[POZNAŃ] weci polecani

Polecani i "nie-polecani" weterynarze oraz Wasze przygody z nimi.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: Telimenka »

Wąsiatycza odradzam!! ODRADZAM! :P .Zdziercy jedni!
Polecam Panie na Wojska Polskiego 52 :)... super opieka.. jestem zadowolona mega!. Niczego nie bagatelizuja. Problemem moze byc tylko to ze dlugo stoi sie w kolejce ;)
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
ZwierzeMariackie
Posty: 3
Rejestracja: wt sty 19, 2010 8:54 pm

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: ZwierzeMariackie »

Witam!

Najpierw krotkie streszczenie:
a) KLINIKA weterynaryjna dr. Wąsiatycza - NIE POLECAM, ZDECYDOWANIE ODRADZAM!!!
Chyba że masz dużo pieniędzy i chcesz w miły sposób ich się pozbyć....
b) Przychodnia Weterynaryjna dr. Przybylskiego, ul, Nad Wierzbakiem - POLECAM!

Dwie uwagi natury ogólnej

c) jesli macie powazne uwagi do pracy weterynarzy mowcie im to w oczy (a takze ich szefom)! A potem zamieszczajcie tez info na forum. Niech lekarze wiedzą czego od nich oczekujemy. Miejmy odwagę cywilną - stanowcze, ale kulturalne zwrócenie uwagi, wylanie żalów może da im do myślenia, myślę że każdy z nas by się cieszył, gdyby otrzymał od swego klienta krytyczne, ale merytoryczne uwagi o swojej pracy

d) nie usprawiedliwiajcie lekarzy mówiąc, że nie wszyscy muszą się znać na wszystkim! Ja się z tym zgadzam, nie uważam że każdy weterynarz powinien znać się na szczurach, czy innych zwierzakach. Ale SKANDALEM i ZLODZIEJSTWEM, a czasem nawet MORDERSTWEM jest jesli lekarz wiedzac o swoim braku wiedzy i doswiadczenia podejmuje sie badania szczura i bierze za to pieniądze jak za każdą inną wizytę! Uważam, że poważny lekarz zawsze powinien móc powiedzieć, że się badania nie podejmie.
CHWAŁA wszystkim lekarzom,którzy tak robią! Wiem, że to może wkurzać (jak to, weterynarz, i się nie zna?!), ale proszę nie potępiajmy tych lekarzy, przeciwnie szanujmy za uczciwosc.

A na koniec, dla chetnych dluzsza historia moich przygod i rozczarowania "KLINIKĄ" wąsiatycza oraz pozytywnej oceny przychodni dr. Przybylskiego na ul.Nad WIerzbakiem:

Prawie póltora roku temu zaadoptowaliśmy naszą pierwszą parę szczurzych chłopaków i zdecydowaliśmy się na ich pierwszą wizytę kontrolną w tejze klinice. Trafilismy na doktora, ktory twierdzil ze sam ma szczurki, przebadal chlopakow, dluzej z nami milo pogadal no i wyszlismy bardzo zadowoleni. Tanio nie bylo, ale wrazenia super.
Niestety jeden z naszych szczuraskow (Pinky) okazal sie dosc chorowitym szczurem wiec "KLINIKA" Wąsiatycza byla dosc czesto przez nas odwiedzana. Przypętały się jakies problemy z oczkiem - kropelki pomogly, jakies male ranki- masc tez byla ok, no i przynajmniej dwa razy krwiomocz - tu diagnoza byla szybka i pewna - zapalenie pecherza -> antybiotyki.
Trafialismy na roznych lekarzy, m.in. dr Kwiecinska - ponoc specjalistke od szczurow, wszyscy byli mili, a my dalej uważaliśmy, że chodzimy do super lekarzy, miejsca gdzie sprzętu jest naprawdę dużo, tak więc szczury mają super opieke...

Az tu w polowie grudnia szczurek wylądowal z mała ranką blisko swych klejnotów - szybka diagnoza, zastrzyk, ma byc lepiej. Powiedzialem tez ze martwi mnie krew wokol oczu, ale przemywam herbata - wetka powiedziala, ze dobrze robie
Tydzien pozniej bylem na nocnej wizycie - tym razem troche wieksza ranka na grzbiecie - dostal zastrzyk, masc i zalecenie na wizyte jutro (w nocy przyjmowal jakis mlody lekarz, tak wiec mialem isc na kontrole za dnia do pani doktor)
Tak tez sie stalo - poszedlem na dzien przed Wigilia jeszcze raz, pani doktor szczurka obejrzala, zalecila przecieranie mascia, a na moja uwage o czerwonych oczkach, powiedziala ze nie mam sie czym przejmowac i dobrze ze je przemywam.

Szczurki pojechaly z nami na Swieta do Lodzi, a tam Pinkyemu znów przyplątał się krwiomocz... W drugi dzien swiat pognalismy do Kliniki w łŁodzi, gdzie lekarz stwierdzil, ze krwiomocz to owszem, moze byc objaw zapalenia pecherza, ale moze to tez byc kamien w nerkach. badz zmiany (narosl, torbiel, rak)pecherza moczowego. Przemacal nam szczura, stwierdzil ze zmian nie wyczuwa, wiec chyba jednak zapalenie pecherza, zapisal antybiotyki i nakazal wizyte kontrolna w Poznaniu.

Jak pewnie sie domyslacie, w tym momencie moje zaufanie do "KLINIKI" bardzo spadlo, tak wiec udalem sie do innego lekarza- dr Przybylskiego,.ktory przyjmuje w przychodni na ul.Nad Wierzbakiem. Krwiomocz niestety nie ustępował...
Dr. szczura dokładnie przemacal i stwierdzil, iż wyczuwa powazne zmiany pecherza i zaleca badanie USG. Poniewaz pecherz szczura byl w takim stanie, ze nie trzymal moczu, Pinky dostal dwa mocne zastrzyki i umowilismy sie na USG za dwa dni. Pan dr sam zauwazyl czerwien wokol oczek i stwierdzil, ze to pewnie nie krew, ale porfiryna(co zreszta szybko udowodnil ultrafioletowa lampka - porfiryna w niej swieci, a krew nie). Powiedzial mi, ze porfiryna czesto sie wydziela wtedyu gdy szczur sie stresuje,badz jest chory... Niestety, lekarze "KLINIKI" nigdy mi o tym nie wspomnieli...
Badanie USG odbylo sie bardzo szybko, niestety jasno wykazalo ze zmiany juz sa bardzo zaawansowane... Odbylismy jeszcze 3 wizyty u doktora co dwa dni, za kazdym razem badal jego pecherz i mocz ( i tu kolejna uwaga- w "KLINICE" swego czasu pani dr.Kwiecinska prosila mnie o zebranie probkimoczu od szczura w domu - u pana dr.Przybylskiego nie bylo z tym zadnego problemu - odpowiedni ucisk na pecherz i probka moczu byla od razu! Takze w przypadku calkowicie zdrowego brata Pinkyego - Mozga)

Przez te 10 dni leczenia Pinky przezywal druga mlodosc, ba mial chyba wiecej energii niz za mlodu, przechodzil samego siebie, wszedzie bylo go pelno, wszedzie chcial wejsc,skoczyc, powachac,jakby wiedzial ze niewiele czasu mu zostalo...

Niestety dwa dni po ostatniej serii zastrzykow zaczął się szybki zjazd i w ciągu dwóch dni z Pinkyego zostala tylko mala biedna cierpiąca kuleczka... Przepłakałem całą noc i rano pojechałem do dr Przybylskiego. Doktora nie było, była jego młodsza współpracowniczka, kobieta z małym szczurzym doświadczeniem, co sama przyznała już wcześniej (trzy razy asystowala Panu dr przy badaniach), nie mniej jednak pani doktor wykazala ogromną klasę i empatię i tak Pinky odszedł glaskany do konca przeze mnie.... :(

W trakcie choroby Pinkyego postanowilem udac sie do "KLINIKI" pana Wąsiatycza i porozmawiac z panią dr.Kwiecinska (kilka razy, w tym takze raz w feralnym grudniu oglądała Pinkyego, ponoc dobrze zna sie na szczurach, a niestety popelnila 3 bledy. Chcialem jej to powiedziec w oczy. Dwa dni po smierci Pinkyego zebralem sie i pojechalem i zarzucilem jej ze:
a) co najmniej dwa razy diagnozowala krwiomocz, za kazdym razie szybko stwierdzala zapalenie pecherza, przepisywala antybiotyki i kierowala do kasy. Nigdy nie wspomniala, ze mogą to byc kamienie, lub zmiany nowotworowe - uwazam ze powinna byla to zrobic. Pani dr. powiedziala, ze nie wpadla na to, bo szczur za kazdym razem po antybiotykach zdrowial... Moim zdaniem dobry weterynarz, szczegolnie jesli leczy w "KLINICE" której misją jest "Leczyc i uczyć" powinien własciciela lepiej informowac o roznych mozliwosciach
b) przypomnialem jej o tym, ze prosila mnie o pobranie probki moczu, podczas gdy przeciez mogla to sama szybko zrobic! Szczur wtedy wyzdrowial i pewnie analiza moczu nie byla potrzebna, ale tak czy siak, ona mogla i powinna byla zrobic to sama.
c) nigdy tez nie wspomniala o tym ze czerwona ciecz to moze byc nie tylko krew, ale przede wszystkim porfiryna. I o tym ze obecnosc porfiryny jest powaznym sygnalem alarmowym! Niestety na miesiac przed smiercia ona i dwoch innych lekarzy oglądali Pinkyego i skupili sie tylko na tym, z czym do nich przyszedlem - czyli na ranach! Widzieli zaczerwienione oczka, ba! widzieli też powoli zmieniającą się sierść, mieli historię kilkunastu jego wizyt w komputerze i żaden z nich nie wpadł na to, że to może być coś poważniejszego!
Powiedziałem jej wprost, że uważam iż misją tej kliniki jest "w miły sposób, ale szybko i po najmniejszej linii oporu wyciągnąć kasę od klienta"! Owszem, są bardzo mili, mają dużo sprzętu, ale niestety nic z tego nie wynika...

Ponieważ na dodatek mialem problem z uzyskaniem wydrukow wszystkich wizyt w tej "KLINICE" (mialem za to zaplacic kolejne 40 zl(sic!), postanowilem sie spotkac jeszcze z samą Panią Dyrektor.

Pani Dyrektor najpierw ze mną się trochę sprzeczała odnośnie konieczności zaplaty za wypis z wszystkich wizyt. argumentując ze jest to dla nich dodatkowa praca, ale jednoczesnie mowiac, ze gdybym po kazdej wizycie zazadal wypisu, dostalbym go w cenie wizyty. Nie przekonalo jej to, ze w takim razie ja żądam tylko tego. co mogłem otrzymać wcześniej, tak więc pracę jakiej nie wykonali wtedy, mogą wykonać teraz, a pieniadze i tak za nią juz otrzymali. Przekonalem ją w koncu argumentem, ze w cenniku usług nie ma takiej pozycji - przyznala mi racje i w nadchodzącym tygodniu mam dostać całą historię...
Następnie przeszedłem do uwag na temat leczenia szczurów w jej "KLINICE". Opisalem cała historię, Pani Dyrektor spytała się jak oceniam prace lekarzy, odpowiedziałem jej, ze owszem są bardzo mili i robią dobre wrażenie, niestety w świetle opisanych zdarzeń cieszę się, że mogę jej powiedzieć prosto w oczy, iż ich misją nie jest leczyć i uczyć, ale w miły i szybki sposób wyciągnąć kasę. Mają dużo sprzętu, mają podejście do klientów (w takim sensie ze klient z usmiechem płaci wysokie ceny, bo wydaje mu sie. iz jest pod naprawde dobra opieka), a w rzeczywistosci wygląda na to ze nie znają się na podstawowych rzeczach i zal im paru minut wiecej na pelniejsze zbadanie i przyjrzenie sie zwierzakowi i postawienie lepszej diagnozy.
Mają ogromny potencjał, niestety wykorzystują go przede wszystkim do zbyt szybkiego zarobku. Ale to się na nich zemsci - nie ma nic gorszego niz kilent, który zobaczył, iż jego dobra opinia była tylko fatamorganą...

Pani dyrektor przyznała, że u nich w klinice są dwie lekarki (w tym dr. Kwiecinska), które mają cytuje - "ogólne pojęcie o szczurkach" (jesli tak to nie rozumiem jak moglem trafic do innych lekarzy, ktorzy nawet tego ogolnego pojecia nie mają i oczywiscie zaplacic niemale pieniadza za wizyte!), i ze mam szczescie ze pewnie trafilem na lekarza pasjonatę...
POwiedziałem pani dyrektor, że jej klinika mnie zawiodła, że ma u mnie żółtą kartkę i że zamieszczę opis moich przygód na szczurzych forach. Chciałbym wierzyć, że się poprawią, ale na razie POWAZNIE PRZESTRZEGAM przed tą kliniką!!!

A co do dr.Przybylskiego i jego współpracowniczki - nie mają pewnie aż tak dużo sprzętu jak w "KLINICE", ale widać że oboje mają serce a dr. Przybylski do tego dużą wiedzę. Pani dr. sama przyznala ze na szczurach mało się zna i dopiero się uczy, także sama zaproponowała mi wizyte kontrolną z Mózgiem (bratem Pinkyego) wtedy, gdy też będzie doktor.
Zobaczymy jak ta wizyta będzie wyglądać - opisze to na forum, na razie w tym miejscu bardzo im dziękuję za ogromną pomoc i zrozumienie w przejściu przez to ostatnie stadium choroby...

Co do finansow - za 5 wizyt z zastrzykami i badaniem USG zapłaciłem w sumie 120 zł, za eutanazję i przyjęcie szczurzego ciałka do krematorium - 40 zł. Dużo taniej niż gdybym go leczył w pożal się Boże KLINICE, a z ogromnym sercem i zrozumieniem do samego końca...
ZwierzeMariackie
Posty: 3
Rejestracja: wt sty 19, 2010 8:54 pm

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: ZwierzeMariackie »

Tak jak obiecalem wyzej, krotkie sprawozdanie z wizyty kontrolnej u Dr Przybylskiego w Poznaniu - ul. Nad Wierzbakiem.

Szczur zostal dokladnie obmacany, osluchany, przejrzane futro, zajrzane do pyszczka. Diagnoza - szczur zdrowy jak byk.
Koszt - 0 zl (rozumiem ze po leczeniu Pinkyego jestem traktowany jak staly klient - mile)
Doktor tez pytal jak sie szczurek zachowuje.
Jak sie dowiedzial, ze w czwartek przyjada do mnie dwa nowe szczurki, dostalismy zaproszenie na przegląd nowych.

Takze wrazenie bardzo pozytywne - Polecam!
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: ol. »

Którego konkretnie lekarza z Wojska Polskiego (Akademicka Klinika Weterynaryjna) polecacie ?
W necie znalazłam, że przymuje tam 5 osób:
dr Dorota Bukowska
dr Paweł Antosik
lek. wet. Joanna Błaszczyk
lek. wet. Oliwia Chosia
lek. wet. Agnieszka Sobieralska

Wszystkie są godne zaufania jeśli chodzi o szczury ? Jak dzwoniłam powiedziano mi, że nie mają specjalizacji, przyjmuje ten kto jest akurat na dyżurze, ale wiadomo - zależy mi żeby trafić na kogoś sprawdzonego.
KaskaPoz
Posty: 39
Rejestracja: wt kwie 13, 2010 11:18 am
Lokalizacja: Poznań

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: KaskaPoz »

"Klinika" Wąsiatycza??ODRADZAM!!!!!!Nigdy więcej.. Mechaniczne podejście do zwierząt, jak do lalek i kasa, kasa, kasa....Jak to jest, że inne gabinety nie żądają takich kwot, a utrzymują się doskonale na rynku???Tam robią z mózgami łatwowiernych właścicieli papkę.. Diagnozy?? To nie sprzęt sie tutaj liczy, ale chęć pomocy zwierzęciu. Trafiłam ze szczurem do Kwiecińskiej.. Prosze wybaczyć,ale żadną specjalistką to ona nie jest- i chyba ja wiecej wiedziałam od niej..No i wizyta oparta była na pracy techników wet i pomagierów (kimkolwiek oni byli). Jakbym chciała żeby mój szczur był przyjęty do technika to sama bym to zrobiła bo jestem tech. wet. Za wizytę (chyba 20 min siedziałam sama w gabinecie) zapłaciłam 80zl!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!A szczur dostał 1 zastrzyk (i to nie jakis wynalazek tylko przeciwzapalny/przeciwbolowy).Chodzę ze wszystkimi zwierzetami do Akademickiej na Rolniczej (teraz Uniwersytet Przyrodniczy). Tam nie maja mechanicznego podejścia do zwierzaka, gadają do stworków, czy to pies czy szczurasek..A ceny?? O Boże!!Praktycznie żadne..Ja z moim szczurem chodzę do lek wet Oliwii Chosi.. Przyznaje sama, że nie zna się na szczurach, ale się bardzo stara i jak jakieś leki ma dostać to po prostu przelicza na mase ciała (szczur ma padaczke i nie ma wzmianek o leczeniu gryzoni). Rozmawia ze mną i razem podejmujemy pewne decyzje, ona sugeruje pewne rzeczy (nie narzuca).Polecam zeby tam chodzic ze swoimi zwierzątkami..
Ze mną: Oskarek mój Kochany [*]
Awatar użytkownika
anathema22
Posty: 174
Rejestracja: ndz wrz 02, 2007 2:44 pm
Lokalizacja: Parczew/Lublin

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: anathema22 »

To i ja dorzucę swoje uwagi. Niedawno leczyłam moje ogony w klinice na Bułgarskiej 68 JUSZCZAK & GORZELAŃCZYK. Ogólne wrażenie dobre, pan doktor uprzejmy, wypytał o wszystko, obejrzał, osłuchał. Itachi bardzo gruchał, reszta kichała. Dostali enro i Itachi dodatkowo Dexafort. Antybiotyk przyjmowali 7 dni i na szczęście są już zdrowi. Za wizytę 4 ogonów i leki do domu zapłacilam 80zł, druga wizyta kontrolna 40 zł. Wydaje mi się, że nie tak strasznie;)
Na minus - chociaż mówiłam, że ostatnio weterynarz dodawał też doksycyklinę i nawet miałam przy sobie ten lek, usłyszałam, że tego się szczurom nie podaje?? Oprócz tego enro miałam podawać do miseczki z jedzeniem wszystkim ogonom na raz, czyli nie wyliczono dokładnej dawki dla każdego z osobna. Nie poinformowano mnie także o konieczności stosowania czegoś osłonowego przy antybiotyku. Dowiedziałam się też, że scanomune nie jest konieczne i jest raczej dla psów i kotów??
Ogólnie - ogony zdrowe, obsługa ok, ceny w miarę. Ale z jakimś poważniejszym problemem raczej nie polecam.
Ze mną Itachi Merchowe Pole :) z TM Mysza [*] Toro [*] Ozzy [*] Jimmy [*] Chaos [*]Igi [*]Cooki[*]Pedro[*]Itachi (*)
Awatar użytkownika
Mielia
Posty: 236
Rejestracja: pt kwie 02, 2010 12:22 pm
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: Mielia »

Ja chciałabym dodać do niepolecanych weterynarzy pana Janusza Wolińskiego na ulicy Grottgera. Poszłam z Ogryzką do niego gdy tylko zauważyłam wyrastający guzek na policzku ( z pieskiem też tam chodziłam i widziałam że inni przychodzą do niego ze swoimi gryzoniami więc stwierdziłam że też skorzystam z jego pomocy), stwierdził że to jakiś guzek ( to ja i sama wiedziałam) i podał jej zastrzyki. Stwierdził że usunięcie operacyjne tego nie ma sensu i że on jest to w stanie wyleczyć zastrzykami, ja nie protestowałam ponieważ na szczurkach i ich tendencji do guzków nie wiedziałam, był to mój pierwszy szczur no i byłam dość gó*** bo było to 6 lat temu czyli miałam 11 lat (; Niestety kuracja zastrzykami nic nie dawała guzek powiększał się coraz bardziej, więc pytałam czy można zrobić coś innego, bardziej skutecznego. Niestety guzek był strasznie duży, Ogryzka stała się anemiczna, nie jadła, nie piła. Zrozpaczona biegałam do niego co chwila żeby jej pomógł, żeby nie odeszła bo jest dla mnie bardzo ważna, a on nadal wolał się wzbogacać i dawać nic nie pomagające zastrzyki. Pewnego dnia guzek odpadł i Ogryzka miała mięśnie i kości na wierzchu, strasznie cierpiała, niestety była już wtedy w stanie agonalnym, robiła pod siebie i ledwo oddychała, w drodze do weterynarza przestała oddychać. Gdy dotarłam do gabinetu lekarz poinformował mnie że ona już nie żyje, więc ze łzami w oczach spytałam co mam z nią teraz zrobić to bezczelnie w twarz powiedział mi że mam ją wyrzucić do najbliższego śmietnika!!! Ja i moja mama miałyśmy ochotę mu wydrapać oczy. Ogryzka była najukochańszym szczurkiem na świecie, bardzo ją kochałam a on był w stanie powiedzieć coś takiego. Żałuję do dziś że nie poszłam z nią do innego lekarza może żyłaby dłużej, a tak zakończyła swój żywot w wieku 3 lat. Od tego czasu powiedziałam sobie że nigdy więcej nie pójdę tam z żadnym z moich zwierząt. Po prostu PORAŻKA ten weterynarz.
Ze mną:
za TM: Ogryzka, Walenty, Bubu, Klusek.
siorabebe1
Posty: 10
Rejestracja: wt kwie 20, 2010 5:58 am
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: siorabebe1 »

Ja po dzisiejszej wizycie bardzo mocno polecam :

Lecznica weterynaryjna
Piotr Kranel, Mateusz Wełniak
61-654 Poznań
ul. Sołtysia 26
tel.061 820 49 83


Musiałam się wybrać z moim Hazkiem bo urósł mu strasznie długi ząb i biedak nie mógł się najeść i z piciem było ciężko.
Pan doktor przyciął ząbki i zrobił "przegląd" szczurasa.
Za wizytę zapłaciłam całe 10 zł.
Bardzo fajne podejście do zwierzaka.
Naprawdę gorąco polecam
Moje ogonki: Hazek i Franek :)
Awatar użytkownika
manianera
Posty: 1474
Rejestracja: czw maja 06, 2010 4:58 pm
Lokalizacja: Września/Warszawa

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: manianera »

Pochwalę dr Przybylskiego - miałam z nim kontakt w sumie raz osobiście i kilka - przez znajomych. Za każdym razem okazywał się kompetentny, z dobrym podejściem do ogonów, starał się, żeby było jak najmniej stresu. Jego rady za każdym razem okazywały się trafne, nie mam mu nic do zarzucenia. Jednej samiczki nie zdołał co prawda wyleczyć z zapalenia płuc, ale trafiła do niego już w bardzo zaawansowanym stadium, wcześniej bardzo nieodpowiedzialnie leczona "na własną rękę" przez znajomych...

Z mojego własnego, niegroźnego doświadczenia (przekopiowane z wątku, brak sił pisać jeszcze raz ;) ):
... okazało się, że Stefcia prawą przednią łapkę trzyma cały czas podniesioną, przytuloną do siebie. Po oględzinach okazało się, że łapeńka spuchnięta, ale nią rusza...
Okazało się, że jest obrzęk od łokcia, ale nie ma złamania i jest zachowana ruchomość, więc można ją zostawić w klatce z resztą (zwłaszcza, że hierarchia się jeszcze ustala...). Prawdopodobnie nieszczęśliwie gdzieś stąpnęła, zahaczyła się, albo rąbnęła w coś podczas przepychanek. Jak zejdzie przynajmniej częściowo do poniedziałku, to mamy tylko być cierpliwi, jak nie - pokazać się, będzie smarował.
Wet przemiły (choć z trudem ukrywał uśmiech w reakcji na moje panikowanie nad ogonką ;) ), przejrzał od razu obie i powiedział, że wszystko super. Na koniec skasował całe 0 złotych. Jestem pod wrażeniem.
Widzę Twoją gwiazdę, ale podążam za swoją. [B. Hellinger]
Słodziaki
Awatar użytkownika
Asmena
Posty: 689
Rejestracja: wt cze 30, 2009 9:02 am
Lokalizacja: Poznań

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: Asmena »

Możecie mi podać nazwiska wetów (spis lecznic), w których kastrują szczury? Prosiłabym o info z cenami, przyda nam się w SPSie.
Ze mną: Chibi, Riku, Shinju, Kambru, Arai, Chiki, Hagu, Sukui
Za TM: Akai, Filip, Aida, Naka, Lucy, Labisia, Kate, Mariusz, Nezumi, Doku, Haya
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: ol. »

do osób z Poznania: gdzie operują pod narkozą wziewną ?
chodzi mi o sprawdzonego chirurga (oprócz dra Czerwińskiego)

(to będzie zabieg usunięcia tłuszczaka u dojrzałego szczura)
Awatar użytkownika
bandziorekalus
Posty: 80
Rejestracja: pn sie 16, 2010 10:27 pm

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: bandziorekalus »

Więc tak:

Polecam gabinet weterynaryjny PLUTO
Os. Jagiellońskie 77
nr.tel: 61 879 15 53
Pon - Pt 9-19
Sobota 10-14

Byłam zapytać o kastrację szczurka. Przyjęła mnie Pani weterynarz nie znam nazwiska;)
Opisała mi cały zabieg i wszystko za i przeciw. Porozmawiał o szczurkach.
Powiedziała o chorobach i jak mogą się objawiać o tym ile się leczy itp.
Mówiła też o diecie i ogólnie miała pojęcia o tym co mówi;)

Zabieg kastracji kosztuje tam około 100 zł.

I można go wykonać dopiero, gdy szczurek ma 4 miesiące.

Wcześniej chodziłam tam z moimi innymi zwierzakami.. Kot i gryzonie. Był inny weterynarz jakiś Pan, ale ogólnie zawsze wszystko dobrze wykonane i bardzo tanio.

Nie byłam jeszcze nigdzie z ogonkiem bo nie mam dopiero będę mieć od września ale już wszystkiego staram się dowiedzieć by miał jak najlepiej
IGNAŚ
Obrazek
vespers
Posty: 4
Rejestracja: śr lis 24, 2010 12:29 am
Lokalizacja: Poznań

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: vespers »

Właśnie wróciłam z wizyty u weta z Fomą - po przeczytaniu wątku wybrałam się do przychodni na ul. Nad Wierzbakiem, bo najbliżej i chwalone..
Jednak zamiast przemiłego opisywanego Pana zastałam tam Panią, która nie do końca wiedziała co robi.
Szczurkowi zostały przycięte pazurki, sprawdzone futerko "bo się drapie", żadnego zaglądania do pyszczka, osłuchiwania mimo kichania, nawet płci nie umiała określić tak na 100%, wieku również, za to zauważyła ropę z cewki moczowej, która "sama przejdzie". Za 3 tabletki na wzmocnienie i cały 5 minutowy pobyt zapłaciłam 30 zł. Wrażenia mało pozytywne.
Zuzolek
Posty: 1
Rejestracja: czw sty 06, 2011 2:03 pm

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: Zuzolek »

Chciałam się z Wami podzielić moimi odczuciami odnośnie weterynarzy, z którymi spotkałam się przez ostatnie cztery lata. Powiem szczerze, że na początku jakoś nie miałam ochoty tego spisywać, ale ostatnie wydarzenia oraz lektura Waszych postów mnie przekonała.

Zacznę od mojego poprzedniego szczura - Helmuta.
Trocinki wbiły mu się w ciało i miał ropnia. Poszliśmy do weterynarza przy wieżach RTV, os. Jagiełły. Trafiliśmy do dr Wrzesińskiego. Był trochę niedelikatny wobec szczurka, ale zaradny. Wydusił ropę, podał antybiotyki, zalecił zmianę ściółki. Ponadto zbadał go ogólnie i umówiliśmy się na kontrolę.
Po jakimś czasie Helmut zaczął się dziwnie zachowywać. Zrobił się osowiały, nie miał apetytu, nie chciał biegać. Pokładał się i zachowywał się tak jakby uleciało z niego życie. Ponownie udałam się z nim do weterynarza na Jagiełły. Niestety doktora Wrzesińskiego nie było. W ogóle nie było zbyt dużo lekarzy. No i trafiłam do takiego, którego nazwiska nie pamiętam niestety. Jak zobaczył szczura, usiadł za biurkiem i wyjął książkę, bo nie wiedział, co zrobić. Na drugi dzień znów poszłam i trafiłam do żony doktora Wrzesińskiego. Złota kobieta. Delikatna, opiekuńcza, znająca się na szczurach. Zbadała go, podała lekarstwa. Faktycznie poprawiło się po nich, ale na drugi dzień było już fatalnie. Doktor Wrzesińska zbadała go ponownie, zrobiła rentgen, okazało się, że ma guza jądra, na dodatek z przerzutami potwornymi. Żaden lekarz tego nie wyczuł i nie zdiagnozował. Niestety nie dało się uratować Helmuta. Uśpiono go. Jednak dr Wrzesińska zachowała się przy tym naprawdę dobrze. Pozwoliła się z nim pożegnać, współczuła, a gdy go zabierała wzięła ze sobą kapelusz, w którym go przyniosłam, żeby się zbyt nie bał i żeby mógł w nim zasnąć.
Za ostatnią wizytę - rentgen, osłuchanie, zmierzenie temperatury, uśpienie i kremację, zapłaciłam 50 zł.

Z drugim szczurkiem - Bellusiem - którego mam do dzisiaj mamy o wiele większe doświadczenie, jeśli chodzi o weterynarzy.
Szczurek od początku był bardzo ruchliwy, zdrowy i towarzyski. Jednak w sierpniu 2010 zaczął wydawać z siebie dziwne dźwięki. To nie było piszczenie, tylko jakby kumkanie albo gulganie. Najpierw robił to odrobinę, potem z coraz większą częstotliwością i natężeniem. Nie spał przez to, ale miał apetyt, bawił się i był żywy. Postanowiłam pójść z nim do weterynarza. Wybraliśmy klinikę na os. Jagiełły. Trafiliśmy na dr Majkę, który sprawę zbagatelizował. Podśmiewywał się, osłuchał go i powiedział, że po prostu chce się porozumieć. Wziął 10 złotych za wizytę.
Jednak Belluś nie przestawał wydawać z siebie tych dziwnych dźwięków. Ani on spać nie mógł, ani ja. Chciałam poszukać potwierdzenia tezy dr Majki u innego weterynarza. Niestety nie miałam jak dojechać gdzieś dalej, więc wyszukałam, że najbliższy weterynarz znajduje się na ul. Stablewskiego. Zadzwoniłam tam, weterynarz powiedział, że przyjmuje szczury i czeka. Poszłam tam i zobaczyłam na szyldzie, że jest to weterynarz oraz badanie mięsa. No ok. Weszłam do bloku, potem do mieszkania i zamarłam. Facet przyjął nas w korytarzu, gdzie syf i bałagan był niemiłosierny. Wszędzie walało się pełno rzeczy, wszędzie były wypchane zwierzęta. Poza tym facet był potwornie niemiły, w ogóle nie zbadał szczura, tylko wsadził mu szpatułkę między zęby i powiedział, że ma wadę zgryzu. Poza tym zaczął opowiadać o swoim życiu, rodzinie itd. Byłam z mamą i zaczął wciskać nam jakieś bzdury, że szczur może chce się porozumieć, tak jak my zapewne itd. A, powiedział jeszcze, że szczur pewnie chce partnerki i ja to zrozumiem, gdy dojrzeję (mniejsza z tym, że mam prawie 22 lata). Wyszłyśmy szybko, nie chciał pieniędzy. Rzeźnik i tyle. Nikomu go nie polecam. Żałuję, że tam poszłam. Obchodzę jego gabinet szerokim łukiem.
Szczurek nadal wydawał dźwięki z siebie, więc udaliśmy się do kliniki na Alejach Solidarności. Tam trafiliśmy do dr Kwiecińskiej, która podobno miała się znać na szczurach. No i faktycznie zrobiła świetne wrażenie, zbadała go, zrobiła rentgen, dała lekarstwa, gdyż zauważyła płyn w płucach i usłyszała szmery. Zapłaciliśmy za wizytę 130 złotych. Dostaliśmy leki do domu. Przeszło mu. Dopóki brał lekarstwa było ok, jednak po tygodniu czy dwóch znów wróciło. Znów wizyta u dr Kwiecińskiej. Znowu te same leki. No i tak w kółko od października. Łącznie byłam z Bellusiem u pani doktor 11 razy. W tym czasie dwa razy miał robiony rentgen, który podobno miał coś wykazać, ale zawsze dr Kwiecińska wspominała, że to tak małe zwierzę, że nic prawie na zdjęciach nie widać. Więc po co robiła te zdjęcia? Zapisywała zastrzyki z antybiotykiem, przeciwzapalne, leki na odporność. Nic nie pomagało. Wciąż powtarzała się ta sama sytuacja. Mijał tydzień lub dwa od końca leczenia i to powracało. Za każdą wizytę płaciłam od 30 do 80 złotych. W końcu na ostatniej wizycie spytałam wprost, czy wie co to jest i co to jest, że jemu to tak wraca. Ona mi odpowiedziała, że nie ma pola do manewru i że podejrzewa niewydolność krążenia od jakiegoś czasu. Ciekawe, czemu nie powiedziała mi tego wcześniej. Znów dała zastrzyki i koniec.
Bardzo mnie to wkurzyło. 11 wizyt. Pełno sprzętu, pełno lekarzy i techników. Ceny z kosmosu. Ale żadnej pomocy. Dr Kwiecińska może ogólnie się znała na szczurach, ale leczenie Bellusia było naprawdę marne. Przykro mi to mówić. Zawiodłam się na tej klinice i już tam nie wrócę.
Dziś udałam się do doktora Przybylskiego, "Nad Wierzbakiem". Byłam w szoku, gdy sam z siebie chwycił Bellusia, wyciągnął go z pudełka, głaskał go, obracał. Zbadał mocz, wydusił go, osłuchał porządnie, zajrzał do pyska, obejrzał sierść, wypytał o wszystko. No i kazał odstawić wszystkie leki, by organizm się oczyścił i przyjść w sobotę. Powiedział, że wtedy podamy leki na drogi oddechowe. Na pierwszy rzut oka było już widać, że doktor zna się na rzeczy i wie co robi. I że naprawdę chce nam pomóc. Nikt nie wykazał takiego zainteresowania. Na dodatek był bardzo miły i dowcipny. A, zdziwiłam się, że sam chwycił Bellusia itd., bo żaden z wcześniejszych lekarzy nie chciał sam tego zrobić. Zawsze kazali przytrzymywać itd. A pan doktor nie. Był za to bardzo zdziwiony, gdy dowiedział się, jak długo jest leczony i nie przynosi do pożądanego skutku. No ale po pierwszej wizycie jestem bardzo zadowolona i myślę, że dalej też tak będzie. A, jeszcze jedno. Doktor nie wziął ani grosza.

Przepraszam, że tak chaotycznie.
Gromit
Posty: 5
Rejestracja: sob sty 22, 2011 12:11 am

Re: [POZNAŃ] weci polecani

Post autor: Gromit »

Witam!
Nie lubię udzielać się na jakichkolwiek forach (takie moje drobne dziwactwo), ale potrzebuję rady, więc po kilku miesiącach odwiedzania Waszego forum zarejestrowałam się w końcu.
Wybieram się ze szczurkiem do weterynarza, oczywiście mieszkam w Poznaniu. Chciałam się zapytać, czy ktoś z Was może słyszał o Gabinecie Weterynaryjnym na ul. Brzozowej 1 w Poznaniu? To gabinet weterynarza Marka Kollocha i Aleksandry Kolloch. Ktoś może był tam i wie, czy znają się na szczurach? Ewentualnie może ktoś orientuje się jakie tam mają ceny? Opinię o tym gabinecie udało mi się znaleźć tylko na forum o szynszylach, była pozytywna.

Z tego co zdążyłam przeczytać to wszyscy chwalą dr Przybylskiego, który przyjmuje Nad Wierzbakiem. Czy ktoś może podać dokładny adres tego gabinetu, ewentualnie godziny otwarcia? Czy jest tam jakiś numer telefonu? Jeśli wybiorę się do gabinetu Nad Wierzbakiem, to wolałabym trafić na dra Przybylskiego, a nie na tę "Panią", o której pisze vespers.

Przejrzałam polecanych przez Was weterynarzy, ale widzę, że większość postów jest dosyć stara, dlatego zastanawiam się na ile są aktualne. Będę wdzięczna za jakąś podpowiedź, gdzie lepiej pójść.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Weterynarze”