Hej wszystkim. Tak przeglądam sobie już od pewnego czasu wątki o waszych pupilach, i tak patrzę, że prawie każdy ma wątek o swoich mniejszych i większych, starszych i młodszych, tych białych, czarnych, szarych jak i kolorowych szczurkach, więc i ja się zmotywowałam do napisania o mojej małej gromadce i mam nadzieję, że się będzie powoli, powoli powiększać
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
.
No to zacznę od początku:
Kilka lat temu, gdy miałam jakieś 10-12 lat poszłam z mamą do sklepu zoologicznego
![angry >:(](./images/smilies/angry.gif)
i poprosiłam a raczej wymusiłam na mamie kupno szczurka. Była to czarna dziewczynka z białym brzusiem i nazwałam ją Sisi. 2 dni później poszłam z mamą do weterynarza bo myślałam, że mam jednak chłopca bo ten taki "dzyndzelek" co ma samiczka to ja myślałam, że to siusiaczek
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
. Weterynarz powiedział, że się nie zna ale wydaje mu się, że to samiec. Więc poszłam spowrotem z mamą do zoologa w Realu i tam Pani pokazała mi, że to jednak dziewczynka. Mama się brzydziła szczurów, nie wiedziała nic o nich, tak więc ta mała samotna szczurzynka żyła sama w małej klatce. Żyła około 3 i pół lata. Pewnego dnia wstałam rano do szkoły, patrzę nie ma klatki z Sisi, wyszłam z pokoju i mama powiedziała mi abym nie wchodziła do drugiego pokoju bo z Sisi jet źle
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
. Przeraziłam się i za wszelką cenę chciałam wejść tam i weszłam, zastałam moją małą oddychającą buzią i duszącą się. Szybko ją opatuliłam i poleciałam z płaczem do fundacji w której już pomagałam przy zwierzętach. Pani z Fundacji powiedziała, żebym poleciała szybko do weterynarza i ulżyć jej w cierpieniu, bo ma już swój wiek ponad 3 lata i długo już nie pożyje. Z płaczem wleciałam do weta i były 2 możliwości uspac albo dać zastrzyk. Ja jako małe dziecko wybrałam zastrzyk i poleciałam z nią do domu. Kika godzin później było już wszystko dobrze, biegała, jadła, piła i bawiła się ze mną. 3 dni później wstałam do szkoły, mamy już nie było, idę do szczurki patrzę a ona leży na plecach i nie może wstać, całą sierść ma pozlepianą i ogromnego guza
![Shocked :o](./images/smilies/shocked.gif)
przy tylnej łapie na brzuchu wielkości małego kauczuku i wyrósł przez noc, więc znowu poleciałam do fundacji z płaczem. Ponownie już kazała mi Pani polecieć do weterynarza, 5 minut później już u nich byłam znów z płaczem. To było najgorsze uczucie jakiego doznałam, weszłam, Pan powiedział, że musimy ją uspac. Pocałowałam ją powiedziałam wszystko będzie dobrze po czym oddałam ją i wyszłam z płaczem. Trochę się rozpisałam i przyznam szczerze, że popłakałam. Do tej pory myślę o niej czasami, przede wszystkim, że ją tak skrzywdziłam samotnością i małą klatką chomiczą. Na koniec tej opowieści dodam, że jestem osobą bardzo, bardzo, bardzo wrażliwą i naprawdę łzy mi poleciały
![Cry :'(](./images/smilies/cry.gif)
. Proszę się nie śmiać, że jestem aż tak wrażliwa.
A teraz o moich teraźniejszych szczurkach
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
:
Wszystko zaczęło się właśnie gdy myślałam o mojej Sisi. Stwierdziłam wtedy, że chcę mieć kolejnego szczurka
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
, powiedziałam mamie ale ona stanowczo nie
![Undecided :-\](./images/smilies/undecided.gif)
. Jakiś rok później gdy byłam w fundacji przyszła maleńka czarno biała kotka z czarną bródką (mam słabość do kotów z czarną bródką ale i pecha do nich bo najukochańszy kotek którego miałam wziąć identyczny jak ta zdechł
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
) i się w niej zakochałam. Mąciłam mamie głowę o niej ze 2 miesiące aż powiedziała nie mogę ci wziąć tego szczurka co chciałaś. Miałam od razu banan na ustach, z kotką i tak by nie wyszło bo mama jest uczulona. Zaczęłam czytać bardzo dużo o szczurkach i powiedziałam, że dwa bo sam nie może być i duża klatka
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
. Kilka dni później mama do mnie idziemy na dworzec odebrać paczkę konduktorską a co tam było? Jak zaglądnęłam to ujrzałam malutki pysio niebieski. W drodze do domu poleciałam do fundacji po tymczasową klatkę. Patrze w domu a tam 2 szczurki dumbo american blue berkeshire i dumbo black berkeshire. No i niedawno dotarła do mnie z brzegu dziewczynka z wpadkowego miotu od Asengrith i BARDZO DZIĘKUJĘ CI ZA NIĄ przez nią moja mama polubiła szczurki.
A teraz najważniejsza cześć tematu o mojej gromadce ZDJĘCIA
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
:
Tu jak były kilka dni dopiero u mnie w klatce tymczasowej:
Tosia:
![Obrazek](http://img854.imageshack.us/img854/1430/img0040dt.th.jpg)
Tosia to szczurka odmiany Dumbo Black Berkeshire. Jak ją pierwszy raz wzięłam do ręki to mnie posiusiał. Na samym początku była odważniejsza od swojej siostry i energiczna ale teraz to taki spokojny boiogon
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
. Lubi się często być ma codziennie masaże robione przez samą siostrę. Kocha mnie jak tylko wejdę do pokoju to ona od razu wisi na klatce i to na tej części gdzie się otwiera
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
. Mogłaby cały dzień biegać po pokoju, jest skoczna i ma siwą bródkę chodź ma około 4 miesiące. Jest szczupła, aż tak dużo nie je, jej przysmak to kaszka dla dzieci i gerberek delikatny indyk. Uwielbia vibovit i przychodzi na zawołanie, nie boi się moich psów i właśnie wpatruje się swoimi koralikami we mnie. Aha i najważniejsze lubi obsikiwać ludzi no chyba, że to ja. Ma tak ciężką pupę, że nie chce się jej schodzić z hamaka na siuśki więc robi na hamak i w tym śpi no bo po co schodzić jak mi pani i tak zaraz wymieni. To chyba na tyle.
Lili:
![Obrazek](http://img801.imageshack.us/img801/1276/img0010ub.th.jpg)
Lili to szczurka odmiany Dumbo American Blue Berkeshire. Na początku to ona była strachliwa a teraz jest odważną przywódczynią stada, szczurką alfa. Jej hobby to całodzienne iskanie siebie bądź siostry, robi siostrze codziennie "masaż". Jest czyścioszką i wredotą, nie da się jej utrzymać w ręce, małe duże ADHD. Uparta jak osioł. Ciągle lata po pokoju i klatce, wszędzie jej pełno. Podgryza swoją siostrę i sieje postrach przed małą od Asengrith. Podobnie jak siostra szaleje za kaszką dla dzieci gerberkiem delikatny indyk i uwielbia vibovit. Zabiera jedzenie wszystkim nawet mi jest w stanie wyrwać kawałek czegoś z buzi. Lubi łapać szczury przez kraty łapą i ciągnąc. Wszędzie włazi tam gdzie się da a jak się nie da to i tak włazi
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
. Zawsze przychodzi na zawołanie ale nie wiem jak ona to robi, bo gdy zawsze wołam ją aby wsadzić do klatki to wtedy nie przyjdzie. Ogólnie wredota nad wredotami. To chyba na tyle.
Mała bez imienia:
![Obrazek](http://img805.imageshack.us/img805/6863/img0024p.th.jpg)
Mała bezimienna dużo o niej nie powiem, bo jest dopiero u mnie kilka dni. Jest odmiany tak sądzę English Blue Varihooded. Również takie małe ADHD się objawiło. Szaleje i wszędzie jej pełno. Nie lubi kaszki dla dzieci lubi vibovit, pierwsza na ręce. Mały słodki wariat z wielkimi uszami. Nieustannie je co spojrzę na klatkę to ona je je i je. Jak na razie to ciągle szuka cyca u samicy alfa, zaczepia ją chodź wie, że zaraz dostanie. Jak tylko podejdzie do niej Lili to piszczy tak na wszelki wypadek. Jak zabiera się za jedzenie to kopie i kopie, rozrzuca po klatce. No pięknie i znowu je a bęben rośnie i rośnie.
Troszkę się rozpisałam ale widzicie tak kocham, uwielbiam zwierzęta, że mogłabym o nich non stop rozmawiac
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
.
PS zapomniałam o najważniejszym. Mała nie ma imienia tak więc jakieś propozycje mile widziane
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
. Myślałam o Dżuma, Hikari (to po japońsku iskra), Shamira, Kelly i Nezumi ale nie mam pojęcia. Aha i jeszcze jedno żadna mi nie chce jeść ani warzyw ani owoców
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
co mam robić ?