RE: paużki -nasze małe papunie

Dział poświęcony wszystkim innym zwierzakom, tym małym i tym dużym. Szczurkom wstęp wzbroniony :)

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Nieja
Posty: 411
Rejestracja: pn lis 03, 2008 8:22 am
Lokalizacja: Opole

Re: RE: paużki -nasze małe papunie

Post autor: Nieja »

Postanowiłam tu napisać o mojej papużce. Była to nimfa, samczyk. Żył z nami 11 lat. 18 marzec 2007 to data jego śmierci :( Do dziś za nim tęsknię, bo to była kochana papuga. Uwielbiał przesiadywać ze mną, a moje ramie było jego ulubionym miejscem. Nie bał się kotów i często przebywał z nimi 'tuląc' się do nich, bądź odganiając je, kiedy mu przeszkadzały :)

Nauczył się od mojego kanarka (który też już nie żyje) pięknie śpiewać. Kanarek był samczykiem i jak każdy się domyśla, pięknie śpiewał. Toteż kiedy kanarek zaczynał śpiewać, a Amigo (papuga) się dołączał, nikt nie wiedział kto jest odpowiedzialny za śpiew :) Kiedy odszedł kanarek, Amigo przestał śpiewać :( Brakowało mu kompana... Nigdy więcej nie wydał z siebie tego pięknego ćwierkania, po odejściu kanarka :( (Po dziś dzień mam w głowie tę melodię... Ten śpiew. Pamiętam 'każdą nutę')

Oh, jak Amigo uwielbiał złoto i srebro :) Tak bardzo lubił je dziobać i lizać swoim ślicznym języczkiem :) Jak ktoś miał złoty/srebrny łańcuszek albo kolczyki, to był największym przyjacielem Amiga :D

Tak strasznie mi go brakuje a minęły już 2 lata...
Niestety zdjęcia Amiga mam jedynie ma komórce, więc ich nie mogę wstawić :(

Niestety Amigo odszedł przez niedopilnowanie :( Tato się zapomniał i otworzył przy nim balkon na chwilkę... Chwilka wystarczyła, żeby Amigo się przeziębił. Choroba złapała go wieczorem, a następnego dnia już nie żył... Pamiętam jaką awanturę zrobiłam jak zobaczyłam, że Amigo siedzi tuż obok otwartego balkonu... Całą noc nad nim czuwałam, ogrzewałam... Nie zdążyliśmy go następnego dnia zabrać do weterynarza. Po cichu liczyłam, że się uda, toteż tym bardziej byłam rozczarowana kiedy nad ranem zastałam mojego przyjaciela martwego :( Pojechalibyśmy jeszcze w nocy, jednak nie 'wyglądał' tak źle, by Nas zaalarmować, że trzeba działać natychmiast. Tym bardziej mam do siebie żal. Byłam głupia, trzeba było z nim jechać od razu. To był kochany ptak...

Dwa razy uciekł na dwór. Nie wiadomo jak, jednak udało mu się wydostać z klatki. Było lato, więc klatka stała na balkonie. Całe osiedle pomagało szukać mojego dziobaka! Wszyscy go lubili za śpiew w duecie z kanarkiem... Całe szczęście poleciał do sąsiadów na 9 piętro za pierwszym razem, zaś za drugim po prostu dreptał wesolutko po trawniku i przyleciał jak mnie zobaczył.

Amigo, mam nadzieję, że nie masz mi za złe, tak bardzo Cię kochałam, a nie byłam w stanie Ci pomóc :(
Za szybko odchodzicie... Do zobaczenia po drugiej stronie kochani.
Awatar użytkownika
Gryf87
Posty: 4
Rejestracja: śr cze 03, 2009 3:51 pm

Re: RE: paużki -nasze małe papunie

Post autor: Gryf87 »

Witam :) Na to forum trafiłam przez przypadek, chcąc znaleźć miejsce szczurkowi, ale widzę, że i innymi zwierzami można się pochwalić ;D
Otóż moją chlubą wielką i moim szczęściem życiowym jest mój papug, nimf któremu już 11 roczek powoli przelatuje. Dostałam go w wielkiej konspiracji, ponieważ mój rodziciel wykazuje wręcz chorobliwą nienawiść do zwierzaków. Za to kochana babcia i reszta rodziny zdołała przetransportować cholernika z Warszawy do Rabki i tak dostałam go jako prezent gwiazdkowy. Miałam wtedy 11 latek a mój młodszy braciszek całe 5 :) nie wróżyło to bynajmniej dobrze dla niego.
Jednakże stał się on moim największym, najukochańszym przyjacielem, z którym przeżyłam podstawówkę, gimnazjum, liceum, a teraz razem przeżywamy studia.
Papug mój nosi imię Asmodeusz, co było wysiłkiem niesamowitym jak na dziecko mające 11 latek. Jednak już po dwóch dniach stał się "Asikiem" :D który przeżył wszystkie wspaniałe i genialne pomysły dwójki bachorów, łącznie z zabawą,"złap papużkę w hustę mamy". Na szczęście szybko zaprzestaliśmy zabawy.
Jednakże mój mały terminator to nie byle jaki tam, lewy papug. To zwierz z żelaza i fajerwerków, który nie tylko przeżył połknięcie klocków lego (ostrzegam wszystkich którzy kupują dziecku papużkę! Klocki lego zamknięte na 4 spusty!) co przeżyłam strasznie, bo nagle przestał się ruszać i tylko dzięki interwencji mamy udało mu się przełknąć go dalej.
Oczywiście jak wszystkie ptaki uwielbia też kabelki wszelkiego rodzaju, a że lampa moja dawna miała je na wierzchu sprawił nam dwa razy takie zwarcia w domu, że prąd wysiadł wszędzie, a gdy go dopadłam, sprawdzić czy żyje, ten tylko siedział wielce zaskoczony na klatce z gustowną czarną szminką na dziobie i miną :"Rany ale miałem odlot" ;D i dlatego spróbował drugi raz, po czym został stosownie ukarany i dalsze odloty sobie darował.

Jak na takiego małego ptaszka całkiem sporo niszczy, poczynając od kartek w zeszytach, plakatach i rysunkach, na całkowicie zdewastowanej lampie kończąc, nie mówiąc już o podłodze. XD na szczęście dla niego nie przeszkadzało mi to zupełnie, jak mogłabym się gniewać na to fruwające cudo?
I chyba przez to strasznie go rozpuściłam... I tylko ja nie uważam że jest małym wkurzającym gówienkiem. :D

Mój papug jest przy tym strasznie zazdrosny, każdy mężczyzna, który ze mną był i aktualny mój, toczyli/toczą z nim boje, piski poranne ataki w uszy, czy też bardzo częste "naznaczanie". ;D Ale cóż, taki jego urok. Chociaż oczywiście gdy tylko zobaczy chipsa w dłoni faceta nagle staje się potulnym, przymilnym żebrolem. ;D Daje się dotykać tylko mnie, uwielbia gdy czochra się go po główce, ćwierkoli się z nim, całuje w główkę, jest takim małym ukrytym pieszczochem, ale ma też i swoje humory, gdy nie da się do niego podejść bo syczy nie gorzej niż waran z Komodo i wydaje inne dźwięki godne dzikiego kota.

Niestety takie przywiązanie nie jest też za dobre. Raz musiałam przez głupola przerwać swój wyjazd do rodziny, bo przestał jeść i bałam się że sie zagłodzi. Na szczęście wystarczyło, że usłyszał moje kroki na schodach a już zaczął mordę pruć i rzucił się do jedzenia. :)

Teraz mieszka razem ze mną w Krakowie, gdzie ku jego niezadowoleniu musi dzielić się mną nie tylko z chłopem, ale też i kocicą. Na szczęście dla nich, spełniam rolę domowego Cerbera i pilnuje ich, tak więc kot siedzi wtedy gdzieś daleko i tylko się gapi, a papug udaje że ma ją bardzo w tyle ;) lecz gdy tylko wyjdę do łazienki zaczyna się ich zimna wojna na dzikość oczu. Jest bardzo niezadowolony gdy gdzieś wychodzę, bo zamykam go wtedy w klatce, co mu się wybitnie nie podoba i dziubie ze złością kratki i lusterko, lecz szybko się uspokaja.

I tak żyjemy ze sobą razem przez te wszystkie lata, ja znosząc jego niesamowite skrzeki i huśtawki nastroju, a on znosząc moje fochy, wyjazdy i chłopa. ;)

a tu kilka jego zdjątek. Oto Asik, zwany przez niektórych Dupkiem, lub Małym Zasrańcem ;D ale i tak jest to moje najukochańsze zwierze na świecie.
http://nasza-klasa.pl/profile/2833555/g ... album/2/39
http://nasza-klasa.pl/profile/2833555/g ... album/2/38
izula
Posty: 167
Rejestracja: czw lip 26, 2007 11:48 pm
Lokalizacja: sochaczew

Re: RE: paużki -nasze małe papunie

Post autor: izula »

jejku... bardzo długo go masz... aż ci zazdroszczę....papugi są naprawdę nie do przebicia, co niektórzy się bardzo dziwili jak widzieli mojego Tupka i niedowierzali że ptak może być aż tak przywiązany do człowieka, niestety moje głupiutkie ptaszysko wyfruneło sobie na wolność, narazie chyba nie zdecyduję się na nastepna papugę bo to gorzej niz maleńkie dziecko ale w przyszłości napewno będzie mieszkać ze mną jakieś ptaszysko
ODPOWIEDZ

Wróć do „Inne Zwierzaki”