Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Więcej panieneczek i... kawalerów dwóch :D

Post autor: Megi_82 »

W środę powitaliśmy w naszym domu dwoje uroczych, 3-miesięcznych maluszków :) Rodzeństwo, brat i siostra (wyciachani), dzikie szczurki znalezione w śmietniku, kiedy jeszcze były ślepe. Odkarmione i wychowane przez człowieka, jak dotąd bardzo sympatyczne i miłe stwory :) Oraz niesamowicie szybkie ;) Jeszcze u siebie w domu, po tym jak wylądowali na moich rękach, po jakichś 5 sekundach zapomnieli o panice i nastąpiła inspekcja: co masz w nosie/uszach/pod okularami/golfem. Po 5 minutach chłopczyk leżał sobie na moich rękach, a dziewczynka się myła. Straszny dla dziewczynki okazał się jedynie transporter, wiała na moje ręce z prędkością światła ;)
W domu po przyjeździe byli odrobinę wystraszeni - dziewczynka miała chęć się pointegrować, ale ostrożniejszy i dość przerażony brat nie pozwalał. Osłaniał ją albo dyscyplinował. Następnego dnia, przy pomocy deserku waniliowego, został przekupiony i oboje maluchów zdecydowało się wyjść z klatki, oczywiście, jak to nowe malce w domu, uciekając co chwilę z powrotem. Wczoraj zaś okazało się, że za obrany słonecznik i chłopczyk da się błyskawicznie namówić na wyjście ;) Dziś wyszli już bez zachęt jadalnych :) Siostra wyjada mu większość smakołyków, bo jest szybsza i się nie boi, no i jeszcze daje bratu z liścia w pysk ;D

Przedstawiamy Placka i Wanilię :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Oczywiście, nie wiemy do końca, co z nich wyrośnie ;) Ale jak dotąd, poza większą ostrożnością i szybkością, nie różnią się aż tak od innych szczurów w tym wieku. Poszaleć, pospać, dobrze zjeść :) Nie gryzą, tolerują rękę w klatce (a jak karmi, to z otwartymi ramionami przyjmują ;) ), choć nie są zachwyceni, kiedy ich wtedy dotykam (poza klatką przy braku gwałtownych ruchów nie przeszkadza im to). Komunikują się jednak w tej sprawie spokojnie i kulturalnie - odchodząc lub po prostu odpychając dłoń pyszczkiem albo łapkami. Ponieważ są chętni do kontaktu, nie robię niczego na siłę i szanuję ich decyzję, kiedy chcą być zostawieni w spokoju. Po pełnym wrażeń bieganiu po nas czy łóżku nagle wracają do klatki i "trawią" przeżycia, żeby znów przyjąć nas otwarcie po godzince :) Biorą ziarenka z palców bardzo delikatnie, iskają paluchy, robią manicure, a dziś Placek próbował wciągnąć mnie do klatki i za karę, że nie dałam się wciągnąć, odwrócił się do mnie zadkiem i nie wyszedł ;)

Za kilka dni spróbujemy łączyć malce ze stadem. Powinno się udać, ale jeśli nie, to klatek i pokojów w domu dostatek :) Z zakupem większej dla całego stada czekamy na wyniki łączenia. Trzymajcie kciuki :)

Dzidzia się wczoraj na mnie obraziła, bo za długo siedziałam u smarków. Powiedziałam, że idę do mycia - Dzidzi nie przyszła. Nie przyszła też pod łazienkę ani nie poszła ze mną po piżamkę - to jest stały wieczorny rytuał. Siedziała ze szczurami w kanapie aż do pory powrotu do klatki, a kiedy otworzyłam kanapę - zwiała ::)

Z mniej ciekawych wieści: Czikicie rośnie coś w klatce piersiowej :( Na kontrolnym RTG wyszło nadal wielkie, kuliste serce, ale Czikita nie ma żadnych objawów poza tym jednym kryzysem, który nas wysłał do weta. Wygląda i bryka jak w szczycie życiowej formy. Zrobiliśmy więc echo serca u kardiologa, z którego wynika, że Czikita w ogóle na serce nie choruje. Wielkość, kształt, zastawki, praca itd. - wszystko jest w absolutnym porządku, ale... coś o wymiarach 1x1,3cm się usadowiło w takim miejscu, że na RTG dało obraz powiększonego serducha. Nie wiemy, jak szybko rośnie i czy było tam od dawna. Jak nie urok, to...:/

Filipek już całkiem miziaty misio. Codziennie przychodzi a kolanka na głaski i nawet nie jest wtedy napadany przez Dzidzię. Schodki, które zbudowałam, żeby było mu łatwiej wchodzić do klatki, i z niej wychodzić, ignoruje, rozwala albo gryzie, używać nie ma zamiaru i nie życzy sobie, żeby robić z niego niedołężnego dziadka, o :-P
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: IHime »

Ojej, dzikuny! Teraz Was na pewno zjedzą w nocy i będziecie mieli za swoje, kto to widział szczury w ogóle w domu trzymać. ;P
A tak serio, cuda! Nich się grzecznie zintegrują ze stadkiem. :*

Dzidzia się obraziła, bo dotąd to ona była najdzikszą dziką szczurą w rodzinie. ;D

Biedna, mała Czikita. Mam nadzieję, że to coś nie będzie już rosło.

Miziaki dla wszystkich, a podwójne dla Filipka, skoro tak je docenia. :*
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: Megi_82 »

Ja też mam nadzieję, że nie będzie rosło... nie mamy tak naprawdę pojęcia, od kiedy ten twór jest przy czikitkowym serduszku ani jak szybko rośnie. Będę chciała za jakiś czas powtórzyć echo/usg. Nie ukrywam, że bardzo się o nią martwię... teraz, kiedy zrobiła się tak wyluzowana i towarzyska, że cieszy mnie nawet, kiedy psoci, obgryza drzwi, a jednocześnie czas tak delikatnie się z nią obchodzi, jakieś dziadostwo się zalęgło :( Jak się człowiek ucieszy ze świetnej kondycji i braku "typowych" szczurzych chorób, to przyplącze się coś nietypowego :-\

Dzikuny z dnia na dzień coraz bardziej rozbrykane :) Od wczoraj to już wręcz awanturują się, żeby ich trochę wziąć :D Dzikość przeplata się ze zwykło-smarko-szczurkowatością ;) W niedzielę w czasie wybiegu na łóżku Wanilka zawędrowała do kaptura mojej bluzy i poszła sobie tam spać. Kimała z półtorej godziny, przeciągając się od czasu do czasu. Placuś nie był zadowolony, pokazałam mu, gdzie jest siostra, posiedział też chwilę, ale jeszcze nie był gotowy spać u ludzia i poszedł sobie do siebie. Ja Wanilcię musiałam niestety w pewnym momencie posłać do klatki, bałam się zabrać ją do łazienki, żeby się nie wystraszyła tzw. bele-czego i żebym jej tam nie musiała ganiać. Wyciągnęłam siebie z bluzy a Wanilę z kaptura i do klatki - no i spotkał mnie foch. Tego dnia nie uraczyła mnie już ani jednym spojrzeniem ::)

W poniedziałek jednak pięknie mnie powitali, kiedy wróciłam z pracy :) Placuś siedział w norce wyjętej z klatki, Wanila u Michała w kapturze, ale kiedy przysiadłam na łóżku, przybiegli do mnie od razu :D Tego dnia Placuszek pierwszy wyszedł z klatki, i razem z siostrą kotłowali się pod moim swetrem, a następnie ułożyli się tam do snu :)
Obrazek

Wanilka jest znacznie odważniejsza, niż Placuch - to ona przeciera mu szlaki i przekonuje, żeby też spróbował, np. wejść do rękawa. Podstawiłam - ona myk i już była w środku, a on musiał zajrzeć 5 razy i przeanalizować za i przeciw ;) Nowe jedzonko je najpierw ona (choć wczoraj pierwszy spróbował nowego smaku). Wanila leje też brata aż furczy (najchętniej piorą się pod moim swetrem ;))

Pisałam, że ślicznie, delikatnie wyłuskują ziarenka z palców, ale! :D Nawet przez kraty! Wanila zwyczajnie, ząbkami, a Placuch - łowi słonecznik jęzorem, fantastycznie to wygląda :D No i sępią - o znane smakołyki sępią jak... dzicy ;D

Nie boją się już przenoszenia klatki - w dzień jest w sypialni, ale kiedy Michał kładzie się spać, to zabieram ich do dużego pokoju, żeby jeszcze posiedzieć z nimi, żeby dostarczyć im też innych zapachów, dźwięków, no i żeby dali panciowi pospać, bo rąbią pręty niemiłosiernie :P Klatka stoi na kredensiku albo na kanapie, kiedy spędzamy czas razem :) Bardzo ciekawie niuchają do stada :) A nasze stado jak zwykle z kilkudniowym opóźnieniem zauważyło nowe ogony w domu (Thau i Gadżet nie spodobało się, że obcy jeszcze się nie przedstawili, a już siedzieli mi pod ubraniem - dwa jeżozwierze) ;)

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: IHime »

Jeśli mogę zapytać, ile płaciłaś za usg? Bo Ferb chyba czeka w kolejce, tylko muszę się przygotować finansowo. :(

Jak piszesz Placek i Wanilia, to mój mózg zawsze zamienia na Pieprz i Wanilia. W sumie, są z nich takie egzotyczne gagatki. ;)
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: Megi_82 »

IHime, echo serca kosztuje 150zł, jeśli jest się jedynym pacjentem zapisanym na badanie (kardiolog przyjeżdża ze sprzętem) lub 80zł, jeśli jest ktoś jeszcze.
IHime pisze:Jak piszesz Placek i Wanilia, to mój mózg zawsze zamienia na Pieprz i Wanilia. W sumie, są z nich takie egzotyczne gagatki. ;)
To skojarzenie też do mnie przyszło, ale już jakiś czas po tym, jak imiona były przyklepane :D

Od wczorajszego wieczora łączymy maluchy ze stadem. No nie idzie tak super, jakbym sobie życzyła, rozbestwiona trzema ostatnimi doszczurzeniami, ale też nie dzieje się nic złego na tyle, żeby szczury rozdzielać. Problem jest taki, że dzikunki się boją. Wczoraj wręcz wisieli na kratach pod sufitem i bardzo chcieli do nas, ale koniec końców na coraz dłużej schodzili na dół. Nikt nie robi im krzywdy, choć Gadżet przywitała ich bardzo nieładnie i nastraszyła na samo dzień dobry, jakby już nie bali się wystarczająco :( Nie spodziewałam się tego po niej i nie wiem, czemu się zakotłowało. Zresztą na Czikitę też się wczoraj rzuciła, i dziś też - biedna Cziki nic nie rozumie. Okazuje się jednak, że potrafi wspiąć się pod dach w tempie niemal takim samym, jak malce... ale niech lepiej Gadżet jej nie denerwuje za bardzo, bo Cziki też potrafi pokazać rogi.

Maluchy raczej siedzą w osobnym kątku, od czasu do czasu któreś zbiera się na odwagę, ale oni się własnej odwagi czasem boją, a tu Thau też nie wie sama, czy ich lubi, czy ma się oganiać... i wracają w kącik bać się dalej.

Cziki i Filipek jak zwykle mają wywalone na nowe ogony, idą spać z wymownymi minami- "dobra, to czekamy aż wszystko wróci do normy". Choć przed chwilą zaglądam do transportera, a tu Cziki i Filipek przyszli do malców i przytulili.

Bajeczka jest dla nich miła (spodziewałam się po niej raczej tego, co robiła Gadżet), też okazuje im życzliwe zainteresowanie i chce przytulić, no ale, i tak się boją, a jak oni się za bardzo boją, to wkracza Dzidzia, która broni malców (Gadżet się od niej oberwało za straszenie dzieci). Dzidzia poświęca im najwięcej uwagi i obie z Bajką są dla nich bardzo delikatne i wyrozumiałe.

Zamiast wanny użyliśmy wolnej klatki jako neutralnego terenu, bo malce na 110% wyfrunęłyby na łazienkę i dopiero by było, żeby je złapać ::) Ale z racji tego, że nic się nie dzieje, przepakowaliśmy towarzystwo do kociego pudła.
Myślę, że będzie dobrze, tylko troszkę potrwa... chcę dla nich jak najlepiej, żeby mieli fajne, duże stado, ale czuję się jakbym im robiła krzywdę jednak :( Nigdy nie łączyłam aż tak bojących się malców. Oni najchętniej wyrwaliby się do nas na ręce, patrzą wielkimi oczyma albo siedzą skuleni... prosimy o kciuki, żeby się przekonali, że duża banda jest fajna :)
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: IHime »

Cierpliwości, taki wielki, dziki strach potrzebuje czasu, żeby się oswoić z każdą nową sytuacją. Będzie dobrze!
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: Megi_82 »

Zdaję sobie z tego sprawę ;) Niestety, tej cierpliwości mi brak, czy raczej - żal takich zastrachanych malców, więc marudzę :D

Maludy posiedziały sobie przez dobę tylko z Dzidzią i Filipkiem, żeby się przy tych spokojnych egzemplarzach przyzwyczajać powolutku. Filipcio znudzony, byle mu nie truć, aczkolwiek nawet jego rozmiękczyły te dziecioczki :) Zdziwiony jest, że się go boją :) No a Dzidzia... nie przestaje mnie ta dziewczyna zadziwiać. Wzięła ich pod skrzydła jak matka. Pracuje nad nimi, jest bardzo delikatna i nie denerwuje się nawet, kiedy malce się delikatnie stawiają (bo jej się najmniej boją ;) ), cierpliwie ich przytula. Nie pozwala też nadmiernie ich straszyć - Gadżet, Bajcia, Thau i Afri próbują ich traktować zwyczajnie, jak nowych - ot, napuszyć się i pochwalić, jakie wielkie, wywalić, poiskać. Nic wielkiego, ale malce truchleją, a czasem pisną i podskoczą od samego patrzenia na nie - dziewczyny to irytuje. Dzidzia bacznie obserwuje, co robią - przewiercała Bajkę spojrzeniem, kiedy ta iskała wywalonego na plecy Placuszka ;) Są efekty - młode śpią już przy niej w miarę wyluzowane, a jak się przestraszyły tak zwanego byle czego, to zwiały do Dzidki :D

Ona ma niesamowity autorytet - nie używa przemocy, nigdy nie widziałam jej najeżonej, a jednak szczury poddają się jej i najczęściej po prostu same kładą się na plecach ;) Ilekroć to widzę, otwieram oczy ze zdumienia. Nawet Gadżet - stójka, wielka napuszona Gadżet i maleńka, szczuplutka Dzidzia - nic się nie dzieje, a Gadżet powoli spływa na glebę :D

ObrazekObrazekObrazek
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: Megi_82 »

Jest dobrze :) Malce dziś biegają już po domu, odważyły się wyjść z klatki za stadem i ganiają aż miło :D
Gadżet je trochę gania i się jeży, ale po pierwsze - Dzidzia trzyma rękę na pulsie i na najmniejszy kwik leci z odsieczą, po drugie - skoro siedzą razem od tygodnia i nie pourywali sobie łbów, to ja się już nie wtrącam, po trzecie... no umówmy się, dogoń młodego dzikusa, samej ważąc 550g >:D Gadżet cholera bierze, bo nawet nie wie, w którą stronę młode zwiało i goni w zupełnie inną :D No i nie jest już tak zawzięta jak przedwczoraj - młode bardzo ledwo odważały się podejść do drzwiczek i wyjść gdzieś indziej niż na mnie, a ta się stroszyła i wściekała, aż mnie się oberwało... lekko, ale jednak. Głupio jej było, przeprosiła. A następnie wyżyła się na biednym Filipku... zabrałam jedyny hamak i dokisiłam. No i lata towarzystwo :)
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: IHime »

Megi_82 pisze:(...)po trzecie... no umówmy się, dogoń młodego dzikusa, samej ważąc 550g >:D Gadżet cholera bierze, bo nawet nie wie, w którą stronę młode zwiało i goni w zupełnie inną :D(...)
Wizja piękna i straszna zarazem. ;D
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: Megi_82 »

Nie ma już nami Czikity :'( Przedwczoraj pomogliśmy jej odejść, po całej nocy i dniu walko o jej życie :( Wieczorem przybiegła normalnie na pierwsze wieczorne leki, ale kiedy chciałam podać drugie, znalazłam ją śliniącą się i z odruchami "wymiotnymi". Sądziłam, że się zadławiła, bo tak to początkowo wyglądało. Niestety, nie pomagały windy, a niedługo później Cziki zaczęła mieć duszności, otwierała pyszczek, i na zmianę kichała, myła się, pluła jakąś dziwną wydzieliną, dusiła, odpoczywała. Popędziliśmy do nocnej lecznicy, zrobiliśmy RTG, dostała leki i tlen, bo choć oddychała głęboko, to tak jakoś powoli. Po powrocie przez chwilę było lepiej, nad ranem znów bieg pod tlen, powrót do domu i znów pod tlen już do naszej lecznicy. Zbadano te wydzieliny, podano wszelkie możliwe leki, ale Czikita jako tako oddychała tylko w pudełku z tlenem. Po wielu godzinach nadzieja zgasła i przeprawiliśmy naszą malutką za TM :'(

Nie rozumiem :( Czy to ten guz ją wykończył, rozpadł się czy co... Jeszcze tuż przed tym biegała, rozrabiała, z pustej klatki wyskakiwała dachem razem z młodymi dzikami, miała świetny apetyt. Coś jednak musiało się dziać, od pewnego czasu wściekle gryzła wszelkie szmatki, polarki, zamordowała dywanik w przedpokoju i darła się ze złości, kiedy jej zabierałam. Nigdy wcześniej niczego nie niszczyła. Byliśmy u weta, nic strasznego nie było słychać, może infekcja, ale bez tragedii... nigdy nie przestanie mnie to szokować, jak podstępnie rozwijają się u nich zabójcze choróbska :(
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: IHime »

Megi, jeszcze raz tulu. :(
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: Megi_82 »

Jakoś się poskładaliśmy z powrotem względnie w całość, otrząsnęliśmy, choć tęsknimy i nadal trudno uwierzyć :(

Żyjemy sobie, jest jak przez większość czasu trochę dobrze, a trochę nie.
Filipek z dnia na dzień się starzeje, ma zaniki mięśni, zwyrodnienie w kręgosłupie, nóżki się sypią coraz szybciej i naprawdę już ledwo nimi przebiera :( Nie może się podrapać, macha bezradnie i nie sięga, więc się złości i połowę życia kiedy nie śpi spędza na próbie podrapania się. Mam dla niego grzebyczek, którym go energicznie drapię i on to lubi, ale wiadomo, że to nie to samo. Czasami współpracuje i daje się namówić, żeby skorzystać z ręki jako podpórki, oprzeć się, zgiąć i wtedy drapać czy myć, ale równie często się wścieka i chodzi poirytowany. Jest czyściutki (no jedynie uszy były przybrudzone, mama Ola wyczyściła w gabinecie) i pachnący, więc pewnie dziewczyny dbają o niego. Lubi, żeby go przytulać i głaskać, ale staram się nie bawić futrem, żeby go nie zaswędziało, bo znów 20 minut walki o podrapanie.
Obserwujemy też stado pod kątem tego, czy to jemu ktoś perfidnie, po tajniacku dokucza (różne takie z Plackiem i Gadżet), czy też to sam Filipek chce świętego spokoju i ich brutalniej odgania. Z jednej strony Filip nigdy nikogo pierwszy nie zaczepiał, nie zaatakował, nigdy. Więc może jednak ktoś... ale z drugiej, jest naprawdę zezłoszczony swoją niemocą i niedołężnieniem (i swędzeniem), nawet na mnie się chwilami wścieka kiedy próbuję mu pomóc :( A to, co widzę, to zwykle Placek uciekający, ale rzadko widzę, co się działo zanim się staruszek wkurzył.
Dodatkowo wczoraj się lekko zadławił, oddychał, ale po niedawnych przejściach bardzo się o niego bałam i czuwałam do 3 nad ranem. Dziś długo odmawiał wyjścia z klatki. Taki czas, że będę już codziennie, do końca jego dni, martwić się, czy wszystko jest w miarę dobrze.
Zaczął korzystać z ułatwiaczy w domu, choć tylko z tych absolutnie koniecznych. Najniższy koszyczek "schodek" do klatki po prostu bierze w zęby i wynosi na środek pokoju, po czym mozolnie gramoli się na wyższy koszyczek, potem na duże pudełko podpierające drzwiczki klatki, i do klatki.

Dobrze też jest trochę :) Dziki się zadomowiły, są naprawdę przemiłe, towarzyskie i grzeczne, reagują na imina i często przychodzą wołane, choć oczywiście jest to podszyte podejrzliwością i o byle co wieją. Ale zaraz wracają ;) Po dwóch dniach dłuższych wybiegów przestały piłować pręty i grzecznie śpią w nocy, jak reszta stada, nie demolują chaty - a przynajmniej nie robią nic, czego nie pokazała im Dzidzia ;D Nie gryzą (choć Placek ze 2 razy lekko uciął męża a i mnie złapał ostrzegawczo) Nie ma też trudności ze złapaniem ich na noc do klatki - gdzieś od tygodnia Placuś sam do niej wraca na jakiś czas przed tym, jak kładę resztę spać, i w ogóle lubi spędzać w niej czas, odpocząć sobie chwilkę. Wanilka czasem się troszkę droczy i chowa, ale po chwili kapituluje i wchodzi grzecznie do rękawa :) Jednego wieczoru i jej się naszukałam, a okazało się, że tym razem i ona była już ułożona do snu z bratem w hamaczku :)
Wanilka jest nadal małą dziewczynką z dzieciowym ryjkiem, za to z Placunia już całkiem spory kawaler, z samczym, sztywniejszym futrem i groźną miną :D
Oczywiście umieją sępić. Dzik nie dzik, one się z tym chyba rodzą :D
Gadżet coś nie przepada za młodymi. Nie robi im krzywdy, ale gania po domu. Bazując na poprzednich doświadczeniach domyślam się, że jakiś tego powód musi być, że jak szczur nie jest świrem to raczej wie, co robi i że wszystkiego nie wiemy. W klatce jest cisza i spokój, wieczorami także całe stadko śpi zgodnie w kanapie, cała ósemka.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: Megi_82 »

No to tak, będzie tradycyjnie długo ;) Fotki też :D

Bajka chora. Chrumczy, i płyn, i niestety dziwny twór na RTG obok serca... trochę, jakby miała 2 sztuki :( Thau też się pochorowała. Oraz Placuś się pochorował. Oboje w święta, taka zabawa, ahoj... kto lepiej wyceluje w najlepszy moment. W dodatku, nasza lecznica do nowego roku nieczynna, bo przeprowadzka. No to sobie pochorujemy...

Placuś u weta dał popis dzikości (może to dlatego, że czasem myślę... to naprawdę dziki...? a może agutki po prostu? tacy grzeczni...) i zbadać się nie dał, za nic ::) Wrzeszczał, skakał i syczał straszliwie, wystraszył doktor śmiertelnie. Jestem z niego dumna, że nie ugryzł, tylko w ten sposób odstraszał, no ale... tym razem musieliśmy założyć, że się chłopak przeziębił i po prostu wzięliśmy leki dla niego. Zjada pięknie bez marudzenia. Straszna wycieczka na szczęście nie zaważyła na zaufaniu do nas, po powrocie od weta Placunio poszedł na wybieg jak gdyby nigdy nic. Nie przeżywa długo strachów :)

Filipcio dziadziuś. Drażliwy, łatwo popada w irytację. Krótki okres, kiedy potrzebował głaskania, tulenia i brania na rączki, minął jak sen złoty. Znów jest wredny jak zawsze >:D I wciąż gryzie. Przynajmniej wiem, że jest w formie jako takiej ;) Z klatki prawie nie wychodzi, a jak wyjdzie, to na krótko. Na ułatwiacze już się nie obraża - nie ma wyjścia, nóżki prawie nie działają :(
Trochę mają na pieńku z Plackiem. Niby Placuś nic mu nie robi, wywraca, nie chce wpuścić do ulubionego pudła, no ale to nie jest ładne traktowanie staruszka :( Filipek piszczy rozpaczliwie. Nie wiem, czy to jeszcze takie kozackie plackowe "nie fikaj, dziadek, teraz ja tu jestem macho, paczcie kobity na mnie" czy po prostu dręczenie słabszego. Choć śpią sobie często w jednym hamaku. Wolałabym nie podejmować decyzji o przeniesieniu Filipka do innej klatki, gdyby się to nasiliło :( Wiadomo, tylko na noce, i z jakąś babą albo dwoma, ale nie wiem, czy dla Filipka nie będzie to gorsze, niż te zaczepki... on tak strasznie kocha stado. Zabrany z klatki choć na chwilę odmawia jedzenia, picia, jest spanikowany. Od zawsze tak było. Nie da rady nawet wyjąć go na dach na zjedzenie leków na spokojnie - nie zje i koniec. Rzucam jakiegoś wabia reszcie, żeby zjadł swoją porcję.
Dziewczyny dbają o niego, jest czyściutki i pachnący, choć siusiu leci już pod siebie. Tylko uszka trzeba trochę pomagać czyścić. Tutaj - Gadżet: nie martw się Filipku, ja Ci wyczyszczę przy oczku :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

A tu sobie Filipek cupnął przy mnie - teraz znów, zapomnij o mizianiu ;)
Obrazek

Dzidziulka bez zmian, królowa i gospodyni. Dziki, nie dziki, jej się nie podskakuje, i nie siedzi się na panci kolanach, bo dzidzia "za karę" robi o tak ;)
Obrazek
Jest wszędzie naraz, na rękach, ze stadem, pilnuje, dyscyplinuje, na rączkach, goni mnie ilekroć postawię krok z pokoju. Przy drzwiach wita, kiedy wracamy z pracy, najpierw się witamy, potem rozbieramy ;)
ObrazekObrazekObrazek

Afri ostatnio nawet pozwoliła sobie cyknąć parę zdjęć :D
ObrazekObrazek
I z Dzidzią w domku:
Obrazek

Thau robi manikiury :)
Obrazek

Gadżet rozmyśla:
Obrazek

Wszystkie zdjęcia Wanilki, na których widać Wanilkę... ;D
Obrazek
Wanilka jest i może bardziej hop-do-przodu niż brat, za to jest 10x bardziej płochliwa. Rzuci się do gości, jeśli mają słonecznik do poczęstowania, ale wieje od bele szmeru ;) (Placek do gości nieufny, podszedł dopiero za moją namową i za moją ręką) No i jak to baba, jest w 5 miejscach naraz, nie usiedzi, musi stale coś robić, biegać, nie ma czasu! Poza tym jest całkiem kochana i sympatyczna :) Oswajamy się z dotykaniem i głaskaniem i braniem na ręce. Przemogliśmy też już strach przed łyżeczką... raz chciałam podać beta w kaszce. Wanilcia się prawie zabiła o własne łapki, następnie przykleiła do ściany między słoikami i tylko łepek odwróciła, patrząc przerażona... co było robić, z palca dostawała, jak chorutek ;)

Placek za to... o tym panu to książkę mogłabym napisać :D Gdyby nie był dzikusem, nie byłoby to w sumie nic takiego, no ale jest dziki, a zachowuje się coraz bardziej jak zwykłoszczur ;) Jest może mniej wyrywny od siostry, "rozsądniejszy", ale nie ucieka już od byle czego i właściwie przestał używać dziczych prędkości (Wanilia nadrabia za niego) :) I chyba mnie kocha <3 Dużo czasu spędzamy razem, przychodzi, zaczepia jak tylko gdzieś przysiądę. A jak nie, to wystarczy, że zawołam - zawsze przyjdzie :) Któregoś dnia zdrzemnęłam się na kanapie, budzę się, a mąż alarmuje: uważaj! Placuszek z Tobą leży! :) Jest bardzo grzeczny i we wszystkim można się z nim dogadać, wystarczy powiedzieć: Placuszku, nie gryź, śpimy teraz! I Placek przestaje mordować koszyczek czy co tam :) Placku-Placku, chodź na rączki! Placku, nie bój się, pancia tylko osłucha - i Placek pozwala wziąć się w dłoń i przystawić do ucha :) Można go pogłaskać, tylko trzeba też uprzedzić - nie okazuje zachwytu, ale i nie ucieka. Dziś czekał na mnie pod kuchnią. Przywitaliśmy się, odstawiłam go na kanapę, bo robota rozgrzebana - ja do kuchni, a on leci za mną :D
Mały (no, już nie mały, ponad 400g) cwaniak z niego. Rano, już kiedy szykuję leki, baby wiszą na drzwiach. Jak tu podać leki, kiedy stado harpi czeka... smaruję więc miseczkę czymś dobrym, stawiam na półkę, baby się rzucają za miską. A Placek nieee, nawet nie spojrzy na tę miseczkę, on wie, że ja mam łyżeczkę specjalnie dla niego, i jak baby odbiegną, to on się dostojnie wynurza z norki :D
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kuchnia wyda, czyli co się dzieje przy kuchennym płotku, kiedy przygotowuję leki ;)
Obrazek

Zabawa pudełeczkiem przy szczurzej szafce :) Trochę mi ten grat zawadza, ale nie mam serca wyrzucić, szczury uwielbiają. Z górnej półki da się wejść do szuflady, dziurą specjalnie wygryzioną w tym celu ;) Tam się chowa szczur, który się czegoś przestraszy.
Obrazek

Ostatni news - jutro przyjeżdżają do mnie na DT trzej panowie wacikowie :)
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: IHime »

Nie za wesoło Wam tam, jeszcze wacikowie przyjeżdżają? Są już? :-*
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje panieneczki i kawalerów dwóch

Post autor: Megi_82 »

Wacikowie byli i już nie ma :D Przyjechali w sobotę 2 tygodnie temu i po tygodniu pojechali w trójpaku do nowego domu :) Domek się zgłosił jeszcze zanim chłopcy znaleźli się u mnie - i całe szczęście, bo już mogłam się traktować jako "przechowalnię", a nie mieć nieswoje i niczyje... bo ostatnimi takimi niczyimi DT-ciakami były Gadżet i Bajka ::)
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”