Flip i Flap - to już dwa lata

[kulek]

Świetne zdjęcia
http://img26.imageshack.us/i/ofraw0019.jpg/ <- na miniaturce myślałam, że zabrakło mu łapek ^^

[Vicka211]

Ślicznoty
http://img43.imageshack.us/i/ofraw0003.jpg/ jaka kluuucha

[Leia]

Może wreszcie wypadałoby odświeżyć z lekka nasz temat. Wreszcie skończyłam rok, sesja już za mną i trochę więcej czasu mam dla siebie.
A teraz co nowego. No... w zasadzie nic nowego. Nasi chłopcy są zdrowi, silni i piękni. Niedawno Geralt i Gwidon mieli roczek, ale nie było czasu na świętowanie. Dziś właśnie wzięłam się za gruntowne sprzątanie w klatce i jestem, trochę skonana po tym wyczynie. Niestety musiałam sprzątać sama, bo Yody nie ma w domu. Jakby był, to byśmy sobie na pewno lepiej w dwójkę poradzili. No ale trudno.
W najbliższym czasie postaramy się o jakieś nowe zdjęcia chłopaków, bo już dawno nic nowego nie robiliśmy. Gdzieś na komputerze mam kilka fotek Gośki ze szczurakami sprzed jakiegoś czasu, ale jakoś nie mogę ich zlokalizować. Może uda się e znaleźć, to też wrzucimy.
No a teraz kończę. Tak chciałam się odezwać, bo już od dawna nie było okazji

[unipaks]

Jakżeż ten czas leci! To już rok Geraltowi i Gwidonowi strzelił....
Wspaniałym chłopakom życzymy , aby dalej byli zdrowi , silni i piękni jak teraz , i żeby im się spełniały wszystkie szczurze zachcianki . Wszystkiego najszczurszego, ogonki!

[Jessica]

niecierpliwie czekamy na fotki

[fallen.yoda]

Poniżej obiecane fotki z wczorajszej sesji.

[unipaks]

http://yfrog.com/jkimg9660fj
http://yfrog.com/j6img9662gj
Jakież słodkie buziaczki! I widać , jak lubią , żeby je pańcia wymiętoliła ( w granicach rozsądku rzecz jasna ; potrafią wyczuć właściwy moment na odwrót taktyczny hehe )
http://yfrog.com/0fimg9689jrj
Ale sądząc po niektórych minkach,toastu urodzinowego ogonkom nie dano wznieść albo też pozwolono im wznieść o ten raz za dużo...!
http://yfrog.com/joimg9681bj
http://yfrog.com/evimg9683fbj
http://yfrog.com/9eimg9697dj
Chłopaki dorodne i piękne aż miło patrzeć na te fotki (szkoda że tak rzadko ) Wycałujcie je porządnie od nas!

[Leia]

No postaramy się, żeby fotek było więcej. Teraz jest trochę czasu wolnego, więc będziemy się starali w miarę możliwości te zdjęcia robić. Możliwości naszych i szczurasów oczywiście.

[merch]

wnusie...
Caluski dla stadka

[Leia]

Zaczyna się nowa era. Nie dalej jak trzy dni temu marudziłam Adamowi, żeby mi pozwolił przygarnąć rudego kotka, bo doszły mnie słuchy, że takowy poszukuje domu. Adam nie zgodził się, bo stwierdził, że nie czas po temu. Los jednak jest przewrotny. Zaledwie dzień później pod naszym progiem siedziało i beznadziejnie płakało dziecko kocie. Nie rude co prawda a czarno-białe. Kiedy jednak spojrzała na mnie tymi swoimi zielonymi oczkami, to poczułam, że ściska mi się serce. Kociak był maleńki, chudy i strasznie zapchlony, ale chwycił za serce i już nie chciał puścić. To samo poczuli Adam i Gosia... no i stało się. Postanowiliśmy, że ona (bo z oględzin wyszło nam, że to kotka) zostanie z nami. Odwiedziliśmy doktora, który ją odpchlił i odrobaczył. Za miesiąc będziemy się szczepić, a jak nadejdzie czas, to się wysterylizujemy, żeby nasza Pchełka mogła swobodnie poruszać się po ogrodzie. I tak to właśnie do naszego małego zwierzyńca dołączył kolejny stworek. Są już więc Flip, Flap, Gwidon, Geralt i Godryk, Bojownik syjamski (samiec) imieniem Dorotka oraz mały kociak imieniem Pchełka. No i jest jeszcze Adia w swej rezydencji oraz Alfred kot ogólnodomowy. Rodzina się powiększa:D

[Jessica]

gratuluję nowego domownika niech się Kicia dobrze chowa

[Leia]

I znów tak długa przerwa w temacie. Niestety dorosłe życie jest szybkie i często brak czasu na takie przyjemności, jak pisanie o własnych ogoniastych przyjaciołach.

Ale do rzeczy. Niestety wieści szczurze nie są do końca dobre. Jakieś dwa tygodnie temu przy okazji cowieczornych pieszczotek wymacaliśmy u Geralta i Flapa po guzku. Zmiany niewielkie, ale oczywiście wzbudziły w nas przerażenie, bo dla naszych ogonów chcemy tego, co najlepsze. Wczoraj udało nam się wybrać do kliniki, bo wcześniej niestety nie było na to pieniążków. Bardzo miła pani doktor obejrzała chłopaków i nas trochę uspokoiła. Guzki owszem są, ale to typowe skórzaki, nie wychodzą poza warstwę skórną. Doradziła jednak, żeby zmiany usunąć póki są małe i nie sprawią kłopotu. W związku z tym na poniedziałek mamy umówiony zabieg. Trzymajcie więc kciuki, żeby się wszystko powiodło, a żadne więcej paskudztwa nie pojawiały.

A teraz coś na rozluźnienie. Mała historia kocio-szczurza.
Jak wiadomo koty, zwłaszcza małe są ciekawskie i wszędobylskie. Taka właśnie jest pchła. W związku z tym koniecznie chciała poznać te dziwne koty, które mieszkają w dużej klatce. Podeszła więc w pobliże kratek i zaczęła intensywnie przyglądać się ogoniastym. W związku z czym nasz alfa Geralt wraz ze swym przybocznym Flapem pofatygowali się z hamaka na dół i stanęli na straży. Pchełka zwierz przyjazny postanowiła kocim zwyczajem przedstawić się delikatnie pukając łapką w kratki. Jej dobre intencje zostały odczytane opacznie i otrzymała ostrzegawczy syk. Cóż, jednak kotek mały jest mało domyślny i nie przejął się zbytnio odrzuceniem. Dalej ochoczo pukał łapką w klatkę. Geralt nie zdzierżył tak dziecinnego zachowania. Doskoczył do krat i dziabnął bachora w łapsko. Kwik był wielki, ale krew się nie polała. Jednak Pchełka nauczyła się, że jak szczur nie chce się bawić, to nie i koniec.
To było już jakiś czas temu. Teraz nasze potwory przyzwyczaiły się do siebie i nawet się razem bawią. Oczywiście pod kontrolą no i szczury są w klatce. Nie ryzykujemy jednak zabaw na wybiegu. Kiedy chłopcy są na wolności, Pchełka jest zamknięta w innym pomieszczeniu. Życie rodzinne kwitnie.

[Jessica]

mocno zaciskamy kciuki! napewno zabieg przebiegnie bezproblemowo mizianko dla chłopców i drapanko za uszkiem dla Pchełki

[Leia]

Zabieg się udał, ale... wystąpił mały problem. Kiedy wróciliśmy po wszystkim do domu był już wieczór i postanowiliśmy zostawić chłopaków w spokoju i dać im odpocząć do następnego dnia. Jednak kiedy owego następnego dnia wzięliśmy się za oględziny ran okazało się, że Geraltowi wycięto coś innego. I tu szok. Guzek na lewym boczku wciąż jest, a cięcie przeprowadzono pod lewą tylną łapką. O co chodzi? Po złożeniu raportu w klinice okazało się, że pan doktor nawet nie zauważył guzka na boczku, bo jest on maleńki. Znalazł za to cztery razy większy guz pod łapką, którego my w ogóle nie wyczuliśmy. Uspokoił nas, że to maleństwo na boku może spokojnie jeszcze poczekać, a tamto było duże i wymagało interwencji. Nie ma więc tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nie wyobrażam sobie, co by się mogło stać, gdybyśmy nie zauważyli guzka na boczku. Być może zauważylibyśmy ten guz w pachwinie za późno. Brrr aż strach pomyśleć.

[merch]

Oczywiscie tez trzymam kciuki!