnych szans na przeżycie zimy... wzięłam więc go na przezimowanie...niestety, już w domu, maluch zaczął wydalać z siebie ogromną ilość piasku,z powodu zimna, chcąc desperacko zgromadzić masę na zimę, pożerał dżdżownice i ostałe ślimaki, razm z piachem ktory na nich był...i ich pasożytami :/ Jeże jedzące dżdżownice i ślimaki mają ogromną ilość pasożytów, pół biedy gdyby to były tylko robaki w ukł. pokarmowym, ale są to takie które wędrują po całym jeżu najczęściej dostając się do płuc... :( nie trzeba mówić ,że dla jeża bez leczenai kończy się to śmiercią...Ryjek do tego był maluchem :( zaczeliśmy bardzo intensywne diagnozowanie i leczenie...niestety robaki płucne :( + inne :/i zap. płuc...Maluch sporo gorączkował, bolał go brzuszek, leżał wtedy plackiem..dyszał i dusił się co chwile :( było bardzo źle...
Obrazek

W końcu wybiliśmy pasożyty z ukl. pokarmowego...ale, martwe larwy zostaly w płuach
Obrazek;Obrazek;Obrazek;Obrazek

...zostały do dziś...nie da się ich usunąć otorbily się tkanką. Ryjek ma już dożywotni kaszel :( jest też alegrgikiem, dostaje ataku przy sianie, kurzu itp. Czasem krztusi się w nocy...jest bardzo aktywny, urósł do 1200 g,

Obrazek

od 7 mies. on i Gucio jedzą już tylko robaki( karma dla kota może być stosowana tylko awaryjnie lub w celu dokarmiania jeży, nie wolno podawać karmy kit kat i innych tego typu- niszczą jeżom wątrobe i prowadzą do śmierci zwierzaka) Niestety Ryjek raczej już nie ma szans na wolność :((( pocieszył by się nią może z 1-2 mies. Jego płuca z otorbionymi pasożytami i prawdopdobnie ropniami po infekcji przy podrażnieniu np suchą trawą/podrażnieniu nosa etc. zaczynają się zaflegmiac i kolejna infekcja...
Jest oswojony, zupelnie nie boi się człowieka, śpi na kolanach po obcięciu pazurków, uwielbia kąpiele( jeże nie mogą się umyć pod kolcami, łuszczy im się tam skóra, kąpiel z oliwą przynosi im ulgę) ost. chyba dojrzewa bo czasem podskubie mnie za pięte jak wchodzę do jego zagrody...potrafi się uwiesić( tzn. raz tak zrobił jak miałam zapach Gucia na kapciu ;D oj nie lubią się chłopaki >:D) lubi przenosić swoją gumową kaczkę( taka dla małych dzieci, jak im się zęby wyrzynają więc bezpieczna:)) ma też dużą piłkę, która przy kulaniu wydaje śmieszny dźwięk, intryguje to jeżowca i zachęca do daleszego pastwienia się nad nią >:D
jego zagroda jest spora, ale i tak żałośnie mała przy warunkach na wolności :(

Obrazek

wieczorami Ryjko ma wybieg po domu ... jeże praktykują tzw. namaszczanie, jeśli znajda jakiś intrygujacy je zapach, liżą to miejsce i potem tą spinioną ślinę zarzucają sobie na kolce... Ryjek najczęściej liże wszelkie brudy ::) <ściana>
Obrazek;Obrazek

Jeże są pod ochroną, ich nieuzasadnione (medycznie) przetrzymywanie - jest zabronione, jakimś wyjątkiem jest sytuacja gdy jeż jest na leczeniu, lub nie może powrócić na wolność. Jeśli zdarzy się Wam znaleźć we wrześniu jeża, ktory ma mniej niż 600 g, należy go przezimować lub poprosić o pomoć odpowiednie instytucje np Ekostraż z Wrocławia, Pogotowie Jeżowe z Krakowa etc.Każdy jeż, ktory nie ma przeciwskazań medycznych do powrotu na wolność POWINIEN na nią trafić, nie wolno nam im tego odbierać...niestety czasem, powrót oznaczał by pewną i powolną śmierć...
Awatar użytkownika
mini
Posty: 1825
Rejestracja: czw mar 10, 2011 11:09 am
Lokalizacja: Poznań

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: mini »

Przyznaję, że czekałam na jeże pod Twoimi skrzydłami :)
Byłam bardzo ich ciekawa, nie przypuszczałam jednak, że ich historie będą tak dramatyczne i w gruncie rzeczy: smutne :(
Jedno jest pewne, oboje mieli ogromne szczęście, że to właśnie Ty je znalazłaś.

A jak to jest dokładnie pod względem prawnym? Chodzi mi o to, czy należy informować odpowiednie instytucje, że w domu zimujemy jeża, czy też nie?
Przeraża mnie fakt, że mimo ich ochrony, praktyki, które je zabijają nie są hamowane..
Jak ja lubię się śmiać.. to takie ciekawe doświadczenie.
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
xxx
Posty: 823
Rejestracja: sob lut 11, 2006 6:31 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: xxx »

to dość skomplikowane, bo przetrzymywanie jeża niezdolnego do samodzielnej egzystencji na wolności jest równoznaczne z udzieleniem mu pomocy medycznej... poczytaj może tu : http://jezyniec.blox.pl/2011/04/DORAZNA ... ADA-1.html
Nie wolno przetrzymywać zdrowych zwierząt, które mogą powrócić na wolność.
xxx
Posty: 823
Rejestracja: sob lut 11, 2006 6:31 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: xxx »

Ogólnie jeże w Polsce są "olewane" różne instytucje ktore powinny wyłożyć kasę na ich ochrone, leczenie, reahabilitację mają to w głębokim poważaniu :(:/ Facet z Krakowa działał przez wiele lat z własnej kasy, a i teraz te darowizny pewnie też nie przyprawiają o zawrót głowy :/ Utrzymanie dwóch jeży to miesięcznie koszt około 300-400 zł( u mnie na robale idzie więcej i Ryjek wymaga odpowiedniej ściółki, co jakiś czas badania/leki), a Pan z Igliwiaka ma ich paredziesiąt i to zawsze chorych ;/ Ekostraż też tonie w jeżach potrzebujących pomocy i długach, pewnie przy ilości "hurtowej" zaopatrują się w robaki jakoś taniej, ale ja nie chce żywych kupować/podawać, a suszone najtaniej, to prawie 10 zł dziennie.
Awatar użytkownika
mini
Posty: 1825
Rejestracja: czw mar 10, 2011 11:09 am
Lokalizacja: Poznań

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: mini »

Pozyskanego w ten sposób jeża należy otoczyć fachową opieką weterynaryjną (w miarę możliwości) i niezwłocznie zawiadomić o takim przypadku organizację ochrony zwierząt lub ośrodek rehabilitacji zwierząt, mające doświadczenie w opiece, leczeniu i rehabilitacji jeży.
O to mi chodziło, o samo informowanie, że mamy chorego jeża pod dachem. Chociaż, zastanawiam się czy na dobrą sprawę, kiedy jego wyleczenie i wypuszczenie na wolność będzie możliwe, jest to konieczne i ma sens. Bo owszem - możemy się wiele dowiedzieć i ewentualnie przekazać jeża w fachowe ręce, jednak pomocy chyba się od nich nie uzyska..(?)
Jak ja lubię się śmiać.. to takie ciekawe doświadczenie.
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
xxx
Posty: 823
Rejestracja: sob lut 11, 2006 6:31 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: xxx »

Tu nie chodzi o samo info. :) głównie o fachowe porady, pomoc ,wsparcie finansowe czy wzięcie jeża jeśli jego przypadek przerasta możliwości znalazcy.Pan od jeży z Kraka ma ich bardzo dużo, ja wielokrotnie rozważałam czy nie oddać mu Gucia i Ryjka, ale prawda jest taka, że przy tej ilością jaką on ma- pomimo jego ogromnego zaangażowania i poświęcenia, miały by gorzej, nawet same kojce były by mniejsze :/a i on miałby ciężej finansowo i czasowo, dlatego zostały u mnie i zajmują pół pokoju zwierzaków :-X
mini pisze:
Chociaż, zastanawiam się czy na dobrą sprawę, kiedy jego wyleczenie i wypuszczenie na wolność będzie możliwe, jest to konieczne i ma sens.

?
możemy nad tym gdybać ,ale nie wolno nam nadawać temu mocy sprawczej :P jeże to wolne zwierzęta, nie powinno się ich przetrzymywac jeśli mogą być wolne...w naturze pokonują spore odleglości w poszukiwaniu jedzenia, no i wypuszczony jeż zapewnia dalsze przetrwanie gatunku.Gucio źle znosi niewole, tzn jakoś się przyzwyczail ale nawet jak otwieram okno on węszy w tym kierunku- chce iść :( jeśli nadejdzie jego czas, wybiorę mu najlepsze miesjce na Ziemi i pójdzie w świat, niestety na razie jeszcze muszę poczekać czy to gó..o na jego boku znow się nie odnowi.Był dorosły gdy walnął w niego samochód, nie oswajałam go, kontakty ograniczam do minimum, zachęcam do syczenia na ludzi i kulenia się(obcinanie pazurów dzięki temu to koszmar,ale mniejsza o to) Ryjek oswoił się sam, dziesiatki godzin na kolanach przy podawaniu leków, masowaniu brzuszka i oklepywaniu płuc ..on nie ma strachu przed człwowiekiem, do niedawna cięzko bylo mi zaakceptowac ten fakt ( wtedy miałam jeszcze nadzieję, że uda się do wyleczyć) ale po ost badaniach i tzw. ostatniej desce ratunku, jego oswojenie stało się małym problemem, on nawet się nie kuli tylko wyrywa jak małe dziecko chcące iść się bawić, nie stroszy nigdy kolców( Gucio ma szczote) Robi ogromną rozpierduchę w zagrodzie, nie uznaje pojęcia kuwety,zaczyna być terytorialny.By dojść do okna muszę jedna noga stąpnąć u niego, czasem potrafi od niechcenia w nią dziabnąć ;) nie przebije skóry bo ma zęby do jedzenia robaków a nie ludzkich nóg ,ale fakt faktem zaczyna być agresywny ::)
Awatar użytkownika
mini
Posty: 1825
Rejestracja: czw mar 10, 2011 11:09 am
Lokalizacja: Poznań

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: mini »

Oczywiście, że po zimowaniu chorego i tylko chorego czy też wychudzonego jeża należy go wypuścić na wolność, jeśli tylko to możliwe i maluch przeżyje. :) Chodzi mi jedynie o te prawne aspekty sprawy, aby mimo wszystko nie mieć przez to problemów. (znamy Polskie prawo...)

A bardzo hałasują w nocy? To zwierzęta nocne, więc na bank je słychać ale słyszałam, że potrafią robić niezły łomot :D
Jak ja lubię się śmiać.. to takie ciekawe doświadczenie.
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
xxx
Posty: 823
Rejestracja: sob lut 11, 2006 6:31 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: xxx »

Tak, łomot ;) kartony idą w wióry.
Awatar użytkownika
klauduska
Posty: 2919
Rejestracja: wt gru 14, 2010 9:01 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: klauduska »

kurcze xxx ja cię podziwiam. jak ty ten cały zwierzyniec ogarniasz? ja przy 10 szczurach i 3 kotach nie wiedziałam od czego zacząć ;)
Awatar użytkownika
alken
Posty: 6787
Rejestracja: pt maja 01, 2009 11:04 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

Post autor: alken »

jaakie wielkie :D w domu to widziałam tylko hodowlane jeże, te sa zupełnie inne :) takie bardziej groźne ;)
ze mną: leszek, kendrick

odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek


I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”