Byliśmy dziś u Pani Joanny z całym tłumem ogonów, a przede wszystkim z Glutaminian. Żeby wszystkiego było mało Chmuracy i Cthulchu zostały skierowane na USG. Chmurka bo zaczęła prychać i kichać a Cthulhu bo osłuchaniu coś się nie podobało weterynarz - niemiarowy oddech. Szanowny Pan Mąż wziął duet ze sobą i pojechał heroicznie na koniec miasta z pannicami. Okazało się że jest wszystko czysto a Chmurol profilaktycznie znów na witaminach. Cthulhu chyba zwyczajnie się bała pani doktor i dlatego wzdychała .. pewnie dodawało stresu to, iż z za rogu łypało oko bardzo eleganckiego kocura - szalenie dobrze wychowanego - stałego bywalca a właściwie rezydenta lecznicy
Glutaminian ... eh mój Gluciumój ..Oczywiście klasycznie najpierw zjadła posiłek .. czyli wszystkie łakocie u Pani Joasi .. Zawsze to samo - najpierw zeżre a potem jest już gotowa do badania ...
Niestety jest to guz. Mały ale guz. W czwartek idziemy pod nóż, wycinamy od razu całą listwę. Cięcie będzie duże ale jednak chyba warto zaryzykować całość od razu .. Nie wiem , w lecznicy byłam na 100% pewna ze tak należy ale teraz mam obawy.. Glutamina jest w dobrej kondycji i cytując Panią Joasię " póki jest w tak dobrej to trzeba od razu ciąć , póki jest w dobrej a guzek malutki " Na szczęście Gluć nigdy nie chorowała, więc mamy dużą szansę... Nie zniosłabym ..jeśli będzie inaczej.. tfu tfu tfu.
Za to powrót do domu był znakomity:) Ja, Buka, Glutaminian, świetna pogoda i spotkaliśmy Nietoperrr
![Kiss :-*](./images/smilies/kiss.gif)
.
Nietoperku - SER RZĄDZI ! ( zdjęcia jutro )
Wszystkim dziękujemy za kciukole, czary, zaklinania, buziaki i głaski - jeszcze będziemy potrzebować Waszej pomocy więc nie puszczajcie paluszków i Hator Hator też jeszcze do czwartku niech działa.
Cieszymy się tym co mamy więc jutro zabieram moje futra znów na spacer ale już nie do weta
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Swoją drogą oczywiście laski nie mogły dziś usiedzieć w transporterku i zlitowałam się po poważnej rozmowie i wyłożeniu zasad jakie obowiązują "na ulicy", wypuściłam na ramie Bukolską ( Glutamina nie miała ochoty bo słońce w ślepia dawało ).
I wszystko git .. oczywiście ludzie jak zwykle: piski, skrzywione twarze, przerażenie i strach w oczach .. ale co tam, idziemy !
I poszliśmy .. do Lidla ! Bukola była tak grzeczna że zapomniałam że siedzi na ramieniu ..
Pakowanie szczura na szybko, tak żeby nikt nie widział między regałami ze świeżym pieczywem a słodyczami ... podnosi adrenalinę
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
a Bukla już nawet nos wcisnęła za maślanymi rogalami !
Po drodze dalej , dalej.. pod samym domem prawie, zaatakowała nas piesek- sarenka. Fonią głównie i tym przeraźliwym brakiem stania w jednym miejscu, za pieskiem klasycznie starsza pani wołająca " Pusia zostaw, Pusia nie gryzie, Pusia chce się pobawić z chomiczkiem ...." A Buka NIE CHCIAŁA ! Takiego prychnięcia to by się i lew wielki nie powstydził ! Odbiło mi się od uch do ucha trzy razy ... Stanęła na tych swoich czterech łapkach , w łuk się wygięła jak rasowe kocisko, sierść na baczność aż się zdziwiłam ze ONA jest taka duża ! I tak się wbiła pazurami że mam teraz bardzo ładną skaryfikację ..
.. Zima też mi zrobiła taki numer ale aż takiego "głosu" to nie miała, chyba się zacznę Buki lekko bać ...
Pusia i Pani Pusii - zamilkły ... a ja powiedziałam "Buka zostaw ... Buka nie gryzie.. Buka się chce pobawić z sarenką ..
i tak sobie z przygodami wróciliśmy do domu ..