Po dość długim czasie udało mi się wybrać ze szczurkiem do Weta.
Z góry mówie, że jakby czyjś problem był podobny, a stan szczura by sie nie poprawiał, a ludzie z forum wykładali by swoje zasady.. Rivanol i te sprawy to.. NIE WIERZCIE W DUCHY - idźcie do weterynarza, mimo tego, że niby to stres dla szczura.
Pojechałem do Weta którego poleciłem w dziale "weterynarze" - Toruń
Z tego wzgledu ze nie mieszkam blisko weta, najlepszym sposobem dostania sie tam był rower. Wiec szczuras z zdeformowanymi uszkami i infekcjom na nosie (tak, infekcja już się przeniosła na nos) w kartonik i jazda.
Diagnoza weterynarza? Świeżbowiec, wyniesiony już prawdopodbnie ze sklepu.
Leczenie? Kropelki na sierść i maść na uszka nosek.
Szczur dopisany do bazy zwierząt kliniki obok Spanielki
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
5 zł za wizyte.
Co było szokiem - poprawe już było widać wieczorem, po prostu cuda.
Po trzech dniach miałem się zgłosić na wizyte. Szczur prawieże jak nowy, tylko na nosku jeszcze coś było. Został posmarowany niewielką ilością maści i kropelki na ciało tym razem gdzieś na dole.
Po tygodniu mam znowu wpasć na wizyte (czw,pt).
Szczurek wygląda już super wszystko wraca do normy.
Co do Rivanolu - w moim przypadku przemywanie nim szczurka nie miało prawie
sensu. Rivanol jak jego same przeznaczenie wskazuje jest do ran - zapobiega
infekcjom oraz przyspiesza gojenie. Świeżbowiec to jednak coś innego.
Jeśli kiedykolwiek będziecie mieli tego typu albo inne problemy zdrowotne nie bójcię się wybrać do Weta (dobrego
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Pozdrawiam, dziękując za posty.