Malinkowe cudaki ;)
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
- malina89_dg
- Posty: 332
- Rejestracja: pn kwie 09, 2012 9:23 pm
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza / Częstochowa
Malinkowe cudaki ;)
Moja przygoda ze szczurkami zaczęła się przypadkowo …
Pewnego zimowego dnia przed świętami Bożego Narodzenia postanowiłam kupić (wtedy jeszcze nie wiedziałam, że można adoptować) znajomemu szczurka w ramach prezentu – prezent oczywiście był trafiony, ponieważ znajomy bardzo chciał mieć ogonka. No więc zjeździłam wszystkie sklepy w okolicy w poszukiwaniu biało-czarnego samczyka (wymagania znajomego ). Był… W jedynym sklepie… Siedział samotny w akwarium… Nikt go nie chciał… Można powiedzieć, że uratowałam mu życie…
Bez zastanowienia wzięłam przystojniaka do domu. Miał spędzić u mnie dwa dni, zanim bym go oddała znajomemu. I dwa dni wystarczyły… Żeby go pokochać nad życie… Tak więc został ze mną Dostał imię Dexter i okazał się ciekawskim, kochanym i wspaniałym szczurkiem
Po trzech miesiącach (wtedy też nie wiedziałam, że szczurki trzeba mieć przynajmniej dwa) postanowiłam, że dokupię mu kolegę. I tak też się stało… Tym razem pojechałam do innego zoologa i wpatrując się w akwarium pełne szczurków wypatrzyłam tego najmniejszego, odosobnionego od reszty, wystraszonego Pieronka. Mój facet nazwał go Lucky – ze względu, że był szczęściarzem wśród innych, który dostał domek. I rzeczywiście był szczęściarzem. Był inny niż reszta… Trzymał się osobno wśród innych i widać było, że był najsłabszy, a więc można powiedzieć, że drugiemu także uratowałam życie sprzed paszczy węża.
Okropnie się bałam łączenia, mimo, że Dexterek nigdy nie ugryzł. Zbierałam się do tego cały dzień. A łączenie trwało kilka minut. Pokochali się od pierwszego wejrzenia I od tego czasu żyli sobie we dwójkę.
Dexterek – nazywany Czarną Perełeczką, szczurek z charakterkiem. Pan milusiński, przekupa bardzo towarzyski, jak przychodzili do mnie znajomi to był pierwszy żeby ich przywitać. Uwielbiał siedzieć na ramieniu i obserwować świat. Wszędzie by wsadził nosek, gdzie tylko się da. Uwielbiał demolować pudełka kartonowe, pufę, koce, pościel jak i wszystko inne, w co weszły ząbki. Biegał po całym mieszkaniu, ale wystarczyło, że ktoś zawołał go po imieniu a on przybiegał do nóg był także bardzo mądrym szczuraskiem. W pierwszych dniach pobytu nauczył się robić obroty i pokonywać tor przeszkód później tak się wczuł, to przybiegał i sam robił obrót jak chciał dostać smakołyk Każdego dnia rano witał mnie przy drzwiczkach klatki i wieczorem dokładnie o tej samej godzinie codziennie wyczekiwał na wypuszczenie Potrafił się obrazić kiedy np. wyjeżdżałam na kilka dni. Po moim powrocie nie dał się wziąć na ręce kilka godzin, takiego miał foszka Był bardzo pogodnym szczurciem i potrafił poprawić mi zawsze humor. Nie był grubaśnym ogonkiem, co zjadł to wybiegał. Za tosta oddałby wszystko, potrafił wdrapać się po mnie jak stałam żeby chociaż kawałeczek ukraść
Niestety od samego początku bardzo chorował. Byliśmy u weterynarza stałymi klientami. Kilka razy pokonaliśmy chorobę, ale pod koniec wakacji 2011 rozchorował się poważnie. Najpierw płucka, później wykryto chore serduszko. Codziennie jeździliśmy na zastrzyki. Walczyliśmy miesiąc. Był tak słabiutki, że nie mógł nawet jeść, karmiłam go strzykawką. Pani doktor nie pozwoliła mi tracić nadziei, mimo, że już było krytycznie. Pewnego dnia jak gdyby nigdy nic podniósł się, zjadł, otworzyłam chorobówkę a on wyszedł, przywitał się ze mną, pobawił się z Lakusiem. Jakby mu ktoś dał nowe życie. Niestety wieczorem odszedł… 6 września 2011r. Niestety los nie pozwolił mu przeżyć ze mną nawet roku Mój Aniołeczek kochany…[*]
Lakuś (Lucky) – nazywany białym niedźwiadkiem, kochany dzikusek. Nigdy nie pozwolił się wziąć na ręce. Oswajanie trwało bardzo długo i bardzo boleśnie. Nigdy nie wychylił nawet nosa jak słyszał obce głosy. Był bardzo strachliwy, podejrzewam, że miał niemiłe przeżycia w zoologicznym. Mimo duszy dzikuska był przekochanym szczurciem. Nigdy nic nie pogryzł (oprócz oczywiście rąk), biegał bardzo ostrożnie i nie było z nim problemów. Nigdy też nie chorował. Uwielbiał jeść gerberki, to też mimo, że był dużo młodszy był dwa razy większy od Dexterka. Taka moja kluseczka W stosunku do Dexterka był przekochany, i mimo, że większy od niego, to Dexter dominował. Był bardzo za Dexterkiem, uwielbiał być iskany i tulony. Po odejściu Dexterka strasznie tęsknił… Stał się jeszcze większym dzikuskiem, gryzł jeszcze mocniej wszystko i wszystkich. Chciałam wziąć mu kolegę do towarzystwa, ale bałam się, że łączenie może się nie udać. Będąc z Dexterkiem nie dominował, bo to Dexter był starszy i pierwszy w klatce. Po wzięciu nowego lokatora mogło by być tragicznie Tak więc Lakuś został sam. Całymi dniami miał otwartą klatkę i do upadłego walczyłam, żeby się przekonał do człowieka. Etap końcowy był taki, że dał się CZASAMI głaskać po główce i to tylko mnie. 11 maja 2012 wstałam rano z dziwnym uczuciem… Było za cicho… Lakuś spał słodko w swoim hamaczku… Z niewyjaśnionych przyczyn odszedł… do Dexterka. Tego dnia pozwolił mi się wyprzytulać… Moja kochana iskiereczka… [*]
Moje Aniołeczki...
Całe życie ze mnie wyszło… Nie mogłam się pozbierać. Dwa pierwsze najukochańsze… Tyle szczęścia wprowadziły w moje życie, że nie da się tego opisać. Dlaczego los zabrał ich tak wcześnie …
Powiedziałam sobie, że koniec ze szczurkami, okropnie cierpiałam…
Ale nie wytrzymałam długo… Pusta klatka i cisza w pokoju przysparzała jeszcze więcej bólu. Pewnego dnia siedząc na forum zobaczyłam u StasiMalgosia piękne kruszynki, chwyciły mnie za serduszko niesamowicie. Maluszki były z Warszawy, ale że przeczytałam, że będzie transport do Katowic to pomyślałam, że to jakieś przeznaczenie Los się uśmiechał
Malusieńkie piękne żelki zdecydowałam się na dwóch panów i tak też odliczałam dni aż podrosną i skończą 4,5 tygodnia. Codziennie dosłownie godzinami siedziałam i wpatrywałam się w zdjęcia. Nie dało się oderwać wzroku od tych Wspaniałości
I w końcu nadszedł dzień, kiedy maluszki były już do wzięcia, ale nie obeszło się bez problemu – najważniejszego… Transport przesunął się dużo w czasie i nie wiadomo ile musiałabym czekać jeszcze na chłopaków. Na szczęście spadła mi z nieba Nika… SZALONA i CUDOWNA Kobieta, która jechała akurat po swoje piękności do Warszawy i obiecała, że weźmie też moje Szalona bo jechała z dwoma transporterkami i walizką PODZIWIAM i takim oto sposobem chłopcy trafili do mnie 17 czerwca 2012 o godzinie 20
Na zdjęciach były wspaniałe i cudowne, ale to co zobaczyłam na żywo … - nie da się tego opisać…
To była MIŁOŚĆ od pierwszego wejrzenia <3 Przepiękni i fantastyczni
Tak więc oficjalnie pragnę przedstawić:
Przystojniaka o imieniu Tajfun – ur. 8 maja 2012r.
I jestem troszkę większy ... - zdjęcia zrobione przez StasiMalgosia
Imię wygrał za swój charakterek mig mig i go nie ma Oprócz szybkości światła jest także ciekawski i wszędzie pcha się pierwszy po przyjeździe wsadziłam ich do klatki żeby troszkę odpoczęli po podróży i się oswoili, jednak po otworzeniu klatki po jakiś dwóch godzinach (nie mogłam wytrzymać:P) jako pierwszy był gotowy do wyjścia Zdarza mu się łapać ząbkami palce ale nie ma się co dziwić – co go będzie dotykać obca ręka Minęły trzy dni a Tajfunek sam włazi mi na kolana
Drugi przystojniaczek to Piorun – ur. 8 maja 2012r.
I już trochę starszy... - zdjęcia zrobione przez StasiMalgosia
Braciszek Tajfuna, imię oczywiście padło z tego samego powodu Piorunek jest ogromnym śpiochem, jak zaśnie to można go nosić a on się nie obudzi czasami jednak potrafi wystraszyć, jak tak się nie rusza. Taki leniuszek troszkę, je i śpi chociaż… Jak już się naje i wyśpi to szaleje z Tajfunem wtedy nie nadążam za nimi biegać oczami Jest raczej ostrożny i najpierw przepuszcza brata na sprawdzenie terenu a jak jest bezpiecznie to idzie za nim jak cień
Oba maluszki są cudowne i jestem wielką szczęściarą, że mogłam je adoptować Moje kochane oczka w głowie, moje Strusie Pędziwiatry Cudownie jest patrzeć jak śpią razem wtuleni a później bawią się razem, robią fikołki – dosłownie;D , przewracają jeden drugiego, iskają się i żyć bez siebie nie mogą. Są tak za sobą, że aż niesamowite tam gdzie jeden, tam i drugi…
I muszę dodać jeszcze, że moje szczuraski jedzą marchewkę co jest dla mnie szokiem bo żadne inne zwierzątko nie chciało jej nawet powąchać i może się zdziwicie, ale piją z poidełka dla papug oczywiście mają nowe śliczne poidełko takie jak na szczurka przystało, ale z doświadczenia po poprzednikach wsadziłam też drugie żeby sprawdzić które bardziej im przypasuje (Dexter i Laki nie chcieli pić z tego z kulką, bo bali się jak ona rzegotała) i wyszło na to, że i Tajfunkowi i Piorunkowi bardziej pasuje takie dla papug haha Takie moje papużki nierozłączki
Kilka zdjęć zrobionych już w nowym domku
I pragnę przekazać ogromne podziękowania dla StasiMalgosia za chłopaków wprowadzili we mnie na nowo życie i dzięki nim wiem co to uśmiech mam dla kogo wracać do domku o kogo dbać Chłopcy są fantastyczni, oswojeni i zadbani i mogę powiedzieć, że nawet NIE rozpuszczeni ;P i dziękuję również za użyczenie transportera na czas podróży Jesteście Wspaniali
Oraz podziękowania należą się również dla Nika... Bez niej nie byłoby dzisiaj ze mną tak wspaniałych serduszek Przewiozła maluszki z Warszawy do Katowic tachała dwa transporterki i walizę Kochana Wariatka
DZIĘKUJĘ WAM
I wytrwałym dziękuję za przeczytanie wątku
Pewnego zimowego dnia przed świętami Bożego Narodzenia postanowiłam kupić (wtedy jeszcze nie wiedziałam, że można adoptować) znajomemu szczurka w ramach prezentu – prezent oczywiście był trafiony, ponieważ znajomy bardzo chciał mieć ogonka. No więc zjeździłam wszystkie sklepy w okolicy w poszukiwaniu biało-czarnego samczyka (wymagania znajomego ). Był… W jedynym sklepie… Siedział samotny w akwarium… Nikt go nie chciał… Można powiedzieć, że uratowałam mu życie…
Bez zastanowienia wzięłam przystojniaka do domu. Miał spędzić u mnie dwa dni, zanim bym go oddała znajomemu. I dwa dni wystarczyły… Żeby go pokochać nad życie… Tak więc został ze mną Dostał imię Dexter i okazał się ciekawskim, kochanym i wspaniałym szczurkiem
Po trzech miesiącach (wtedy też nie wiedziałam, że szczurki trzeba mieć przynajmniej dwa) postanowiłam, że dokupię mu kolegę. I tak też się stało… Tym razem pojechałam do innego zoologa i wpatrując się w akwarium pełne szczurków wypatrzyłam tego najmniejszego, odosobnionego od reszty, wystraszonego Pieronka. Mój facet nazwał go Lucky – ze względu, że był szczęściarzem wśród innych, który dostał domek. I rzeczywiście był szczęściarzem. Był inny niż reszta… Trzymał się osobno wśród innych i widać było, że był najsłabszy, a więc można powiedzieć, że drugiemu także uratowałam życie sprzed paszczy węża.
Okropnie się bałam łączenia, mimo, że Dexterek nigdy nie ugryzł. Zbierałam się do tego cały dzień. A łączenie trwało kilka minut. Pokochali się od pierwszego wejrzenia I od tego czasu żyli sobie we dwójkę.
Dexterek – nazywany Czarną Perełeczką, szczurek z charakterkiem. Pan milusiński, przekupa bardzo towarzyski, jak przychodzili do mnie znajomi to był pierwszy żeby ich przywitać. Uwielbiał siedzieć na ramieniu i obserwować świat. Wszędzie by wsadził nosek, gdzie tylko się da. Uwielbiał demolować pudełka kartonowe, pufę, koce, pościel jak i wszystko inne, w co weszły ząbki. Biegał po całym mieszkaniu, ale wystarczyło, że ktoś zawołał go po imieniu a on przybiegał do nóg był także bardzo mądrym szczuraskiem. W pierwszych dniach pobytu nauczył się robić obroty i pokonywać tor przeszkód później tak się wczuł, to przybiegał i sam robił obrót jak chciał dostać smakołyk Każdego dnia rano witał mnie przy drzwiczkach klatki i wieczorem dokładnie o tej samej godzinie codziennie wyczekiwał na wypuszczenie Potrafił się obrazić kiedy np. wyjeżdżałam na kilka dni. Po moim powrocie nie dał się wziąć na ręce kilka godzin, takiego miał foszka Był bardzo pogodnym szczurciem i potrafił poprawić mi zawsze humor. Nie był grubaśnym ogonkiem, co zjadł to wybiegał. Za tosta oddałby wszystko, potrafił wdrapać się po mnie jak stałam żeby chociaż kawałeczek ukraść
Niestety od samego początku bardzo chorował. Byliśmy u weterynarza stałymi klientami. Kilka razy pokonaliśmy chorobę, ale pod koniec wakacji 2011 rozchorował się poważnie. Najpierw płucka, później wykryto chore serduszko. Codziennie jeździliśmy na zastrzyki. Walczyliśmy miesiąc. Był tak słabiutki, że nie mógł nawet jeść, karmiłam go strzykawką. Pani doktor nie pozwoliła mi tracić nadziei, mimo, że już było krytycznie. Pewnego dnia jak gdyby nigdy nic podniósł się, zjadł, otworzyłam chorobówkę a on wyszedł, przywitał się ze mną, pobawił się z Lakusiem. Jakby mu ktoś dał nowe życie. Niestety wieczorem odszedł… 6 września 2011r. Niestety los nie pozwolił mu przeżyć ze mną nawet roku Mój Aniołeczek kochany…[*]
Lakuś (Lucky) – nazywany białym niedźwiadkiem, kochany dzikusek. Nigdy nie pozwolił się wziąć na ręce. Oswajanie trwało bardzo długo i bardzo boleśnie. Nigdy nie wychylił nawet nosa jak słyszał obce głosy. Był bardzo strachliwy, podejrzewam, że miał niemiłe przeżycia w zoologicznym. Mimo duszy dzikuska był przekochanym szczurciem. Nigdy nic nie pogryzł (oprócz oczywiście rąk), biegał bardzo ostrożnie i nie było z nim problemów. Nigdy też nie chorował. Uwielbiał jeść gerberki, to też mimo, że był dużo młodszy był dwa razy większy od Dexterka. Taka moja kluseczka W stosunku do Dexterka był przekochany, i mimo, że większy od niego, to Dexter dominował. Był bardzo za Dexterkiem, uwielbiał być iskany i tulony. Po odejściu Dexterka strasznie tęsknił… Stał się jeszcze większym dzikuskiem, gryzł jeszcze mocniej wszystko i wszystkich. Chciałam wziąć mu kolegę do towarzystwa, ale bałam się, że łączenie może się nie udać. Będąc z Dexterkiem nie dominował, bo to Dexter był starszy i pierwszy w klatce. Po wzięciu nowego lokatora mogło by być tragicznie Tak więc Lakuś został sam. Całymi dniami miał otwartą klatkę i do upadłego walczyłam, żeby się przekonał do człowieka. Etap końcowy był taki, że dał się CZASAMI głaskać po główce i to tylko mnie. 11 maja 2012 wstałam rano z dziwnym uczuciem… Było za cicho… Lakuś spał słodko w swoim hamaczku… Z niewyjaśnionych przyczyn odszedł… do Dexterka. Tego dnia pozwolił mi się wyprzytulać… Moja kochana iskiereczka… [*]
Moje Aniołeczki...
Całe życie ze mnie wyszło… Nie mogłam się pozbierać. Dwa pierwsze najukochańsze… Tyle szczęścia wprowadziły w moje życie, że nie da się tego opisać. Dlaczego los zabrał ich tak wcześnie …
Powiedziałam sobie, że koniec ze szczurkami, okropnie cierpiałam…
Ale nie wytrzymałam długo… Pusta klatka i cisza w pokoju przysparzała jeszcze więcej bólu. Pewnego dnia siedząc na forum zobaczyłam u StasiMalgosia piękne kruszynki, chwyciły mnie za serduszko niesamowicie. Maluszki były z Warszawy, ale że przeczytałam, że będzie transport do Katowic to pomyślałam, że to jakieś przeznaczenie Los się uśmiechał
Malusieńkie piękne żelki zdecydowałam się na dwóch panów i tak też odliczałam dni aż podrosną i skończą 4,5 tygodnia. Codziennie dosłownie godzinami siedziałam i wpatrywałam się w zdjęcia. Nie dało się oderwać wzroku od tych Wspaniałości
I w końcu nadszedł dzień, kiedy maluszki były już do wzięcia, ale nie obeszło się bez problemu – najważniejszego… Transport przesunął się dużo w czasie i nie wiadomo ile musiałabym czekać jeszcze na chłopaków. Na szczęście spadła mi z nieba Nika… SZALONA i CUDOWNA Kobieta, która jechała akurat po swoje piękności do Warszawy i obiecała, że weźmie też moje Szalona bo jechała z dwoma transporterkami i walizką PODZIWIAM i takim oto sposobem chłopcy trafili do mnie 17 czerwca 2012 o godzinie 20
Na zdjęciach były wspaniałe i cudowne, ale to co zobaczyłam na żywo … - nie da się tego opisać…
To była MIŁOŚĆ od pierwszego wejrzenia <3 Przepiękni i fantastyczni
Tak więc oficjalnie pragnę przedstawić:
Przystojniaka o imieniu Tajfun – ur. 8 maja 2012r.
I jestem troszkę większy ... - zdjęcia zrobione przez StasiMalgosia
Imię wygrał za swój charakterek mig mig i go nie ma Oprócz szybkości światła jest także ciekawski i wszędzie pcha się pierwszy po przyjeździe wsadziłam ich do klatki żeby troszkę odpoczęli po podróży i się oswoili, jednak po otworzeniu klatki po jakiś dwóch godzinach (nie mogłam wytrzymać:P) jako pierwszy był gotowy do wyjścia Zdarza mu się łapać ząbkami palce ale nie ma się co dziwić – co go będzie dotykać obca ręka Minęły trzy dni a Tajfunek sam włazi mi na kolana
Drugi przystojniaczek to Piorun – ur. 8 maja 2012r.
I już trochę starszy... - zdjęcia zrobione przez StasiMalgosia
Braciszek Tajfuna, imię oczywiście padło z tego samego powodu Piorunek jest ogromnym śpiochem, jak zaśnie to można go nosić a on się nie obudzi czasami jednak potrafi wystraszyć, jak tak się nie rusza. Taki leniuszek troszkę, je i śpi chociaż… Jak już się naje i wyśpi to szaleje z Tajfunem wtedy nie nadążam za nimi biegać oczami Jest raczej ostrożny i najpierw przepuszcza brata na sprawdzenie terenu a jak jest bezpiecznie to idzie za nim jak cień
Oba maluszki są cudowne i jestem wielką szczęściarą, że mogłam je adoptować Moje kochane oczka w głowie, moje Strusie Pędziwiatry Cudownie jest patrzeć jak śpią razem wtuleni a później bawią się razem, robią fikołki – dosłownie;D , przewracają jeden drugiego, iskają się i żyć bez siebie nie mogą. Są tak za sobą, że aż niesamowite tam gdzie jeden, tam i drugi…
I muszę dodać jeszcze, że moje szczuraski jedzą marchewkę co jest dla mnie szokiem bo żadne inne zwierzątko nie chciało jej nawet powąchać i może się zdziwicie, ale piją z poidełka dla papug oczywiście mają nowe śliczne poidełko takie jak na szczurka przystało, ale z doświadczenia po poprzednikach wsadziłam też drugie żeby sprawdzić które bardziej im przypasuje (Dexter i Laki nie chcieli pić z tego z kulką, bo bali się jak ona rzegotała) i wyszło na to, że i Tajfunkowi i Piorunkowi bardziej pasuje takie dla papug haha Takie moje papużki nierozłączki
Kilka zdjęć zrobionych już w nowym domku
I pragnę przekazać ogromne podziękowania dla StasiMalgosia za chłopaków wprowadzili we mnie na nowo życie i dzięki nim wiem co to uśmiech mam dla kogo wracać do domku o kogo dbać Chłopcy są fantastyczni, oswojeni i zadbani i mogę powiedzieć, że nawet NIE rozpuszczeni ;P i dziękuję również za użyczenie transportera na czas podróży Jesteście Wspaniali
Oraz podziękowania należą się również dla Nika... Bez niej nie byłoby dzisiaj ze mną tak wspaniałych serduszek Przewiozła maluszki z Warszawy do Katowic tachała dwa transporterki i walizę Kochana Wariatka
DZIĘKUJĘ WAM
I wytrwałym dziękuję za przeczytanie wątku
Ze mną: Teodor i Leon
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki
- Wilczek777
- Posty: 533
- Rejestracja: ndz sty 07, 2007 2:08 pm
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Malinkowe cudaki ;)
Śliczne maluchy Wyglądają jak moje potwory za baardzo dawnych czasów. Podziwiam samozaparcie przy gryzącym szczurku...
Re: Malinkowe cudaki ;)
Oj już tak nie dziękuj, bo się zawstydzę
Nie ma za co, jechałam to zabrałam a podróż z takimi przystojniakami... Każdy może zazdrościć
Są naprawdę śliczni i kochani aż się zastanawiałam czy Ci ich nie porwać No ale obiecałam to oddałam
Cieszę się, że wniosły do Twojego życia na nowo radość i uśmiech i że ja w tak niewielkim stopniu mogłam się do tego przyczynić
Teraz często pisz, dodawaj foteczki i informuj co u chłopców, bo będę tu stałym bywalcem
No i najważniejsze ! Wygłaszcz i wycałuj ode mnie te śliczne mordki
Nie ma za co, jechałam to zabrałam a podróż z takimi przystojniakami... Każdy może zazdrościć
Są naprawdę śliczni i kochani aż się zastanawiałam czy Ci ich nie porwać No ale obiecałam to oddałam
Cieszę się, że wniosły do Twojego życia na nowo radość i uśmiech i że ja w tak niewielkim stopniu mogłam się do tego przyczynić
Teraz często pisz, dodawaj foteczki i informuj co u chłopców, bo będę tu stałym bywalcem
No i najważniejsze ! Wygłaszcz i wycałuj ode mnie te śliczne mordki
"Nie dbam o to, co ludzie myślą, albo mówią o mnie, wiem kim jestem. "
http://stowarzyszenieprzyjaciolszczurow ... .php?t=132
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36490
http://stowarzyszenieprzyjaciolszczurow ... .php?t=132
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36490
- malina89_dg
- Posty: 332
- Rejestracja: pn kwie 09, 2012 9:23 pm
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza / Częstochowa
Re: Malinkowe cudaki ;)
Wczoraj maluszki przeszły samych siebie od przyjazdu jak je wypuszczałam to pobiegały godzinkę, później jedzonko i odpoczynek... jak się wyspały to znowu z godzinkę i tak na przemian a wczoraj wieczorem... 4 godziny biegały i nie miały zamiaru iść w ogóle spać haha opanowały łóżko i już mierzą wysokość żeby skoczyć na podłogę najbardziej im się wczoraj podobało zwiedzanie mojej pościeli ani nawet nie miały zamiaru z niej wyjść
I muszę się pochwalić, że Tajfunek chyba daży mnie już dużym zaufaniem wczoraj wdrapywał się na mnie, na ramiona, aż na końcu zwiedzał moje włosy jestem cała podrapana ale co mi tam fajnie było czuć na sobie takie zaufanie ogonka Piorunek małymi kroczkami idzie w ślad za bratem chociaż jak otwieram klatkę to nie mogą się zdecydować który wychodzi pierwszy i kończy się na tym że pchają się oba na raz a marchewkę to mogły by chyba jeść na okrągło już zaczynam myśleć, że to po niej mają takie ADHD Ale muszę przyznać, że robią się zazdrosne. Mimo że biorę oba na raz na ręce, głaskam na zmianę jednego i drugiego to zawsze znajdzie się moment, że jeden drugiego gdzieś popchnie noskiem w boczek. Nie ma jeszcze dominatora bo raz jeden leży na pleckach raz drugi to jest chyba ich forma zabawy bo jak ich obserwuje to jeden przewróci drugiego a później oba czmych pod kocyk i siedzą razem przytulone
Moje kochane <3
Zdjęcia wstawię po weekendzie bo pożyczyłam znajomej aparat i nie mam czym cykać
I muszę się pochwalić, że Tajfunek chyba daży mnie już dużym zaufaniem wczoraj wdrapywał się na mnie, na ramiona, aż na końcu zwiedzał moje włosy jestem cała podrapana ale co mi tam fajnie było czuć na sobie takie zaufanie ogonka Piorunek małymi kroczkami idzie w ślad za bratem chociaż jak otwieram klatkę to nie mogą się zdecydować który wychodzi pierwszy i kończy się na tym że pchają się oba na raz a marchewkę to mogły by chyba jeść na okrągło już zaczynam myśleć, że to po niej mają takie ADHD Ale muszę przyznać, że robią się zazdrosne. Mimo że biorę oba na raz na ręce, głaskam na zmianę jednego i drugiego to zawsze znajdzie się moment, że jeden drugiego gdzieś popchnie noskiem w boczek. Nie ma jeszcze dominatora bo raz jeden leży na pleckach raz drugi to jest chyba ich forma zabawy bo jak ich obserwuje to jeden przewróci drugiego a później oba czmych pod kocyk i siedzą razem przytulone
Moje kochane <3
Zdjęcia wstawię po weekendzie bo pożyczyłam znajomej aparat i nie mam czym cykać
Ze mną: Teodor i Leon
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki
Re: Malinkowe cudaki ;)
Tak wskakuję i ciągle zerkam na foteczki tych przystojniaków, ale wciąż mi mało
Tak patrzę, podziwiam i dochodzę do wniosku, że w mojej klateczce musi kiedyś zagościć haskulec no i dla kontrastu z labikami jakiś czarnuszek
Będzie "kolorowo"
Chyba mnie łapie silna potrzeba powiększenia ilości ogonków a przyglądanie się Twoim ślicznością wcale nie pomaga mi z tym walczyć
Wycałuj mordki od ciotki Niki
Tak patrzę, podziwiam i dochodzę do wniosku, że w mojej klateczce musi kiedyś zagościć haskulec no i dla kontrastu z labikami jakiś czarnuszek
Będzie "kolorowo"
Chyba mnie łapie silna potrzeba powiększenia ilości ogonków a przyglądanie się Twoim ślicznością wcale nie pomaga mi z tym walczyć
Wycałuj mordki od ciotki Niki
"Nie dbam o to, co ludzie myślą, albo mówią o mnie, wiem kim jestem. "
http://stowarzyszenieprzyjaciolszczurow ... .php?t=132
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36490
http://stowarzyszenieprzyjaciolszczurow ... .php?t=132
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36490
Re: Malinkowe cudaki ;)
No więc przyszłam Cię pokusić...
Zobacz jaki śliczny, mały czarnuszek
http://szczury.org/viewtopic.php?f=163&t=36754#p881793
Bierz i się nie zastanawiaj ! Chłopcy będą mieć towarzystwo a Ty jeszcze więcej radości
O transport nie musisz się martwić Będę zabierała swoje maleństwa to i Twoje mogę zabrać jak ostatnio Wiesz, że dla mnie to nie będzie najmniejszym problemem
Zobacz jaki śliczny, mały czarnuszek
http://szczury.org/viewtopic.php?f=163&t=36754#p881793
Bierz i się nie zastanawiaj ! Chłopcy będą mieć towarzystwo a Ty jeszcze więcej radości
O transport nie musisz się martwić Będę zabierała swoje maleństwa to i Twoje mogę zabrać jak ostatnio Wiesz, że dla mnie to nie będzie najmniejszym problemem
"Nie dbam o to, co ludzie myślą, albo mówią o mnie, wiem kim jestem. "
http://stowarzyszenieprzyjaciolszczurow ... .php?t=132
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36490
http://stowarzyszenieprzyjaciolszczurow ... .php?t=132
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36490
- malina89_dg
- Posty: 332
- Rejestracja: pn kwie 09, 2012 9:23 pm
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza / Częstochowa
Re: Malinkowe cudaki ;)
Nikuś, ja bym wzięła bez zastanowienia, ale klateczka mnie jeszcze ogranicza a pieniążki na nową się dopiero zbierają, więc ze złami w oczach muszę tylko na nie patrzeć, podziwiać i marzyć Śliczne kreciki <3
A teraz po długim czasie nie odzywania się zawiadamiam, że chłopaki rosną jak na drożdżach rozrabiają i mają tyle energii że aż się dziwie skąd Tajfunek jest bezgranicznie oddany i nawet zaczyna mnie lizać po twarzy Już mniej zazdrosny ale trzyma się raczej blisko mnie Piorunek nie jest już dzikuskiem, choć muszę stwierdzić, że nigdy nim nie był - jest po prostu nieśmiały ;P na początku chowa się za braciszkiem ale jak już się rozrusza to trudno go zagonić do klatki strasznie ciekawski oczywiście chłopaki uwielbiają moją pościel i najczęściej ciekawski Piorunek w niej ginie za pierwszym razem jak zniknął mi z oczu to się wystraszyłam, że gdzieś uciekł a on zadowolony wlazł w poszwę od kołdry i zwiedzał musiałam w nią nurkować żeby go wyciągnąć Są przekochane Żarłoki niesamowite rekord w obgryzaniu kolby to kilka godzin nie nadążam zmieniać pustych patyków
PIORUNEK
TAJFUNEK
Piorunek już jest taką kluseczką że już nie może się zmieścić wchodząc i wychodząc przez okienko w domku
Jeden był w brązowe plamki drugi w czarne a teraz wyglądają jak dwa husky bliźniaki
A teraz po długim czasie nie odzywania się zawiadamiam, że chłopaki rosną jak na drożdżach rozrabiają i mają tyle energii że aż się dziwie skąd Tajfunek jest bezgranicznie oddany i nawet zaczyna mnie lizać po twarzy Już mniej zazdrosny ale trzyma się raczej blisko mnie Piorunek nie jest już dzikuskiem, choć muszę stwierdzić, że nigdy nim nie był - jest po prostu nieśmiały ;P na początku chowa się za braciszkiem ale jak już się rozrusza to trudno go zagonić do klatki strasznie ciekawski oczywiście chłopaki uwielbiają moją pościel i najczęściej ciekawski Piorunek w niej ginie za pierwszym razem jak zniknął mi z oczu to się wystraszyłam, że gdzieś uciekł a on zadowolony wlazł w poszwę od kołdry i zwiedzał musiałam w nią nurkować żeby go wyciągnąć Są przekochane Żarłoki niesamowite rekord w obgryzaniu kolby to kilka godzin nie nadążam zmieniać pustych patyków
PIORUNEK
TAJFUNEK
Piorunek już jest taką kluseczką że już nie może się zmieścić wchodząc i wychodząc przez okienko w domku
Jeden był w brązowe plamki drugi w czarne a teraz wyglądają jak dwa husky bliźniaki
Ze mną: Teodor i Leon
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki
- malina89_dg
- Posty: 332
- Rejestracja: pn kwie 09, 2012 9:23 pm
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza / Częstochowa
Re: Malinkowe cudaki ;)
Wpadłam na chwilkę pokazać jak przystojniacy wczoraj zachwycali się moim urodzinowym słonecznikiem
Jesteśmy gotowi do wyjścia kto pierwszy ten lepszy
Mamo nie krzycz... Chciałem tylko spróbować listka
Ale fajna wstążka - ciekawe jak szybko uda mi się odgryźć kawałek
W końcu je dorwałem ale łaskocze mnie w nosek
Powącham sobie
Piorunek zajęty piurkiem, mamuśka go pilnuje, to Tajfunek leci szkudzić
Kocham te moje Cudaki
Jesteśmy gotowi do wyjścia kto pierwszy ten lepszy
Mamo nie krzycz... Chciałem tylko spróbować listka
Ale fajna wstążka - ciekawe jak szybko uda mi się odgryźć kawałek
W końcu je dorwałem ale łaskocze mnie w nosek
Powącham sobie
Piorunek zajęty piurkiem, mamuśka go pilnuje, to Tajfunek leci szkudzić
Kocham te moje Cudaki
Ze mną: Teodor i Leon
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki
- malina89_dg
- Posty: 332
- Rejestracja: pn kwie 09, 2012 9:23 pm
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza / Częstochowa
Re: Malinkowe cudaki ;)
Chłopakom dzisiaj mija 2 MIESIĄCE Moje kochane
Już nie są takimi maluszkami jak 3 tyg temu, kiedy do mnie przyjechali rosną jak na drożdżach i oczywiście ciągle jest im mało zjedzą całą miskę, a jak miska pusta a nie ma więcej to rzucają nią po całej klatce najczęściej jest to o 5 rano oczywiście o tej porze także stoją przy drzwiczkach klatki gotowi do wyjścia co do jedzenia jeszcze… jak dostaną pełną michę którą stawiam na pięterku pośrodku klatki (żeby było sprawiedliwie, gdyż Tajfun opanował dół a Piorun zajął górę) to oboje lecą do miski, z tym że Tajfun weźmie kawałek np. marchewki i leci na dół do domku zjeść a za ten czas Piorun obskoczy cztery razy po jedzenie które chomikuje sobie u góry w hamaku Także biedny Tajfunek idąc po drugi kawałek zastaje pustą miskę. Ale co najlepsze idzie później do hamaka w którym siedzi Piorun i delektuje się zdobyczami brata a tamten zaś patrzy i pozwala mu jeść więc szczerze powiedziawszy nie wiem czy z nimi jest coś nie tak czy ja po prostu ich nie rozumiem Widać jedzenie powinno chyba być podawane w hamaku, gdzie jest miękko i pachnąco (oczywiście „pachnąco” toaletą). Bo w hamaku to jest trzy w jednym. Sypialnia, jadalnia i toaleta Druga sprawa to Piorun jest takim czyściochem że całe jedzenie z klatki, czy to jest świeża marcheweczka czy suchy chleb zabiera do hamaka także tam jest naprawdę wszystko. I codziennie muszę się natrudzić żeby tam nurkować i wyciągać to, co nie zjadły a mogłoby się zepsuć. A są takie wybredne w jedzeniu że szok pomidora nie… jabłuszka nie… jogurcik nie… ogórek i kalafior w zęby kole ale jakoś przechodzi jeszcze przez gardełko (ciekawe jak długo), najlepiej to jakby mamusia dawała im codziennie suchy chleb, marchewkę i ryż gotowany przed ich przyjazdem objeździłam całą Dąbrowe, Będzin i Sosnowiec za dobrą suchą karmą, niestety wszędzie były te niepolecane… W końcu po zwiedzeniu chyba każdego zoologicznego w tych miastach udało mi się zdobyć Versele-laga rat nature a one go nie chcą jeść Już nie wiem co podawać hrabiom
Chłopcy dalej biegają po łóżku (oczywiście w pościeli jest im najlepiej), boją się jeszcze zejść na dywan. Trochę są dla mnie zagadką, ponieważ Tajfun (odważny) wychodzi zawsze pierwszy z klatki, a nawet się często sam domaga wyjścia;) Piorunek musi się przełamać, kilka razy sprawdzić czy aby na pewno jest bezpiecznie i czy klatka stoi w tym samym miejscu, co by było gdzie wrócić i wychodzi dopiero po jakimś czasie, jak pobiegają już trochę po łóżku to role się odwracają. Piorun dostaje motorka w tyłeczku i wchodzi wszędzie gdzie się da i mierzy tylko wysokość z łóżka na podłogę, zaś Tajfun trzyma się swojego sprawdzonego terenu i ani nawet nie myśli o poszerzaniu nowych horyzontów. Jak je kiedyś położyłam na dywanie to Piorunek ciekawski zajrzał w każdy zakamarek a Tajfun od razu ucieka na moje kolana, więc nie będę go na siłę straszyć, (choć jeszcze nie zdaje sobie sprawy że istnieje wiele ciekawszych miejsc niż łóżko) Może powinnam się cieszyć, że JESZCZE nie opanowały całego pokoju
Niestety w przyszłym tygodniu mam wyjazd na tydzień, niby powinnam być szczęśliwa – wyjazd na wakacje, ale aż mi się łza w oku kręci jak sobie pomyślę, że muszę je zostawić na tydzień pod opieką mamy nie wiem jak ja wytrzymam, jak ja wychodzę na kilka godzin z domu to tęsknie jak głupia za nimi a co dopiero tydzień… ehh…
zdjęcia kochających się braciszków
I na koniec wyczyn moich mądrych panów wyjątkowo dzisiaj dałam im kawałek marchewki nie obranej, ale umytej - to właśnie efekt tego, że mądralińskie wiedzą, że skórki się nie je
Już nie są takimi maluszkami jak 3 tyg temu, kiedy do mnie przyjechali rosną jak na drożdżach i oczywiście ciągle jest im mało zjedzą całą miskę, a jak miska pusta a nie ma więcej to rzucają nią po całej klatce najczęściej jest to o 5 rano oczywiście o tej porze także stoją przy drzwiczkach klatki gotowi do wyjścia co do jedzenia jeszcze… jak dostaną pełną michę którą stawiam na pięterku pośrodku klatki (żeby było sprawiedliwie, gdyż Tajfun opanował dół a Piorun zajął górę) to oboje lecą do miski, z tym że Tajfun weźmie kawałek np. marchewki i leci na dół do domku zjeść a za ten czas Piorun obskoczy cztery razy po jedzenie które chomikuje sobie u góry w hamaku Także biedny Tajfunek idąc po drugi kawałek zastaje pustą miskę. Ale co najlepsze idzie później do hamaka w którym siedzi Piorun i delektuje się zdobyczami brata a tamten zaś patrzy i pozwala mu jeść więc szczerze powiedziawszy nie wiem czy z nimi jest coś nie tak czy ja po prostu ich nie rozumiem Widać jedzenie powinno chyba być podawane w hamaku, gdzie jest miękko i pachnąco (oczywiście „pachnąco” toaletą). Bo w hamaku to jest trzy w jednym. Sypialnia, jadalnia i toaleta Druga sprawa to Piorun jest takim czyściochem że całe jedzenie z klatki, czy to jest świeża marcheweczka czy suchy chleb zabiera do hamaka także tam jest naprawdę wszystko. I codziennie muszę się natrudzić żeby tam nurkować i wyciągać to, co nie zjadły a mogłoby się zepsuć. A są takie wybredne w jedzeniu że szok pomidora nie… jabłuszka nie… jogurcik nie… ogórek i kalafior w zęby kole ale jakoś przechodzi jeszcze przez gardełko (ciekawe jak długo), najlepiej to jakby mamusia dawała im codziennie suchy chleb, marchewkę i ryż gotowany przed ich przyjazdem objeździłam całą Dąbrowe, Będzin i Sosnowiec za dobrą suchą karmą, niestety wszędzie były te niepolecane… W końcu po zwiedzeniu chyba każdego zoologicznego w tych miastach udało mi się zdobyć Versele-laga rat nature a one go nie chcą jeść Już nie wiem co podawać hrabiom
Chłopcy dalej biegają po łóżku (oczywiście w pościeli jest im najlepiej), boją się jeszcze zejść na dywan. Trochę są dla mnie zagadką, ponieważ Tajfun (odważny) wychodzi zawsze pierwszy z klatki, a nawet się często sam domaga wyjścia;) Piorunek musi się przełamać, kilka razy sprawdzić czy aby na pewno jest bezpiecznie i czy klatka stoi w tym samym miejscu, co by było gdzie wrócić i wychodzi dopiero po jakimś czasie, jak pobiegają już trochę po łóżku to role się odwracają. Piorun dostaje motorka w tyłeczku i wchodzi wszędzie gdzie się da i mierzy tylko wysokość z łóżka na podłogę, zaś Tajfun trzyma się swojego sprawdzonego terenu i ani nawet nie myśli o poszerzaniu nowych horyzontów. Jak je kiedyś położyłam na dywanie to Piorunek ciekawski zajrzał w każdy zakamarek a Tajfun od razu ucieka na moje kolana, więc nie będę go na siłę straszyć, (choć jeszcze nie zdaje sobie sprawy że istnieje wiele ciekawszych miejsc niż łóżko) Może powinnam się cieszyć, że JESZCZE nie opanowały całego pokoju
Niestety w przyszłym tygodniu mam wyjazd na tydzień, niby powinnam być szczęśliwa – wyjazd na wakacje, ale aż mi się łza w oku kręci jak sobie pomyślę, że muszę je zostawić na tydzień pod opieką mamy nie wiem jak ja wytrzymam, jak ja wychodzę na kilka godzin z domu to tęsknie jak głupia za nimi a co dopiero tydzień… ehh…
zdjęcia kochających się braciszków
I na koniec wyczyn moich mądrych panów wyjątkowo dzisiaj dałam im kawałek marchewki nie obranej, ale umytej - to właśnie efekt tego, że mądralińskie wiedzą, że skórki się nie je
Ze mną: Teodor i Leon
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki
Re: Malinkowe cudaki ;)
Szkraby kochane
Ależ te ogonki szybko rosną
Z marchewką moje robią to samo, tylko Ogryzek i Shreder pożrą i skórkę po reszcie towarzystwa
Obowiązkowo je wymęcz i wycałuj ode mnie
Ależ te ogonki szybko rosną
Z marchewką moje robią to samo, tylko Ogryzek i Shreder pożrą i skórkę po reszcie towarzystwa
Obowiązkowo je wymęcz i wycałuj ode mnie
"Nie dbam o to, co ludzie myślą, albo mówią o mnie, wiem kim jestem. "
http://stowarzyszenieprzyjaciolszczurow ... .php?t=132
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36490
http://stowarzyszenieprzyjaciolszczurow ... .php?t=132
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36490
Re: Malinkowe cudaki ;)
No to już wiem, że to kolejna cecha rodzinna moje dziewczyny robią dokładnie tak samo! Z miseczki wynoszą po ziarenku, każda do siebie, a potem i tak wszystkie pożerają u tej, której udało się zebrać najwięcej najsmaczniejszych - czyli najszybszej Nie mam co sprawdzać, bo wszytko, co może się zepsuć, i tak zostaje pochłonięte w ciągu max 3 godzin Zauważyłam, że jak wprowadzam nowe warzywo, to pierwszego dnia niezbyt chętnie wchodzi, ale drugiego już jest pogoń i walka, która więcej zdobędzie. Ogólnie nie wybrzydzają i rzucają się na każdy kawałek czegoś do jedzenia (normalnie zachowują się jakby były głodzone...), a szczególnie namiętnie kochają ogórka i banana
Uwielbiam je obserwować jak podbierają sobie najsmaczniejsze kąski. Czasem na chama - jedna podejdzie i z łap sprzed ust wydrze, a czasem szczuras kręci się w kółko chowając przysmak a drugi obraca się razem z nim próbując mu je odebrać
Też testuję na nich Versele Nature i też nie chcą zjeść wszystkiego... ale jestem uparta Natomiast bardzo smakowało im BeapharCare+
Wymizaj chłopaków
Uwielbiam je obserwować jak podbierają sobie najsmaczniejsze kąski. Czasem na chama - jedna podejdzie i z łap sprzed ust wydrze, a czasem szczuras kręci się w kółko chowając przysmak a drugi obraca się razem z nim próbując mu je odebrać
Też testuję na nich Versele Nature i też nie chcą zjeść wszystkiego... ale jestem uparta Natomiast bardzo smakowało im BeapharCare+
Wymizaj chłopaków
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
- malina89_dg
- Posty: 332
- Rejestracja: pn kwie 09, 2012 9:23 pm
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza / Częstochowa
Re: Malinkowe cudaki ;)
Dawno mnie tu nie było... Wyjazd przeżyliśmy Troszkę foszków było ;P i szkód w pokoju również... Wróciłam, wchodzę do pokoju żeby się przywitać z przystojniakami i co widzę?!?! NOWĄ zeżartą zasłonę !!! Ale byłam tak stęskniona za nimi że oczywiście obeszło się bez krzyku ... Bardziej przeraziłam się czy nic im nie będzie od zjedzonego materiały i nitek, ale na szczęście przetrawiły bądź wypluły wszystko, bo zbierałam nitki w klatce Ehh
Kilka dni później postawiłam klatkę obok łóżka bo dzikuski tylko w taki sposób chcą wychodzić na wybieg, później nie przestawiałam jej na miejsce, zamknęłam klatkę i poszłam na obiad. Ile mogłam jeść... 15 minut... wchodzę do pokoju a tam obgryziona narzuta na łóżko... I oczywiście była braterska współpraca... Jeden ciągnął materiał drugi stał na czatach
Ale żeby swoje nowe hamaki gryźć to nie... Gdzie tam... swojego nie pogryzą , tylko moje muszą ... ehh...
Generalnie chłopaki rosną jak na drożdżach Minęło im 3 miesiące Ale ostatnio dzikuski tylko jedzą i śpią może to upały, nie wiem... teraz jest chłodniej i też nie chcą wychodzić na wybiegi... Klatka otwarta całe popołudnie aż do północy a one popatrzą i wolą siedzieć w hamaku, nie chcę ich na siłę wyciągać, ale troszkę mnie to martwi... Dzisiaj jedynie wyszły mi na kolana zwiedzić trochę dywanu, ale stawiając całą dupkę na dywanie chyba się go wystraszyły i czmych do klatki z powrotem. Dzikuski z nich się zrobiły, albo lenie... Nie mają nic przeciwko jak wsadzę rękę do klatki, domku czy hamaku i je miziam czy czochram ale żeby wyjść to im się nie chce. Nie wiem już co zrobić, poradźcie mi może coś ...
Ale muszę pochwalić Panów za to że nauczyły się kupkać do kuwety jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu bo nie muszę już zbierać kupek z klatki, tylko wymieniam całą kuwetę za to leją gdzie popadnie, najlepiej leje się z samej góry... Już mi pomysłów brakuje, ostatnio tam gdzie leją najczęściej podstawiłam koszyk ze żwirkiem i muszę powiedzieć że trochę się sprawdza żwirek nasiąka, ja wymieniam i jakoś to było kilka dni, jednak po kilku dniach przeniosły się w inne miejsce i teraz leją w rogu klatki i ścieram kałużę na panelach podstawiłam dywanik pod klatkę ale codziennie dywaniku się przecież prać nie da... A śmierdzi Także mam z nimi nie lada wyczyny Weszły w wiek nastolatków chyba i muszą pokazać różki
Ale mimo wszystko są takie kochane że nie potrafię się złościć
Kilka zdjęć takich na szybko
Pierwsze przedstawiające arcydzieło sztuki Pioruna którego w końcu przyłapałam na gorącym uczynku;D
Braciszki razem
Tajfun i ulubiony kocyk w którym najlepiej się bryka
Mamo nie rób zdjęć !
Wyjść czy nie wyjść na dywan
Tajfunek
Ale o co chodzi ?
Kilka dni później postawiłam klatkę obok łóżka bo dzikuski tylko w taki sposób chcą wychodzić na wybieg, później nie przestawiałam jej na miejsce, zamknęłam klatkę i poszłam na obiad. Ile mogłam jeść... 15 minut... wchodzę do pokoju a tam obgryziona narzuta na łóżko... I oczywiście była braterska współpraca... Jeden ciągnął materiał drugi stał na czatach
Ale żeby swoje nowe hamaki gryźć to nie... Gdzie tam... swojego nie pogryzą , tylko moje muszą ... ehh...
Generalnie chłopaki rosną jak na drożdżach Minęło im 3 miesiące Ale ostatnio dzikuski tylko jedzą i śpią może to upały, nie wiem... teraz jest chłodniej i też nie chcą wychodzić na wybiegi... Klatka otwarta całe popołudnie aż do północy a one popatrzą i wolą siedzieć w hamaku, nie chcę ich na siłę wyciągać, ale troszkę mnie to martwi... Dzisiaj jedynie wyszły mi na kolana zwiedzić trochę dywanu, ale stawiając całą dupkę na dywanie chyba się go wystraszyły i czmych do klatki z powrotem. Dzikuski z nich się zrobiły, albo lenie... Nie mają nic przeciwko jak wsadzę rękę do klatki, domku czy hamaku i je miziam czy czochram ale żeby wyjść to im się nie chce. Nie wiem już co zrobić, poradźcie mi może coś ...
Ale muszę pochwalić Panów za to że nauczyły się kupkać do kuwety jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu bo nie muszę już zbierać kupek z klatki, tylko wymieniam całą kuwetę za to leją gdzie popadnie, najlepiej leje się z samej góry... Już mi pomysłów brakuje, ostatnio tam gdzie leją najczęściej podstawiłam koszyk ze żwirkiem i muszę powiedzieć że trochę się sprawdza żwirek nasiąka, ja wymieniam i jakoś to było kilka dni, jednak po kilku dniach przeniosły się w inne miejsce i teraz leją w rogu klatki i ścieram kałużę na panelach podstawiłam dywanik pod klatkę ale codziennie dywaniku się przecież prać nie da... A śmierdzi Także mam z nimi nie lada wyczyny Weszły w wiek nastolatków chyba i muszą pokazać różki
Ale mimo wszystko są takie kochane że nie potrafię się złościć
Kilka zdjęć takich na szybko
Pierwsze przedstawiające arcydzieło sztuki Pioruna którego w końcu przyłapałam na gorącym uczynku;D
Braciszki razem
Tajfun i ulubiony kocyk w którym najlepiej się bryka
Mamo nie rób zdjęć !
Wyjść czy nie wyjść na dywan
Tajfunek
Ale o co chodzi ?
Ze mną: Teodor i Leon
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki
Re: Malinkowe cudaki ;)
Ojejkusiu Wyglądają zupełnie jak moje i tak samo się zachowują, a na łowy wychodzą dopiero po północy
Całusy na każdy nochal
Całusy na każdy nochal
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Re: Malinkowe cudaki ;)
Jaaakie dzieciątko http://imageshack.us/photo/my-images/850/dscf4599l.jpg/
Wiesz, powiem ci, że te samce z którymi miałam do tej pory do czynienia też w pewnym wieku robiły się na tyle leniwe, że otwarta klatka nie robiła na nich wrażenia - może po prostu im się nie chce? A może to właśnie przez upały. Zresztą zjedzona zasłona i narzuta są dowodem na to, że chore nie są i energię mają
Wiesz, powiem ci, że te samce z którymi miałam do tej pory do czynienia też w pewnym wieku robiły się na tyle leniwe, że otwarta klatka nie robiła na nich wrażenia - może po prostu im się nie chce? A może to właśnie przez upały. Zresztą zjedzona zasłona i narzuta są dowodem na to, że chore nie są i energię mają
Wyszukiwarka nie gryzie
- StasiMalgosia
- Posty: 1460
- Rejestracja: śr sty 28, 2009 7:43 pm
- Lokalizacja: Warszawa