zachowuje sie jak dzikus

Wszelkie sprawy związane z oswajaniem naszych ogoniastych.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Sheeruun
Posty: 1880
Rejestracja: śr paź 01, 2008 8:46 pm
Lokalizacja: Suwałki

Oswajanie dzikusa

Post autor: Sheeruun »

Zakładam nowy topic, bo oswajanie dzikusa a szczura domowego to całkiem inna sprawa, a ja nie mam już pomysłów.. :P

Opiszę więc ogólnie sytuację.
Diabeł przyjechał do mnie pod koniec listopada zeszłego roku, jako malutki, mieszczący się na dłoni, maksymalnie kilkutygodniowy szczurek. Z początku bał się mnie, ale zaczynał się oswajać. Traktował mnie jako ratunek w czasie prób łączenia, chował się u mnie w rękawie, albo chociaż na ramieniu, kiedy się czegoś wystraszył. Nie wyglądąło na to, że będą z nim jakiekolwiek problemy. Do czasu połączenia z resztą stada..
Wtedy zaczął dziczeć.
W tej chwili nie mogę już go głaskać, złapać, jakiekolwiek wyciągnięcie ręki kończy sie ugryzieniem, albo ucieczką. Kiedy wychodzi na pokój muszę czekać, aż sam wejdzie do klatki, inaczej go nie zagnam.

Nie mam pojęcia jak go na nowo oswoić.]
Myślałem o odizolowaniu go od innych szczurów na jakiś czas, więc umieściłem go w transporterze. Miałem zamiar oswajać go poprzez trzymanie tam ręki, danie mu swojej koszulki, głaskanie.. ale wygryzł dziurę i uciekł. Drugim razem wystarczyło otworzenie w celu podania jedzenia - i już szczura nie było, momentalnie znalazł się na drugim końcu pokoju, nie zdążyłem nawet zauważyć jak tam pobiegł.
Teraz nie ma szans na przeniesienie go do transportera czy czegokolwiek, złapanie ejst niemożliwe..

Parę osób polecało kastrację, ale jak ja mam go zanieść do weterynarza? Nawet jeżeli by mi się to udało, narobiłbym problemów, bo jestem pewien, że uciekłby i schował się gdzieś w kącie. :-\

Może ma ktoś jakikolwiek pomysł na oswojenie go?
Ja już tracę nadzieję.
Stworzenie bezszczurowe.

Byli ze mną: Japek, Siergiej, Matt, Vincent, Ciel, Gacek, Dorian, Hiroki, Kiwi, Kokos
Odeszli za TM: Aki, Aleksander, Sky, Artemis, Szuflad, Pendrive, Hiroki
Diabeł - gdzieś tam..
Awatar użytkownika
greenfreak
Posty: 482
Rejestracja: wt sie 10, 2010 2:27 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: Oswajanie dzikusa

Post autor: greenfreak »

Mam jedynie pomysł, co zrobić, żeby go w ogóle zabrać do weterynarza - kupić mu u weta coś, co uspokaja/usypia, dopyszcznego, wymieszać ze smakołykiem i mu dać. Ale to tylko na krótką metę pomoże, być może faktycznie zostaje kastracja, w końcu to wiek dojrzewania.

A tak ogółem, on jest z tego uratowanego miotu z Krakowa, czy skądś indziej?
Sheeruun
Posty: 1880
Rejestracja: śr paź 01, 2008 8:46 pm
Lokalizacja: Suwałki

Re: Oswajanie dzikusa

Post autor: Sheeruun »

Kastrować będę napewno, ale problem z tym - jak? Chyba rzeczywiście będzie trzeba podać mu coś uspokajającego, od czego np. by zasnął.

Próbowałem go dziś złapać, na próżno. Uciekał, ganiał po całej klatce, nie było szans.

Nie, przyjechał ze Szczecina. :)
Stworzenie bezszczurowe.

Byli ze mną: Japek, Siergiej, Matt, Vincent, Ciel, Gacek, Dorian, Hiroki, Kiwi, Kokos
Odeszli za TM: Aki, Aleksander, Sky, Artemis, Szuflad, Pendrive, Hiroki
Diabeł - gdzieś tam..
Awatar użytkownika
Licho
Posty: 652
Rejestracja: sob sty 10, 2009 10:07 pm

Re: Oswajanie dzikusa

Post autor: Licho »

Początkowo myślałam, ze taki problem zdarza sie jedynie z dziewczynami, z powodu ich niezależności, ale widzę, ze jest to zwykły błąd w oswajaniu.
Dżuma miała podobnie. Początkowo sie jedynie bała, była ostrożna, ale potem, to ja bałam sie jej. Trwało to do osiągnięcia przez nią 1,5 roku. Tyle zajęło mi zrozumienie, że ona nie chce i wypracowanie pewnych zasad, których nieprzestrzeganie skutkowało ugryzieniem (ale nie takim lekkim, ugryzieniem do kości)
Z doświadczenia wiem, że izolacja pogłębia jedynie zdziczenie. Cofa dzika i wprowadza w swojego rodzaju depresję.
W moim przypadku było tak, że poddałam sie. Zwyczajnie pozwoliłam, żeby ona tworzyła stado z babami, a ja byłam obok, choć czasem dawała mi odczuć w pozytywny sposób, że nie jestem jej obojętna. Do samego końca nie pozwalała sie miziać (czasem lekko głaskać w trakcie jedzenia), okazywała zazdrość przy głaskaniu innych szczurów. To było coś więcej jak tolerowanie się. Ona miała swoje zasady - miałam jej nie dotykać, a ja wprowadziłam swoje - na zawołanie "Dżuma! do klatki!!" wracała do klatki.
Z perspektywy czasu myślę, że tempo życia dzików sprawia, że nie mają cierpliwości, żeby czekać na człowieka żeby załapał co chcą mu przekazać. Wolą towarzystwo szczurów. Więc jesli taką możliwość mają bardzo szybko nawiązują więź i tworzą zamknięte stado.
Moja przygoda z Dżumą zakończyła sie 14ma bliznami po ugryzieniu na dłoniach (szczególnie nie lubiła dłoni) w tym lekką utratą czucia w jednym palcu.

Wydaje mi sie, że błąd polega na zbytnim wycofaniu sie Twojej osoby i stopniu zawziętości szczura. Za wcześnie pozwoliłeś by połączył się ze stadem, za mało zaufania miał do Ciebie.
Nie wiem czy da sie naprawić błędy na tak zaawansowanym etapie. Poczytaj mój temat na SPSie, może coś Ci podpowie.
Dżuma miała 2,5 roku, gdy pojawił sie Tyfus nie potrafiła go zaakceptować. Mogłam oglądać z boku mechanizm, który był między mną a nią. Ona nie potrafiła mu odpuścić. To on miał się podporządkować, ustąpić, bo ona w domu rządziła. Nie tolerowała jego niesubordynacji.
Po dziesiątym ugryzieniu w ogon powodującym u niego popuszczenie moczu, odpuściłam mu.
Tyfus natomiast jest wielkim mięśniakiem, lubiącym ludzi, ale jedynie jak jest mrok. Jest tak płochliwy, ze sama perspektywa wyjścia w dzień spina go totalnie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Wilczocha
Posty: 357
Rejestracja: ndz mar 27, 2011 3:58 pm
Lokalizacja: Gdańsk, Bytów

Re: Oswajanie dzikusa

Post autor: Wilczocha »

Licho po przeczytaniu twojego posta straciłam ostatnie nadzieje na oswojenie moich dzikich szczurków.
Są takie jak opisujesz. Nie chcą mnie w swoim stadzie.
Flaumel
Posty: 1354
Rejestracja: pt maja 21, 2010 5:33 pm
Lokalizacja: Gdynia

Re: Oswajanie dzikusa

Post autor: Flaumel »

Wilczocho, wydaje mi się, że Licho miała szczura dzikiego, nie w sensie zachowania, a w sensie pochodzenia.
Ty masz je z sklepu zoologicznego. Potrzeba sporo pracy, więc zamiast szukać teorii potwierdzających, że sobie nie poradzisz - uwierz, że sobie poradzisz. Z nastawieniem 'i tak mi nie wyjdzie', faktycznie... Nie wyjdzie.
Życzę dużo cierpliwości, wiary w siebie i powodzenia! :)
Obrazek
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Oswajanie dzikusa

Post autor: IHime »

Sheruun,
Nie wiem, czy moje doświadczenia w czymś mogą pomóc, bo nie mam dzikusa, tylko BN, do tego samiczkę. Pewnie wiesz, że BN to szczep laboratoryjny (charakterystyka szczepu) dość blisko spokrewniony z dzikusami.
Z własnych obserwacji mogę powiedzieć, że w zachowaniu bardzo przypomina swoich dzikich kuzynów.
Przyjechała do mnie trzymiesięczna, zupełnie nieoswojona, chorobliwie nieufna. Na początku była sparaliżowana ze strachu, nie brała jedzenia z ręki (traktowała, jak zatrute), nie spała, kiedy tylko byłam w domu, nie pozwalała się dotknąć, uciekała, jakbym chciała ją zjeść, a kiedy poczuła się przyparta do muru, gryzła jak zszywacz tapicerski - nawet do kości. Pozostałe szczurki, które przyjechały w tym samym czasie (z innych szczepów) oswajały się, a ona nie. Cały czas mieszkała ze stadem, bo była bardzo głęboko z nim związana i miałam nadzieję, że od reszty nauczy się zaufania do mnie. Minęły jakieś trzy miesiące bez żadnych postępów, kiedy zaczęłam tracić nadzieję i wydawało się, że wypróbowałam już wszystko.
Co poskutkowało? Szacunek dla jej potrzeb i oswajanie wyłącznie po dobroci, bez cienia narzucania się z mojej strony i dużo, dużo czasu. Żadnego trzymania pod bluzą, łapania na siłę, gwałtownych ruchów. Na początku tylko karmienie jogurtem z łyżeczki, potem z palca. Najpierw zaczęła brać jedzenia z ręki, ale każdy najmniejszy błąd z mojej strony cofał ją do poziomu gryzącego dzikusa. Potem zachęciłam ją do wchodzenia na ramię, co robiła, o ile nie było widać dłoni (bała się ich najdłużej).
Z wyjściami do weta był ogromny problem, tylko wtedy łamałam swoje zasady i łapałam ją na siłę (dłonią - żegnajcie palce - lub w małe pudełko). U weta wyrywała się strasznie, ale na szczęście nie gryzła i uciekała tylko do transporterka, bo to miejsce znała. Potem przez 2 tygodnie musiałam odbudowywać jej szczątkowe zaufanie.
Z podawaniem leków też jest problem, bo każde inaczej pachnące jedzonko traktuje bardzo nieufnie, a na siłę się nie da. Na szczęście odkryłam, że dla jednego, jedynego rodzaju jogurtu zrobi wszystko. ;)

Próbowałam też oswajać ją po oddzieleniu od stada albo odizolować w czasie choroby, ale separacja od stada jest dla niej najgorszą traumą i choćby miała się zabić, będzie próbowała wrócić do reszty. Nie da się wtedy do niej dotrzeć w żaden sposób, nie je, nie pije, bo myśli tylko o jednym.

W tej chwili mieszka ze mną rok i dopiero od kilku miesięcy mogę powiedzieć, że panuje jako takie zawieszenie broni. Nadal nie wolno jej dotykać, żadnego miziania, nawet ukradkiem. Jestem jedyną osobą, której nie gryzie. Od pewnego czasu pozwala się złapać (ale tylko w klatce) i zapakować do transportera. Można ją nakłonić, żeby coś zrobiła tylko wtedy, kiedy sama zechce. Na szczęście jest bardzo mądra i często pokazuje, czego ode mnie oczekuje.

Nauczyłyśmy się "obchodzić" ze sobą, wypracowałyśmy system współpracy. Musiałam zaakceptować ją taką, jaka jest. Nigdy nie będzie taka, jak inne szczury. Chwile, kiedy w jakiś sposób okazuje swoją sympatię są po dwakroć cenne.


Co do Twojego dzikusa, zgadzam się, że bez kastracji się nie obędzie. Myślę, chociaż mogę się mylić, że to nie przez stado zdziczał, a po prostu zaczął dorastać i nabrał pewności siebie.
Na pewno będziesz potrzebował ogromnych nakładów cierpliwości, a i tak pewnie zawsze będziesz musiał "prosić" dzikusa o pozwolenie, żeby coś przy nim zrobić.
Życzę dużo, dużo wytrwałości. Ciesz się nawet małymi postępami. Trzymam kciuki, żebyś się dogadał ze swoim dzikusem.
Awatar użytkownika
alken
Posty: 6787
Rejestracja: pt maja 01, 2009 11:04 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Oswajanie dzikusa

Post autor: alken »

Sheerun, to chyba kwestia tego, że za mało poznał Ciebie, zanim go połączyłeś z innymi. Ale jego agresja również wobec stada nie daje Ci innej możliwości jak kastracja, ja tego inaczej nie widzę szczerze mówiąc. Zobaczysz jak będzie po kastracji, może trochę złagodnieje.
ze mną: leszek, kendrick

odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek


I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
Awatar użytkownika
Wilczocha
Posty: 357
Rejestracja: ndz mar 27, 2011 3:58 pm
Lokalizacja: Gdańsk, Bytów

Re: Oswajanie dzikusa

Post autor: Wilczocha »

A czy sterylizowanie samic działa tak samo jak kastracja samców ? Czyli agresywność się zmniejsza ? Czy tylko u samców to działa ?
jorka1
Posty: 34
Rejestracja: czw lip 06, 2006 2:44 pm

Dzikusy

Post autor: jorka1 »

Trzy tygodnie temu znalazłam na allegro aukcję,kupiłam dwa buraski.Dziewczyna zapewniała,że nie są to szczury kanałowe,tylko z domowej hodowli.Synowi,który odbierał szczury powiedziała,że ojcem jest dziki szczur odchowany w domu,matką szczurcia ze sklepu.Myslałam,że to bujda na resorach,ale teraz widzę,że niestety nie.
Poczytałam sobie o półdzikusach z Krakowa i lekko sie przeraziłam,czy podołam wyzwaniu.
Nie jestem nowicjuszem w temacie szczurów,ale aktualne pociechy różnia się diametralnie od wszystkich poprzednich.
Oswajanie idzie bardzo powoli.Kiedy siedzę nieruchomo ,łażą po mnie,ale na najmniejszy ruch,szelest,czy głębszy oddech wieja do klatki.Są niesamowicie szybkie,czujne i płochliwe,trudno mi je utrzymać w rękach,nie lubią tego.
Martwię się czy dam radę :(
Awatar użytkownika
alken
Posty: 6787
Rejestracja: pt maja 01, 2009 11:04 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Oswajanie dzikusa

Post autor: alken »

Wilczocha pisze:A czy sterylizowanie samic działa tak samo jak kastracja samców ? Czyli agresywność się zmniejsza ? Czy tylko u samców to działa ?
nie, samice raczej nie bywają agresywne ze względu na hormony (ew. w ciąży)
ze mną: leszek, kendrick

odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek


I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
Awatar użytkownika
KITEgirl
Posty: 1524
Rejestracja: pn cze 07, 2010 7:04 pm
Numer GG: 491855
Kontakt:

Re: Dzikusy

Post autor: KITEgirl »

jorka1
Posty: 34
Rejestracja: czw lip 06, 2006 2:44 pm

Re: Dzikusy

Post autor: jorka1 »

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

oto one :)
Awatar użytkownika
Licho
Posty: 652
Rejestracja: sob sty 10, 2009 10:07 pm

Re: Dzikusy

Post autor: Licho »

Ależ piękne maluchy.
Bardziej poleciła bym tą stronę: http://szczury.org/viewtopic.php?f=8&t=30428
Obrazek
Awatar użytkownika
Licho
Posty: 652
Rejestracja: sob sty 10, 2009 10:07 pm

Re: Dzikusy

Post autor: Licho »

jorka1, myślę, że nie ma co wpadać w panikę. Najważniejsze, to spędzać z nimi jak najwięcej czasu, bawić sie z nimi, dawać z siebie wszystko i pamiętać, ze "nic na siłę" to podstawowa zasada u dzików.
Sprawdź jeszcze łapki od spodu jakiego są koloru.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Oswajanie”