Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
rzuczasty
Posty: 20
Rejestracja: śr paź 02, 2013 8:59 pm
Numer GG: 10110692
Lokalizacja: Częstochowa

Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: rzuczasty »

Witam :)
Po długim zmaganiu się ze sobą postanowiłam założyć swój własny temat, by podzielić się własną historią związaną ze swoimi zwierzakami. Oczywiście, że szczury również miały w tym swój udział. ^^

Cała zwierzęca historia zaczyna się od tego, że chciałam psa. Pies i koniec. Na psa jednak nie było warunków, nie było i zwierzątek, bo rybki się nie liczą. Pływa to to w kółko... No ale nadszedł dzień wspaniały! Tata postanowił powrócić do czasów, gdy w domu był jakiś zwierzak. Pojechaliśmy po klatkę, trocinki, przeróżne klatkowe duperele i... Zawitał w domu szczur. Była malutka, kochana, ale jednocześnie... dziwna. Kto to widział, żeby w domu trzymać szczura?! Miała być Monika, została Mimi.
Zdjęcia słabej jakości, bo skanowane.

Zwierzę najukochańsze!
Pogryzła pościel, przegryzła kable, czego nie zrobiła już nigdy więcej, zrobiła dziurę w kanapie robiąc sobie pod nią gniazdo, podczas świąt bożego narodzenia największą frajdą było wchodzenie na choinkę i kradzież wszystkiego, co na niej wisiało... Najlepsza zabawa z człowiekiem? Wchodzenie jedną nogawką spodni, wychodzenie drugą i łaskotanie przy tym ich właściciela. Nauczyła się także otwierać klatkę, więc gdy pewnej nocy obudziło mnie coś, co miziało mnie po nosie... Doznałam szoku.
To jednak nie koniec. Ciąg dalszy nastąpi. :3
Obrazek
Awatar użytkownika
Saaa
Posty: 435
Rejestracja: pn maja 20, 2013 9:43 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: Saaa »

czekamy z niecierpliwością na ciąg dalszy ;)
Pozdrawiają Szczurkowe Love ;)
Obrazek
Moje kochane ogonki;) http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40758
Za Tęczowym Mostkiem: Albi [*][/color]
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: Megi_82 »

No i gdzie ten ciąg dalszy, no kaman :D
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Awatar użytkownika
smeg
Posty: 4739
Rejestracja: śr kwie 01, 2009 2:50 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: smeg »

A czy Mimi ma swoją szczurzą koleżankę? ;)
Ze mną: Frotka, Flaszka <:3 )~~

Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
Awatar użytkownika
rzuczasty
Posty: 20
Rejestracja: śr paź 02, 2013 8:59 pm
Numer GG: 10110692
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: rzuczasty »

Muszę dodać, że kiedy Mimi trafiła do nas, miałam około 8 lat. Dostałam książeczkę, w której opisano wszystko o szczurach, ale proszę Was, które małe dziecko nie traktuje zwierzaka głównie jako przytulankę?

Przyszło lato, ze zwierzęciem nie było problemu. Klatka została zapakowana do samochodu i wraz z nami Mimi pojechała nad morze. Ta podróż na pewno była dla niej stresująca, ale najwyraźniej nie tak bardzo, bo zachowywała się spokojnie. To właśnie tam zjadła nam pościel, przez co pojawiły się małe problemy, ale zachwycona była, kiedy mogła zwiedzać nowe tereny. W końcu nastąpił powrót do domu. Niedługo po tym, pewnego dnia do domu wrócił ojciec, niosąc przed sobą ogromną klatkę - tego dnia do naszego domu zawitała Migotka, dorosła już świnka morska, której poprzedni właściciele sprawili sobie buldoga francuskiego. Pies nie dawał jej spokoju, świnka żyła w stresie, ale u nas dostała spokój i przyjaciółkę. Mimi i Migotka wszędzie łaziły razem.
Czas mijał, przyjaźń rosła, a na dworze zaczęło się robić zimno, przyszła późna jesień, a wraz z nią choroba Mimi...
Obrazek
Awatar użytkownika
rzuczasty
Posty: 20
Rejestracja: śr paź 02, 2013 8:59 pm
Numer GG: 10110692
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: rzuczasty »

Wizyta u weterynarza z Mimi wykazała, że ma grypę, czy coś w tym rodzaju, to było dawno. Kichała, oddychała ciężko, na jakiś czas musiały zostać rozdzielone z Migotką, na co obie zareagowały dość... smutno. Mimi dostawała zastrzyki, raz było lepiej, raz gorzej, ale wciąż źle. Zaczęliśmy już tracić nadzieję. Odeszła pewnego jesiennego dnia o 4 nad ranem, na rękach ojca. Ciężko było to przyjąć, zamknięta w pudełku została pochowana na działce. Miała ponad dwa lata.
Migotka została sama. To jednak nie był koniec nieszczęść, jakie nas spotkały. Pewnego dnia świnka przestała tak ochoczo jeść, stała się osowiała i mniej ruchliwa. I tak przez kilka dni, aż w końcu zabraliśmy ją do weterynarza. Okazało się, że w brzuszku Migotki powstał guz wielkości pingpongowej piłeczki, a szanse na przeżycie miała słabe. Poza tym, ku naszemu zdziwieniu, okazało się, że nasza mała świnka wcale nie jest dziewczynką, a wręcz przeciwnie, chłopczykiem. Takich informacji w dniu swojej śmierci świnka chyba się nie spodziewała...
Tak, po powrocie do domu świnka nie przetrwała godziny.
W ten sposób w domu zrobiło się pusto. Ale to wciąż nie był koniec przygody ze zwierzakami.
Obrazek
Awatar użytkownika
rzuczasty
Posty: 20
Rejestracja: śr paź 02, 2013 8:59 pm
Numer GG: 10110692
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: rzuczasty »

Żeby dojść do moich aktualnych pociech, trochę się bardziej rozpiszę. :D

Zachwyceni tym, jak bardzo towarzyska była Mimi, jak bardzo nas kochała i jak bardzo była do nas przywiązana, padł pomysł, by znów sprowadzić do domu szczurka. Tym razem nawet szczurki, dwa. Znów padło na sklep zoologiczny, ojciec nigdy nie interesował się tym aż tak, żeby bawić się w jakieś adopcje, czy inne tego typu sprawy, więc miejscem do nabycia zwierząt był zoologiczny. A ja byłam za młoda na aż taką dociekliwość w tym temacie. O ile dobrze pamiętam, w domu nie było jeszcze nawet internetu. Wtedy miałam... może ze 14 lat. Nieważne. Od znajomych ojciec dostał wysoką klatkę, 80x50x40. W środku już był domek i 3 piętra. W nasze łapki miały trafić dwie dziewczynki. Małe szaro-białe śliczności zabraliśmy do domu - już od pierwszych godzin ciekawskie istoty pchały się na ręce, chciały się miziać i przytulać, wszystko wyglądało wspaniale. Niestety, po dwóch, czy trzech dniach okazało się, że nasze dziewczynki to w rzeczywistości dwójka chłopców, a że o chłopcach nie było mowy, zostały w sklepie wymienione na dziewczynki. Tym razem były one biało-brązowe. Szybko pożałowałam decyzji ojca, choć on sam nie przyznawał się do naszego błędu. Od samego początku panienki były zajęte tylko sobą, niechętnie z nami przebywały. Żeby wyciągnąć je z klatki trzeba to było robić "na siłę", nie raz odpuszczając przez pogryzione palce. Od czasu do czasu udawało się z nimi w jakiś sposób pobawić, wolały jednak one siebie i klatkę. Kiedy wyjechaliśmy na wakacje, nie zabraliśmy ich ze sobą. Zostały w domu, dokarmiane przez kratki przez babcię. Po naszym powrocie zdziczały jeszcze bardziej. Małe dzikuski których imion nawet nie pamiętam, zostały w domu jako dodatkowy obowiązek, nie towarzyszki życia. Przyszła przeprowadzka, szczury podążyły z nami. W 2008 roku, w weekend majowy do domu przybył kociak, Pyśka. Malutkie, kochane stworzenie o nieporadnych łapkach. Szczury wciąż żyły sobie swoim życiem, a cała uwaga została skupiona na błękitnookim maleństwie z zezem rozbieżnym. A tu zdjęcie podczas sprzątania klatki, kiedy maleństwo wpakowało się z ciekawością do środka.
Nie wiem też nawet kiedy odeszły od nas szczury, klatka została wyniesiona, a na pierwszy plan wysunęły się koty. Pyśka okociła się, jeden z kociaków został z nami i dostał imię Edward, mimo że była to kotka. Obie zaginęły. Niedługo po tym na ogrodzie przypałętała się biała, ciężarna kotka. Dostała imię Klara. Jedno z jej małych przygarnęliśmy do siebie, dając jej imię Lilith.
Kiedy ojciec wyjechał za granicę, znów poruszono temat psa.
No i udało się! W domu pojawił się pies, dostając zacne imię Shiro. Klucha rosła jak na drożdżach, zaprzyjaźniona z kotami. Kiedy odeszła najpierw Klara, potem Lilith, obie potrącone przez samochody, nasz mały słodziak zaczął się nudzić.
W zeszłe wakacje, kiedy byłam w górach, ojciec do domu sprowadził kolejnego kociaka. Małe, napuszone stworzenie, którego reakcją na psa było napuszenie się niczym szczotka do wc. Pocieszne stworzenie. Dostał godne siebie imię, Rysiek.
Na początku tego roku, wraz z obecną też tutaj Luniastą, zaczęła się rozmowa o szczurach. Luna strasznie napaliła się na szczura, kombinując jak przekonać mamę do tego, by zgodziła się na gryzonia. W tym czasie sama zaczęłam myśleć o tym, czy nie sprawić sobie znów szczura, przypominając sobie jak wspaniałym towarzyszem była Mimi. Luniasta w końcu przygarnęła swoją pociechę, ja wciąż nie byłam pewna.
W końcu przyszedł październik, ja naczytałam się ile wlezie, a każdego dnia zmieniałam zdanie. Tak. Nie. Tak. Nie. Nie wiem. Chcę. Nie. Lepiej nie. A może jednak... Ostatecznie padła spontaniczna decyzja - jak nie dziś, to już nigdy. Tato, pakuj się do samochodu... Tak w naszym domu miała za kilka godzin zawitać mała panienka.
Obrazek
Awatar użytkownika
rzuczasty
Posty: 20
Rejestracja: śr paź 02, 2013 8:59 pm
Numer GG: 10110692
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: rzuczasty »

Zaczęło się wielkie poszukiwanie starej klatki po dwóch dzikich szczurzycach, chomikówka po Mimi zniknęła i nie miałam pojęcia gdzie jest. Klatka w końcu została znaleziona, wpakowałam się z ojcem do samochodu i sruuu... do zoologa (tak, tak, wiem). Zawitaliśmy do zaznajomionego zoologa, gdzie znalazły się szczurki. W moje łapki trafiła ciut przestraszona panna haszczanka i już nie chciałam jej wypuścić. Po powrocie do domu wzięłam się za szorowanie klatki, założyłam jedną z gorszych bluz i po przygotowaniu wszystkiego zabrałam małą do pokoju, gdzie usadowiłam ją sobie na kolanach. Przerażenie minęło, pojawiła się tylko lekka niepewność, a w kapturze i kieszeni małe niespodzianki. Biurko zostało zwiedzone, tak samo jak cała reszta mnie, aż wreszcie Isztar, bo takie dostała imię, ułożyła się w kapturze, z łebkiem na moim ramieniu i tak już została aż do wieczora. Największe zainteresowanie wzbudziła nie w domownikach, a moich futrzanych przyjaciołach, czyli u Ryśka i Shiro, kota i psa.

To teraz, żeby może nie zanudzać i w końcu pokazać coś więcej.
Isztar w pierwszych dniach pobytu:

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
rzuczasty
Posty: 20
Rejestracja: śr paź 02, 2013 8:59 pm
Numer GG: 10110692
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: rzuczasty »

Z okazji świąt odświeżę temat, choć nie wiem, czy ktokolwiek w ogóle to jeszcze czyta. Mam jednak wewnętrzną potrzebę podzielenia się zdjęciami ze światem.

Kiedy Isztar do mnie trafiła, miała jakieś 3/4 miesiące. Mimo że odrobinę się bała, dość szybko nawiązałyśmy dobry kontakt. Wtedy też uruchomiło się w niej adhd i szczura było wszędzie pełno. Biurko szybko straciło zainteresowanie i codzienne siedzenie przed komputerem przestało być spokojne. Wciąż jednak chętnie przesypiała godziny w kapturze, czy kieszeni, co pozwalało mi na odrobinę "swobody". A teraz czas na zdjęcia, bo czytanie jest nudne. ^^

ObrazekObrazekObrazek

Pierwsze modyfikacje klatki wyglądały mniej więcej tak. Na szybko sklecony domek z kartonu, w nim szmatki, ze starej czapki zrobiony hamak, pozostawiona póki co jedna półka.

ObrazekObrazek

Wiedząc, że to nadal nie luksusy, pocięłam stary polar ojca. Szycie zajęło mi co prawda trochę czasu, szczególnie, że wszystko ręcznie, ale moje maleństwo towarzyszyło mi przy tym - czasem energicznie, a czasem po prostu śpiąc. Domek okazał się w zasadzie dość spory, aaaaaale... Było dobrze.

ObrazekObrazek

Po wstawieniu nowych mebelków, wyjęciu półki z prętów i wstawieniu półeczki z przykrycia po farbie, klatka prezentowała się tak oto.

Obrazek

Tak natomiast przyjaźnili się z kotem. Czyli na odległość zainteresowanie nie było zbyt wielkie (ach, ta jakość tostera).

ObrazekObrazekObrazek

No i na końcu kilka mordkowych zdjęć na dodatek. ^^
Obrazek
Awatar użytkownika
rzuczasty
Posty: 20
Rejestracja: śr paź 02, 2013 8:59 pm
Numer GG: 10110692
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: rzuczasty »

Czuję potrzebę dzielenia się zdjęciami dalej.
A oto i one:

ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Pierwszy spacer w plenerze :3
(Aby powiększyć zdjęcia, wystarczy na nie kliknąć).

ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Obrazek

Trochę więcej mordki dalej... :3

Zarzucę krótkim filmikiem...
...i małym niszczycielem.

enjoy.

Uff, w końcu zbliżam się ku najważniejszemu..
Obrazek
Awatar użytkownika
Agik
Posty: 152
Rejestracja: wt maja 07, 2013 11:34 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: Agik »

piakna mała , podobna do mojej małej Luny :) mizianie dla wszystkich futrzastych
Jędze: Pixi*, Atena*, Bajka*, Luna*, Lana, Finka, Łacia
Gałgany:Szaman*, Jaś*, Mikrus*, Skaut*, Yoda*, Robin*, Kajtek,Anakin,Wookiee

Bo nawet gdy odejdzie za tęczowy most to i tak zawsze jest z nami <3
Awatar użytkownika
Zuzolka
Posty: 332
Rejestracja: pn mar 21, 2011 3:37 pm
Lokalizacja: opolskie
Kontakt:

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: Zuzolka »

Taka słodka pysia! Śliczna jest :)
http://i.imgur.com/IPE8cQu.jpg szczerze to bałabym się takich spacerów, jestem przewrażliwiona ale to może przez to, że dużo naczytałam się o "znikających" szczurach niestety na zawsze. Isztar ma koleżankę?
w mam Zuzię Uszka Tosię Bilkusia Lusię Fredzię Pusię Tusię Mali Alaskę Doriana i Rubi.
Awatar użytkownika
rzuczasty
Posty: 20
Rejestracja: śr paź 02, 2013 8:59 pm
Numer GG: 10110692
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: rzuczasty »

Wymiziam z samego rana :)
Spokojnie, np na tej fotce była przeze mnie trzymana, bo mimo wszystko boję się ewentualnych ucieczek. ;)
A co do koleżanki - ma, ma, właśnie zmierzam z tematem ku drugiemu maleństwu :3
Obrazek
Awatar użytkownika
rzuczasty
Posty: 20
Rejestracja: śr paź 02, 2013 8:59 pm
Numer GG: 10110692
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: rzuczasty »

Uff! W końcu dobrnęłam do najważniejszego.
Od przynajmniej miesiąca (czyli cały listopad) poszukiwałam dla Isztar koleżanki. Przyznam się bez bicia, że pomysł ten mnie przerażał - a co jeśli się nie polubią? A jeśli się pogryzą? Nie mam drugiej klatki... A jak zajmą się tylko sobą? I wiele innych dziwnych wątpliwości. Znalazłam na tablicy ogłoszenie z mojego miasta, wciąż jednak nie mogłam się przemóc. Na szczurzych adopcjach nie pojawiło się nic z okolic, a adopcje z daleka odpadają - nie znam się na tym, nie ogarniam, etc.
Przed mikołajkami przyszedł do mnie ojciec, że z okazji mikołajek właśnie, może mi sprowadzić małego dumbo i czy oczywiście chcę - moja radość była nieopisana. W końcu będę miała pretekst, by przekonać do tego pomysłu samą siebie.
Niestety - znów padło na zoologiczny, tym razem Kakadu (szukałam... W Czewie nie było nic). Okazało się, że z miotu 15 małych szczurków zostało tylko kilka, podobno wzięte od prywatnego "hodowcy". Były śliczne - małe, czarne kuleczki, około 1,5/2 miesiące. Pani, którą najpierw wypytałam o wszystko, pozwoliła mi samej wybrać sobie maleństwo. Podbiegły wszystkie, po chwili jednak zostały tylko dwie, wylizując mi całą dłoń. Ostatecznie została jedna, wciąż wylizując mi palce i to właśnie ona trafiła do transportera.
Wróciłam do domu, nawrzucałam jej do transportera trocin ze starej klatki, ją samą biorąc pod prysznic. Wyjęłam wszystko, wyszorowałam, wysuszyłam. Wciąż jednak byłam przerażona - a jeśli się nie polubią? Na stole rozłożyłam ręczniki, brzuszek czarnulki wysmarowałam olejkiem do ciasta, to samo zrobiłam Isztar, którą dołączyłam do małej na stole po chwili. Ku mojemu zdziwieniu, nie były sobą nawet za bardzo zainteresowane. Isztar podeszła, powąchała maleństwo, które przecisnęło jej się pod brzuszkiem i podążyła w róg stołu, by wylizać sobie brzuszek - bo w końcu jak mogłam ją tak pobrudzić?!
Tutaj filmik z pierwszego spotkania:
http://www.youtube.com/watch?v=lHQJjvWKSM4

Początek był dość spokojny. Wsadziłam je do klatki, Isztar okazywała dominację, mała była cicho. Późnym wieczorem mała popiskiwała, kiedy Isztar znęcała się nad jej futerkiem, wszystko jednak było w normie. Kiedy wstałam rano, moja biedna, rozleniwiona Isztar chodziła niemalże śpiąc, a mała, pełna energii, biegała cały czas ją zaczepiając. Nasypałam im do miski trochę ziaren, a po powrocie ze szkoły ujrzałam dwie kluchy śpiące razem. Jeszcze tego samego dnia, chcąc dać po smakołyku jednej i drugiej, nie mogłam, bo Isztar zapadła w tak głęboki sen, że nie obudził jej nawet zapach jedzenia. Biedna wymęczona kobietka... :D

To teraz kilka zdjęć.

ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Pierwsze spotkanie wypadło pokojowo. :)

ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

W klatce też bez rewelacji, choć Isztar nie do końca mogła odnaleźć się nowej sytuacji, dając mi do zrozumienia, żebym zabrała ją od tego małego szatana.

ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Następne dni biegły spokojnie, pomijając ciągłe walki i nieporozumienia. Mały, czarny gnom dostał zacne imię Hunter, choć ostatnio częściej woła się na nią po prostu Hanka. Haneczka okazała się stworzeniem nieuległym i już następnego dnia po przybyciu próbowała przewracać Isztar, co kilkakrotnie nawet jej się udało. Obie jednak dogadały się, choć nie raz z klatki słyszę ciche piski Hunterki.
Obrazek
Awatar użytkownika
ema0505
Posty: 125
Rejestracja: wt gru 31, 2013 4:16 pm
Numer GG: 9018453

Re: Mamo, mamo! Kup mi pieska!

Post autor: ema0505 »

Przeczytałam cały Twój wątek, ciekawa historia ;). Śliczne czarne maleństwo, napatrzeć się nie można ^^
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”