Ulli [(?) 2012-9.01.2015]

Miejsce dla tych, których już z nami nie ma...

Moderator: Junior Moderator

valhalla
Posty: 2245
Rejestracja: pt gru 10, 2010 11:26 pm
Lokalizacja: Warszawa

Ulli [(?) 2012-9.01.2015]

Post autor: valhalla »

Obrazek

Ulli przeżył swojego przyjaciela tylko o 1,5 miesiąca. To dużo i mało. Z początku po śmierci Marquanda bałam się, że umrze szybko, bo bardzo za czarnulkiem tęsknił. Jednak jakoś dzięki Kluskowi się pozbierał. Kto wie? Może jednak ta chwilowa słabość pozwoliła jakiemuś potwornemu nowotworowi rozrosnąć się w środku szczura. A może nie, może to tylko starość szczurza, w końcu Ulli dożył ładnego wieku, może nawet był już blisko 3. urodzin.

Pewnie wszyscy pamiętacie historię dwóch chłopaków znalezionych na śmietniku. Wspominałam ją w pożegnaniu Marquanda. Blueturk jednego dnia wcisnęła mi dwa szczury, a kolejnego okazało się, że będą jednak cztery ;) W dodatku pary tak samo umaszczone - jeden beżyk i jeden czarny. Ulli był tym szczurem, po którego akurat nie trzeba było się wczołgiwać pod kontener, bo potulnie dał się wziąć ze znalezionej klatki na ręce i spokojnie siedział w transporterze. W klatce osłaniał Marquanda przed złym światem, ale sam nie wyglądał na przerażonego.
Obrazek

Po kilku miesiącach do chłopaków dołączył Klusek, którego pokochali bardzo szybko i przyjęli jako w 100% swojego. Myślałam, że zawsze będzie widać jednak, że to 2+1, ale to było prawdziwe Stado... z prawdziwym alfą, naszym beżykiem, Ullim.
Obrazek

Ponieważ mądry był i wiedział, u kogo ma szczególne chody, to dawał się miziać blueturk, bo też ona pokochała go bardzo ze względu na szczególne podobieństwo do Adolfa. Ulli był tylko sporo większy, stąd mowa o "1,5 Adolfa". Jak widać, odwdzięczał się i nawet zasypiał w jej torebce ;)
ObrazekObrazek

Wkrótce potem, w grudniu 2013, został udziabany przez Węgla przy ostatniej próbie łączenia. Sama rana nie była groźna, ale Ulli zaczął mieć objawy neurologiczne. W tym sporo przysadkowych. Wtedy jedyny raz w życiu naprawdę mocno mnie ugryzł - z bólu i ze strachu. Trafił na kilka dni do lecznicy, ale efekty leczenia nie od razu były piorunujące i ze smutkiem myśleliśmy już o tym, że beżyk może odejść. Siłą okazało się jednak Stado - ono nie pozwoliło Ullisiowi się poddać. Po powrocie z obserwacji nie był w idealnym stanie, jednak chłopcy zmotywowali go do działania. Kabergolina pomogła i beżyk na dobre wyzbył się objawów przysadkowych. Nie miał ich aż do końca życia, czyli przez 13 miesięcy. Niedługo później wyrósł mu jakiś guz na jądrze, którego nie operowaliśmy z powodu przysadki, jednak guz nie rósł i prawdopodobnie nie był złośliwy (przez rok się nie powiększył).
Obrazek

Ulli miał różny stosunek do różnych ludzi. Jak wspominałam, wiedział, kto go najbardziej kocha i sam sobie też wybierał faworytów. Jednak pewne cechy wspólne w traktowaniu różnych osób dało się znaleźć. Gryzł w klatce i uporczywie zwiewał przed ręką, by - już po wzięciu na ręce - stać się szczęśliwym miziakiem. Trudno było za nim trafić ;) Ale choć mnie trzymał na dystans, umiał wykazać rozsądek. Współpracować z człowiekiem. Wiedział, kiedy trzeba ustąpić, bo człowiek chce pomóc.
ObrazekObrazekObrazek

Starość dopadała go bardzo powoli, jego tylne łapki słabły, ale nie tak bardzo, jak u Kluska. Poruszał się nadal zgrabnie i niewiele schudł. Wciąż mówiliśmy o nim "Ulli o kształcie kuli". Żałobę po śmierci Marquanda przetrwał, choć myślę, że jednak trochę go ona zmieniła. Gdy zaczął gasnąć - to tak szybko, że nie zorientowaliśmy się do ostatniej chwili, dlaczego. Guza znaleźliśmy wieczorem, a kolejnego dnia rano Ulli zasnął na zawsze...
ObrazekObrazek

Drogi panie Alfo, byłeś naprawdę Alfą przez duże A. Na miarę Froda, a może jeszcze lepszym? Widać było, że nie tylko jaja miałeś, ale i łepek tam, gdzie trzeba. Trudno mi było pogodzić się z Twoim odejściem, bo wypadło na taki moment mojego życia, że zastanawiam się - czy mogłam temu jakoś zapobiec? Czy zajęta sobą nie zauważyłam czegoś? Przyzwyczailiście mnie do spokoju, do braku nawet kataru czy świerzbu. Nawet guz przysadki w Twoim wykonaniu był tylko posłusznym jedzeniem Dostinexu z Nutellą raz na 3 dni. Jednak wywalczyliśmy w sumie ponad 1,5 roku! Zaszczytem było gościć takiego mądrego szczura w naszym domu. Dziękujemy za mądre rządy, dobre stosunki ze światem ludzkim, wzorową współpracę... i że mimo tego dystansu, dałeś się pokochać. Naprawdę Cię kochaliśmy. Leć i brykaj z Marquandem, siłaczu. Czas na odpoczynek...

ObrazekObrazek
Rozpieszczury: pomknęły wszystkie...
Za Tęczowym Mostem: Gluś, Frodo, Pan Lizawka, Czmyś, Trzpiotek, Człapek, Szkodnik, Ryjek, Herman, Mlekołak, Adolf, Węgielek, Marquand, Ulli i Klusek [*]
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Ulli [(?) 2012-9.01.2015]

Post autor: unipaks »

:( Jeszcze jeden z TYCH szczurów; wielu tutaj będzie go pewnie wspominać...
Bywaj, Ulli [*]
Trzymaj się, Valhalla
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
gosja1
Posty: 1809
Rejestracja: ndz sty 30, 2011 12:22 pm

Re: Ulli [(?) 2012-9.01.2015]

Post autor: gosja1 »

Takich szczurów się nie zapomina.
Tak pięknie o nim napisałaś. Stanęły mi łzy w oczach.
Trzymaj się i niech Klusio się trzyma.
Ulli jest już szczęśliwy...
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 00#p982390
-------------------------------------------------------------
Kubuś [*], Kacperek [*], Boguś[*], Marcelek[*]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Odeszły...”