szczury.org

Velvet to burunduk
Taaaak, zwariowana wiewiórka hehehe
Od lutego grasuje u mojego faceta a co za tym idzie jest nasza(choć bardziej jego).
Kocha biegać oraz skakać, jest wielkim łasuchem, o dziwo za orzechami nie przepada za to marchewkę uwielbia ale nie może jej za bardzo jeść(alergia). Ciekawa świata i bardzo czysta. Załatwia się w jednym rogu w klatce a w pokoju w rogu na parapecie. Jej hobby to bieganie po łóżku i po mnie, a także stanie w oknie jak moherek
Czasem lubi wejść pod łózko a następnie w łóżko, ale odkąd weszła na parapet już ją to aż tak nie bawi
Imię ma po chusteczkach oczywiście Gdy tylko je widzi to szaleje. Zresztą wszystko co ma tak jasne kolory próbuje zaciągnąć do klatki i roztargać w tym pościel i mój sweterek

Stąd imię Velvet:


Jeść z ręki też umie:


Oczywiście po posiłku musi się umyć:


Pościel jest fajna. Można w niej się zakopać i jeszcze przypomina chusteczkę


No ale czemu mnie budzicie:


Pobiegałam po pańci to teraz ją połaskoczę, ciekawe czy się powstrzyma od śmiechu:

Burunduk no nie moge śliczny jest

Dziękuję

Velvet ma nową klatkę.
Wcześniej była taka standardowa 'szynszylówka' , teraz ma większą a jeszcze większa się robi własnoręcznie przez mojego
Oczywiście na Dzień Dziecka prezent - kolba

Dowiedziałam się że Velvet 'ćwierka'.
Velvet siedzi na parapecie oglądając świat(ulubiona czynność), nagle jak się nie zerwie prawie dobijając do ściany....wpada za łóżko za chwilę pod łóżkiem siedzi i 'ćwierka' głooośno....coraz głooooośniej
Ja wystraszona co się dzieje, pewnie krzywda jakaś się stała, rany może coś się w nóżkę stało...maleństwo żyje ale pewnie prawie się zabiło tak wpadając pod łóżko....
Velvet 'ćwierka' rozpaczliwie, ja płaczę przeraźliwie, mój już nie wie co robić i sam zestresowany....groza na całego....

Co się okazuje? Heh.... Velvet z fochem wyłazi spod łóżka i idzie do klatki...nic się nie stało jedynie stado było wołane do schowania się bo niebezpieczeństwo(Pies? Ptak? Nie wiadomo) a że my nie mieścimy się pod łóżko no to foch bo stado nie słucha
Na szczęście kontakt z hodowcą jest i zdołaliśmy się dowiedzieć tej ciekawostki. Na szczęście nie tylko nam się taka przygoda zdarzyła

Hahahahahhaa masakra

Velvet ma ulubione zajęcie.... Stanie w oknie i obserwowanie świata

jeciu, pohasała by po drzewach pewnie, a tu okno zamknięte...
Ładny stworzon.

Póki co to wiemy że Velvet jak przystało na burunduka nie boi się wspinaczki....ale na zewnątrz nie chce na szczęście wyjść (przypadkowo okno zostało uchylone) tam za dużo ptaków, no i pies, nie wspominając o kotach
Także bezpieczne oglądanie przez szybę bardziej odpowiada

A skąd taka śliczność znalazła się u Was?