Jak wasze miziaki trafiły do was?

Tylko tu pogadasz na różne tematy (prawie bez ograniczeń)!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Ensui
Posty: 330
Rejestracja: śr wrz 04, 2013 9:59 pm
Lokalizacja: Zabrze
Kontakt:

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: Ensui »

Dzięki stronie na FB Szczurze Adopcje ;)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
limomanka
Posty: 578
Rejestracja: wt kwie 09, 2013 8:48 pm
Lokalizacja: Koty na Górnym Śląsku

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: limomanka »

O - fajnie czytać, że się przydajemy :D
Ze mną:koty: Nutek i Wolfgang oraz suka Masza
Odeszli: Czesio, Stefan, Cyryl, Pan Mysz, Tosiek, Fenek, Twix, Mars, Errol, Erwin, Anatol, Fiubździul i Ach; z dt: Edek, Harnaś, Franek, Viggo, Nam i Malina oraz kotki: Solo, Aria i Sopran
kibic12
Posty: 2
Rejestracja: wt paź 15, 2013 4:46 pm

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: kibic12 »

Wygrałem w szkolnym konkursie biologicznym :)
Awatar użytkownika
fidusiowa
Posty: 608
Rejestracja: śr lis 28, 2012 10:07 pm
Lokalizacja: Biała Piska

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: fidusiowa »

kibic12 pisze:Wygrałem w szkolnym konkursie biologicznym :)
Szczura? :o
Za TM: Bazylek, Chrupcio, Franuś, Albercik, Krakersik [*][/b][/color]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38825
Awatar użytkownika
fidusiowa
Posty: 608
Rejestracja: śr lis 28, 2012 10:07 pm
Lokalizacja: Biała Piska

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: fidusiowa »

Ja swoich chłopaków szukałam dość długo. Znalazłam ich na portalu tablica.pl. Dzięki forumowej Magdonald przyjechały do mnie pociągiem :)
Za TM: Bazylek, Chrupcio, Franuś, Albercik, Krakersik [*][/b][/color]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38825
Zacharia
Posty: 41
Rejestracja: ndz gru 07, 2008 7:13 pm
Lokalizacja: Rybnik

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: Zacharia »

Kiedyś, kiedyś jeden szczur z zoologicznego, nie miałam kompletnego pojęcia o tych zwierzakach, wybrałam najmniejszą, nadrobniejszą dziewczynę, żeby czasem nie była w ciąży.. a jednak to nic nie dało, urodziła maluchy, i zwiała.

Potem gdy już miałam pojęcie o szczurach, kupiłam dużą klatkę, i od znajomej która bierze szczury np. z tablicy/allegro gdy ktoś ma na oddanie, wzięłam dwie szare dziewczyny, trochę dzikuski i ogólnie wszędzie ich pełno, wiecznie by coś gryzły, nie ma mowy o przytulaniu, tylko bieganie i demolowanie im w głowie. Oswojone są u mnie do dzisiaj.

Niedawno do och stadka doszła kupiona szczurzyca z hodowli, łysa dwa razy mniejsza od moich dziewczyn, bardziej wygląda jak mysz a nie jak szczur, spokojna, chodzi tak delikatnie, ciamajda trochę, wszystko robi sto razy wolniej od moich dziewczyn, trochę jak by była upośledzona ::) ale w przeciwieństwie do dziewczyn, spokojnie śpi pod koszulką czy też poduszką, więc mam chociaż jednego szczurka do miziania.

Szukam obecnie jakiegoś kastrata do mojego stadka :)
aleksandraMa88
Posty: 3
Rejestracja: ndz sty 19, 2014 5:41 pm

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: aleksandraMa88 »

Wygrałam w konkursie biologicznym :)
Awatar użytkownika
Mateuszka12345
Posty: 17
Rejestracja: pt cze 05, 2015 6:28 am

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: Mateuszka12345 »

*Tosia i Bambi *- te dwie słodki dziewczynki dostałam od chłopaka na święta Bożego Narodzenia 2014 roku :) (Sklep zoologiczny)
Obrazek

*Potter i Szari *- Przystojniaki kupiliśmy z chłopakiem w sklepie zoologicznym :)
Obrazek
Diego<3
Posty: 586
Rejestracja: śr lut 25, 2015 10:07 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: Diego<3 »

Z Diegiem było najłatwiej z oswajaniem :) Dostałam go w prezencie od właścicielki sklepu zoologicznego, do której cały czas mam zaufanie. Bał się wychodzić z klatki, co chciałam go wyjąć to stał na drzwiczkach i na mnie patrzał mały buntownik, tak mi go brak. :(
Hana i Montana Najpierw uciekały kupiłam je z allegro za darmo i TO BYŁ BŁĄD!!!!!!!!!! Oswajały się do mnie i kochały. Wypuszczałam je i chowałam do klatki, rozpieszczałam, organizowałam zabawy... :( Zmarły na szczurzego, niezbadanego wirusa.

A Shrek i Bob (szczury siostry, pomagałam jej z nimi....) strasznie się biły, tłukły, gryzły, były dzikie nie aż tak ale dla siochy to był zbyt duży obowiązek.. :-\

A Jack i Black, adoptowałam z zoologicznego. Oswajam je do mojej ręki i idzie dobrze gorzej z wyjmowaniem, ale mam zasadę że szczura nigdy na siłe się nie wyciąga, niech sam się przekona. Na kolację daję im Musli hihi :-*
To na razie wszystko jak na szczury.
W szczurzym niebie: Hero (moja mała iskierka),Diego, Montana, Hana Shrek, Bob, Jack, Blake, Michael.
Awatar użytkownika
metafedra
Posty: 2
Rejestracja: pt lip 10, 2015 1:44 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: metafedra »

»Effy i Lulu« 2 miesięczne siostry zaadoptowane od dziewczyny prowadzącej dt. Do dt zostały przyjęte w plastikowym pudełku.

Po tygodniu zaczyna się syndrom GMR >:D :
»Bajka, Feta, Scarlet« 2 miesięczne siory z Śląskiego dt Bajka. Przyjechały do mnie blabla car'em. :-*

A tak w ogóle nie miałam pojęcia o adopcjach i jako pierwsze co, po zdecydowaniu się na ogony wybrałam się do zoologa. Pracująca tam młoda para nie posiadała szczurów w swoim sklepie lecz oni właśnie poinformowali mnie ze lepiej poszukać w internecie i zaadoptowac. Bardzo fajni ludzie, mieli tam 2 papużki, 2 kroliki, koszatniczke , 5 myszoskoczków i kameleona. Zwierzęta miały świetne warunki, widać było ze sklep prowadzony z zamiłowania. Oby więcej takich. :D
Avariela
Posty: 3
Rejestracja: śr sie 12, 2015 8:42 am

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: Avariela »

Moje dwie panienki trafiły do mnie przez kompletny przypadek. Brat przyniósł od... znajomego brata swojej dziewczyny. Cały łańcuszek powiązań się utworzył. Najpierw w prezencie dostał to właśnie brat dziewczyny brata, potem dziewczyna brata, potem brat dostał rozkaz "Zrób z nimi coś", no i koniec końców wylądowały u mnie.
Diego<3
Posty: 586
Rejestracja: śr lut 25, 2015 10:07 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: Diego<3 »

Avariela pisze:Moje dwie panienki trafiły do mnie przez kompletny przypadek. Brat przyniósł od... znajomego brata swojej dziewczyny. Cały łańcuszek powiązań się utworzył. Najpierw w prezencie dostał to właśnie brat dziewczyny brata, potem dziewczyna brata, potem brat dostał rozkaz "Zrób z nimi coś", no i koniec końców wylądowały u mnie.
Nadążyłam. ;)
W szczurzym niebie: Hero (moja mała iskierka),Diego, Montana, Hana Shrek, Bob, Jack, Blake, Michael.
Awatar użytkownika
Tofcia
Posty: 481
Rejestracja: wt kwie 07, 2015 10:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: Tofcia »

Dzięki stronie na Facebooku Szczurze Adopcje
ze mną Gizmo ,Tofik
Za TM:Albin[*]20.08.2015, Belzebub [*]30.04.2016[/i][/size] Sid[*]28/29.06.2017,Azazel[*]5.07.2017
Dla świata jesteś tylko człowiekiem,
dla swojego szczura jesteś całym światem.
Tosia13
Posty: 7
Rejestracja: pn sty 23, 2017 2:48 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: Tosia13 »

Przede wszystkim chciałabym przywitać wszystkich forumowiczów, jako że jestem świeżynką zarówno w temacie szczurków jak i na tym forum.
Moja przygoda z Tosią (moją szczurzycą) rozpoczęła się w pierwszym dniu mojej pracy w sklepie zoologicznym. Tosia ma już ponad 5 miesięcy więc troszkę czasu tam spędziła, nie wiedzieć czemu była od początku bardzo agresywna i gryzła wszystkich opiekunów. Staramy się spędzać z naszymi podopiecznymi jak najwięcej czasu aby oswoić zwierzaki i przyzwyczaić do zabawy czy biegania poza klatką.
Zanim jednak opowiem naszą historię chciałabym zaznaczyć, że nigdy nie myślałam nawet o kupnie szczurka. Po wyjeździe z rodzinnego miasta zamieszkałam w małej kawalerce więc w zasadzie nie myślałam o żadnym zwierzaczku. Zresztą w rodzinnym mieście mam pieska i króliczka, oczywiście odwiedzam moje kochane zwierzaczki najczęściej jak mogę. Gdybym tylko miała taką możliwość zabrałabym je ze sobą. Ale one już przyzwyczaiły się do swojego pokoju i biegania po dużym ogrodzie oraz długich spacerków po lasach.
Teraz mogę wrócić do historii Tosi... a właściwie jeszcze muszę wspomnieć, że po rozpoczęciu nowej pracy postanowiłam kupić chomiczka, aby nie siedzieć sama w mieszkaniu.
Kupno Tosi było zaś spontaniczną decyzją.
Pierwsze nasze spotkanie nie należało do łatwych przy karmieniu jej musiałam włożyć rękę do klatki oczywiście zostałam poinstruowana, że powinnam włożyć rękawiczki bo szczurzyca mnie ugryzie, ale jakoż że do lękliwych osób nie należę, postanowiłam tak jak inne zwierzaki nakarmić ją bez zbędnych przygotowań i szukania rękawicy. Oczywiście jak już możecie się domyślić nasze pierwsze spotkanie skończyło się dośc krwawo. Nie zraziła mnie jednak tym do siebie. Wręcz przeciwnie podjęłam nowe wyzwanie i postanowiłam, że uda mi się oswoić Tosię.
Był to mój pierwszy kontakt z agresywnym zwierzakiem i kompletnie nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Więc postawiłam się na jej miejscu i zrozumiałam, że nie muszę tego robić ponieważ jestem taka jak ona. Od dawna cierpię z powodu autoagresji, to w moim przypadku taki sam mechanizm obronny jak w przypadku Tosi agresja. Ja już pomału uporałam się z moimi demonami więc wiedziałam jakie pytanie należy postawić sobie aby zrozumieć szczurzycę: "Gdybym była zlęknionym, agresywnym maleństwem to co by mogło minie przekonać do zaufania drugiej osobie?"
Może to dziecinne, ale wtedy przypomniałam sobie opowieść o małym księciu. O tym jak lisek mówił o oswajaniu.
Dzień w dzień wyciągałam Tosię z klatki, wypuszczałam ją do woliery, siadałam w rogu pomieszczenia i czekałam aż sama do mnie zacznie podchodzić. Z dnia na dzień zaciekawiona moją obecnością coraz odważniej do mnie podchodziła. Aż w końcu zaczęła po mnie się wspinać, przestała bać się mojego głosu i sama zaczęła wychodzić z klatki na moje ręce. Okazała się prze kochanym zwierzątkiem. Niestety nie potrafiła zaakceptować innych ludzi jeżeli nie trzymałam jej na ręce albo nie podałam jej komuś kogo już wcześniej poznała. Jednym słowem miała małe szansę na to żeby ktoś ją kupił. Dowiedziałam się że pewnie jeżeli ktoś ją kupi to na karmę. Oczywiście gdybyśmy wiedzieli że ktoś chce ją nakarmić węża nigdy byśmy jej nie sprzedały jako, że dbamy o te zwierzaki. Niestety ludzie są różni i pewnie nikt by nie powiedział, że ten maluch będzie robił za obiadek.
Wczoraj podjęłam decyzję, że Tosia pojedzie ze mną do mieszkania. Za bardzo ją polubiłam. Jak się okazuje nie tylko ona się oswoiła, ale także w pewnym sensie ona pomogła mi. Tak więc przez przypadek nawiązała się między nami przyjaźń.
Wczoraj co prawda była troszkę zdenerwowana dużymi zmianami i bała się wyjść z klatki. Ale dziś wskakuje mi na łóżko. Swobodnie biega po mieszkaniu. I ucina sobie na moich kolanach drzemki. Jest zamykana w klatce tylko wtedy gdy wypuszczam Kajtka (mojego chomika) aby troszkę sobie pobiegał po pokoju.
Oto nasza dość niecodzienna historia.
Może udzielicie mi troszkę rad dotyczących pielęgnowania Tosi. Już przeczytałam kilka artykułów, ale fajnie byłoby gdybyście doradzili mi jak zajmować się zwierzaczkiem.
Witam wszystkich forumowiczów. Od niedawna mam przywilej zajmować się wyjątkową szczurzycą Tosią. Ma ona około 5 miesięcy. Pochodzi ze sklepu w którym pracuję. To tam właśnie się poznałyśmy i zaprzyjaźniłyśmy.
Emiliana
Posty: 39
Rejestracja: czw sty 05, 2012 3:43 pm

Re: Jak wasze miziaki trafiły do was?

Post autor: Emiliana »

To chyba bedzie moj pierwszy post tutaj, a przynajmniej pierwszy od dluzszego czasu.
Szczurki mam juz od 11 lat, wiec napisze jedynie skad wziely sie moje aktualne.
Jeszcze niedawno mialam 3 dziewczyny z zoologicznego, 2 z nich odeszly. Kilka miesiecy szukalam kolezanek dla tej, ktora pozostala (Mara) - szukalam w zoologicznych w roznych miastach, szukalam u osob prywatnych, w osrowkach adopcyjnuch... wszedzie albo chlopcy, albo brak szczurkow lub tez prywatni zbyt daleko ode mnie.
Ostatnio pojawilo sie cos nowego, od jednej osoby przywiozlam 2 dziewczyny, od kolejnej 3 inne. Teraz mam cudowna szostke slicznych dziewczyn. Najstarsza na poczatku chowala sie, byla zdominowana, ale szybko zlapala od mlodych wigor i zaprzyjaznila sie z nimi.
Ciesze sie, ze nie jest samotna :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pogaduchy”