4 tragedie jednocześnie, dziś między godziną 15 a 21 podczas transportu odeszły 4 kochane maluszki. Żałuję że nie było mi dane ich poznać ale pokochałam te ciałka całym sercem. Postawcie proszę świeczkę żeby im się dobrze spało, żeby w końcu po drugiej stronie znalazły domek na który tak długo czekały i już zawsze były razem, szczęśliwe...
Przepraszam Menthal... miałam się nimi zająć...przepraszam
Ze mną: Asmodeusz, Felix, Nefer, Rubin, Ghost, Szynszyla
+ Baron von Uowiec - nowy nabytek <3
Po drugiej stronie: Nero [*] Szczur [*] Jess [*] Marcel [*] Kapsel [*] Wafel [*] Bezimienny malec [*][/b][/color]
Nigdy sobie tego nie wybaczę, czuję się w 100% odpowiedzialna za tę tragedię. Na prawdę przepraszam OneLastRat, smeg, a w szczególności właścicielkę menthal. Nawet nie wiem co napisać, tak okropnie mi z tym.
Boże...nie chce mi się wierzyć, że tyle razy, tyle transportów, tyle szczurów, tyle przewozów do nowych domków a takie nieszczęście musiało spotkać moje Kruszynki. Nie potrafię sobie z tym poradzić choćbym nie wiem jak próbowała. Rycze jak dziecko, może to i histeria nie interesuje mnie jak ktoś to nazwie ale to były najwięcej znaczące Maleństwa w moim życiu. I nigdy sobie nie wybaczę tego, że może czegoś nie zrobiłam, może oddanie Ich to jeszcze nie była ta ostateczność. Przed samym wyniesieniem Ich z domu powiedziałam do nich, że obiecuję Im, że tam gdzie trafią będą miały stokroć lepiej i że je kocham. I te słowa ciagle słyszę w głowie. Budzę się w nocy i ogarnia mnie taki głuchy niepokój dlaczego jest tak cicho, bo przecież zawsze coś chrupało, obgryzało pręty w klatce, popiskiwało wesoło... Teraz nie ma już nic.
Nie wiem komu mam dziękować, czy mieć pretensje, żal. Nie wiem już zupełnie co mam robić. Wszyscy obarczają się winą, a to Im i tak życia nie wróci. I wciąż nie daje mi spokoju, jak to się stało?? Jak sobie pomyślę, że umierały w męczarniach... Nie dociera do mnie po prostu jak można było do tego dopuścić. Jak ja mogłam do tego wszystkiego zamieszania dopuścić.
Jestem Ci bardzo wdzięczna OneLastRat, że uszanowałaś moją prośbę, bardzo mi zależało żeby moje Ogonki zostały pochowane godnie, tak jak się Im należało, bo były wyjątkowymi szczurami, a nie wylądowały gdzieś na śmietniku jako nic nie znaczące...
Może wszystko powinno się było inaczej ułożyć, może to była kwestia czasu, może braku odpowiedzialności, czy niedopatrzenia. Nie wiem, czy chcę to dalej rozdrapywać. Fakt faktem moje Maleństwa nie żyją...
Mam nadzieję, że się nie męczyły długo