Łączenie szczurasków- archiwalne
Moderator: Junior Moderator
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
hm, jak już były w klatce to niepotrzebnie ją wyciągałaś, bedzesz musiała zaczynac od nowa. w klatce też przecież muszą się dograć, w końcu to ich wspólna przestrzeń życiowa. nie zawsze od razu pałają wielką miłością do siebie śpią razem i sa nierozłączne. a co do zadrapań, to taka uroda fuzzów, przemywac i już. jeszcze pewnie nie raz będzie miała drapy, nawet całkiem przypadkowe, w końcu szczurze pazury są ostre.
ze mną: leszek, kendrick
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
mnie dziś czeka łączenie 2+3. aaaaale się boję
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
będę trzymała kciuki, żeby łączenie poszło jednak gładko. ja polecam brodzik
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
KITE, widzę, że masz podobne szczęście, jak ja
Nigdy nawet klatki nie myłam przy łączeniu, zawsze od razu - na łóżko - pełna zgoda - do klatki - jak wyżej .
Nigdy nawet klatki nie myłam przy łączeniu, zawsze od razu - na łóżko - pełna zgoda - do klatki - jak wyżej .
Cynamon Imbir Karmel Wanilia
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
u mnie tak samo
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
A ja dalej nie mam zgody. Młoy boi się starszego i piszczy. Kaszana
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
moja tea zrobiła się strachliwa. gdy próbuję wziąć ją na ręce, wydaje pojedynczy pisk
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Tak się zastanawiam. Czy Jeśli mam dwa niepołączone szczury, to gdybym dobrała trzeciego, zakłądając że łączenie z Tago przebiegnie szybko i pomyślnie, zapoznałabym go z Edim. Czy wtedy "nr 3" pokazałby Ediemu, że Tago jest on niegroźny i nie ma się czego bać? Nie wiem czy napisałam to jasno, ale chodzi czy trzeci szczur przekonałby innego do tego że Tago nic złego nie zrobi.
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
a skąd wiesz jaki charakter będzie miał ten trzeci?
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Gdybym wzięła maluszka "świeżego" sądzę, że Tago by go szybko ustawił. Wtedy dałabym młodego do Ediego, który nie walczyłby o alfę. I wtedy ten maluch byłby swojego rodzaju "łącznikiem" Gdyby przytulał się z Tago, Edi widziałby że nic mu się nie dzieje...
Albo mam zbyt wybujałą wyobraźnie.
Albo mam zbyt wybujałą wyobraźnie.
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
No i po prawie 2 latach znów mam szczurasy do połączenia. Dodam, że u mnie to będzie dopiero drugie podejście do tematu.
A więc:
Mam do połączenia prawie 2 letniego, bardzo dużego szczura z dwójką malutkich samczyków, 5cio tygodniowych.
Biscuit, staruszek, od kiedy został odłączony od braci, mieszkał ze starszym od niego o pół roku Cookiem. Szczurki przez ostatnie miesiące były do siebie potwornie przywiązane. Niestety Cookie odszedł i Biscuit został sam.
Biscuit został odłączony od rodzeństwa trochę za wcześnie - przez to wydaje mi się, że jeżeli chodzi o szczurze zachowania, może być trochę upośledzony w tej kwestii. Cookie też nie za bardzo wiedział, jak się za to zabrać - był ze sklepu, potem 2 miesiące spędził samotnie. I teraz odbija się to na maluchach.
Biscuit na co dzień jest bardzo strachliwym i bojaźliwym szczurkiem. Niechętnie wychodzi, szczególnie teraz, gdy jest sam, natrętnie próbuje wrócić do klatki. Boi się hałasu, gwałtownych ruchów. Wszystko też zależy od jego humoru, czasami jest lepiej, czasami gorzej. Na początku był uciskany przez Cookiego, zawsze dominowany. Z czasem Cookie zaczął podgryzać mu uszy, chociaż ten przerósł go prawie dwukrotnie. Jednak było to sporadyczne i nie działa się większa krzywda. Okres ten minął i pod koniec wszystko było ok.
Dzisiaj maluchy przyjechały do domu. Na początku dałam im parę godzin na odsapnięcie, potem wstępnie zapoznałam z Biscuitem. Wsadziłam całą trójkę do wanny. Biscuit przede wszystkim chciał z niej wyskoczyć, potem powoli zaczął interesować się maluchami. Na początku spokojnie, powoli je sobie obwąchiwał, maluchy nie robiły nic szczególnego, chodziły sobie spokojnie po wannie.
Zaczęły się próby dominacji. Zamiast jednak przewrócić maluchy na plecy, Biscuit zaczął je podgryzać. Po zadku - ok. Ale w pewnym momencie był coraz agresywniejszy i w końcu zaczął gryźć maluchy w okolicy łebka. Chciał je podgryźć za uszy, tak jak kiedyś Cookie jego. A że maluszki są o wiele mniejsze, dziaby nie trafiały i jeden maluch dostał w okolicę oka.
Rozdzieliłam. Młode panicznie się bały, całkowicie zastygnęły, byle tylko jak najdalej od starucha.
Odczekałam znów parę godzin i przeniosłam całą trójkę do przedpokoju plus kuchni, umytej, żeby mogły sobie pochodzić spokojnie na w pełni neutralnym gruncie. Biscuit chodził cały nastroszony, dziwny, jak nie on. Maluszki bały się, jak tylko go zobaczyły. Zastygały i się chowały. Nie było wiele bezpośrednich spotkań, jednak jak już jakieś na siebie trafiły, to Biscuit całkowicie je olewał.
Teraz nie mam pojęcia, co robić dalej. Chodzi o to, że ciężko mi wyłapać, jaka może być reakcja Biscuita na maluchy w klatce, lub ogólnie na mniejszej przestrzeni. Raz agresor, raz całkowita zlewa. Wiem, że to dopiero pierwszy dzień, ale trochę przeraziła mnie pierwsza reakcja i nie wiem, co myśleć.
Następnym razem spróbuje na jeszcze bardziej ograniczonym, neutralnym terenie, żeby umożliwić więcej spotkań i móc ocenić reakcję. Na razie dam chyba jednak maluchom trochę wytchnienia, ograniczę spotkania do jednego wybiegu dziennie.
Z drugiej strony boje się, że maluszki są za małe dla Ciastka, są nie wiele większe, niż jego głowa.
No cóż, myślałam, że Biscuit ucieszy się z towarzystwa, a tu klops.
Uh, ale post.
A więc:
Mam do połączenia prawie 2 letniego, bardzo dużego szczura z dwójką malutkich samczyków, 5cio tygodniowych.
Biscuit, staruszek, od kiedy został odłączony od braci, mieszkał ze starszym od niego o pół roku Cookiem. Szczurki przez ostatnie miesiące były do siebie potwornie przywiązane. Niestety Cookie odszedł i Biscuit został sam.
Biscuit został odłączony od rodzeństwa trochę za wcześnie - przez to wydaje mi się, że jeżeli chodzi o szczurze zachowania, może być trochę upośledzony w tej kwestii. Cookie też nie za bardzo wiedział, jak się za to zabrać - był ze sklepu, potem 2 miesiące spędził samotnie. I teraz odbija się to na maluchach.
Biscuit na co dzień jest bardzo strachliwym i bojaźliwym szczurkiem. Niechętnie wychodzi, szczególnie teraz, gdy jest sam, natrętnie próbuje wrócić do klatki. Boi się hałasu, gwałtownych ruchów. Wszystko też zależy od jego humoru, czasami jest lepiej, czasami gorzej. Na początku był uciskany przez Cookiego, zawsze dominowany. Z czasem Cookie zaczął podgryzać mu uszy, chociaż ten przerósł go prawie dwukrotnie. Jednak było to sporadyczne i nie działa się większa krzywda. Okres ten minął i pod koniec wszystko było ok.
Dzisiaj maluchy przyjechały do domu. Na początku dałam im parę godzin na odsapnięcie, potem wstępnie zapoznałam z Biscuitem. Wsadziłam całą trójkę do wanny. Biscuit przede wszystkim chciał z niej wyskoczyć, potem powoli zaczął interesować się maluchami. Na początku spokojnie, powoli je sobie obwąchiwał, maluchy nie robiły nic szczególnego, chodziły sobie spokojnie po wannie.
Zaczęły się próby dominacji. Zamiast jednak przewrócić maluchy na plecy, Biscuit zaczął je podgryzać. Po zadku - ok. Ale w pewnym momencie był coraz agresywniejszy i w końcu zaczął gryźć maluchy w okolicy łebka. Chciał je podgryźć za uszy, tak jak kiedyś Cookie jego. A że maluszki są o wiele mniejsze, dziaby nie trafiały i jeden maluch dostał w okolicę oka.
Rozdzieliłam. Młode panicznie się bały, całkowicie zastygnęły, byle tylko jak najdalej od starucha.
Odczekałam znów parę godzin i przeniosłam całą trójkę do przedpokoju plus kuchni, umytej, żeby mogły sobie pochodzić spokojnie na w pełni neutralnym gruncie. Biscuit chodził cały nastroszony, dziwny, jak nie on. Maluszki bały się, jak tylko go zobaczyły. Zastygały i się chowały. Nie było wiele bezpośrednich spotkań, jednak jak już jakieś na siebie trafiły, to Biscuit całkowicie je olewał.
Teraz nie mam pojęcia, co robić dalej. Chodzi o to, że ciężko mi wyłapać, jaka może być reakcja Biscuita na maluchy w klatce, lub ogólnie na mniejszej przestrzeni. Raz agresor, raz całkowita zlewa. Wiem, że to dopiero pierwszy dzień, ale trochę przeraziła mnie pierwsza reakcja i nie wiem, co myśleć.
Następnym razem spróbuje na jeszcze bardziej ograniczonym, neutralnym terenie, żeby umożliwić więcej spotkań i móc ocenić reakcję. Na razie dam chyba jednak maluchom trochę wytchnienia, ograniczę spotkania do jednego wybiegu dziennie.
Z drugiej strony boje się, że maluszki są za małe dla Ciastka, są nie wiele większe, niż jego głowa.
No cóż, myślałam, że Biscuit ucieszy się z towarzystwa, a tu klops.
Uh, ale post.
W pamięci Cookie, Biscuit, Manu, Muffin, Anouk, Kavi, Tytus i Festus.
http://www.szkicz.blogspot.com <- rysuję sobie.
http://www.szkicz.blogspot.com <- rysuję sobie.
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Mam podobny problem jak koleżanka wyżej.
Łączę Małą (10 miesięcy) i Kreskę (miesiąc) (jest z nami od soboty). Gdy je puszczam po łóżku, Mała ignoruje Kreskę, a ta biega wszędzie za małą. Gdy je wpuściłam do wspólnej klatki zaczęło się... Mała leje Kreskę! Depcze po niej, kopie. Narazie bez rozlewu krwi, tylko małe przypadkowe zadrapania. Czasem Kreska aż piszczy. I jeszcze pogarsza sprawę bo biega za Małą, a ją to denerwuje. I biedna Kreska siedzi smutna w koncie. I teraz nie wiem co zrobić. Czy codzienne wspólne bieganie po łóżku, czy może już je połączyć na stałe? Bo jak narazie to godzinkę dziennie zamykam dziewczyny w prawie nie umeblowanej klatce, żeby się oswoiły ze swoją obecnością. Nie wiem co mam zrobić, czuje się bezradna Myślałam, że łączenie przebiegnie sprawnie a tu proszę... Pomóżcie
Łączę Małą (10 miesięcy) i Kreskę (miesiąc) (jest z nami od soboty). Gdy je puszczam po łóżku, Mała ignoruje Kreskę, a ta biega wszędzie za małą. Gdy je wpuściłam do wspólnej klatki zaczęło się... Mała leje Kreskę! Depcze po niej, kopie. Narazie bez rozlewu krwi, tylko małe przypadkowe zadrapania. Czasem Kreska aż piszczy. I jeszcze pogarsza sprawę bo biega za Małą, a ją to denerwuje. I biedna Kreska siedzi smutna w koncie. I teraz nie wiem co zrobić. Czy codzienne wspólne bieganie po łóżku, czy może już je połączyć na stałe? Bo jak narazie to godzinkę dziennie zamykam dziewczyny w prawie nie umeblowanej klatce, żeby się oswoiły ze swoją obecnością. Nie wiem co mam zrobić, czuje się bezradna Myślałam, że łączenie przebiegnie sprawnie a tu proszę... Pomóżcie
Kreska & Mała
[*] MyszQ (Paróweczka)
[*] MyszQ (Paróweczka)
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Nie ma krwi = zostaw je razem nawet na cały dzień i nie panikuj Niech się tłuką i piszczą wniebogłosy. Rozdzielisz, jeśli pojawią się jakieś rany. Możesz też spróbować wsadzić je razem do małego transportera na kilka godzin, szczury wtedy są przestraszone i nie w głowie im bójki. Zasypiają wtedy razem
Ze mną: Frotka, Flaszka <:3 )~~
Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf